-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-02-15
2024-02-06
2024-02-02
2024-01-18
Po raz kolejny - Mróz to Mróz. Nie ma co spodziewać się uniesień i pieknych opisów. Ma byc szybko i zaskakująco. I jest. Niestey też jest irytująco. Erling jest tak bardzo nieprzyjemnym charakterem, że totalnie nie obchodziło mnie co się z nim stanie. Cała reszta postaci też jakoś specjalnie nie przykuwa uwagi. Taki audiobook do zmywania naczyń.
Ale jeszcze raz - pocorn to popc... to znaczy Mróz to Mróz :D
Po raz kolejny - Mróz to Mróz. Nie ma co spodziewać się uniesień i pieknych opisów. Ma byc szybko i zaskakująco. I jest. Niestey też jest irytująco. Erling jest tak bardzo nieprzyjemnym charakterem, że totalnie nie obchodziło mnie co się z nim stanie. Cała reszta postaci też jakoś specjalnie nie przykuwa uwagi. Taki audiobook do zmywania naczyń.
Ale jeszcze raz - pocorn to...
2024-01-14
Kiedyś napisałem, że czasem nie warto mierzyć sie z legendami bo można się niemile zaskoczyć.
Czasem jednak polekturze można sobie zadać pytanie "Czemu tak późno?"
Piękna książka. Mądra, straszna i - co bardzo mnie zdziwiło - śmieszna. Skaut jest bardzo inteligentną i zabawną cwaniarą i szybko wspieła sie baaaardzo wysoko na mojej liście ulubionych bohaterów/ek.
Nie ma co pisać, bo to genialne dzieło.
Czemu tak późno...
Kiedyś napisałem, że czasem nie warto mierzyć sie z legendami bo można się niemile zaskoczyć.
Czasem jednak polekturze można sobie zadać pytanie "Czemu tak późno?"
Piękna książka. Mądra, straszna i - co bardzo mnie zdziwiło - śmieszna. Skaut jest bardzo inteligentną i zabawną cwaniarą i szybko wspieła sie baaaardzo wysoko na mojej liście ulubionych bohaterów/ek.
Nie ma co...
2024-01-07
Kolejny część śledztw Jakuba Kani i pierwsza, która ciut mnie rozczarowała. Wydaje mi się, że moze to być spowodowane tym, że mimo wszystko Orient Express nie kojarzy sie bardzo z polską historią i jakoś mało uderza w te patriotyczne nuty, które na pewno były poruszane w poprzednich tomach.
Do tego nie podobał mi się motyw depresji ukochanej Jakuba. Mam wrażenie, że temat został dodany jakby na siłę i nie wpływa za bardzo na samą fabułę. Pozytywnie zaskoczył natomiast przełożony Jakuba - zazwyczaj w powieściach tego typu okazuje się, że taka postać jest w jakiś sposób odpowiedzialna za kłopoty bohatera a tutaj jest...inaczej;)
Oczywiście na kolejne tomy czekam z niecierpliwością choćby po to, żeby zobaczyć, że Orient był tylko chwilowym i delikatnym spadkiem formy.
Kolejny część śledztw Jakuba Kani i pierwsza, która ciut mnie rozczarowała. Wydaje mi się, że moze to być spowodowane tym, że mimo wszystko Orient Express nie kojarzy sie bardzo z polską historią i jakoś mało uderza w te patriotyczne nuty, które na pewno były poruszane w poprzednich tomach.
Do tego nie podobał mi się motyw depresji ukochanej Jakuba. Mam wrażenie, że temat...
2023-09-11
Książka o podrózy w czasie, w której nie ma paradoksów, sama jest paradoksem.
Ot taki paradoks.
Jest o jakieś 350 stron za długa. Owszem życie w średniowiecznej Anglii jest opisane dokładnie i dzięki temu zżywamy się z bohaterami, ALE TAM NIC SIE NIE DZIEJE! Dokładnie to samo z akcją we współczesności(przyszłosći?) - dużo gadania, dużo nieodebranych telefonów i takie to wszystko miałkie jakieś jest. Jednym słowem mówiąć - NUDA.
Ale to nic, bo jako czytelnik wiesz w jakim kierunku to zmierza a mimo to jak już śmierdząca substancja wpadnie w wiatrak to nie ma czego zbierać. 3cia część ksiązki jest fascynująca i przerażająca jednocześnie. Czyta się ja z zapartym tchem, mimo że przecież wszyscy spodziewaliśmy się takiego finiszu.
