Zdecydowanie jeden z ciekawszych numerów NF. Opowiadania „Śmieci” oraz „Cud z bombardą” są według mnie napisane zbyt chaotycznie.
„Chrzest” można interpretować na dwa sposoby. Pierwszy jako jedynie cyberpunkowe opowiadanie potwierdzające głupawy pogląd, że ateizm czyni wolnym, a religia to opium dla ludu. Teza głupawa i arogancka u swojej podstawy. Drugi sposób to interpretacja tekstu jako pytanie, czy religia poradzi sobie z coraz silniejszą popularyzacją ateizmu. Jeśli tak autor zdecydowanie przesadził.
Jednak przechodząc do tekstów dobrych.
„Tam, gdzie będzie ogród” jest tekstem ciekawym ze względu na warunki, w jakich powstał. Tekst, gdyby był napisany przez np. Amerykanina z Wirginii byłyby po prostu jednym z miliona opowieści antywojennych. Opowiadanie było jednak napisane przez Ukraińskiego pisarza, który doznał wojny. Przez to właśnie czujemy szacunek.
„Noc, gdy przyszedł diabeł” Orbitowskiego została napisana ku pamięci G. N Smitha, przez co nie mogę podejść do opowieści inaczej jako do utworu typowo rozrywkowego lub napisanego z potrzeby. Przez to też nie czułem potrzeby znalezienia w tekście, czego nowatorskiego. Spodziewałem się opowiadania dla rozrywki i je dostałem.
„Danina dla Lete” jest dość przeciętna.
Polecam
Porządna antologia, choć sądzę, że raczej nikomu nie zerwie beretu z głowy.
Poziom opowiadań jest, z grubsza rzecz biorąc, dość równy - może z wyjątkiem perełki w postaci 'Czyja planeta?' Borysa Szterna - rzecz krótka, ale w opór zabawna!
Jest też może jedno-dwa opowiadania, które są na siłę udziwnione językowo, co przeszkadza w odbiorze ich fabuł.
Antologia serwuje dość duży rozrzut czasowy - zaczynając od Gogola i Franko, i możliwe, że właśnie w tych najstarszych pozycjach najbardziej czuć 'ukraińskość' tego zbioru. Reszta jest dość generyczna, w tym sensie, że mogła powstać pod każdą szerokością geograficzną. To i źle, i dobrze: widać, że ukraińscy autorzy_ki potrafią poruszać się w obrębie tematów powszechnych (dajmy na to: eksploracja Marsa),lecz osobiście wolałbym, aby to jednak odbywało się przy znacznym udziale vibe'u ukraińskiej kultury.
Nie brak też pozycji poruszających najnowsze wydarzenia - w tym bodajże drugie wg mnie najlepsze opowiadanie w tym zestawieniu, czyli 'Dzień Neptuna' Ostapa Ukraińca. Zabawne i inteligentnie punktujące brak tejże inteligencji u putlerowskich agresorów.
Antologia jest całkiem ładnie wydana - z rewelacyjną okładką Romana Czalija na czele. Najwięcej błędów jest chyba w samym wstępie; czuć, że był pisany w pośpiechu (co jest jak najbardziej zrozumiałe). Reszta stoi na wysokim, redakcyjnym i tłumaczeniowym, poziomie.
No i co najważniejsze - zysk idzie na pomoc Ukrainie!
Osobiście trzymam kciuki za następne antologie i w ogóle więcej ukraińskiej fantastyki na naszym rynku.