Ocalenie Atlantydy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-09-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-09-26
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788327300409
- Tagi:
- literatura polska
- Inne
Pierwsza od lat dwudziestu powieść Zyty Oryszyn.
Kunsztowny, finezyjny obraz losów przesiedleńców i ich dzieci, którzy po wojnie osiadają w poniemieckim miasteczku na Dolnym Śląsku. Lekko groteskowa opowieść o sposobach na przeżycie w nowej, absurdalnie niebezpiecznej i wciąż zmieniającej się rzeczywistości, w czasach, gdy wszystko było polityczne i światopoglądowe. Panorama obejmująca okres od II wojny do stanu wojennego. Książka, na którą warto było czekać!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Mimo wszystko przechować w pamięci
Jest w „Ocaleniu Atlantydy” coś ze sposobu pisania Hanny Krall. Ta subtelna, pozorna zwyczajność, nadawanie znaczenia przedmiotom. To zadbanie o detal w taki sposób, że konkretne rzeczy wydają się nierozerwalnie związane z przestrzenią, którą tworzą.
Bohaterowie, zakwaterowani po wojnie w niemieckiej kamienicy, nie potrafią przystosować się do życia w miejscu, gdzie jeszcze niedawno mieszkał ktoś inny. Elementami ich codzienności stają się rzeczy należące do poprzednich lokatorów. Wpisują się w rytm dnia, który trzeba wyznaczyć sobie na nowo. Wojna była wszechobecna – kiedy trwała, trudno było myśleć o czymś innym. Kiedy się skończyła nie dało się nie myśleć o tym, jak całkiem łatwo jest przestać istnieć. A że pamięć pokoleń to najlepszy schron przed unicestwieniem*, walka o przeżycie zamieniła się w toczoną w myślach walkę o pozostanie zapamiętanym.
Nie ma nic górnolotnego w tej potrzebie zachowania wspomnień. Potraktowana jest tak, jakby była czymś zupełnie zwykłym. Zresztą podobnie jak wojna czy absurdy z rzeczywistości Polski Ludowej. Zyta Oryszyn genialnie opowiada i to jest największą siłą jej książki. Książki trudnej, ale napisanej niezwykle sprawnie. Jej lekkość i, miejscami wręcz, prześmiewczość to – z jednej strony – forma ochrony czytelnika przed tym, co najcięższe. Z drugiej jednak umiejętne potęgowanie tego ciężaru. Dlatego „Ocalenie Atlantydy” momentami wydaje się zbyt mocne, innym razem przywodzi na myśl obrazki niczym te wyjęte z „Samych Swoich” (nie wierzę, że czytając o referendum ludowym z 1946 roku, nie przypomnicie sobie Pawlaka zawzięcie malującego na drzwiach stodoły hasło: 3xNIE).
Schrony pamięci okazują się czymś nietrwałym. Dominuje brak pewności i nieuchronność zmian – niespodziewanych i tych, na które długo się czekało. Każda z nich dla bohaterów wiąże się z, nie zawsze dosłowną, zmianą tożsamości. Niezmiennie tkwią oni w przekonaniu, że na tożsamość przyjdzie jeszcze czas*. Jednak czytelnik wcale tej pewności nie ma.
Ale myślę, że ma poczucie, że to bardzo ważna książka. Ja mam poczucie, że to bardzo ważna książka.
Aleksandra Bączek
* Cytaty za: Zyta Oryszyn, „Ocalenie Atlantydy”, Świat Książki, Warszawa 2012
Oceny
Książka na półkach
- 229
- 134
- 60
- 5
- 5
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
„Myślę, że chciałam opisać na podstawie mojego skromnego życiorysu niesamowicie wkorzenioną w ludzkość przywarę - zawłaszczyć, przywłaszczyć, zabrać, wszystko jedno co: wiedzę, ubranie, czyjeś życie, wszystko jedno. Tak się dzieje w każdej epoce. To nie jest cecha tylko tych przesiedleńców. Co takiego się dzieje w człowieku, że jest normalny, normalny, a potem bach! - idzie drugiemu człowiekowi zabrać miedzę? Po prostu dziab! Wystarczy godzina zero, kiedy człowiek jest bezkarny. Nawet jeśli generalnie jest wierzący, miał ciężkie życie, zaznał cierpienia i niesprawiedliwości.”* –
Tymi słowami opisuje swoją książkę „Ocalenie Atlantydy” Zyta Oryszyn. Autorka przedstawia losy polskich przesiedleńców, którzy próbują założyć nowy dom na terenach Dolnego Śląska, który był zamieszkiwany przez Niemców. Ludzie ze wschodu zostają zmuszeni do opuszczenia swoich domów. Stają się właścicielami „poniemieckich” mieszkań, domostw, niektórym łatwo wkomponować się w nowe życie. Oryszyn stosuje ciekawy zabieg - oddaje głos dzieciom, to głównie z ich perspektywy obserwujemy codzienne zmagania ich rodzin z peerelowską, groteskową rzeczywistością. Jedni tak jak Bobo muszą stać się kimś innym, nakreślić własną biografię od nowa, porzucić przeszłość, imię, nazwisko i stać się Wackiem, synem zwykłego chłopa i zapomnieć o dawnej tożsamości. Ich dzieciństwo nie jest lukrowane, przewijają się okrutne zabawy będące echem wojny, nieustannego ukrywania się, śmierci ujętej w kategoriach codzienności.
