Dziewczęta z pokoju 28. Przyjaźń i nadzieja w getcie Theresienstadt Hannelore Brenner 6,8
ocenił(a) na 828 tyg. temu Książka zadedykowana jest pamięci dzieci z Theresienstadt, których życie zakończyło się podczas II wojny światowej, w okrutny sposób.
Tytułowe dziewczęta, które były pochodzenia żydowskiego, miały od 12 do 14 lat.
Zanim trafiły do obozu Theresienstadt, były więźniarkami getta, jednymi z Protektoratu Czech i Moraw.
Ich drogi zeszły się w pokoju numer 28.
W trzydziestu metrach kwadratowych, musiało pomieścić się trzydzieści dziewcząt.
Gdy część z nich transportowano na Wschód, na ich miejsce przybywały nowe. Dziewczyny przebywały tam do roku 1944, po czym pokój nr 28 przestał istnieć.
Z około 60-ciu bohaterek książki, przeżyło tylko 15-cie.
Autorka podkreśla, że między nimi rozwinęło się poczucie jedności, przyjaźń, która być może w innej sytuacji nie miałaby miejsca. Połączyło je trudne, wspólne położenie. Jednak idąc dalej, w głąb wspomnień tych, dla których ośrodek był przymusowym przystankiem, ta wspólnota wcale nie była taka oczywista. Mieszanka wielu charakterów powodowała spięcia, a nawet niemałe wybuchy.
Nauka była zabroniona przez SS, jednak mimo, że szkolnictwo podlegalo ścisłej kontroli przez nazistow, dzieci i tak uczyły się na tajnych zajęciach. Niemcy nie mieli całkowitego wglądu i myśleli naiwnie, że każdy do tego zakazu się dostosuje.
Nikt nie zdradzał swoich pedagogicznych celów i zainteresowań, dzięki ukrytym działaniom, udało im się przerabiać wystarczający materiał.
Hannelore Brenner rozmawia z dorosłymi już bohaterkami, którym udało się przeżyć. Korzysta też z pamiętników, zapisków, dokumentów historycznych.
Głównie opiera się na pamiętniku Helgi Pollak, z 1943 roku.
Fabuła książki nie zamyka się oczywiście tylko w pokoju numer 28. Jest wiele innych pokoi, jest zewnętrzny świat, który na równi jest opisywany. I właśnie nad tym światem zastanawia się każda z bohaterek. Co będą robiły, jak zakończy się wojna, jak już wrócą z ośrodka do swoich domów i czy w ogóle te domy będą na nie czekały. Myśli krążyły nieustannie wokół wolności. Żyły nadzieją na szybkie opuszczenie Theresienstadt.
Niestety zanim tak się stało, wielu z nich nie udało się uniknąć późniejszego pobytu w Auschwitz i zarazem selekcji przeprowadzanej przez dr Mengele.
Książka bardzo dobrze napisana, czuć szczerą chęć przekazania czytelnikowi każdej wiadomości w sposób gruntowny. Ta skrupulatność momentami trąca przesadnoscią, ale akurat w tej pozycji wydaje mi się to niezbędne. Dzięki temu "Dziewczęta z pokoju 28", można uznać za kompendium. Po przeczytaniu brak niedosytu. Zamiast niego pojawia się wystarczający dosyt.