-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2020-09-09
2020-09-09
2020-09-09
2020-09-09
2019-01-01
Bo czasem krótki fragment, wyrwana z kontekstu myśl wystarczy aby sięgnąć do książki. - To określony Gest, ukłon w kierunku czytelnika, któremu nie można się oprzeć.
Wśród jednakowo wyglądających stron odnalazłam te myśli głównego bohatera, które mnie do niego przyciągnęły. Przyglądałam się im, smakowałam i odkrywałam kolejne, nowe ukazujące obraz, sedno-ważne dla mnie Gesty.
Cudownie, gdy przypadkowy ciąg myśli i słów układa refleksje, buduje historie, do której warto sięgnąć, nad którą warto się pochylić.
Bo czasem krótki fragment, wyrwana z kontekstu myśl wystarczy aby sięgnąć do książki. - To określony Gest, ukłon w kierunku czytelnika, któremu nie można się oprzeć.
Wśród jednakowo wyglądających stron odnalazłam te myśli głównego bohatera, które mnie do niego przyciągnęły. Przyglądałam się im, smakowałam i odkrywałam kolejne, nowe ukazujące obraz, sedno-ważne dla mnie...
Muszę stwierdzić, że ta biografia była dla mnie nie lada wyzwaniem i bynajmniej nie z uwagi na jej objętość....
Bohaterem książki jest Albert Einstein - m.in. jako student, bezrobotny i poszukujący pracy, ojciec córki (której nigdy nawet nie zobaczył) oraz dwóch synów, mąż czy ... kochanek!
Albert Einstein powiedział kiedyś, że „Prawdziwie nowatorskie rzeczy odkrywa się tylko w młodości (…). Później człowiek robi się bardziej doświadczony, bardziej sławny i głupszy”. Biorąc pod uwagę jego życie osobiste, uczucia, mogę się zgodzić ;-)
Bo trzeba przyznać, że kochał Einstein kobiety, oj kochał – jako mąż i nie mąż. Raz wybranką jego serca okazała się być kuzynka, by po kilku latach nieformalnego związku, serce zabiło intensywnie do … jej córki!
„A morał tej historii (o którym się rzadko mówi), jest taki, że górna połowa myśli i planuje, ale to dolna rządzi naszym losem”. Albert Einstein, 1946.
Muszę stwierdzić, że ta biografia była dla mnie nie lada wyzwaniem i bynajmniej nie z uwagi na jej objętość....
Bohaterem książki jest Albert Einstein - m.in. jako student, bezrobotny i poszukujący pracy, ojciec córki (której nigdy nawet nie zobaczył) oraz dwóch synów, mąż czy ... kochanek!
Albert Einstein powiedział kiedyś, że „Prawdziwie nowatorskie rzeczy odkrywa się...
I jak nazwać to, co nienazwane, co z poezją powiązane. Jak zachwycać się tą śmiercią, co zabrała radość bliską. Jak miłować w takich czasach, jak beztrosko żyć w tych lasach, gdy tuż obok tamci odchodzą.
Okazuje się, że można, a ja zachwycona i wzruszona tą historią, co poezję ma wplecioną w swoje tła kreślę gwiazdek uznania ile się da....
I jak nazwać to, co nienazwane, co z poezją powiązane. Jak zachwycać się tą śmiercią, co zabrała radość bliską. Jak miłować w takich czasach, jak beztrosko żyć w tych lasach, gdy tuż obok tamci odchodzą.
Okazuje się, że można, a ja zachwycona i wzruszona tą historią, co poezję ma wplecioną w swoje tła kreślę gwiazdek uznania ile się da....
Na początku było słowo...
Czy aby na pewno? A może w pierwszej kolejności narodziła się myśl, która następnie została ubrana w słowo?
W każdym razie, myślę sobie: oryginalny pomysł na okładkę, podoba mi się. Owe skreślenia (tym razem czytelne) wykorzystane zostały również na ostatnich stronach książki, wtedy, gdy głos zabiera W i kreśli swoją ostatnią opowieść o B... Wtedy to mamy możliwość ujrzeć a następnie stworzyć z jednej wyrażonej myśli-opowieści, nową, bardzo odmienną....
Słowo - zabawa, słowo - kreacja, słowo - mit.
Ciekawy jest też sam pomysł, struktura książki - jeden człowiek widziany oczyma wielu. Każda z 7 osób snuje opowieść (jakże inną, odmienną, czasem wykluczająca się) o mężczyźnie. Powstaje obraz człowieka - tak bardzo różny. A przy okazji, poznajemy historie samego opowiadacza, przez co powieść sama w sobie jest bogatsza, głębsza, ciekawsza. Jest przy tym wzruszająca, chwilami wzbudzająca tkliwość, sentymentalna.
I w sumie, na tym etapie można by poprzestać, aby stwierdzić: udała się książka Szostakowi.
Ale ona dała coś więcej, stała się przyczynkiem do pojawienia się nowych słów-pytań-rozważań:
1. Jak bardzo różnie mogą nas widzieć inni? Jak bardzo jestesmy złożeni? Czy ta nasza złożoność uwidacznia się tylko poprzez role, w które wchodzimy/w które musimy wchodzić w naszym codziennym życiu? Czy, bądź na ile sami pokazujemy siebie innym, różnego siebie. Każdego dopuszczając do innego etapu, do innej granicy siebie - świadomie o tym decydując - kto, jakiego nas pozna. Nawiązujemy w swoim życiu różne relacje, z różnymi osobami. Ta różnorodność sprawia, że nie każdemu ukazujemy siebie całego, do głębi docierają tylko nieliczni. A i ta głębia ma przecież różne poziomy...
Nie małe znaczenie ma również umiejętność obserwacji, zadawania kluczowych pytań, zainteresowanie w ogóle.
2. Na ile jest to ukazanie prawdy o sobie, na ile zaś kreacja siebie...? Ukazanie siebie takiego, jakim chcielibyśmy siebie zobaczyć, jakim chcielibyśmy aby widzieli nas inni...?
3. Tytulowe cudze słowa - to nimi się karmimy, budujemy obrazy, tworzymy rzeczywistość. A gdzie miejsce na nasze, czy są w ogóle możliwe do zafunkcjonowania?
4. Czy w cudzych słowach możemy zobaczyć siebie prawdziwego?
5. Czy aby na pewno nasze poglądy na określony temat, światopogląd w ogóle jest tylko i wyłącznie naszym "tworem", czy może jednak zapozyczonym, będącym sumą słów, myśli innych, zasłyszanych gdzieś, kiedyś, z którymi się zgadzamy, utozsamiamy, stąd też wyrażamy jako swoje własne? Może nieuświadamiamy sobie , że niegdyś wyrażone były przez kogoś innego, były cudzymi słowami, tak bardzo jednak trafiły do nas, że uwierzyliśmy, że są nasze?
Na początku było słowo...
więcej Pokaż mimo toCzy aby na pewno? A może w pierwszej kolejności narodziła się myśl, która następnie została ubrana w słowo?
W każdym razie, myślę sobie: oryginalny pomysł na okładkę, podoba mi się. Owe skreślenia (tym razem czytelne) wykorzystane zostały również na ostatnich stronach książki, wtedy, gdy głos zabiera W i kreśli swoją ostatnią opowieść o B... ...