W upalne dni lata, drżąc z podniecenia z rumianymi policzkami od wiedzy i możliwości wyczytanych w pierwszej części przystąpiłem z pasją do walki z kolejnymi 86 stronami kobiecej logiki. Walka była zajadła i do końca, w pocie czoła upalnego dnia z drżącymi rekami pochłaniałem kolejne strony. W powietrzu pachniało zwycięstwem, jednak walka choć szlachetna okazała się przegrana. Książka okazała się za krotka, zabrakło jej 122245325321312312422 stron opisujących wszystkie możliwe przypadki.

Z lektury wiem że należy wypinać dumnie klatę do przodu, wypinać biodra i wozić się jak Mike Tyson.

Książkę polecam, tak jak w pierwszym wypadku ponieważ coś jest lepszy niż nic. Jednak drodzy Panowie, nie oszukujmy się, nam nic nie pomoże, tego Katharsis po prostu powstrzymać się nie da.

W upalne dni lata, drżąc z podniecenia z rumianymi policzkami od wiedzy i możliwości wyczytanych w pierwszej części przystąpiłem z pasją do walki z kolejnymi 86 stronami kobiecej logiki. Walka była zajadła i do końca, w pocie czoła upalnego dnia z drżącymi rekami pochłaniałem kolejne strony. W powietrzu pachniało zwycięstwem, jednak walka choć szlachetna okazała się...