-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2018-08-09
2018-07-14
2018-06-01
2018-05-14
2018-02-01
2017-12-10
2017-08-25
2017-01-20
2013-04-07
2017-12-26
2017-06-20
2017-06-05
2016-09-17
2016-08-30
Jaki jest przepis na udane wakacje? Brak nudy! Jak to osiągnąć? Odwiedzić Szkocję, a dokładniej Applecross i jego mieszkańców albo łatwiej - przeczytać serię Sklepik Okamgnienie!
Wakacje Finleya jeszcze trwają, a na szkockim wybrzeżu w małym Applecross wciąż nie brakuje zagadek do rozwiązania, a to wszystko dzięki rodzinie Lilych, która zjawiła się wraz ze Sklepikiem Okamgnienie na początku lata. Wszystko zaczyna się, gdy z pastwisk giną owce. Finley, Aiby i Doug postanawiają zmierzyć się z rozwiązaniem zagadki ginących owiec, muszą najpierw odnaleźć busolę z Sherwood, która pomoże im zidentyfikować Zielonego Człowieka, głównego podejrzanego.
Jak widać, w drugiej części przygód Finleya zostaje bardziej zaangażowany jego starszy brat, Doug, który wcześniej pojawiał się jedynie epizodycznie, co mnie ucieszyło, bo daje to lekki powiew świeżości tej serii, w tej części Doug ma okazję znacząco pomóc Aiby i Finleyowi poszukiwaniach busoli, miejmy nadzieję, że i w następnej będzie miał jakiś swój udział w akcji. Busola z Sherwood nie jest jednak jedynym magicznym przedmiotem, który przedstawia nam w tej historii Pierdomenico Baccalario, mimo że okazuje się kluczowa w śledztwie. Autor jak zwykle okazuje się niezawodny w wymyślaniu coraz to bardziej interesujących narzędzi magicznych jak i ich wielu zaskakujących zastosowań, Sito Krytyki, które odsiewa najbardziej interesujące tematy w książce i przedstawia je w jasny sposób, czy Ciemna Torba mieszcząca przedmioty dowolnych rozmiarów jedynie nieznacznie mogą przybliżyć nam niezwykłą wyobraźnię pana Baccalario.
Cały świat przedstawiony w powieści jest umiejętnie nasiąknięty magią i tajemnicami, nikomu nie można tu ufać, atmosfera w miasteczku staje się coraz bardziej tajemnicza z każdą przewróconą stroną, a czytelnik podąża z ciekawością krok po kroku za Finleyem i jego wiernym psem Gałganem w poszukiwaniu sprawcy dziwnych wydarzeń, każdy element układanki jest w tym przypadku ważny, więc podczas lektury trzeba być bardzo uważnym. Nie jest to jednak trudne, prosty język, jakim napisana jest książka nie pozwala nam na nawet chwilowe znużenie.
"Busola snów" to świetna lektura nie tylko na lato, ale także na jesienne czy zimowe popołudnie, która pozwala całkowicie zapomnieć o tym, co się dzieje w naszym świecie i zamiast tego zaangażować się w niezwykłe wydarzenia odbywające się w malowniczym Applecross, chociażby po to, aby przypomnieć sobie jak piękne i pełne przygód mogą być wakacje.
http://uroczakraina.blogspot.com/2016/09/busola-snow.html
Jaki jest przepis na udane wakacje? Brak nudy! Jak to osiągnąć? Odwiedzić Szkocję, a dokładniej Applecross i jego mieszkańców albo łatwiej - przeczytać serię Sklepik Okamgnienie!
Wakacje Finleya jeszcze trwają, a na szkockim wybrzeżu w małym Applecross wciąż nie brakuje zagadek do rozwiązania, a to wszystko dzięki rodzinie Lilych, która zjawiła się wraz ze Sklepikiem...
2016-08-18
Nadszedł czas, by zakończyć historię o podróżach w czasie kilkunastoletniej Gwendolyn i jej towarzysza, Gideona. O ile w naszym świecie początek i koniec historii dzieli ponad 1000 stron trzech książek, o tyle w świecie głównych bohaterów wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie 3 - 4 tygodni. Po wielu chwilach niepewności zasłużyliśmy by poznać odpowiedzi na wszystkie pytania. Jednak wcześniej...
Gwendolyn jest w kompletnej rozsypce, po tym jak Gideon złamał jej serce, oznajmiając jej, że jedynie udawał, że jest w niej zakochany. Na domiar złego zbliża się bal, a wraz z nim konieczność kolejnego spotkania z nieprzewidywalnym hrabią de Saint Germain, który już niecierpliwie szykuje się do zamknięcia Kręgu. Co to oznacza dla podróżników w czasie? Gwen nie ufa zamiarom hrabiego, rozpoczyna też poszukiwania zaginionego chronografu z pomocą wskazówek dziadka, swojej rodziny, Leslie i Xemeriusa, stara się także znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Lucy i Paul ukradli chronograf i uciekli. Wśród tego całego zamieszania dziewczyna będzie musiała się zmierzyć także z prawdą o samej sobie.
