rozwiń zwiń
rybieudka

Profil użytkownika: rybieudka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 5 lata temu
1 084
Przeczytanych
książek
1 202
Książek
w biblioteczce
60
Opinii
384
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 6 książek
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Ghost Rider: Droga ku Potępieniu Clayton Crain, Garth Ennis
Ocena 6,4
Ghost Rider: D... Clayton Crain, Gart...

Na półkach: ,

6ka tylko dzięki fenomenalnym rysunkom Craina. Niestety scenariusz Ennisa, dialogi itp. to po prostu mielizna. Szkoda, bo uwielbiam i postać i scenarzystę. Tutaj to niestety dno, choć warto przejrzeć dla cudnej strony graficznej

6ka tylko dzięki fenomenalnym rysunkom Craina. Niestety scenariusz Ennisa, dialogi itp. to po prostu mielizna. Szkoda, bo uwielbiam i postać i scenarzystę. Tutaj to niestety dno, choć warto przejrzeć dla cudnej strony graficznej

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już przy okazji premiery poprzednich książek Artura Szrejtera, wydanych przez warszawska Ericę: Wielkiej wyprawy księcia Racibora i Pod pogańskim sztandarem, zwracałem uwagę na znakomitą pracę popularyzatorską, jaką autor ten wykonuje na niwie piśmiennictwa historycznego dotyczącego wczesnego średniowiecza. O ile jednak dwie wspomniane pozycje dotyczyły „naszej” historii – ich tematem byli bowiem w znacznej mierze Słowianie – o tyle najnowsza jego propozycja, choć nie sięga do obszarów przywołujących przodków współczesnych Polaków, jednak niewątpliwie bardziej zakorzenionych we współczesnej kulturze popularnej – zdecydowanie bardziej globalnej, niż lokalnej. W dobie popularności marvelowskiej interpretacji Thora, Lokiego i Asgardu, czy też w czasie, gdy niekoniecznie bitewne tryumfy święcą inspirowani legendą Ragnara Lodbroka serialowi Wikingowie – wierzenia wczesnośredniowiecznych Germanów (skandynawskich, wyspiarskich, ale i kontynentalnych) stały się częścią uniwersalnego kodu kulturowego cywilizacji Zachodu (a może i nie tylko). W takiej sytuacji nie może dziwić zapotrzebowanie na popularnonaukowe opracowania na temat ich wierzeń i legend, które, choć mocno przekształcone, obecne są w naszej codzienności.

Autor m.in. Mitologii germańskiej, Bestiariusza germańskiego czy Demonologii germańskiej postanowił uzupełnić przekaz zawarty w ww. publikacjach przyglądając się bliżej postaciom najważniejszych germańskich herosów. Na pierwszy ogień poszli Wölsungowie, a właściwie ich część, gdyż publikacja została rozbita na dwa woluminy – tu mówimy o pierwszym z nich. Szrejter rozpoczyna od własnego przekładu historii tego rodu (na podstawie Sagi o Wölsungach), a następnie porusza kwestię figury herosa, zaznacza rolę Wölsungów dla Germanów, wreszcie przechodzi do omówienia poszczególnych członków rodu, m. in. Sigiego, Wölsunga, Sigmunda i Sinfjötliego (ta cześć rozbita jest na wspomniane już wcześniej dwa tomy). Całość uzupełniają aneksy zawierające drzewo genealogiczne rodu i opis okresów chronologicznych, stanowisk i znalezisk wspominanych w niniejszej pracy, a także indeks kluczowych nazw i pojęć. Całość prezentuje się więcej niż solidnie i pokazuje zarówno znakomite przygotowanie merytoryczne autora, jak i jego spory talent literacki. Wychodząc od stylizowanej na sagę (a w zasadzie to nią będącej) opowieści o Wölsungach – lekkiej w swej formie i wciągającej czytelnika w perypetie herosów, poprzez stopniowe wprowadzanie do problematyki, aż po skrupulatną analizę poszczególnych figur. Szrejter pokazuje talent w obu zasadniczych częściach – w pierwszej translatorski i literacki, w drugiej zaś w szerokim sensie naukowy. Podkreślam ten szeroki sens, gdyż autor korzysta z instrumentarium wielu dziedzin: od archeologii, przez antropologię, religioznawstwo, pod historię literatury itd. W efekcie popularna historia, jaką uprawia, jest wciągająca, uderzająca wszechstronnością podejścia i niejednokrotnie zaskakująca konstatacjami. Tym bardziej, że biogramy Wölsungów stają się zwykle przyczynkiem do rozważań na temat kultury, społeczeństwa czy wierzeń Germanów w różnych częściach Europy.


