Ta książka to prawdziwa bomba emocjonalna. Kiedy czytałam jej opisy, jako prawdziwego arcydzieła z gatunku New Adult, nie wierzyłam. W końcu tyle tego mamy. I to tyle dobrego i ruszającego za serce. Ale wtedy przeczytałam "Morze spokoju"... i teraz wierzę.
Mamy dwóch zepsutych bohaterów. Pierwszy, Josh, prawdziwy młody-stary siedemnastolatek, od początku wyjawia nam powód swojego zachowania. Chociaż wytwarza wokół siebie "pole siłowe", nie dopuszczając za bardzo nikogo do środka, my dość szybko możemy go poznać. Drugą bohaterką jest Nastya, siedemnastolatka, która wprowadza się do swojej ciotki. Ma dość domu rodzinnego i związanego z nim oczekiwaniami... Przy niej powoli dowiadujemy się jej porażającej historii. Kawałki układanki bardzo niemrawo wskakują na swoje miejsce. Mamy dzięki temu możliwość czuć wiele napięcia, gniewu, rozdrażnienia... odczuwanego też przez bohaterów książki.
Jestem naprawdę pod ogromnym jej wrażeniem. Pewnie jak zawsze w takich przypadkach nie zdołam opisać walorów powieści w tak dobrym świetle, jakbym chciała to uczynić. Więc wierzcie mi na słowo. A kiedy dojdziecie do dwóch ostatnich słów książki, też będziecie wiedzieli, że było warto.

Ta książka to prawdziwa bomba emocjonalna. Kiedy czytałam jej opisy, jako prawdziwego arcydzieła z gatunku New Adult, nie wierzyłam. W końcu tyle tego mamy. I to tyle dobrego i ruszającego za serce. Ale wtedy przeczytałam "Morze spokoju"... i teraz wierzę.
Mamy dwóch zepsutych bohaterów. Pierwszy, Josh, prawdziwy młody-stary siedemnastolatek, od początku wyjawia nam powód...