Skok w zagładę

Okładka książki Skok w zagładę
Stephen R. Donaldson Wydawnictwo: Mag Cykl: Skoki (tom 5) fantasy, science fiction
880 str. 14 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Skoki (tom 5)
Tytuł oryginału:
The Gap into Ruin: This Day All Gods Die
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2013-12-13
Data 1. wyd. pol.:
2013-12-13
Data 1. wydania:
1997-01-01
Liczba stron:
880
Czas czytania
14 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374804080
Tłumacz:
Grzegorz Komerski
Średnia ocen

                7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
36 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
1083
60

Na półkach: , ,

Niezwykle cieszy mnie fakt, iż MAG postanowił pouzupełniać rozpoczęte swego czasu cykle. Nawet jeśli z perspektywy czysto ekonomicznej nie zawsze jest to najlepsze posunięcie, jest to bez wątpienia wyraz dbałości o czytelnika, szczególnie biorąc pod uwagę rynkową niszę, do jakiej wydawnictwo to kieruje swą działalność. Po zeszłorocznym wznowieniu czterech części Skoków Stephena R. Donaldsona polska premiera zamykającego cykl Skoku w zagładę była dla mnie jednym z najbardziej oczekiwanych wydarzeń czytelniczych roku. Jak się okazuje, w pełni zasłużenie.

Donaldson pisząc swą space operę stworzył dzieło niezwykle interesujące. Jednym z punktów wyjścia był operowy cykl Ryszarda Wagnera – wręcz podręcznikowy przykład epickiej fabuły, w której dokonuje się przebudowa świata przedstawionego. Początkowe odsłony cyklu, szczególnie Skok w konflikt były jednak bardzo kameralne, w zasadzie skupione na relacjach między trzema głównymi bohaterami cyklu – Morną Hyland, Angusem Thermopyle i Nickiem Succorso. Dopiero w kolejnych tomach można było w pełni dostrzec i odczuć iście wagnerowski rozmach. Poprzez konsekwentne wprowadzanie kolejnych wątków i postaci Amerykanin nie tylko przekształca historię z pozoru marginalną dla kształtu świata opisanego w dramat, którego stawką jest przetrwanie całej ludzkości, ale także pokazuje doskonały warsztat pisarski, znakomicie operując zmianą perspektywy, z której prowadzona jest narracja. W ten sposób, nawet wielokrotne przywoływanie tych samych wydarzeń (co Donaldson czyni bardzo często) nie nudzi, gdyż za każdym razem czytelnik ma szansę spojrzeć na nie w inny sposób, dostrzegając sprzeczności, różnice w motywacjach, znajomości faktów czy też po prostu w temperamencie poszczególnych bohaterów.

Tym, co nieodmiennie fascynuje mnie w pisarstwie Amerykanina, jest sposób, w jaki tworząc prozę bardzo gęstą, o charakterystycznym ciężkim stylu, potrafi sprawić, iż od lektury nie sposób się oderwać. Jest to jeszcze bardziej widoczne, gdy uświadomimy sobie, iż fabularnie Skok w zagładę jest powieścią skromną, mimo ponadośmiusetstronicowej objętości. W finałowym akcie swego epickiego dzieła Donaldson zbiera rozpoczęte wątki, doprowadzając do iście wybuchowej konfrontacji. Jest to bezpośrednia kontynuacja Skoku w szaleństwo - tomu, który stanowił stylistyczną woltę względem trzech wcześniejszych Skoków. Choć Morna i Angus wciąż stanowią swoistą oś konstrukcyjną całości, na pierwszy plan wysuwa się zakrojona na ogromną skalę rozgrywka między Wardenem Diosem a Holtem Fasnerem. To właśnie w kontekście tego wątku znaczenia nabiera odnoszący się do Wagnerowskiego Zmierzchu bogów podtytuł powieści – Dziś zginą wszyscy bogowie. Misternie konstruowana opowieść zmierza do efektownego końca w sposób wyważony, jednak niezwykle przekonujący. Autor raz za razem zmusza czytelnika do przypomnienia sobie poprzednich aktów tej złożonej historii, gdyż nie raz i nie dwa przedstawione w nich wydarzenia ukazane zostają zupełnie w nowym świetle. Nie sposób rozpatrywać Skoku w zagładę bez odwołania do tomów wcześniejszych – jest to zwieńczenie cyklu w najściślejszym tego słowa znaczeniu. W moim mniemaniu Skoki należy traktować bezwzględnie jako całość, w której w miarę autonomiczny jest tylko kameralny Skok w konflikt. Ale także i pierwsza powieść z cyklu nabiera nowych znaczeń po lekturze całości.

Przywołane wcześniej przeze mnie analogie do dzieł Wagnera (nie tylko w zakresie fabularnym, ale także kreacji takich bohaterów jak Warden Dios, Holt i Norna Fasner, Hashi Lebwohl czy Min Donner noszących mniej lub bardziej specyficzne cechy bohaterów Pierścienia Nibelunga), fabuła przechodząca od kameralnej w epicką, niezwykle wyraziste i zapadające w pamięć postacie i charakterystyczny styl autora powodują, że Skoki są lekturą najwyższej klasy. Co więcej, mogą służyć wręcz za modelowy przykład space opery, oferując wszystko to, co w tej konwencji najlepsze. Mamy zatem złożone ludzkie społeczeństwo, walki frakcji, spiski, kosmiczne podróże, pojedynki i pościgi w przestrzeni, mamy grę o wielką stawkę i zagrożenie ze strony obcych. Słowem wszystko to, czego można oczekiwać po pierwszorzędnej space operze. Donaldsonowi udała się jednak rzadka sztuka wyjść poza rozrywkowe ramy tej konwencji i nadać swojemu cyklowi głębi.

Skok w zagładę stanowi w mojej opinii udane zakończenie rewelacyjnego cyklu. Choć czasem można się zastanowić, po co pewne elementy powtarzać po kilka razy, a droga, jaką pójdą pewne postaci zdaje się aż nazbyt oczywista, to jednak powieść trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Życzyłbym sobie więcej cykli pisanych z takim rozmachem przy zachowaniu wyraźnej dyscypliny fabularnej. Tu nie ma mowy o przeciąganiu czegokolwiek, skupianiu się na wątkach pobocznych. Skoki stanowią spójne, zamknięte, niezwykle konsekwentnie zaplanowane dzieło, w którym doskonale widoczny jest sposób, w jaki pisarz snując opowieść, może poprowadzić czytelnika od kameralnej historii ludzkiego dramatu, do poruszającej, złożonej opowieści na kosmiczną skalę. Warto znać.

Recenzja pierwotnie opublikowana na portalu Fantasta.pl i blogu www.rybieudka.blogspot.com

Niezwykle cieszy mnie fakt, iż MAG postanowił pouzupełniać rozpoczęte swego czasu cykle. Nawet jeśli z perspektywy czysto ekonomicznej nie zawsze jest to najlepsze posunięcie, jest to bez wątpienia wyraz dbałości o czytelnika, szczególnie biorąc pod uwagę rynkową niszę, do jakiej wydawnictwo to kieruje swą działalność. Po zeszłorocznym wznowieniu czterech części Skoków...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    92
  • Posiadam
    52
  • Przeczytane
    52
  • Fantastyka
    8
  • Science Fiction
    5
  • Ulubione
    4
  • Audiobook
    2
  • MAG
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Skok w zagładę


Podobne książki

Przeczytaj także