Michael Vey. Więzień celi 25
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Michael Vey (tom 1)
- Seria:
- Fantastyczna Fabryka
- Tytuł oryginału:
- Michael Vey: The Prisoner of Cell 25
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2013-04-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-04-12
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375747706
- Tłumacz:
- Patryk Sawicki
- Tagi:
- zespół Tourette'a Evans prąd elektryczny
„Michael Vey więzień celi nr 25” rozkochał w sobie tysiące amerykańskich nastolatków oraz ich rodziców i nauczycieli. Bestsellerowa powieść przygodowa o nadziei, lojalności, odwadze i miłości syna do matki. Prawdziwy hit w literaturze dla młodzieży.
Jestem Michael Vey. Jestem więźniem samego siebie. To moja historia. Może trochę dziwna, lecz moja. Mam 14 lat i jestem zwyczajnym nastolatkiem, jakich wielu. Jak ty i twoi rówieśnicy. Czasem zwracam na siebie uwagę przez moją chorobę – zespół Tourette'a – spokojnie, da się z tym żyć! Mam w sobie coś jeszcze – prąd elektryczny. Nie wszyscy o tym wiedzą. To czyni mnie wyjątkowym. Z tego właśnie powodu ktoś stara się mnie złapać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piorunująca moc
Zaburzenia psychiczne nie są łatwym tematem. Wokół nich często krąży wiele niedomówień i sprzecznych informacji, przez które wyrabiamy sobie niewłaściwą opinię na temat danej choroby. Nie inaczej jest w przypadku zespołu Tourette'a, który większości osób kojarzy się z intensywnymi tikami i wywrzaskiwaniem na ulicach przekleństw.
Michael Vey – czternastoletni bohater najnowszej powieści Richarda Paula Evansa, jest chory na zespół Tourette'a, który w jego wypadku objawia się przede wszystkim intensywnym mruganiem, zwłaszcza w stresujących lub krępujących sytuacjach. Chłopak ze względu na swoją słabość jest szykanowany przez silniejszych rówieśników: docinki, wpychanie do szafki - to jego codzienność, przez którą dodatkowo ma problemy z dyrektorem i często musi zostawać po lekcjach. Jednak nikt w szkole, poza przyjacielem Michaela nie wie, że zespół Tourette'a nie jest jedyną oznaką odmienności chłopaka. Posiada on również prąd elektryczny – zdolność kumulowania elektryczności w organizmie, którą potrafi porazić. O jego darze wie również bogata organizacja, która zrobi wszystko, by go odnaleźć i porwać...
- Znalazłeś dwoje ostatnich? (...) Czas nie jest po naszej stronie - odpowiedział rozmówca ostrym tonem. - Te dzieciaki są już za stare. Wiesz, jak trudno je przemienić w tym wieku.
- Wiem to lepiej niż ktokolwiek inny - powiedział dobrze ubrany mężczyzna, stukając swoim zwieńczonym rubinem piórem w biurko. - Ale mam swoje sposoby. A jeżeli się nie przemienią, zawsze pozostaje cela 25.
Nastąpiła długa przerwa, a potem głos w słuchawce odpowiedział złowrogo.
- Tak. Zawsze pozostaje cela 25.
Duże brawa dla autora. Nie dość, że porusza ważny problem, jakim jest choroba Tourette'a to jeszcze akcja powieści "Michael Vey. Więzień celi 25" jest naprawdę dobrze skonstruowana. Wątki się ze sobą splatają, potrafią zaciekawić czytelnika, a moment kulminacyjny jest naprawdę... no cóż, kulminacyjny. Szybkie tempo, fajerwerki, zwroty akcji - wszystko co powinno się znaleźć ma tutaj swoje miejsce. Sama powieść nie jest może zbyt odkrywcza - wiele wątków bowiem znanych jest z innych książek, jednak nie może wpłynąć to negatywnie na jej odbiór.