Pierwsza część Herosów mitów germańskich robi bardzo dobre wrażenie nie tylko przekazując w przystępnej formie konkretną wiedzę, ale także snując bardzo konkretne refleksje dotyczące nas samych – tutejszych i teraźniejszych. Czyż bowiem figura herosa nie jest czymś uniwersalnym i ponadczasowym? W dobie sportowych idoli i superbohaterów nie powinno to rodzić żadnych wątpliwości. Szrejter pokazuje germańskie sagi jako element tej samej narracji, która każe dzisiejszemu pokoleniu wieszanie plakatów z piłkarzami, czy też przebieranie się w kostium Kapitana Ameryki. W sensie wzorcotwórczym Sigurd czy Sigmund nie różnią się wiec specjalnie od Lionela Messiego czy Luke’a Skylwalkera . Wszystko są to bowiem przycięte na miarę swych czasów wzory do naśladowanie, idole z pewnością nie bez skazy, ale przemawiający do wyobraźni, kształtujący postawy, pragnienia, wyznaczający kierunek dążenia ku byciu doskonalszym. To, że myśli te podbudowane są bardzo konkretną wiedzą, opakowane atrakcyjną i przystępna formą, a w dodatku jeszcze podlane solidnym sosem popkulturowych kontekstów świadczy znakomicie tak o autorze, jak i samej książce. Czekam na drugi tom!

Recenzja pierwotnia opublikowana na portalu Szortal.com i blogu RYBIEUDKA.blogspot.com

Już przy okazji premiery poprzednich książek Artura Szrejtera, wydanych przez warszawska Ericę: Wielkiej wyprawy księcia Racibora i Pod pogańskim sztandarem, zwracałem uwagę na znakomitą pracę popularyzatorską, jaką autor ten wykonuje na niwie piśmiennictwa historycznego dotyczącego wczesnego średniowiecza. O ile jednak dwie wspomniane pozycje dotyczyły „naszej” historii –...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W ostatnich kilku latach Piotr Zychowicz – obecnie redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy” – stał się niewątpliwie jednym z najczęściej widocznych w mediach polskich publicystów historycznych. Przyczyną takiego stanu rzeczy stały się przede wszystkim jego bestsellerowe książki: Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd ‘44, czy też najnowsza Opcja niemiecka. Wydaje się, że popularność swych tekstów zawdzięcza Zychowicz przede wszystkim trzem czynnikom: odwadze w stawianiu niepokornych, bezkompromisowych tez; popularności myśli historyczno-politycznej stawiającej się w opozycji względem lewicy (a dokładniej mówiąc zatrważająco szeroko rozumianego komunizmu i wszelkiej po nim spuścizny); a także, czego trudno mu odmówić, ponadprzeciętnie sprawnemu pióru. Czy zatem warto sięgnąć po jego teksty? Czy znoszą coś one do dyskursu na temat polskiej historii? Postaram się odpowiedzieć na te pytania przyglądając się bliżej pierwszej z popularnych książek Zychowicza – zatytułowanej prowokacyjnie Pakt Ribbentrop-Beck.

Sam tytuł sugerować by mógł, iż książka go nosząca należeć może do nurtu tzw. historii alternatywnej. I rzeczywiście, choć bynajmniej nie jest to pozycja beletrystyczna, snucie odpowiedzi na pytanie „co by było gdyby?” staje się w niej punktem wyjścia dłuższego wywodu. Gdybanie zaś dotyczy tego, czy Józef Beck, minister spraw zagranicznych kształtujący polską politykę na arenie międzynarodowej przez niemal całą dekadę lat 30. XX w. decydując się na konfrontację Polski z rosnącą w siłę militarną potęgą III Rzeszy działa racjonalnie, czy też może należałoby go raczej za gloryfikowane przez lata posunięcia postawić przed Trybunałem Stanu. Zychowicz jest w swym wywodzie niezwykle dobitny, wprost pisząc, iż narażenie Polski i Polaków na tragedię drugiej wojny światowej (w formie, jaka nasz kraj dotknęła) i okresu rządów demokracji ludowej, było w zasadniczej części do uniknięcia poprzez zawarcie proponowanego wielokrotnie układu z hitlerowskimi Niemcami. Autor skrupulatnie, konsekwentnie analizuje poszczególne scenariusze alternatywne, skupia się na rozmaitych opcjach i wariantach – wniosek pozostaje jednak niezmienny. Cała, tragiczna dla Polski historia drugiej połowy XX stulecia mogła wyglądać zupełnie inaczej, gdyby Beck uważniej słuchał rad i uwag swego mentora – marszałka Piłsudskiego, który priorytety polskiej polityki międzynarodowej wyłożył bardzo precyzyjnie i dobitnie. Zawarta w Pakcie Ribbentrop-Beck analiza dotyka zatem nie tylko aspektu moralno-ideologicznego, ale także militarnego, politycznego, prestiżowego, etnicznego, historycznego itd. I – trzeba to przyznać – robi dość mocne wrażenie.

