My Love Story. Autobiografia Tina Turner 7,1
![My Love Story. Autobiografia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4978000/4978884/919793-352x500.jpg)
ocenił(a) na 72 lata temu Tina Turner, a właściwie Anna Mae Bullock - tej kobiety nie trzeba nikomu przedstawiać. Ikona muzyki, wręcz legenda, zwana często „babcią rocka”, z charakterystyczną czupryną, w krótkiej sukience odsłaniającej zgrabne nogi, poruszająca się w charakterystyczny dla siebie sposób – marka sama w sobie.
Gdy sięgałam po biografię Tiny, zachęcona pozytywną opinią mojej koleżanki, nie miałam określonej wizji iosenkarki w swojej głowie. Byłam ciekawa, co działo się w jej życiu i jakim jest człowiekiem. Po lekturze książki, mogę powiedzieć, iż jestem bardzo zaskoczona, bo nie spodziewałam się, że ma tak bogaty repertuar doświadczeń życiowych – niestety tych przykrych.
Tina była niekochanym dzieckiem praktycznie do końca swoich dni w oczach matki – Zelmy Currie Bullock, zwanej Muh, która więcej atencji poświęcała drugiej córce. Później, złamane serce i w następnej kolejności nieszczęśliwe małżeństwo z Ikem Turnerem. Gdy się poznali, Ike był wziętym muzykiem, bardzo pracowitym i znanym. Ich współpraca przysporzyła obojgu wielu sukcesów, jednak on był typem tyrana, który eksploatował swoich ludzi do granic możliwości. Małżeństwo Turnerów trwało wiele lat. Okupione było łzami Tiny i jej ogromnym poświęceniem. Jednak, jak każdy człowiek, także ona, postanowiła odmienić swoje życie. Nastąpiło to w momencie, w którym uświadomiła sobie, iż nic dobrego nie czeka na nią u boku Ike’a niezaspokojonego seksualnie, przebierającego
w kochankach z nieposkromionym apetytem na ogromną karierę, której głównym motorem napędowym była Tina.
Mimo, iż budowanie siebie na nowo jest trudne, Tina stanęła na nogi, zaczęła soulową karierę i zdobyła uznanie ludzi na całym świecie. Poza drogą piosenkarki, miała epizod aktorski. Jednak to, co ją charakteryzuje to siła emocji i prawda, która się w nich kryje:
„W moich piosenkach zawsze są emocje, ponieważ wracam w nich do dawnego życia. Gdy na scenie pojawiały się łzy, to nie była gra, to było prawdziwe życie.”
Życie Tiny było pełne bólu i bardzo trudnych doświadczeń, jednak jej siła walki o siebie samą i o bliskich, sprawiła, że wygrała tę walkę. Życie nagrodziło ją także szczęśliwym małżeństwem z Erwinem Bachem. Swoje życie podsumowała w następujący sposób:
„Można zmienić truciznę w lekarstwo. Potrafię już spokojnie spojrzeć wstecz i rozumiem swoją karmę. Dobro zrodziło się ze złego. Radość zrodziła się z bólu. I nigdy nie byłam tak szczęśliwa, jak jestem dzisiaj.”
Polecam lekturę tej książki każdemu, kto chce poznać nie tylko wspaniałą kobietę o wielu talentach ale przede wszystkim człowieka, który wydobywa z wnętrza pokłady siły pozwalające na przetrwanie i zdobycie szczytów. Jest to niełatwa sztuka, jednak przykład Tiny pokazuje, iż każdy z nas jest do tego zdolny. Warto!