Apteka w getcie krakowskim
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2003-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2003-01-01
- Liczba stron:
- 278
- Czas czytania
- 4 godz. 38 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8308033539
- Tagi:
- getto krakowskie apteka historia lokalna historia Krakowa Kraków Żydzi polscy polscy Żydzi okupacja hitlerowska Generalna Gubernia II wojna swiatowa
Tadeusz Pankiewicz pracował i mieszkał przez dwa i pół roku w getcie i przeżył wszystkie etapy jego istnienia: od zamknięcia bram i pierwszych szykan, poprzez wysiedlenia, coraz groźniejsze i okrutniej przeprowadzane, aż po zupełną likwidację. W ciągu tego czasu apteka „Pod Orłem” pełniła - oprócz normalnych swych funkcji, które z czasem coraz bardziej się kurczyły - rolę azylu i punktu kontaktowego dwu światów: zamkniętej w murach ludności żydowskiej i „wolnej”, żyjącej poza nimi; jej personel zaś stał się łącznikiem między tymi dwoma światami. Tu można było przeczytać ostatnie wiadomości z frontu, zapoznać się z treścią prasy podziemnej, znaleźć schronienie podczas nocnych aresztowań. Tu zostawiano listy i paczki dla osób mieszkających po stronie aryjskiej jak również odbierano od nich wiadomości i przesyłki. Ci nieliczni mieszkańcy getta, którzy zdołali przeżyć okrutny czas wojny, zachowali do dziś we wdzięcznej pamięci aptekę „Pod Orłem” i jej właściciela.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 395
- 294
- 87
- 6
- 6
- 5
- 4
- 4
- 4
- 4
Cytaty
Cisza cmentarna zalegała wyludnione ulice i opustoszałe domy getta. Z każdego kąta, z każdej ulicy, z każdej sieni wiała pustka. Z każdego z...
Rozwiń
OPINIE i DYSKUSJE
Przez przeoczenie administracji niemieckiej, apteka Pankiewicza znalazła się na terenie getta. Książka to wspomnienia autora. Niejeden historyk mógłby się od niego uczyć rzetelności. Autor nie ma ambicji literackich, ale i tak doskonale pisze - wiadomo, przedwojenne wykształcenie. A lektura wstrząsająca.
Przez przeoczenie administracji niemieckiej, apteka Pankiewicza znalazła się na terenie getta. Książka to wspomnienia autora. Niejeden historyk mógłby się od niego uczyć rzetelności. Autor nie ma ambicji literackich, ale i tak doskonale pisze - wiadomo, przedwojenne wykształcenie. A lektura wstrząsająca.
Pokaż mimo totej książki nie da się ocenić w systemie gwiazdkowym, to wspomnienia, bardzo bolesne wspomnienia, ale bardzo ważne, są też częścią bardzo ważnej i osobistej dla mnie historii Krakowa i ważne, żeby takie rzeczy były czytane, wspominane, pamiętane
tej książki nie da się ocenić w systemie gwiazdkowym, to wspomnienia, bardzo bolesne wspomnienia, ale bardzo ważne, są też częścią bardzo ważnej i osobistej dla mnie historii Krakowa i ważne, żeby takie rzeczy były czytane, wspominane, pamiętane
Pokaż mimo toJestem świeżo po przeczytaniu tej książki. Mimo tak trudnej tematyki (oparta na faktach, rodzaj sprawozdania z wydarzeń),połknęłam w krótkim czasie. Trzeba pamiętać, że to książka napisana przez świadka pewnych wydarzeń. Pisał o tym, czego był świadkiem. Byłam w Muzeum poświęconym tej Aptece, tym bardziej książka ta do mnie przemawiała. Polecam.
Jestem świeżo po przeczytaniu tej książki. Mimo tak trudnej tematyki (oparta na faktach, rodzaj sprawozdania z wydarzeń),połknęłam w krótkim czasie. Trzeba pamiętać, że to książka napisana przez świadka pewnych wydarzeń. Pisał o tym, czego był świadkiem. Byłam w Muzeum poświęconym tej Aptece, tym bardziej książka ta do mnie przemawiała. Polecam.