W finałowej części trylogii Kerstin Gier nie ma czasu na nudę, nie brakuje strojnych balów w przeszłości czy kolejnych zagadek, które są stopniowo rozwiązywane przez Gwendolyn i jej niezawodną przyjaciółkę Leslie, młodzi podróżnicy w czasie nie ustrzegą się natomiast spisków, zamieszane będą w nie osoby, których ani Gideon, ani Gwen nigdy by nie podejrzewali. Jest miejsce także i dla wielu zabawnych momentów, na przykład wtedy, gdy Charlotta śledzi swoją kuzynkę i jej pomocników przy poszukiwaniach chronografu, by móc poskarżyć się na dziewczynę dla Strażników z Temple, niestety jej wysiłki spełzną na niczym, dzięki świetnym pomysłom całej ekipy zaangażowanej w akcję. Autorka nie zapomniała także o miłosnych perypetiach głównych bohaterów i swoim delikatnym i zabawnym piórem przybliża nam kłótnie i powroty zakochanych.
"W rzeczywistości serca są zrobione z całkiem innego materiału. (...) Chodzi o materiał bardziej znacznie bardziej plastyczny i nietłukący, który zawsze odzyskuje swój pierwotny kształt. Wykonany według tajnej receptury. (...) Marcepan!"
Na ogromne uznanie zasługuje sposób, w jaki zostały rozwiązane chyba wszystkie tajemnice. Ani przy jednej nie domyśliłam się prawdy, więc przyjemność z czytania pozostała do samego końca. Kerstin Gier świetnie wybrała także postacie na zdrajców, trzeba być naprawdę doskonałym detektywem, żeby nie zostać zaskoczonym, gdy prawda wyjdzie na jaw. Szkoda mi tylko, że na koniec zabrakło chociaż jednego rozdziału o tym, jak ułożyło się życie głównych bohaterów trylogii, liczyłam na parę sugestii autorki w tej kwestii.
To już koniec podróży w czasie z Gwen i Gideonem, kłótni z Charlottą czy żartów Xemeriusa, będę miło wspominała tę trylogię, mimo że pierwsza i druga część nie do końca mnie do siebie przekonały, to właśnie dzięki "Zieleni szmaragdu" trylogia zyskała w moich oczach i teraz mogę zadowolona z lektury pomachać na pożegnanie bohaterom, mając nadzieję, że jeszcze przede mną wiele tak udanych zakończeń serii.
https://uroczakraina.blogspot.com/2016/09/zielen-szmaragdu.html
Nadszedł czas, by zakończyć historię o podróżach w czasie kilkunastoletniej Gwendolyn i jej towarzysza, Gideona. O ile w naszym świecie początek i koniec historii dzieli ponad 1000 stron trzech książek, o tyle w świecie głównych bohaterów wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie 3 - 4 tygodni. Po wielu chwilach niepewności zasłużyliśmy by poznać odpowiedzi na wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-15
Drugi tom "Trylogii Czasu" rozpoczyna się w tym samym momencie, na którym niespodziewanie zakończył się "Czerwień rubinu", Gwendolyn i Gideon całują się w kościele, ten miłosny początek jednak nie prowadzi do miłosnej sielanki głównych bohaterów, ponieważ ich miłość jest tym razem wielokrotnie wystawiona na próbę, głównie z powodu zmiennego nastroju młodego de Villiers, oprócz tego Gwen musi w krótkim czasie nadrobić braki w wiedzy o polityce, historii, poprawić maniery i swoje umiejętności taneczne, by dobrze wypaść na soirée w przeszłości u lorda Bromptona, podczas którego sam hrabia de Saint Germian chce z nią porozmawiać, a gdyby tego było mało, podczas jednej z elapsji dziewczyna spotyka swojego dziadka za jego młodości, który stara się jej pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na niektóre z pytań.
Kontynuacja przygód Gwendolyn Shepherd niestety nie wywarła na mnie dużego wrażenia, szczerze mówiąc, wynudziłam się nieźle podczas lektury. Większą część książki zajmują opisy lekcji dobrych manier, użalanie się Gwen nad sobą, rozmyślanie o Gideonie czy nudne elapsje, podczas których główna bohaterka zazwyczaj spędza kilka godzin, siedząc w jednym pokoju. Znów zabrakło mi jakiegoś punktu kulminacyjnego i większego udziału wątku Paula i Lucy, którzy ukradli chronograf i w pierwszej części trylogii zaintrygowali mnie swoją historią. Pojawili się w książce dopiero w końcowym epilogu, oprócz tego jednego momentu nie brali oni udziału w akcji, więc więcej o skrywanej przez nich tajemnicy się nie dowiedziałam, być może autorka zdecydowała zostawić ich historię na ostatni tom trylogii. Szkoda, bo to właśnie na ich wątek najbardziej czekałam.
