-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać13
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać7
Biblioteczka
2023-12-22
2023-08-01
Każda kolejna książka Chrisa Carter jest coraz lepsza. Ale to w Rzeźbiarzu śmierci znalazłam wszystko czego do tej pory szukałam. Poziom brutalności #levelhard z czego bardzo się cieszę, ciekawie rozpisana zagadka kryminalna i...intrygująca postać, której przesłanie: ,,Dobrze,, że nie zapaliłaś światła" widnieje na okładce.
We własnym łóżku zostaje zamordowany Derek Nicholson, prokurator, którego śmierć na pierwszy rzut oka wydaje się bezsensowna, ponieważ ofiara była śmiertelnie chora, i pozostało jej kilka tygodni życia. Na miejscu zbrodni sprawca zostawił wiadomość śledczym w postaci rzeźby, która zawiera ukryte przesłanie. Hunter i Garcia nie mają wątpliwości, że zabójca stara się im coś umożliwić. Kiedy ginie kolejna ofiara, a obok niej pozostawiona zostaje kolejna rzeźba policja już wie, że ma do czynienia z seryjnym mordercą. Co łączy ze sobą obie ofiary? Czy morderca zaatakuje ponownie?
Ta pozycja to #książkanieodkładalna. Każdy rozdział kończy się w takim momencie, że choćbyś nie wiadomo jak sobie obiecywał, że #tylkojeszczejedenrozdzial to i tak polegniesz. Wiem co piszę bo stałam się ofiarą Rzeźbiarza śmierci i jest mi z tym wyśmienicie. Cieszę się bardzo, że Carter postawił na brutalność zbrodni, obawiam się jednak, że tak wysoko podniósł poprzeczkę, że każda kolejna pozycja może już temu nie sprostać. Nie martwię się jednak na zapas, bo często tak robię, a potem okazuje się, że niepotrzebnie. #książkowerozterki 😎
Ode mnie 10/10. Kocham Huntera, lubię Cartera i szanuje Garcie. Trójkąt idealny 😋🤭
Każda kolejna książka Chrisa Carter jest coraz lepsza. Ale to w Rzeźbiarzu śmierci znalazłam wszystko czego do tej pory szukałam. Poziom brutalności #levelhard z czego bardzo się cieszę, ciekawie rozpisana zagadka kryminalna i...intrygująca postać, której przesłanie: ,,Dobrze,, że nie zapaliłaś światła" widnieje na okładce.
We własnym łóżku zostaje zamordowany Derek...
2023-12-20
W małej miejscowości ma się odbyć koncert zapomnianej gwiazdy lat 80. Wraz z towarzyszącymi mu kilkoma młodymi muzykami. Jeden z nich zaprzyjaźni się Lidią, z wnuczką Ignacego, który nie jest zadowolony z obecności młodego człowieka w jego domu. Jego złość wobec chłopaka narasta, kiedy postanawia na święta przywieźć ze sobą babcię, która wychowywała się w tych okolicach. Okazuje się, że ludzie nie zawsze tymi, za których się podają. A tajemnice, nawet te z dawnych lat, zawsze wyjdą na jaw. Czego boi się Ignacy? Jaką tajemnicę skrywa?
Od świątecznej opowieści oczekuję białego puchu, o który każdego roku już coraz trudniej, otulającej mnie ciepłem domowego ogniska, pokrzepiającej historii i świątecznego klimatu. Myślę, że to wszystko bym dostała, gdyby nie to, że fabuła książko oparta została na tajemnicy, która z każdym rozdziałem niepotrzebnie urastała do rangi dramatu, tworząc niepotrzebne zamieszanie, które w ostatecznym rozrachunku popsuło magiczny klimat, którego wyczekiwałam. Zastanawiam się nawet czy ta powieść wpisuje się w świąteczną opowieść.
Książkę przyswoiłam w formie audiobooka przeczytanego przez Kamilę Baar. Wyszło jej to świetnie, stałam się niewolnikiem jej głosu, nie mogąc oderwać się od słuchania. I to za sprawą jej głosu i interpretacji dotrwałam do końca. Żeby nie było, że ta powieść jest zła. Wydźwięk mojej opinii może na to nie wskazuje, ale jest to książka warta uwagi. Po prostu moje wyobrażenia trochę rozjechały się z rzeczywistością. Ode mnie 5/10.
W małej miejscowości ma się odbyć koncert zapomnianej gwiazdy lat 80. Wraz z towarzyszącymi mu kilkoma młodymi muzykami. Jeden z nich zaprzyjaźni się Lidią, z wnuczką Ignacego, który nie jest zadowolony z obecności młodego człowieka w jego domu. Jego złość wobec chłopaka narasta, kiedy postanawia na święta przywieźć ze sobą babcię, która wychowywała się w tych okolicach....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-18
Hubert Jankes jest współwłaścicielem książkowego wydawnictwa. Przed świętami trafia mu się szansa na pozyskanie poczytnej autorki romansów historycznych – Idalii Monaster. Jest to dla niego spore wyzwanie, ponieważ autorka słynie z tego, że ma bardzo konserwatywne podejście do wartości rodzinnych, a Hubert jako kawaler i lekkoduch może nie spełnić jej wymagań. Podczas spotkania, do wydawnictwa wpada Matylda – projektantka sukien ślubnych, która dzięki zbiegowi okoliczności zostaje Idalii przedstawiona jako narzeczona Huberta. Pisarka jest zachwycona faktem, że jej nowy wydawca okazuje się być ustatkowanym mężczyzną. Zarówno Hubert jak i Matylda nie są zbyt zadowoleni z takiego obrotu spraw. Co wyniknie z tego nieporozumienia?
