Czas poza czasem
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Dzieła wybrane Philipa K. Dicka
- Tytuł oryginału:
- Time Out of Joint
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2013-02-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 1986-01-01
- Liczba stron:
- 288
- Czas czytania
- 4 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375108354
- Tłumacz:
- Robert Reszke
- Tagi:
- fantastyka
W swojej prozie kwestionuję nawet wszechświat; zastanawiam się na głos, czy jest rzeczywisty, zastanawiam się też na głos, czy my wszyscy jesteśmy prawdziwi”.
Philip K. Dick
„Philip K. Dick był filozofem, który odmienił fantastykę naukową. Ktoś taki był science fiction niezbędny, ktoś świeży, spoza kręgu pewnych świata umysłów ścisłych. Ktoś, kto chciał wątpić, mąciciel. Rewolucjonista, bo tylko tacy są w stanie popchnąć świat – a tym wypadku literaturę – do przodu. Łamią zasady, żeby ustalić nowe. Wydają się dziwni tylko dlatego, że są elementem nowego porządku – dzisiejsza ekstrawagancja jest jutrzejszą normą”.
z przedmowy Marcina Zwierzchowskiego
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Rzeczywistość chwiejąca się w posadach
Rok 1959. Ragle Gumm mieszka wraz z siostrą i jej mężem na przedmieściach sielskiego amerykańskiego miasteczka. Dzień w dzień rozwiązuje zadanie z gazetowego konkursu, polegające na wyznaczeniu położenia zielonego ludzika. Nie ma pracy, nie ma hobby. Nie wie, kim jest Marylin Monroe. Nie może nawiązać połączenia z jakimkolwiek numerem ze znalezionej przypadkiem książki telefonicznej. Na domiar złego włącznik od światła w łazience jest nie w tym miejscu, w którym być powinien. Coś się w tej rzeczywistości przestaje zgadzać...
Zarówno Gumm, jak i jego szwagier Vic są coraz bardziej zaniepokojeni. Wraz z kolejnymi rozdziałami powieści rosną ich podejrzenia, wątpią - a to we własną poczytalność, a to w otaczającą ich konstrukcję świata. Czy to, co postrzegamy, zawsze musi być prawdziwe? Nie po raz pierwszy Philip K. Dick podejmuje zagadnienie percepcji i przyjmowania rzeczywistości za coś pewnego i prawdziwego z tego tylko powodu, że obcujemy z nią za pośrednictwem zmysłów — podobne rozważania snuł w późniejszych „Trzech stygmatach Palmera Eldricha”, „Ubiku” czy „Valis”.
„Czas poza czasem” różni się jednak od wspominanych wyżej tytułów choćby większą przystępnością dla czytelnika, który twórczości Dicka jeszcze nie zna, a może nawet nieco obawia się spotkania z nią. Pisarz finalnie klarownie wyjaśnia przyczyny opisanych wydarzeń i naturę zjawisk, korzystając w tym celu z rozwiązań właściwych fikcji naukowej; mniej tu filozofowania, więcej typowych dla gatunku chwytów. Trudno jednak uważać to za wadę, zwłaszcza mając na względzie czas powstania powieści; znając zaś ją i późniejsze dokonania autora, można w interesujący sposób prześledzić, jak ewoluowało jego pisarstwo na przestrzeni kolejnych dekad.
Nie zabrakło na szczęście innego elementu typowego dla prozy Dicka — wszechogarniającego poczucia paranoi i zagrożenia. Do sielankowego życia na przedmieściach, gdzie trawniki są równo przystrzyżone, a sąsiedzi zawsze uprzejmi, wkrada się stopniowo coraz więcej niepokoju i niepewności. Odbiorca towarzyszy zdezorientowanemu Ragle’owi i tak samo jak bohater próbuje poradzić sobie z wzrastającym natężeniem niepasujących do siebie elementów otaczającego świata: najpierw znaleźć w tym jakiś sens, a później rozwikłać sedno spisku.
Pisząc tę powieść, Philip Dick wciąż liczył na to, że trafi wreszcie w gusta czytelników głównego nurtu — stąd choćby wierne odwzorowanie realiów końca lat 50. XX wieku — ale jego abstrakcyjne pomysły i dekonstrukcję rzeczywistości docenili dopiero miłośnicy literatury science fiction. Mimo że od daty pierwszego wydania minęło już ponad pół wieku, trzymająca w napięciu intryga i prosty styl prowadzenia narracji nadal opierają się próbie czasu. Dlatego też — choć „Czas poza czasem” to tytuł o wiele mniej znany w dorobku Dicka niż choćby „Blade Runner” czy „Człowiek z Wysokiego Zamku” — warto zmierzyć się z tym utworem i dać się porwać refleksji nad ułudą i efemerycznością rzeczywistości.