"To jest niestety niezaprzeczalna prawda, że zdrowy rozsądek cierpi tam, gdzie do gry wkracza miłość."
Wciąż jednak nie mogę uwierzyć, że Gwendolyn zadłużyła się w Gideonie po uszy w ciągu kilku dni od ich pierwszego spotkania. Trochę mi jej szkoda, bo nie może przestać o nim myśleć ani na chwilę, mimo tego, że chłopak dosyć często źle ją traktuje, ma niezłe huśtawki nastroju i raz kocha Gwen, a raz nie. Wątek miłosny w tej książce jest niestety dość naiwny, więc nie angażowałam się za bardzo w perypetie związku nastolatków, było mi raczej obojętne, co przeżywają, jedynie pod koniec książki, gdy dziewczyna dowiaduje się, jaki był prawdopodobny powód miłości ze strony Gideona, zostałam zaskoczona i z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń, niestety po kilku stronach ujrzałam zakończenie książki. Na miłe słowo zasługuje jednak Leslie, najlepsza przyjaciółka głównej bohaterki, która niezależnie od dnia i godziny jest zawsze gotowa pomóc Gwendolyn. O humor w książce zadbał za to Xemerius, mały demon, który dzieli się z Gwen swoimi zabawnymi poradami lub przekazuje jej podsłuchane rozmowy.
Podsumowując, "Błękit szafiru" wydaje się być dobrą kontynuacją pierwszego tomu serii, za to niezbyt udanym rozwinięciem trylogii, żadne pytanie z pierwszego tomu nie uzyskuje odpowiedzi, a do tego na końcu autorka zostawia nas z nowymi pytaniami, tajemnicami, urywając akcję książki w najciekawszym momencie i tym samym zmuszając czytelników do dokończenia trylogii. Sprytne posunięcie, pani Gier, 1:0 dla pani!
https://uroczakraina.blogspot.com/2016/05/bekit-szafiru.html
Drugi tom "Trylogii Czasu" rozpoczyna się w tym samym momencie, na którym niespodziewanie zakończył się "Czerwień rubinu", Gwendolyn i Gideon całują się w kościele, ten miłosny początek jednak nie prowadzi do miłosnej sielanki głównych bohaterów, ponieważ ich miłość jest tym razem wielokrotnie wystawiona na próbę, głównie z powodu zmiennego nastroju młodego de Villiers,...
więcej mniej Pokaż mimo to2015
2007
2014
2015-11-12
Bieg. Tak właśnie możemy określić życie w dzisiejszych czasach. Gonimy za karierą, pieniędzmi, sukcesami, a czasami po prostu dlatego, że inni też się śpieszą, a my nie jesteśmy na tyle cierpliwi by poczekać. Na drodze wielokrotnie spotykamy swoich przyjaciół, pasje, ale oczywiście nie mamy na nie czasu, bo są ważniejsze rzeczy do zdobycia. Przecież dorastamy, już dorośliśmy... Czy jednak tak właśnie ma wyglądać bycie dorosłym? Czy pogoń za tym co materialne gwarantuje szczęście?
Aby przypomnieć sobie o tym, co najważniejsze w życiu, warto poświęcić chwilę krótkiej historii o Małym Księciu, który swymi ufnymi, dziecięcymi oczami widzi więcej niż niejeden dorosły i już mu się udało odmienić jedną osobę, Pilota. Człowiek ten rozbił się ze swoim samolotem na pustyni i tam też spotkał przybysza z dalekiej planety. Okazało się, że spotkany na pustyni chłopiec jest jedyną osobą, która docenia talent plastyczny rozbitka, nawet w narysowanej przez pilota skrzynce potrafił zobaczyć baranka. I także jedną z niewielu osób, które w tak prosty i jednocześnie barwny sposób potrafią przedstawić, co tak naprawdę jest ważne w życiu i jak łatwo można to stracić.
Ta niewielka książeczka przedstawia nam znane z życia codziennego postawy, są one reprezentowane nie tylko przez pijaka, pracoholika, człowieka chciwego czy próżniaka, ale także przyjaciela. Tym przyjacielem jest oswojony lis, który uświadamia Małemu Księciu wagę przyjaźni, a nam czytelnikom subtelnie przypomina o odpowiedzialności i potrzebie jej pielęgnowania by nie dołączyć do tej dość licznej grupy ludzi, którzy z braku czasu nie mają już przyjaciół.
„Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.”