Motyw udawanego narzeczonego lub narzeczonej zawsze jest przeze mnie mile widziany, bo wiem, że nie będę się nudzić podczas czytania/słuchania. Świąteczna narzeczona to opowieść bardzo dobrze i sprawnie napisana, lekko i przyjemnie się ją w moim przypadku słuchało. Filip Kosior to klasa sama w sobie i to przede wszystkim przez wzgląd na niego sięgnęłam po tę pozycję. Ode mnie 8/10.
Hubert Jankes jest współwłaścicielem książkowego wydawnictwa. Przed świętami trafia mu się szansa na pozyskanie poczytnej autorki romansów historycznych – Idalii Monaster. Jest to dla niego spore wyzwanie, ponieważ autorka słynie z tego, że ma bardzo konserwatywne podejście do wartości rodzinnych, a Hubert jako kawaler i lekkoduch może nie spełnić jej wymagań. Podczas...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-13
Telefon od Mikołaja, mimo iż ta informacja nigdzie nie wybrzmiewa (a może jednak tak, tylko ja na nią nie trafiłam) jest kontynuacją powieści Uwierz w Mikołaja. Łącznikiem między powieściami oprócz domu opieki Happy End jest również wątek Ani i Roberta. Przypomina mi to trochę listy do M – fundament jest już zbudowany, wystarczy dołożyć tylko nowe postaci. Ja jestem jak najbardziej za.
Wincentyna czeka na wiadomość od Mikołaja, który obiecał, że zadzwoni, lecz nigdy tego nie zrobił. Podczas pobytu staruszki w domu opieki, dzięki przypadkowemu zrządzeniu losu, telefon w końcu dzwoni, a słuchawce zamiast głosu mężczyzny odzywa się głos dziewczyny, która jest przekonana, że dodzwoniła się do telefonu zaufania. Co wyjdzie z tego nieporozumienia?
Dorota jest nauczycielką, która jeszcze do niedawna była przekonana, że kocha swoją pracę i męża. Niestety przed świętami dopada ją kryzys zarówno zawodowy jak i osobisty. Kiedy w Wigilię mylnie zakłada, że pod choinką nie czeka na nią żaden prezent, postanawia wyjść z domu i ruszyć ku przygodzie. Co zrobi kiedy na jej drodze pojawi się przyjaciel z dawnych lat, w którym kiedyś skrycie się kochała?
Maciej jest dla swoich córek zarówno ojcem jak i matką, ponieważ jego żona zajęta jest przede wszystkim sobą. Czy świąteczne zamieszanie pozwoli mu w końcu dostrzec, że aby zadbać o innych, musi najpierw zrobić coś dla siebie?
Przypadkowo w wigilijny wieczór wszyscy spotkają się w wyjątkowym miejscu, pełnym ciepła i miłości. W domu, w którym odkryją, że marzenia się spełniają, a znaczenie ma nie ilość prezentów a obecność bliskich.
PS. Nigdy nie wiesz, kiedy to właśnie ty odbierzesz telefon od Mikołaja, który odmieni twoje życie.
Powieścią Uwierz w Mikołaja, jestem oczarowana. Telefonem od Mikołaja również, choć nie w takim samym stopniu, bo niestety nic dwa razy się nie zdarza. Pani Magda ma w sobie tyle pokładu ciepła, miłości i ciepła, które przelewa na papier. Przez jej historie płynie się z przyjemnością, bo dostarczają coś, czego nam na co dzień brakuje – wiary w lepsze jutro. Ode mnie 8/10.
Telefon od Mikołaja, mimo iż ta informacja nigdzie nie wybrzmiewa (a może jednak tak, tylko ja na nią nie trafiłam) jest kontynuacją powieści Uwierz w Mikołaja. Łącznikiem między powieściami oprócz domu opieki Happy End jest również wątek Ani i Roberta. Przypomina mi to trochę listy do M – fundament jest już zbudowany, wystarczy dołożyć tylko nowe postaci. Ja jestem jak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-11
Po książkę pani Agnieszki sięgnęłam ze względu na opis, po przeczytaniu którego zaczęłam się identyfikować z historią dwójki bohaterów.
Anika jest dziewczyną z dobrego, bogatego domu. Bruno wręcz przeciwnie, dla niego liczy się każdy grosz, który odkłada na rehabilitację matki, która samotnie go wychowuje. Po raz pierwszy spotkali się w liceum, gdzie rozkwitło ich uczucie. Niestety miłość nie przetrwała próby czasu. Mija kilka lat, dziewczyna wraca w rodzinne strony, by zadać swojej pierwszej i jedynej miłości pytanie: Bruno wybaczysz mi?
Jestem zauroczona opowieścią pani Agnieszki. Bardzo dobrze mi się ją czytało, od samego początku do końca kibicowałam głównym bohaterom. Szkoda tylko, że wszędzie powiela się jeden i ten sam temat – ludzie ze sobą nie rozmawiają, przez to nie mogą sobie niczego wyjaśnić, a to powoduje, że przez lata żyją w mylnym przekonaniu co do zaistniałej sytuacji, pielęgnując w sobie żal, smutek i złość. Ale gdyby nie te porozumienia, nie powstałaby tak piękna, delikatna opowieść o wybaczaniu.