Początkowo przeszkadzał mi strasznie naiwność wypowiedzi narratora. Jednak jest to powieść skierowana do młodzieży, a główny bohater jest czternastolatkiem. Kiedy sobie to uświadomiłam, czytało się zdecydowanie lepiej. Sporym minusem jest jednak tłumaczenie. Spolszczanie nazw, które już od wielu lat funkcjonują w naszym języku, strasznie raziło. Zwłaszcza takie kwiatki, jak "czirliderka" czy "człowiek-nietoperz".
Jednak oceniając powieść za całokształt, zasługuje ona na dobrą ocenę. "Michael Vey. Więzień celi 25" jest przyjemną lekturą, która trudny temat choroby bohatera, porusza w bardzo dostępny sposób. Dzięki temu nastoletni czytelnicy mogą oswoić się z tematem choroby, która mimo że ciężka i nieuleczalna, nie musi górować nad wszystkim innym. Główny bohater jest chłopcem odważnym i honorowym. Kocha, cierpi i czuje tak samo jak inni. Jest to najważniejsza nauka, jaką można wyciągnąć z tej, wydawałoby się niezbyt zobowiązującej powieści.
Kinga Dąbrowicz
Oceny
Książka na półkach
- 602
- 561
- 194
- 49
- 16
- 16
- 12
- 8
- 7
- 5
Opinia
Książka jest świetna. Z początku bardzo mnie zaskoczyła. Zwłaszcza bardzo interesującym i oryginalnym pomysłem na fabułę. Teraz, w dwudziestym pierwszym wieku, przy naprawdę sporej liczbie książek na rynku, trudno o orginalny pomysł na książkę. Część pisarzy zapożycza kilka szczegółów z innych książek, które zostały dobrze przyjęte, lub wybiły się ponad szereg. Jeszcze inni nie kłopoczą się nawet wymyśleniem innego świata i osadzają akcję swojej książki w tym samym miejscu, w którym dzieje się tamta. Po czym przypisują swoją książkę pod dany tytuł i wraz z wydawnictwem tworzą Universum. Nie mam nic do takich ludzi, lub do takiego sposobu pisania. Te książki są świetne, lub (czasami)nawet lepsze od innych. Przykładem świetnego Universum jest ,,Universum Metro 2033''. Jednak po jakimś czasie coraz to nowsi autorzy piszą i włączają swoje dzieła do tego cyklu. Z czasem po prostu sie to "przejada". Ile można czytać o jedynym i tym samym? Nie twierdzę, że te książki, są nudne. Broń, Boże. Niektóre tytuły to istne perełki dorownujace, lub przewyższające pierwowzór. Chodzi mi tylko o to, że z czasem nudzi nas to samo miejsce akcji, brak wprowadzenia czegoś nowego, lub po prostu irytuje nas styl autora. Dobra, jestem mistrzem schodzenia na tematy poboczne, ale czas wrócić do Michael'a Vey'A. Jak już wcześniej wspomniałam książka jest oryginalna. Może się mylę. Możliwe, że jest to książka, której fabuła została oparta o inny tytuł. Jednak osobiście nigdy nie spotkałam się z utworem, który byłaby podobny do historii o Michael'u. Zostawiam oryginalność tej książki w spokoju, bo uwierzcie, mogłabym mówić o tym jeszcze długo. Zanim przejdę do najważniejszej sprawy, (w tym przypadku fabuły) chciałabym powiedzieć coś o postaciach. Głównym bohaterem, co można wywnioskować z tytułu jest Michael Vey. Michael jest dość niezwykły. Oprócz tego, że ma on dość rzadką chorobę nazywaną zespołem Tourette'a posiada on również pewną moc. Tkwi w nim elektryczność. Jest lśniącym. I choć tego jeszcze nie wie, przysporzy mu to sporo kłopotów. Autor bardzo naturalnie opisuje wszystkie odczucia i myśli Michael'a, jednak co do jednego mam wątpliwości. Dokładniej chodzi mi o jego zaufanie do Matki. Mówi jej o wszystkim (dosłownie) i to wydaje mi się trochę naciągnięte. Jest to mało realistyczne, we współczesnym świecie. Takich nastolatków jest naprawdę mało.