Oj nie takiego Ludluma się spodziewałem.
Niby wszystko jest, niby wszystko gra, lecz jednak czegoś brak.
Niby jest akcja ale jakaś taka naiwna, niektóre wątki autor zaczyna a następnie szybko je kończy tak z niczego. Jest też zagadka lecz przewidywalna i brakuje elementu zaskoczenia.
Nie to nie jest to, książka chyba pisana na szybko bez przygotowania i przemyślenia.
Trochę zawiodłem się na autorze, ale bywa i tak.

Oj nie takiego Ludluma się spodziewałem.
Niby wszystko jest, niby wszystko gra, lecz jednak czegoś brak.
Niby jest akcja ale jakaś taka naiwna, niektóre wątki autor zaczyna a następnie szybko je kończy tak z niczego. Jest też zagadka lecz przewidywalna i brakuje elementu zaskoczenia.
Nie to nie jest to, książka chyba pisana na szybko bez przygotowania i przemyślenia.
Trochę...

Z książkami Ludluma mam pewien problem. Pisarz potrafił tworzyć świetne fabuły, ale w niektórych książkach niedomagał, jeśli chodzi o styl. Niestety, nie każda pozycja z jego literackiego dorobku dorównuje trylogii o przygodach Jasona Bourne'a. Nie inaczej jest w przypadku "Strażników Apokalipsy". Jeśli chodzi o historię to jest wciągająca, ale dialogi pogrążają książkę. Są strasznie rozwleczone, pompatyczne, sztuczne, pełne patosu, a przez to odrzucające. Najbardziej jednak kłuje w oczy wątek miłosny, który jest tak obrzydliwie slodki, że zawstydziłby topowe powieści spod znaczka Harlequina. "Och, kochanie, nigdy bym nie pomyślała, że jeszcze mnie to spotka i się zakocham". Blee!! Z całym szacunkiem, ale tego rodzaju wątek romantyczny pasuje do thrillera akcji jak pięść do nosa. I jeszcze wkurza, że bohater jest w stanie podejmować się karkołomnych czynów i psuć działania różnych agencji tylko po to by ratować kobietę, w której się zakochał, totalnie zapominając o jaką stawkę toczy się gra. Zupełnie jakby jego brat nie zginął lub IV Rzesza nie zagrażała światu. Obłęd. Także świetna fabuła - kiepskie dialogi i wątek miłosny = ocena 5/10.

Z książkami Ludluma mam pewien problem. Pisarz potrafił tworzyć świetne fabuły, ale w niektórych książkach niedomagał, jeśli chodzi o styl. Niestety, nie każda pozycja z jego literackiego dorobku dorównuje trylogii o przygodach Jasona Bourne'a. Nie inaczej jest w przypadku "Strażników Apokalipsy". Jeśli chodzi o historię to jest wciągająca, ale dialogi pogrążają książkę. Są...

Po przeczytaniu pierwszy raz będąc nastolatką dałabym mocną 10. Po przeczytaniu po raz drugi ponad 10 lat później książka trochę straciła w moich oczach. Trochę przydługa, trochę naciągana, ale fajnie było wrócić do tej pozycji.

Po przeczytaniu pierwszy raz będąc nastolatką dałabym mocną 10. Po przeczytaniu po raz drugi ponad 10 lat później książka trochę straciła w moich oczach. Trochę przydługa, trochę naciągana, ale fajnie było wrócić do tej pozycji.

„Strażnicy apokalipsy” to powieść bardzo w stylu Ludluma, znany schemat, treść niezła, szczególnie, gdy już wyłuska się ją z nadmiaru słów. Innymi słowy książka byłaby dużo lepsza, gdyby nie była tak przegadana. Na pewno dużo zyskałaby gdyby ją skrócić nawet o połowę. Poza tym ginęłam w nadmiarze bohaterów, chociaż tych najgłówniejszych dawało się lubić. Oczywiście, jak to u Ludluma, wszystko jest tak zamotane i zaplątane, że wychodzi na to, iż czarne jest białe, które w efekcie okazuje się zielone. Za to duży plus za dowcipne dialogi. Innymi słowy bardzo dobry pomysł na książkę akcji, oczywiście ze światowym spiskiem, wykonanie zaś, co dziwne, za solidne i za dokładne. Czyli autor przedobrzył.