Jest to moje pierwsze, ale na pewno nie ostatnie spotkanie z twórczością autorki. Ode mnie 8/10.
Po książkę pani Agnieszki sięgnęłam ze względu na opis, po przeczytaniu którego zaczęłam się identyfikować z historią dwójki bohaterów.
Anika jest dziewczyną z dobrego, bogatego domu. Bruno wręcz przeciwnie, dla niego liczy się każdy grosz, który odkłada na rehabilitację matki, która samotnie go wychowuje. Po raz pierwszy spotkali się w liceum, gdzie rozkwitło ich uczucie....
2023-12-08
Na stacji kolejowej w Londynie spotykają się pasażerowie pociągu sypialnego jadącego do Fort William w zachodniej Szkocji. Kiedy pociąg wykoleja się na pustkowiu, w jednym z przedziałów dochodzi do morderstwa. Rozwiązania zagadki podejmuje się emerytowana detektyw Roz, która pewna jest tylko jednego – ktoś z pasażerów jest zabójcą.
Jak widać po ocenie, ta książka nie zdobyła mojej aprobaty. Nie jest to najgorszy przeczytany przeze mnie kryminał, ale na pewno jeden z tych, o których wolałabym zapomnieć. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, chciałam po nią sięgnąć przez wzgląd na zestawienie ją z pozycją Agahty Christie. Później jednak stwierdziłam, że to nie jest najlepszy pomysł. Jednak przełamałam się, ponieważ chciałam trochę odpocząć od obyczajowych świątecznych powieści i przenieść się w świat trupów.
Myślę, że autorce na rękę było wzorowanie się na powieści Agathy Christie, bo mam wrażenie, że zagadka kryminalna jest zasłoną dymną, która ma zwrócić w tym przypadku uwagę na wykorzystywanie seksualne kobiet. Jak najbardziej jest to słuszne i autorka pewnie miała jak najlepsze chęci, ale wydaje mi się, że powieść obyczajowa czy melodramat sprawdziły się lepiej. Poruszenie tego tematu w kryminale było krzywdzące zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Kryminału to w żaden sposób nie wyróżniło, a temat tak ważny, mam wrażenie, został zmarginalizowany. Mam też nieodparte wrażenie, że autorce przede wszystkim zależało na tym, by czytelnik miał świadomość, że główna bohaterka zamiast zięcia ma zięciową (czy istnieje takie słowo w polskim alfabecie?), a do jednej z osób w pociągu fajnie było się zwracać per ono. Może się czepiam, może wychodzę na osobę nietolerancyjną, ale skoro walczymy o równouprawnienie, to może warto myśleć o nim w szerszym zakresie. Ode mnie 3/10.
Na stacji kolejowej w Londynie spotykają się pasażerowie pociągu sypialnego jadącego do Fort William w zachodniej Szkocji. Kiedy pociąg wykoleja się na pustkowiu, w jednym z przedziałów dochodzi do morderstwa. Rozwiązania zagadki podejmuje się emerytowana detektyw Roz, która pewna jest tylko jednego – ktoś z pasażerów jest zabójcą.
Jak widać po ocenie, ta książka nie...
2023-12-04
Wiecie, co dzieje się z choinkami po świętach? Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć Zuzia wraz ze swoimi przyjaciółmi i psem Korkiem. Ich przewodnikiem prowadzącym do rozwiązania zagadki będzie drewniany bałwanek. Jak zakończy się ta przygoda? Czy znajdą odpowiedź na pytanie, które ich nurtuje?
Fajna opowiastka dla dzieci, która z pewnością spodoba się najmłodszym. Ja jako mała dziewczynka nie interesowałam się drugim życiem choinek. Fajnie, że taki temat został poruszony i ukazany w dość przystępny i zrozumiały sposób. Ode mnie 6/10.
Wiecie, co dzieje się z choinkami po świętach? Odpowiedź na to pytanie próbuje znaleźć Zuzia wraz ze swoimi przyjaciółmi i psem Korkiem. Ich przewodnikiem prowadzącym do rozwiązania zagadki będzie drewniany bałwanek. Jak zakończy się ta przygoda? Czy znajdą odpowiedź na pytanie, które ich nurtuje?
Fajna opowiastka dla dzieci, która z pewnością spodoba się najmłodszym. Ja...
2023-12-04
Nie wiem, jak to się stało, że nie wiedziałam wcześniej o istnieniu tego audiobooka. Na szczęście trafiłam na niego w odpowiednim momencie, po nadrobieniu wszystkich części Listów do M.