Antoine de Saint-Exupéry pięknie porusza temat miłości w swojej powiastce, ukazując jak stopniowo Mały Książę poznaje istotę tego uczucia. Razem z nim my czytelnicy przywołujemy w myślach to prawdziwe znaczenie miłości, tej zobowiązującej do oddania, poświęcenia i nieskupionej na pięknie zewnętrznym, ale na tym wewnętrznym, które definiuje czyny.
„Miłość nie polega na tym, aby wzajemnie sobie się przyglądać, lecz aby patrzeć razem w tym samym kierunku.”
„Mały Książę” to niezwykła i poruszająca powiastka, dzięki której można na chwilę przerwać codzienny bieg i zanurzyć się w rozmyśleniach, by po lekturze zrezygnować z nieustannego pośpiechu i spróbować znów spojrzeć na świat oczami dziecka.
Bieg. Tak właśnie możemy określić życie w dzisiejszych czasach. Gonimy za karierą, pieniędzmi, sukcesami, a czasami po prostu dlatego, że inni też się śpieszą, a my nie jesteśmy na tyle cierpliwi by poczekać. Na drodze wielokrotnie spotykamy swoich przyjaciół, pasje, ale oczywiście nie mamy na nie czasu, bo są ważniejsze rzeczy do zdobycia. Przecież dorastamy, już...
więcej mniej Pokaż mimo to
Trzeci tom przygód Finleya McPhee i jego przyjaciółki Aiby to kolejna dawka świetnych, a czasem i dość niebezpiecznych przygód na szkockim wybrzeżu w niewielkim Applecross. Jakie wyzwania czekają tym razem tych dwoje?
Wszystko zaczyna się na pogrzebie starej Cumai, w którym uczestniczą Finley i Aiby, po którym chłopiec dowiaduje się, że starsza pani nie umarła jak mówiono w miasteczku z powodu zawału serca, ale została zamordowana. Oprócz tego wychodzi na jaw, że kobieta należała do Innych, którzy mieszkają w Pustej Ziemi (magicznej rzeczywistości) i zostali rozwścieczeni zabójstwem swojej znajomej. Czy włóczący się w lustrzanym płaszczu Semueld Askell ma coś wspólnego z tą sprawą?
Tę część serii "Sklepik Okamgnienie" mogę z pewnością uznać za najbardziej emocjonującą, jak zwykle nie zabrakło niesamowitych magicznych przedmiotów takich jak płaszcz imago (dobrze znana fanom Harry'ego Pottera peleryna niewidka) czy zegarek drugich szans pozwalający jednorazowo cofnąć czas, lecz tym co wyróżnia tę część od pozostałych jest fakt, że wszystkie (liczne) wątki w powieści np. śmierć Cumai, zniknięcie wielebnego Prospero, stopniowo tworzą spójną całość, Pierdomenico Baccalario nie pozwala tutaj na zwykłe zbiegi okoliczności i umiejętnie prowadzi nas do rozwiązania zagadki.
Pojawia się oczywiście także wątek nieodwzajemnionej miłości Finleya do Aiby, który staje się miejscami komiczny, gdy starszy brat głównego bohatera Doug również stara się poderwać nową koleżankę, a najwięcej uśmiechu na twarzy gwarantuje chyba randka Douga i Aiby na łodzi w romantycznym otoczeniu fal w zatoce Applecross oraz... w towarzystwie Finleya, który przypadkiem niszczy plan swojego brata. W "Mapie przejść" nie zabraknie więc zabawnych momentów, ale autor nie zaoszczędzi nam także chwil grozy, podczas których zadrży serce, gdy bohaterowie znajdą się w niebezpieczeństwie zwiastowanym przez stado kruków. Mówiąc wprost - nie ma czasu na nudę, dzięki temu i przystępnemu językowi, jakim napisana jest książka, młody czytelnik będzie zachwycony.
"Mapa przejść" jak i cała seria "Sklepik Okamgnienie" to doskonały przykład, jak ciekawa i zaskakująca może być literatura dla dzieci i młodzieży. Nieskończona wyobraźnia autora gwarantuje niezliczoną ilość tajemnic i zrównoważoną dawkę emocji, które razem tworzą świetną powieść do jednorazowego pochłonięcia.
http://uroczakraina.blogspot.com/2016/09/mapa-przejsc.html
Trzeci tom przygód Finleya McPhee i jego przyjaciółki Aiby to kolejna dawka świetnych, a czasem i dość niebezpiecznych przygód na szkockim wybrzeżu w niewielkim Applecross. Jakie wyzwania czekają tym razem tych dwoje?
więcej Pokaż mimo toWszystko zaczyna się na pogrzebie starej Cumai, w którym uczestniczą Finley i Aiby, po którym chłopiec dowiaduje się, że starsza pani nie umarła jak mówiono...