Bardzo mocno polecam. To jedna z tych historii, które mogą załączyć w czytelniku pstryczek pt "chcę wiedzieć więcej". U mnie tak właśnie jest i już szukam kolejnych pozycji z dżumą w roli głownej.
PS. Książkę całkiem inaczej czytałoby się ze dwa lata temu, kiedy Covid był rozpędzony jak TGV i w sumie to sie nawet cieszę, że zapoznałem się z nią dopiero teraz.
Książka o podrózy w czasie, w której nie ma paradoksów, sama jest paradoksem.
Ot taki paradoks.
Jest o jakieś 350 stron za długa. Owszem życie w średniowiecznej Anglii jest opisane dokładnie i dzięki temu zżywamy się z bohaterami, ALE TAM NIC SIE NIE DZIEJE! Dokładnie to samo z akcją we współczesności(przyszłosći?) - dużo gadania, dużo nieodebranych telefonów i takie to...
2023-07-13
Zmierzyłem się z tą legendarną książką w sumie nie wiedząc czego się spodziewać i po skończeniu nie wiem co myśleć.
Historii o przedwojennej Warszawie jest sporo i sporo z nich na pewno przedstawia tamten swiat ciekawiej.
Z drugiej strony jednak nie można odmówic Grzesiukowi specyficznego uroku i ogromnej charyzmy.
Dla mnie troche za dużo opowieści kończy się bitką lub pipjatyką. Rozumiem, że takie czasy i takie okoliczności ale wciąż spodziewałem się chyba czegoś innego.
Poza tym oprócz rozdziału o wycieczce do Lublina na rowerze to nie odnalazłem tutaj tego "sławnego" humoru, ale wiadomo - "co ludź to gust". Nie wszystkich śmieszy to samo.
Warto ale z pewną ostrożnością.
Zmierzyłem się z tą legendarną książką w sumie nie wiedząc czego się spodziewać i po skończeniu nie wiem co myśleć.
Historii o przedwojennej Warszawie jest sporo i sporo z nich na pewno przedstawia tamten swiat ciekawiej.
Z drugiej strony jednak nie można odmówic Grzesiukowi specyficznego uroku i ogromnej charyzmy.
Dla mnie troche za dużo opowieści kończy się bitką lub...
2023-06-20
2023-06-29
Pan Maciej Siembieda ma tą rzadką umiejętność, którą ja nazwałem sobie "wikipedyzacją". Oznacza ona, że podczas czytania aż mnie nosi, żeby co chwila cos sprawdzać, doczytywać lub zobaczyć na szeroko rozumianej wikipedii. Przy czytaniu "Wotum" stałem sie specjalistą od Częstochowy, Czarnej Madonny i homeoterapii.
Ale to dobrze. To bardzo dobrze.
Dla mnie właśnie po to czyta się ksiązki historyczno-sensacyjne - żeby dowiedzieć się czegoś nowego i interesującego.
Pan Maciej jest mistrzem w rozpalaniu tego płomyka żądzy wiedzy.
Jedynym małym minusikiem są dla mnie cliffhangery. Wyrosłem z nich chyba :) Do tego są robione w jakiś dziwny sposób - często już w następnym rozdziale dowiadujemy sie o co chodziło. Z jedenj strony to dobrze bo nie irytuje, ale z drugiej to skoro dowiadujemy sie od razu to po co było to robić. Książkę i tak ciężko odłożyć :)
Wciąż jestem fanem twórczości Pana Macieja i nie widzę żeby w najbliższej przyszłości miało się to zmienić.
Pan Maciej Siembieda ma tą rzadką umiejętność, którą ja nazwałem sobie "wikipedyzacją". Oznacza ona, że podczas czytania aż mnie nosi, żeby co chwila cos sprawdzać, doczytywać lub zobaczyć na szeroko rozumianej wikipedii. Przy czytaniu "Wotum" stałem sie specjalistą od Częstochowy, Czarnej Madonny i homeoterapii.
Ale to dobrze. To bardzo dobrze.
Dla mnie właśnie po to...
Zaraz. Momencik.
Przecież ja to juz raz czytałem...
A nie. To były "Mroczne sekrety".