Terapia małżeńska może być… terapią szokową. Małżeństwo Szczepana i Kariny miało swoje wzloty i upadki. Karina „wzlatywała” w objęciach Świętego Mikołaja o imieniu Mel, a Szczepan „upadał” dosłownie... z dachu budynku. Mimo to są razem, mimo to – chcą być razem. By jednak miłość zwyciężyła, nad związkiem trzeba pracować. Najlepiej w asyście specjalisty. „Między Listami” zabierze nas w podróż do najważniejszych chwil w związku Kariny i Szczepana, od pierwszego spotkania w remizie (ktoś tu ma słabość do strażaków…), przez kolejne rozstania i powroty do siebie, aż po bycie dziadkami i młodymi rodzicami jednocześnie. Tego nie zobaczysz w "Listach do M."! {opis wydawcy}
Nie wiem, jak pani Magda to zrobiła, ale w 100% oddała charakter postaci Szczepana i Kariny, jakich znam z ekranu. Albo pani Magda potajemnie pisze ich scenki do filmów, albo jest tak wielką fanką tego duetu, że udało jej się przenieść ich cechy z ekranu do audiobooka. Bawiłam się świetnie, a chyba oto w słuchowisku chodzi. Ode mnie 7/10.
Nie wiem, jak to się stało, że nie wiedziałam wcześniej o istnieniu tego audiobooka. Na szczęście trafiłam na niego w odpowiednim momencie, po nadrobieniu wszystkich części Listów do M.
Terapia małżeńska może być… terapią szokową. Małżeństwo Szczepana i Kariny miało swoje wzloty i upadki. Karina „wzlatywała” w objęciach Świętego Mikołaja o imieniu Mel, a Szczepan „upadał”...
2023-12-01
Agnieszka każde święta spędza z babcią. Kiedy ta kilka dni przed świętami informuję swoją wnuczkę, aby te święta spędziły osobno, dziewczyna zamierza odkryć, co stoi za ta niespodziewaną zmianą planów. Gdy dociera na miejsce, odkrywa, że babcia zaginęła. Na dodatek w domku pojawia się Mikołaj. Pięcioletnia Zosia bardzo wierzy w Mikołaja, od którego w te święta chciałaby jednego – ciepłego, bezpiecznego domku, w którym oprócz pięknie ustrojonej choinki pojawi się miłość.
Mama Zosi, Ania już dawno przestała wierzyć w Mikołaja. Kiedy jednak na jej drodze pojawia się policjant Robert, pierwszy raz od dawna zaczyna po cichu wierzyć, że w jej życiu zdarzy się cud, a marzenia jej córki i jej samej w końcu się spełnią. Jest takie wyjątkowe miejsce Happy End, gdzie zabawa trwa w najlepsze, a młodzi duchem staruszkowie pokazują, że nazwa ich domu seniora nie jest przypadkowa.
Książkę pani Magdaleny chciałam przeczytać przed obejrzeniem filmu. I to mi się udało. Choć początkowo chciałam pójść do kina jeszcze w tym roku, zdecydowanie poczekam z ekranizacją co najmniej rok. Dlaczego? Książka jest tak magiczna, że chcę zostać w klimacie miłości, ciepła i delikatności przez długi czas, nie chcąc zbyt szybko porównywać jednego dzieła do drugiego, bo coś mi podpowiada, że seans w kinie nie spełniłby moich oczekiwań.
Wracając do książki pani Magdaleny, mogę wszem wobec ogłosić, że przeczytałam najpiękniejszą świąteczną opowieść, jaka kiedykolwiek wpadła mi w ręce. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, lepiej sobie tego wymarzyć nie mogłam. Nie wiem, jak to się stało, że wcześniej nie sięgnęłam po książki autorki. Nie czytam obyczajówek zbyt często, ale mój czytelniczy nos powinien już dawno odkryć, że jest ktoś taki, kto fantastycznie pisze i ma w sobie ogromne pokłady wrażliwości, która otwiera serca. Moje otworzyło.
Wierzysz w Mikołaja? Przed przeczytaniem książki moja odpowiedź brzmiałaby nie. Po jej przeczytaniu za sprawą pani Magdaleny odpowiem TAAAAAK! Aż sama się wzruszam, kiedy to piszę, bo teraz wierzę bardziej niż jako dziecko ;). Pani Magdo dziękuję ❤ Ode mnie 10/10.
Agnieszka każde święta spędza z babcią. Kiedy ta kilka dni przed świętami informuję swoją wnuczkę, aby te święta spędziły osobno, dziewczyna zamierza odkryć, co stoi za ta niespodziewaną zmianą planów. Gdy dociera na miejsce, odkrywa, że babcia zaginęła. Na dodatek w domku pojawia się Mikołaj. Pięcioletnia Zosia bardzo wierzy w Mikołaja, od którego w te święta chciałaby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-01
Książka składa się z codziennych rozważań i modlitw, dlatego też zaczęłam ją czytać od 1 stycznia. Pokładałam w niej spore nadzieje, ponieważ w tym czasie mierzyłam się z trudnym, najtrudniejszym dla mnie okresem w życiu. Miałam czytanie tej książki zakończyć 31 grudnia, ale nie dałam rady. Tak jak jeszcze na początku czytania, przesłanie w środku do mnie trafiało, tak niestety z każdym kolejnym miesiącem to w co wierzyłam, lub starałam się wierzyć, już do mnie nie przemawiało w takim stopniu, w jakim bym sobie tego życzyła. Jako że nie zdołałam ukończyć tej powieści, zostawiam ją bez oceny. Mam jednak nadzieję, że przyniesie ona komuś ukojenie i ten, kto po nią sięgnę, znajdzie tam wszystko, czego szuka.