Trzeba także Zychowiczowi oddać, że wykonał on kawał bardzo solidnej roboty, tworząc tekst przystępny, wciągający, ale przede wszystkim złożony – podchodzący do tematu wieloaspektowo. Rzadki to przymiot, gdy mówimy o twórczości historyczno-politycznych publicystów – szczególnie tych, o jednoznacznej politycznej proweniencji. W tym miejscu tkwi bardzo istotny, choć łatwy do przeoczenia szkopuł – Zychowicz swoją książkę napisał z perspektywy publicysty właśnie, a nie historyka. Ta zasadnicza różnica ma istotne konsekwencje – autor może pozwolić sobie na znacznie więcej gdy idzie o interpretację faktów i wydarzeń, a wymaga się od niego znacznie mniej gdy chodzi o przytaczane fakty i źródła. Redaktor naczelny „Historia Do Rzeczy” napisał tekst, który swoją siłę zawdzięcza w dużej części temu, iż jest on skrojony w sposób zaplanowany na udowodnienie pewnej tezy lub tez – i czyni to w sposób znakomity. Nie sposób jednak nie zauważyć, iż pewne fakty traktowane są w sposób wybiórczy, a retoryka oparta na wielokrotnym powtarzaniu postawionych tez (i popieraniu ich bezustannie tymi samymi cytatami), choć skuteczna, jest w gruncie rzeczy na dłuższą metę nudna. I zdecydowanie nie przystająca do warsztatu historyka „pełną gębą”. Zresztą, nie trzeba specjalnej przenikliwości, aby dostrzec, iż mimo deklarowania przyjęcia perspektywy „po prostu polskiej”, w gruncie rzeczy mamy do czynienia z wywodem człowieka nastawionego przede wszystkim antykomunistycznie. To Związek Sowiecki jest dla Zychowicza największym, niewątpliwym i niepodważalnym złem i zagrożeniem. Tego typu poglądom i postawie autor niejednokrotnie dawał wyraz w swoich tekstach publikowanych na łamach „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze Historia” czy też ostatnio w kierowanym przez siebie miesięczniku „Historia Do Rzeczy”. Tę ideologiczną w gruncie rzeczy podbudowę wywodu warto mieć w pamięci, by zrozumieć dlaczego tezy głoszone przez Zychowicza trafiają w chwili obecnej na podatny grunt. Tym bardziej, że nie są to wcale tezy nowe. Autor Paktu Ribbentrop-Beck poszedł bowiem szlakiem myśli politycznej i historycznej przetartym przez Władysława Studnickiego, Stanisława Mackiewicza, czy (bardziej współcześnie) Pawła Wieczorkiewicza, którzy na przekór głosom dokoła głosili, iż w krytycznych dniach końca lat 30. Polska racja stanu nakazywała wybór – choćby tymczasowego – sojuszu z Hitlerem.

Nawet mając w pamięci wymienione wcześniej zastrzeżenie względem Paktu Ribbentrop-Beck, nie sposób odmówić książce Zychowicza jednej rzeczy – podważa ona znane, oklepane i ustawicznie tłuczone do głów kolejnych pokoleń Polaków schematy. Co więcej, czyni to w sposób tyleż inteligentny co efektowny (nawet jeśli budzący pewne wątpliwości). Tu kryje się jej ogromna siła i powód dla którego książka ta jest godna uwagi – zmusza ona do myślenia, może nawet do przewartościowania wygodnych (bo utartych) kolei myślenia o losach Polski w XX w. Nie trzeba się zresztą wcale z Zychowiczem zgadzać. Można (ba! wręcz należy!) szukać w jego rozumowaniu luk, skrótów, mniej lub bardziej świadomych przemilczeń, czy wyolbrzymień – samo podjecie pod rozwagę losów II RP, konsekwencji na pozór małych decyzji podejmowanych przez jej kierownictwo, stanowić bowiem może bezcenną lekcję także i dziś – lekcję, której chyba wciąż Polska i Polacy potrzebują. Chodzi mianowicie o ideę leżącą u samych podwalin jakiejkolwiek polityki uprawianej na poziomie państwa – uczynienie celem polityki zabezpieczenie żywotnych, bezpośrednich i konkretnych interesów ludzi żyjących na danym terytorium. Zychowicz pokazuje w swojej książce jak lekkomyślna polityka realizowana przez jednego człowieka, rozchwiana miedzy górnolotnym idealizmem, a osobistą małostkowością, w swoim rezultacie doprowadziła do tragedii narodu i hekatomby milionów. Być może jest to konstatacja bolesna, ale wydaje się, że warto się z nią zapoznać – choćby po to, aby wyrobić sobie własną opinię.


Recenzja pierwotnie opublikowana na portalu www.phw.org.pl i blogu www.rybieudka.blogspot.com

W ostatnich kilku latach Piotr Zychowicz – obecnie redaktor naczelny miesięcznika „Historia Do Rzeczy” – stał się niewątpliwie jednym z najczęściej widocznych w mediach polskich publicystów historycznych. Przyczyną takiego stanu rzeczy stały się przede wszystkim jego bestsellerowe książki: Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd ‘44, czy też najnowsza Opcja niemiecka. Wydaje się, że...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika rybieudka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
1 084
książki
Średnio w roku
przeczytane
77
książek
Opinie były
pomocne
384
razy
W sumie
wystawione
1 042
oceny ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
5 004
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
6
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
6
książek [+ Dodaj]