I to własnie największy problem. W recenzji tamtej książki napisałem, że to taki troche rozwinięty odcinek "Trudnych Spraw" i tutaj jest dokładnie tak samo. Mamy bodajże trzy historie, które łączą sie ze sobą w morderczym węzęłku.
Jeśli ktoś czytał tamten odcinek tego paradokumentu to doskaonale wie czego się spodziewać.
Ja już chyba trzeciego podejścia nie zrobię, bo po co?
Zaraz. Momencik.
Przecież ja to juz raz czytałem...
A nie. To były "Mroczne sekrety".
I to własnie największy problem. W recenzji tamtej książki napisałem, że to taki troche rozwinięty odcinek "Trudnych Spraw" i tutaj jest dokładnie tak samo. Mamy bodajże trzy historie, które łączą sie ze sobą w morderczym węzęłku.
Jeśli ktoś czytał tamten odcinek tego paradokumentu to...
Przymierzałem się do tej książlki strasznie długo , ale dopiero "Siedmiu Mężów" mnie przekonało :D
Historia nieistniejącego(?) zespołu rockowego z tych (IMHO) lepszych lat muzyki popularnej. Bardzo podoba mi się forma wywiadu-rzeki z członkami zespołu i całą resztą anturażu. Wychodzą bardzo fajne smaczki powodowane tym, że rózne osoby pamiętają te same wydarzenia w inny sposób.
NIestety sama treść historii troche rozczarowuje, no bo o czym może być historia o rocku w latach 70tych? O seksie i narkotykach. Zero niespodzianek.
To również historia o chorej ambicji i o tym czym jest sukces i szczęście.
Z chęcią obejrzę serial, który przygotowuje Amazon, tym bardziej że będzie też ścieżka dzwiękowa z tymi wszystkimi piosenakmi, o których mowa w książce.
PS. Jakoś mi się to wszystko kojarzy z Fleetwood Mac ;)
Przymierzałem się do tej książlki strasznie długo , ale dopiero "Siedmiu Mężów" mnie przekonało :D
Historia nieistniejącego(?) zespołu rockowego z tych (IMHO) lepszych lat muzyki popularnej. Bardzo podoba mi się forma wywiadu-rzeki z członkami zespołu i całą resztą anturażu. Wychodzą bardzo fajne smaczki powodowane tym, że rózne osoby pamiętają te same wydarzenia w inny...
2023-01-31
2023-01-18
Strike'a i Robin ciąg dalszy. bardzo ciekawe założenie, bo w sumie nie mamy morderstwa tylko rescue mission.
Rozdziały z Robin na farmie są świetne - ciekawe i jednocześnie przerażające. Poza farmą jest troche nudnawo, bo sprawy poboczne nie są zbyt zajmoujące. Od pewnego momentu tempo rośnie i pędzi jak lawina. Tutaj pojawia się jednak problem który mam ze wszystkimi tomami tej serii - wszytko rozwiązuje sie w ostatnim rozdziale i to tak ni z gruchy ni z pietruchy. Jest to ciut irytujące, bo tajemnica jest na tyle zakręcon i zawikłana, ze za Chiny Ludowe nie idzie odgadnąć kto i co i gdzie i jak aż tu nagle PYK i wszystko wiadomo.
Do tego przez całą 1000stronicową książkę will-they-won't-they nie posuwa się nawet o kawałek do przodu, aż tu nagle pedarda w ostatnim rozdziałe ...i KONIEC. Tak nie można. Ile teraz mamy czekać? To nie jest odcinek serialu na Netflixie, że idziesz po herbatę i jedziesz dalej. Oczywiście trochę się dąsam, bo chciałbym, żeby oni teges śmeges fą fą fą a tu taki zonk.
tak czy inaczej - Niespokojna Krew wciąz jest najlepszym tomem, ale Wartka Śmierć siedzi jej na tylnim kole.
Strike'a i Robin ciąg dalszy. bardzo ciekawe założenie, bo w sumie nie mamy morderstwa tylko rescue mission.
więcej Pokaż mimo toRozdziały z Robin na farmie są świetne - ciekawe i jednocześnie przerażające. Poza farmą jest troche nudnawo, bo sprawy poboczne nie są zbyt zajmoujące. Od pewnego momentu tempo rośnie i pędzi jak lawina. Tutaj pojawia się jednak problem który mam ze wszystkimi...