Książka składa się z codziennych rozważań i modlitw, dlatego też zaczęłam ją czytać od 1 stycznia. Pokładałam w niej spore nadzieje, ponieważ w tym czasie mierzyłam się z trudnym, najtrudniejszym dla mnie okresem w życiu. Miałam czytanie tej książki zakończyć 31 grudnia, ale nie dałam rady. Tak jak jeszcze na początku czytania, przesłanie w środku do mnie trafiało, tak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-01
Czy przypadkowe spotkanie znajomych z dzieciństwa i odwołany lot na święta mogą być początkiem gorącego romansu?
Kaja uwielbia Boże Narodzenie i wszystko, co z nim związane – ozdoby, światełka, prezenty i pieczenie. Alexander to muzyk, który zdobył popularność dzięki udziałowi w programie rozrywkowym. Ponowne spotkanie na nowo budzi uczucia Kai do dawnego kolegi. Ale czy on spojrzy na nią inaczej niż na szarą myszkę, którą kiedyś znał? {opis wydawnictwa}
Zdecydowałam się na opowiadanie, które przyswoiłam w formie audiobooka ze względu na czas jego trwania i ciekawość związaną z tym czy w czasie ok. 40 minut można opowiedzieć ciekawą historię. I tak, i nie. Pomysł na fabułę podobał mi się. Ale nie sposób, przyswajając na co dzień książki, które średnio liczą 350 stron, nie odczuwać niedosytu. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, do którego trudno mi się odnieść. Na pewno sięgnę po kolejne książki pani Eweliny, by przekonać się, czy jej styl mi przypasuje. Ode mnie na start 4/10.
Czy przypadkowe spotkanie znajomych z dzieciństwa i odwołany lot na święta mogą być początkiem gorącego romansu?
Kaja uwielbia Boże Narodzenie i wszystko, co z nim związane – ozdoby, światełka, prezenty i pieczenie. Alexander to muzyk, który zdobył popularność dzięki udziałowi w programie rozrywkowym. Ponowne spotkanie na nowo budzi uczucia Kai do dawnego kolegi. Ale czy on...
2023-11-28
Jestem książkowym molem, co trudno jest ukryć. Dzięki mojej czytelniczej pasji czasami trafiam na wyjątkową książkę, a czasem to książka wybiera mnie. Przy okazji Sensu życia autorstwa pani Justyny Kamińskiej mam wrażenie, że cudownym zrządzeniem losu to właśnie ona mnie wybrała. Czułam to książkowe przyciąganie, które niestety coraz rzadziej mi towarzyszy jeżeli chodzi o pierwsze spotkanie z nieodkrytym przeze mnie autorem, dzięki któremu mogłam zapoznać się z jedną z wyjątkowych i mądrych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Ze względu na moją pasję, bardzo często nie omija mnie pytanie, jaką książkę zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę. Przez bardzo długi czas miałam z tym wielki problem, bo choć kocham kryminały, to szukałam czegoś o podłożu psychologicznym, by móc cały czas nad sobą pracować, doskonalić się. W końcu w 2017 roku trafiła w moje ręce książka pt. „Bóg nigdy nie mruga”, która stała się moją wyrocznią i ostatecznym wyborem, dopełniającym niewielki bagaż na wyspę. Gdyby ktoś dzisiaj mnie zapytał, mogę śmiało powiedzieć, że kolejną książką, którą mogę wymienić i dopisać do list jest właśnie pozycja Sens życia, którą jestem po prostu zachwycona.
Kiedy patrzymy na tytuł i opis książki, gdzie pada pytanie o sens życia, możemy mylnie założyć, że autorka postawiła sobie za punkt honoru, udzielić nam odpowiedzi na to pytanie, której uzyskanie nie jest takie trudne, chociażby dzięki wpisaniu zagadnienia w przeglądarkę i otwarcie pierwszej strony, którą zapewne będzie Wikipedia. Na szczęście dla mnie jak i reszty czytelników, którzy zdecydują się zajrzeć do tej pozycji, pani Justyna rzuca pytanie w przestrzeń i za pośrednictwem swojej książki wskazuje nam drogę do odpowiedzi. Bo sens życia nie jest gotową regułką. Sens życia dla każdego z nas jest czymś innym i to do nas należy znalezienie odpowiedzi, korzystając ze wskazówek, jakimi dzieli się ktoś, kto sens życia znalazł.
Pani Justyna, autorka książki z zawodu jest pedagożką, która opierając się na własnych doświadczeniach, dzieli się swoją historią odnalezienia spokoju i harmonii w życiu. Sens życia można śmiało nazwać poradnikiem. Choć sama niechętnie używam tego nazewnictwa względem psychologicznych publikacji, tym razem robię to z pełną świadomością, podkreślając tym samym, że nie jest to podręcznik ze złotymi myślami, specjalistów od szczęścia, lecz książka, z której wypływa mądrość, podparta naukowymi faktami. Autorka zadbała oto, by w środku znalazły się proste ćwiczenia, które są znakomitym uzupełnieniem i narzędziem do skutecznego samorozwoju. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić tę książkę. Bo jak głosi napis z tyłu okładki - „prawdziwy sens życia ukryty jest w tym, co mamy na wyciągnięcie ręki”. Ode mnie 10/10.