Marta "Oceansoul" Najman
Oceny
Książka na półkach
- 1 041
- 827
- 321
- 39
- 28
- 20
- 19
- 17
- 12
- 11
Opinia
Nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak Dick, poruszając się w światach zupełnie zwykłych, szarych, beznadziejnych i pełnych codzienności, pozwala swej wyobraźni na wykreowanie rzeczy, od których człowiek oderwać się nie może.
Czas poza czasem, zaczyna się od sceny, w której bohater popycha wózek z ziemniakami, później ziemniaki te przerzuca i układa. I już to pierwsze zdanie zawiera w sobie całą surowość, całą szorstkość z jaką przyjdzie nam zapoznawać się z kolejną - znów naszą, niby bliską, wygiętą jednak - rzeczywistością. Z bohaterami, których dramaty rozgrywają się na poziomie chęci posiadania lepszego samochodu, konieczności pozostania w domu i odbębnienia jakichś swoich rytuałów, przyjęcia w gościnę nie do końca mile widzianych sąsiadów.
I gdzie tu cała ta porywająca głębia, oszałamiająca wyobraźnia? Tuż tuż, pod kolejnym ziemniakiem, zaraz za rogiem, czeka i lada rozdział - ba - lada strona da o sobie znać. Człowiek pomyśli - "o, dobre, czytam dalej" - i będzie czytał dalej. I wówczas znów pomyśli - "o wciórności!" - dokładnie tak pomyśli.
Głównym bohaterem jest więc człowiek, któremu w życiu, z jednej strony nie wyszło - ma czterdzieści sześć lat, nie ma własnej rodziny, mieszka z siostrą, jej mężem i ich synem, nie pracuje - utrzymuje się z rozwiązywania krzyżówek. Nie tak powinno wyglądać życie odpowiedzialnego, niemalże pięćdziesięcioletniego mężczyzny. Ale jest jeszcze druga strona - otóż Ragle Gumm (bo tak ów jegomość się zowie) jest swego rodzaju bohaterem - bohaterem w swoim małym świecie - wśród fanów gazetowego konkursu, którzy mają go za idola, rozpoznając go, dokądkolwiek się nie uda.
Jest człowiekiem dziwnym i ekscentrycznym, oraz - jak się później okazuje - paranoicznym. Fakt, że jest publicznie rozpoznawany, powoli, krok po kroku, utwierdza go w przekonaniu, że jest najważniejszym indywiduum całego uniwersum. Wszyscy wiedzą kim jest, wszyscy ustępują mu miejsca, darzą szacunkiem.
Jakże wielkim zaskoczeniem okazuje się fakt, że na prawdę stanowi on obiekt zainteresowań wielu ludzi - i to nie tylko w okolicy - z każdym rozdziałem Ragle bliższy jest pewności, jakoby całe jego życie było w jakiś sposób kontrolowane - przez kogo? Nie ma pojęcia. Zatem obarcza za to wszystko ICH. Kim są ONI i czy w ogóle można o NICH powiedzieć, że są? Ciężko powiedzieć - czytelnik zostaje bowiem rzucony na pożarcie typowo dickowej rzeczywistości, w której to, że coś jest oczywiste, wcale nie oznacza, że jest oczywiste.
Czy Ragle rzeczywiście jest śledzony przez jakichś enigmatycznych jegomości, mieszających się w jego życie? A może jest tylko paranoikiem z manią wielkości, widzącym w sobie pępek świata? A może rzeczywiście jest pępkiem świata - najważniejszym jego mieszkańcem i stąd ta wyjątkowa Raglocentryczna wizja rzeczywistości?
Wszystko wyjaśnia się, gdy Gumm postanawia uciec, wyrwać się ze swego domu, z sąsiedztwa, dzielnicy i miasta. Odkrywa wówczas, że świat nie jest do końca taki, jakim wydawał mu się do tej pory...
Świetne stadium paranoi - rodzącej się powoli, z biegiem opowieści sięgającej jednak coraz głębiej, z czasem zamazującej umiejętność odróżnienia prawdy od urojeń. Po zderzeniu wszystkiego z nie do końca prawdziwym, a przynajmniej robiącym wrażenie nieprawdziwego światem...
Przywodzi na myśl pewien, słynny film, którego tytułu jednak nie przytoczę. Myślę jednak, że wszyscy którzy lekturę mają już za sobą, dobrze wiedzą o czym piszę.
Wracając do książki - warto, na prawdę warto.
Nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak Dick, poruszając się w światach zupełnie zwykłych, szarych, beznadziejnych i pełnych codzienności, pozwala swej wyobraźni na wykreowanie rzeczy, od których człowiek oderwać się nie może.
więcej Pokaż mimo toCzas poza czasem, zaczyna się od sceny, w której bohater popycha wózek z ziemniakami, później ziemniaki te przerzuca i układa. I już to pierwsze...