„Strażnicy apokalipsy” to powieść bardzo w stylu Ludluma, znany schemat, treść niezła, szczególnie, gdy już wyłuska się ją z nadmiaru słów. Innymi słowy książka byłaby dużo lepsza, gdyby nie była tak przegadana. Na pewno dużo zyskałaby gdyby ją skrócić nawet o połowę. Poza tym ginęłam w nadmiarze bohaterów, chociaż tych najgłówniejszych dawało się lubić. Oczywiście, jak to...

Bardzo wciągająca, niepogmatwana (przynajmniej nieznacznie) fabuła, trudno się od niej oderwać. Pasjonująca lektura. Zaś zakończenie, wbija w fotel, a wręcz zwala na ziemię.

Bardzo wciągająca, niepogmatwana (przynajmniej nieznacznie) fabuła, trudno się od niej oderwać. Pasjonująca lektura. Zaś zakończenie, wbija w fotel, a wręcz zwala na ziemię.

Sensacja starej daty. Nie porwała mnie, nie powaliła, mimo głośnego nazwiska autora.

Sensacja starej daty. Nie porwała mnie, nie powaliła, mimo głośnego nazwiska autora.

Tę pozycję zapamiętałem. A zapamiętuję w ogóle tak średnio na jeża:)
Co wiec utkwiło pomiędzy szarymi? Kolejny realizm tego autora. Znając historię naprawdę nietrudno sobie wyobrazić (nawet teraz) zagubionej w wysokich Alpach bazy stworzonej przez zwolenników nazizmu. I skrzętnie ukrywanej przez państwa będące kolebką tej zarazy. Dołączmy do tego kosmiczną wyobraźnię pana Ludluma a otrzymamy pieczeń z wszystkimi ostrymi przyprawami świata. Niektóre powieści pisał tzw.,, wolną ręką,, i ta do nich należy. Obowiązkowa pozycja z jego bibliografii...

Tę pozycję zapamiętałem. A zapamiętuję w ogóle tak średnio na jeża:)
Co wiec utkwiło pomiędzy szarymi? Kolejny realizm tego autora. Znając historię naprawdę nietrudno sobie wyobrazić (nawet teraz) zagubionej w wysokich Alpach bazy stworzonej przez zwolenników nazizmu. I skrzętnie ukrywanej przez państwa będące kolebką tej zarazy. Dołączmy do tego kosmiczną wyobraźnię pana...

Świetna książka. Czytam po raz drugi...

Świetna książka. Czytam po raz drugi...

To moje pierwsze spotkanie z panem Ludlumem. Ksiazka napisana przystepnie, ciagle cos sie dzieje, jednak wiele sytuacji jest mocno przerysowanych i nie wiarygodnych, dlatego po 300 stronach poddalam sie i przekazalam ksiazke mezowi.

To moje pierwsze spotkanie z panem Ludlumem. Ksiazka napisana przystepnie, ciagle cos sie dzieje, jednak wiele sytuacji jest mocno przerysowanych i nie wiarygodnych, dlatego po 300 stronach poddalam sie i przekazalam ksiazke mezowi.

Połączone siły wywiadów amerykańskich i francuskich, FBI, CIA i Bóg wie kto jeszcze przez cała książkę nie obstawiają tylnych wyjść z lokali. Serio???

Połączone siły wywiadów amerykańskich i francuskich, FBI, CIA i Bóg wie kto jeszcze przez cała książkę nie obstawiają tylnych wyjść z lokali. Serio???