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Jestem książkowym molem, co trudno jest ukryć. Dzięki mojej czytelniczej pasji czasami trafiam na wyjątkową książkę, a czasem to książka wybiera mnie. Przy okazji Sensu życia autorstwa pani Justyny Kamińskiej mam wrażenie, że cudownym zrządzeniem losu to właśnie ona mnie wybrała. Czułam to książkowe przyciąganie, które niestety coraz rzadziej mi towarzyszy jeżeli chodzi o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-27
Izabela Langer jest młodą dziewczyną, która wychowuje się w rodzinie o niemiecko-polskich korzeniach. Pod koniec czerwca 1939 roku na balu organizowanym z okazji rozpoczynających się wakacji poznaje Jakuba Abramowicza, który jest pianistą. Mimo iż ich relacja nie zaczyna się najlepiej, z czasem niechęć zamienia się w gorące uczucie. Niestety ich związek przerywa wybuch wojny. Izabelę i Jakuba dzieli wiele – ona nosi niemieckie nazwisko, a jej rodzina oficjalnie sympatyzuje z okupantem, a on jest prześladowanym Żydem. Dziewczyna postanawia za wszelką cenę pomóc ukochanemu. Jeszcze wtedy nie wie, że będzie to walka nie tylko o miłość, ale i życie, nie tylko jej.
Walc dla Izabeli to poruszająca opowieść. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało, ale jest to obyczajowa historia z wojną w tle, która nie różni się od tych, które do tej pory przeczytałam. Absolutnie nie jest to zarzut, tylko hmmm…wiecie, chodzi mi o to, że prawie zawsze w takich historiach chodzi o miłość. I tę miłość, którą opisała pani Natalia, kupuję w całości. Jestem fanką delikatności, jaka przepływa przez tę powieść, romantyzmu, niespodziewanego zwrotu akcji i zakończenia, które pięknie opisane, fantastycznie grało zachowaniem postaci. Jeżeli chodzi o bohaterów powieści – Jakub skradł moje serce od razu. Do Izy moje nastawienie ciągle się zmieniało. W jednej scenie jej mocno kibicowałam, by w kolejnej mieć ochotę nią potrząsnąć i nakrzyczeć na nią ze względu na jej egoizm. Koniec końców polubiłam tę późniejszą wersję Izy, która musiała do pewnych rzeczy dojrzeć i nabrać doświadczenia. Ode mnie 8/10.
Izabela Langer jest młodą dziewczyną, która wychowuje się w rodzinie o niemiecko-polskich korzeniach. Pod koniec czerwca 1939 roku na balu organizowanym z okazji rozpoczynających się wakacji poznaje Jakuba Abramowicza, który jest pianistą. Mimo iż ich relacja nie zaczyna się najlepiej, z czasem niechęć zamienia się w gorące uczucie. Niestety ich związek przerywa wybuch...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-27
Od dawna chciałam rozpocząć swoją przygodę czytelniczą z twórczością pani Diany, ale nie wiedzieć czemu cały czas zwlekałam. W końcu się zmobilizowałam i postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom z serii o Adzie i Krystianie – postaciach, o których długo nie zapomnę.
Ada Czarnecka jest profilerką, znaną z ciętego języka, lenistwa, słabości do seriali true primę i spóźnialstwa.
Krystian Wilk jest ambitnym podkomisarzem, znanym z podrywania kobiet, nawet tych zamężnych jak Ada, dla którego mąż to nie przeszkoda.
Oboje łączy sprawa seryjnego mordercy, który działa na terenie Szczecina. Bierze sobie na cel młode, rudowłose kobiety, które po niespełnieniu jego fantazji brutalnie morduje. Czy uda się znaleźć mordercę na czas? Czy znajomość Ady i Krystiana, która z każdym dniem się zacieśnia, będzie pomagała czy przeszkadzał w prowadzeniu trudnej sprawy?
Od jakiegoś czasu oglądam serial „Śledczy do pary”, w których bohaterowie Matt i Angie prowadzą biuro detektywistyczne. Od samego początku kiedy poznałam Adę i Krystiana skojarzyli mi się z tą para, bo obydwie łączy jedno – chemia i chęć bycia ze sobą, od czego stale uciekają. Zarówno w serialu jak i w książce podobają mi się dialogi między dwoma parami, które podszyte są flirtem i humorem. Pani Dianie udało się napisać ciekawe postaci i połączyć to z ciekawą zagadką kryminalną, której rozwiązania nie spodziewałam się do samego końca. Ode mnie 8/10.
PS. Wadą, której potwornie nie znoszę, jest spóźnialstwo. Jak tylko Ada przestanie się spóźniać, to może się polubimy. W innym wypadku chcąc nie chcąc będę kibicowała Wilkowi.
Od dawna chciałam rozpocząć swoją przygodę czytelniczą z twórczością pani Diany, ale nie wiedzieć czemu cały czas zwlekałam. W końcu się zmobilizowałam i postanowiłam sięgnąć po pierwszy tom z serii o Adzie i Krystianie – postaciach, o których długo nie zapomnę.
Ada Czarnecka jest profilerką, znaną z ciętego języka, lenistwa, słabości do seriali true primę i spóźnialstwa....
2023-11-27
Magię olewania zaczęłam czytać w dniu swoich 25 urodzin, czyli w 2017 roku. Na tamten moment ta książka może nie odmieniła mojego życia tak od razu, ale stała się dla mnie drogowskazem, za którym chciałam podążyć. Wróciłam do tej pozycji, bo wydawało mi się, że znowu potrzebuję tej książkowej wyroczni, bo zaczęłam wątpić w swoje możliwości.