(o ile w ogole tacy są) Autor świetnie wykreował świat i postacie. W książce nie brak też humoru. Co chwilę wpadłam na jakiś śmieszny fragment i moje usta rozciagały się od ucha do ucha. (Potrafię wyobrazić sobie jak patrzyli się na mnie ludzie w tramwaju)
Nadszedł czas na fabułę. Jeśli chodzi o nią, jedna rzecz odrobine mnie irytowała. Mianowicie prędkość akcji. Richard miał świetny pomysł na genialną fabułę. Gorzej było, jednak, z jego realizacją. Według mnie autor za bardzo się pośpieszył. Wszystko działo się za szybko. Można było to rozwinąć na jeszcze wiele kwesti, tym samym urozmaicając fabułę jeszcze bardziej. Dajmy na pierwszy ogień początek książki. Muszę przyznać, że naprawdę bardzo mnie wyciągnął. Nie mogłam się od niego oderwać, dopóki go nie skończyłam, ale... No właśnie jest jakieś ale. Według mnie autor za szybko chciał rozwinąć akcję w książce i okropnie skrócił wstęp. Poświęcił na niego tylko "kilka" stron. Zanim naprawdę przedstawił nam świat i bohatera już się coś działo. I nie jest to jedyny przykład takiego postępowania.
Wrócę jeszcze na chwilę do postaci, bo nie wiem jakim cudem się to stało, ale prawie zapomniałam dodać kilku słów o pewnych dziewczynach. Pierwszą z nich będzie Taylor. Popularna chirliderka ze szkoły Michael'a. Jest miła, ładna i sympatyczna. Jednak, jak dla mnie, Richard troszeczkę ja przesłodził. Zrobił z niej dziewczynę idealną. Bez żadnych wad. Nawet czytajac te ''kilka" stron wstępu łatwo się domyślić, że Taylor również jest lśniacą. Nie wspomnę jednak nic więcej o jej mocy, mogłabym za dużo zdradzić. Bardzo polubiłam Taylor, jednak jest jeszcze ktoś. Nichelle. Goth. Dziewczyna wiecznie smutna, posępna, ubrana naCzarno i cierpiąca. Żeby zagłuszyć cierpienie, spowodowane przez innych ludzi, wyżywa się na nich. Jedną z jej ofiar jest Taylor... Muszę się wam przyznać, że to chyba ją polubiłam bardziej. Nie wiem z czego to wynika. Po prostu coś podświadomie mnie do niej przyciaga. Dlatego koniec książki trochę mnie zasmucił. Dobra, ale teraz nie o tym, bo jakbym pisała w ten sposób, to zmienilabym tą opinię w streszczenie. Podsumowując. Książką jest naprawdę bardzo dobra. Szybko się ją czyta, jest bardzo ciekawa i co rusz czymś zaskakuje. Mimo kilku "baboli", które popełnił autor, mam zamiar przeczytać kolejny tom. Mam nadzieję, że autor się poprawi i "Bunt" będzie już od nich wolny. Daje mu kredyt zaufania. Mam nadzieję, że go nie zmarnuje. ;)
Książka jest świetna. Z początku bardzo mnie zaskoczyła. Zwłaszcza bardzo interesującym i oryginalnym pomysłem na fabułę. Teraz, w dwudziestym pierwszym wieku, przy naprawdę sporej liczbie książek na rynku, trudno o orginalny pomysł na książkę. Część pisarzy zapożycza kilka szczegółów z innych książek, które zostały dobrze przyjęte, lub wybiły się ponad szereg. Jeszcze inni...
więcej Pokaż mimo to