Tożsamość. To stan, którego nieustannie poszukują i gubią bohaterowie powieści tak jak własne domy. Marcyś, który miał urodzić się dziewczynką, ale stało się inaczej, wbrew oczekiwaniom nadopiekuńczej matki, traci swój rodziny dom i rodzinę. Jego życie pęka jak bańka mydlana.
Pamięć. Jedna z bohaterek Ola słyszy od swojej babki słowa – zaklęcia:
„Teraz – powiedziała – jesteś moim jedynym schronem, nie ty musisz się chować, lecz mnie przechowywać, mój świat i cioci Emi. Twoja pamięć to zrobi. Pamięć pokoleń to najlepszy schron przed unicestwieniem. Niedługo umrę i zostanie wtedy ze mnie i mojego świata tylko tyle, ile zapamiętasz”. (s. 25)
Z kolei Marcyś podobne słowa słyszy od pana Dybuka, strażnika „nieistniejącej budowy”. Chłopak jednak nie rozumie tych słów, nie pamięta przeszłości, która składa się z fragmentów snów, zapachów, nieokreślonych fantazji. Postać pana Dybuka jest równie tragiczna, naznaczona widmem śmierci rodziny „zgładzonej w piachach Kazachstanu” oraz „zagazowanej w Treblince”(s. 189). Dla niego pamięć to wszechświat, nieprzerwany łańcuch, który można przekazać kolejnemu pokoleniu, ocalając cząstkę samego siebie. Dybuk przekazuje Marcysiowi jego historię, opowieść o nagłym zniknięciu jego babki Walewskiej i starszego brata Olka.
Historia rzeczy. Przedmioty przypominają o dawnych lokatorach, o dawnym życiu. Opowiadają własną historię, zmieniają swoich właścicieli, niszczeją lub stają się przedmiotem handlu. Zdają się nawet dominować nad ludzkim życiem, pobudzając prymitywne instynkty. Obok rzeczy dominują zapachy, które również określają rzeczywistość, świat pozostawiony po kimś ale i wojenną przeszłość, cuchnącą wonią rozkładu:
„Cuchnęły zgliszcza i dusze popalonych. Trupy rozkładały się smrodliwie. Wszędzie walały się szczątki, szmaty, papiery, podgniłe kości, połamane meble – trzeba było zatykać sobie nos. Śmierdziało stęchlizną, zepsutymi ziemniakami, zjełczałym tłuszczem, kocim mięsem, niepranymi łachami, niemytymi nogami, czarną, skawaloną krwią, łzami – łzy śmierdziały specjalnie: moczem i rybią łuską.” (s.127)
Atlantydą w opowieściach Zyty Oryszyn są miejsca utracone, obleczone w popioły, mgłę czy dziecięce sny. Jej ocalenie dokonuje się poprzez korzenie pamięci, proces przekazywania, opowiadania tego, co pozostało we wspomnieniach. Bohaterowie są ze sobą powiązani nicią bolesnej, polskiej historii. To postacie niezakorzenione, bezdomne zarówno fizycznie jak i duchowo. Oszukani przez peerelowską iluzję świata utopijnego, szczęśliwego, obiecującego azyl i prawdziwy, stabilny dom. Jednak to nie są ich domy, nie śpią oni na swoich poduszkach, nie piją herbaty ze swoich szklanek, wszystko co ich otacza, to świat utracony przez dawnych niemieckich właścicieli.
*Słowa pochodzą z wywiadu: Chciałam wytłumaczyć, o czym napisałam swoją ostatnią książkę.
„Myślę, że chciałam opisać na podstawie mojego skromnego życiorysu niesamowicie wkorzenioną w ludzkość przywarę - zawłaszczyć, przywłaszczyć, zabrać, wszystko jedno co: wiedzę, ubranie, czyjeś życie, wszystko jedno. Tak się dzieje w każdej epoce. To nie jest cecha tylko tych przesiedleńców. Co takiego się dzieje w człowieku, że jest normalny, normalny, a potem bach! - idzie...
więcej Pokaż mimo to