Po przeczytaniu pierwszych stron uzmysłowiłam sobie, że przez te lata od pierwszego przeczytania wiele się we mnie zmieniło i Magia olewania nie jest już mi potrzebna. Nadal uważam ją za ważną publikację, wierzę, że wielu osobom mogła i może pomóc. Dzięki powrotowi do niej zrozumiałam, że wyciągnęłam sporo wniosków i podążam we właściwym kierunku, który zdecydowałam się wtedy obrać. Może nie wszystko olewałam i olewam, bo też nie do końca zgadzam się ze wszystkimi uwagami pani Sarah, ale wiem, że idę w dobrym kierunku. Cieszę się, że zrobiłam sobie reread, bo dzięki temu rozwiałam swoje wątpliwości. Ode mnie 8/10.
Magię olewania zaczęłam czytać w dniu swoich 25 urodzin, czyli w 2017 roku. Na tamten moment ta książka może nie odmieniła mojego życia tak od razu, ale stała się dla mnie drogowskazem, za którym chciałam podążyć. Wróciłam do tej pozycji, bo wydawało mi się, że znowu potrzebuję tej książkowej wyroczni, bo zaczęłam wątpić w swoje możliwości.
Po przeczytaniu pierwszych...
2023-11-16
Anna Rodan jest emigrantką z Polski, która pracuje jako kelnerka w Paradise Hotel. W budynku obok ginie świadek w sprawie dotyczącej handlu bronią. Śledztwo prowadzą detektyw Christopher Brank oraz młody, bardzo ambitny Jeremy Stoleman. Już początek śledztwa pokazuje, że odnalezienie sprawcy nie będzie takie łatwe, ponieważ wszyscy mają alibi, a na miejscu przestępstwa morderca nie zostawił żadnych śladów. Śledczy postanawiają skupić swoją uwagę na Paradise Hotel, którego właścicielem jest brat przestępcy – Rick Freekrain. Jaki związek ma z tym wszystkim Anna? Czy grozi jej jakieś niebezpieczeństwo?
Historia bardzo dobrze się zaczęła, do pewnego momentu dałam się nieść fabule. Trochę to niesienie ustało, kiedy do kryminału wkroczył romans. Nie twierdzę, że połączenie tych dwóch gatunków jest złe. Wręcz przeciwnie, sama nieraz łaknę takich zestawień. Ale akurat w tym przypadku nie złapałam z tą historią książkowego flow, które wywoływałoby u mnie czytelniczy głód. Ode mnie 6/10. Mam nadzieję, że o kolejnych tomach z tej serii będę miała lepsze zdanie.
Anna Rodan jest emigrantką z Polski, która pracuje jako kelnerka w Paradise Hotel. W budynku obok ginie świadek w sprawie dotyczącej handlu bronią. Śledztwo prowadzą detektyw Christopher Brank oraz młody, bardzo ambitny Jeremy Stoleman. Już początek śledztwa pokazuje, że odnalezienie sprawcy nie będzie takie łatwe, ponieważ wszyscy mają alibi, a na miejscu przestępstwa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-13
Twórczością Tiny Tuner zainteresowałam się w podobnym czasie co Whitney Houston. Stety bądź niestety po jakiś czasie bardziej skupiłam się na twórczości tej drugiej, bo bardziej do mnie przemawiała w tamtym okresie. Na tamten czas Tina wydawała mi się krzykliwa.
Cieszę się, że kilka lat temu wróciłam do piosenek Turner, które odkryłam na nowo. Może mój gust muzyczny jakoś diametralnie się nie zmienił, ale usłyszałam w tekstach jej piosenek coś, czego nie dostrzegłam wcześniej i coś, co wtedy wydawało mi się zbyt krzykliwe, dzisiaj takie nie jest.
Autobiografię Tiny zakupiłam zaraz po jej pojawieniu się na rynku wydawniczym, ale zwlekałam z jej przeczytaniem. Najpierw wydawało mi się, że mam jeszcze czas na poznanie się z życiorysem artystki, a kiedy już się na to zdecydowałam, niestety zmarła i odkładałam to jej ostatnie pożegnanie w czasie.
Doceniam szczerość Tiny, gdybym tylko mogła, przytuliłabym się do niej, i podziękowała nie tylko za twórczość, ale i za odwagę jaką wykazywała się w swoim życiu. Jednak czytając jej wspomnienia, czułam się momentami skrępowana i zakłopotana. Rozumiem, że Tina chciała się rozliczyć z przeszłością, zakończyć pewien rozdział, ale nie wiem, czy to był dobry sposób. To jest tylko moje odczucie, bo liczyłam na coś innego. Ja potrzebowałam skupienia się na jej dorobku artystycznym. Byłam ciekawa scenicznej Tiny. Ode mnie 7/10.
PS. Tina, You're simply the best
Twórczością Tiny Tuner zainteresowałam się w podobnym czasie co Whitney Houston. Stety bądź niestety po jakiś czasie bardziej skupiłam się na twórczości tej drugiej, bo bardziej do mnie przemawiała w tamtym okresie. Na tamten czas Tina wydawała mi się krzykliwa.
Cieszę się, że kilka lat temu wróciłam do piosenek Turner, które odkryłam na nowo. Może mój gust muzyczny jakoś...
2023-11-09
Mężczyzna po nieudanym małżeństwie, które zakończyło się rozwodem, znajduje w swoich spakowanych rzeczach pamiątkę z dzieciństwa. Jest to łańcuszek, który podarowała mu bardzo dawno temu dziewczynka, podczas jego pobytu w Holandii. Sebastian postanawia wyruszyć w podróż, by spotkać znajomą sprzed lat. Na miejscu poznaje pracownicę hotelu, w którym się zatrzymał, a ta zainteresowana historią sprzed lat postanawia pomóc mu w poszukiwaniach. Co wyniknie ze wspólnych poszukiwań? Jak bardzo przeszłość będzie rzutowała na przyszłość?
Moja książkowa podróż z Tomaszem Kieresem zaczęła się w 2019 roku, powieścią Nie pozwól mu odejść. Choć sama nie jestem fanką porównań, to zwróciłam uwagę na twórczość autora ze względu na zestawienie jej z powieściami Sparksa. Wspomniałam o porównaniach, bo okazuje się po latach, że jestem hipokrytką w tej sferze, ponieważ gdybym miała komuś polecić, Jakby jutra nie było, powiedziałabym, że jest to historia pachnąca Sparksem. I to jest komplement.
Twórczość autora wyróżnia prawda, naturalność i wrażliwość. Te pierwsze trzy rzeczy, które przychodzą mi na myśl, powodują, że czytanie jego książek jest czystą przyjemnością. Ode mnie 8/10.
Mężczyzna po nieudanym małżeństwie, które zakończyło się rozwodem, znajduje w swoich spakowanych rzeczach pamiątkę z dzieciństwa. Jest to łańcuszek, który podarowała mu bardzo dawno temu dziewczynka, podczas jego pobytu w Holandii. Sebastian postanawia wyruszyć w podróż, by spotkać znajomą sprzed lat. Na miejscu poznaje pracownicę hotelu, w którym się zatrzymał, a ta...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-06
Sześcioletnia dziewczynka Jenny zniknęła. Idąc do mieszkającej po sąsiedzku koleżanki, nigdy tam nie dotarła. Dwanaście lat później dziewczyna nagle pojawia się w domu. Twierdzi, że została porwana i cudem udało jej się uciec od ludzi, którzy zgotowali jej prawdziwe piekło. Rodzice witają ją z otwartymi ramionami. Niestety wersja wydarzeń Jenny nie przekonuje agentów FBI oraz jej starszego brata Bena, który bacznie się jej przygląda. Co działo się z Jenny przez te wszystkie lata? Dlaczego wróciła dopiero teraz?
Początek książki był bardzo intrygujący i to powodowało, że trudno było mi się oderwać od czytania. Niestety im bliżej było końca, tym napięcie niestety spada i coś, co było na początku efektowne, okazało się nie do końca tym być. Dużo czytam i jeszcze więcej oglądam filmów i seriali, stąd ciężko mi się dogrzebać tytułu, ale mam wrażenie, że już spotkałam się z podobnym rozwiązaniem fabularnym, jakie miało miejsce w Blefie. Nie czuję się oszukana, bo akcja powieści do pewnego momentu była dobrze prowadzona. Po prostu liczyłam na inne zakończenie i czuję niedosyt. Ode mnie 7/10.
Sześcioletnia dziewczynka Jenny zniknęła. Idąc do mieszkającej po sąsiedzku koleżanki, nigdy tam nie dotarła. Dwanaście lat później dziewczyna nagle pojawia się w domu. Twierdzi, że została porwana i cudem udało jej się uciec od ludzi, którzy zgotowali jej prawdziwe piekło. Rodzice witają ją z otwartymi ramionami. Niestety wersja wydarzeń Jenny nie przekonuje agentów FBI...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Genowefa, bohaterka powieści to starsza pani, która mieszka naprzeciw znanego w całej Polsce domu seniora Happy End. W swoim wolnym czasie, którego ma dość dużo, pewnego dnia zauważa, jak jeden z podopiecznych rysuje na płocie kreski. Zaaferowana jego zachowaniem, postanawia go poznać. Okazuje się, że mają ze sobą jedną wspólną cechę – obojgu zależy na tym by bliskie ich sercu osoby (w przypadku pana Waleriana chodzi o wnuczkę, a w przypadku pani Genowefy chodzi o syna) ułożyły sobie życie. Czy za ich sprawą dojdzie do szczęśliwego zakończenia?
Nie jestem fanką opowiadań, zawsze odczuwam po ich przeczytaniu niedosyt. Tym razem też go nie zabrakło, ale został on zminimalizowany dzięki dobrze przemyślanej fabule, która zawierała w sobie tyle ciepła, miłości i troski, którym nawet ja uległam. Ode mnie 8/10.
Genowefa, bohaterka powieści to starsza pani, która mieszka naprzeciw znanego w całej Polsce domu seniora Happy End. W swoim wolnym czasie, którego ma dość dużo, pewnego dnia zauważa, jak jeden z podopiecznych rysuje na płocie kreski. Zaaferowana jego zachowaniem, postanawia go poznać. Okazuje się, że mają ze sobą jedną wspólną cechę – obojgu zależy na tym by bliskie ich...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to