Pokaż mimo toPrzeczytalam tone ksiazek w tym temacie i ta niestety niewiele wnosi
Przeczytalam tone ksiazek w tym temacie i ta niestety niewiele wnosi
Pokaż mimo toWstrząsająca relacja naocznego świadka zagłady Żydów w Getcie Krakowskim, przez to bardzo ważna jako źródło wiedzy, ale też pamięci o tych ludziach i wydarzeniach. Bardzo potrzebna.
Wstrząsająca relacja naocznego świadka zagłady Żydów w Getcie Krakowskim, przez to bardzo ważna jako źródło wiedzy, ale też pamięci o tych ludziach i wydarzeniach. Bardzo potrzebna.
Pokaż mimo toApteka, to miejsce, gdzie najczęściej szukamy pomocy jeszcze przed wizytą u lekarza. I podobną funkcje pełniła też apteka "Pod Orłem" znajdująca się w Krakowie. Własciciel Tadeusz Pankiewicz był jedynym, ktory otzrymal zezwolenie od wladz okupacyjnych na przowadzenie dzialalności na terenie utworzonego getta.
Zarówno wlaściciel jak i pracownicy byli świadkami dramatycznych wydarzeń, na które nie mogli mieć wpływu. Nie znaczy wszakże to, że byli bezczynni, bo apteka stała się miejscem kontaktowym dla organizujacych pomoc dal mieszkańców getta.
Podczas lektury wielokrotnie mialam wrażenie, że stoję w drzwiach i patrzę z przerażeniem i bezsilnością na to, co się dzieje. Autor z realizmem oddaje atmosferę tych dramatycznych dni. Pokazuje wydarzenia takimi, jakie one były bez zbędnych dodatków. Choć w książce trudno o optymizm, to jednak są sceny, gdzie widać tą ogromną nadzieję na przetrwanie, wlasnie dzięki ludziom mocno zaangażowanym w pomoc mieszakańcom getta.
Apteka, to miejsce, gdzie najczęściej szukamy pomocy jeszcze przed wizytą u lekarza. I podobną funkcje pełniła też apteka "Pod Orłem" znajdująca się w Krakowie. Własciciel Tadeusz Pankiewicz był jedynym, ktory otzrymal zezwolenie od wladz okupacyjnych na przowadzenie dzialalności na terenie utworzonego getta.
więcej Pokaż mimo toZarówno wlaściciel jak i pracownicy byli świadkami dramatycznych...
Cóż mądrego można powiedzieć o tego typu książkach.. wzruszająca, przerażająca, nie do uwierzenia, choć rakich wspomnień przeczytałam już mnóstwo. Książka napisana zaraz po wojnie, więc widać trochę inne zwroty, język ale tym bardziej wiarygodna w swym opisie. Wiadomym jest, że byli różni ludzie, tacy którzy żerowalina cudzej biedzie, czy po prostu chcieli wojnę przeżyć. Zdumiewa więc bezinteresowność pana Pankiewicza i jego pracownic, chęć pomocy i po prostu bohaterstwo. Książek o gettcie w Krakowie nie ma wielu, więc warto po nią sięgnąć bo to prawdziwe świadectwo bohaterstwa a przede wszystkim losów krakowskich Żydów. Bardzo polecam!
Cóż mądrego można powiedzieć o tego typu książkach.. wzruszająca, przerażająca, nie do uwierzenia, choć rakich wspomnień przeczytałam już mnóstwo. Książka napisana zaraz po wojnie, więc widać trochę inne zwroty, język ale tym bardziej wiarygodna w swym opisie. Wiadomym jest, że byli różni ludzie, tacy którzy żerowalina cudzej biedzie, czy po prostu chcieli wojnę przeżyć....
więcej Pokaż mimo toBezcenna książka.
Bezcenna książka.
Pokaż mimo toDoskonała pozycja! W sposób obiektywny przedstawia pokrótce dzieje żydowskiego getta w Łodzi.
Szczególnie polecam osobom myślącym, które potrafią czytać pomiędzy wierszami. Można wyciągnąć wiele wniosków, które z pewnością wielu chętnie poddałoby dziś cenzurze...
Doskonała pozycja! W sposób obiektywny przedstawia pokrótce dzieje żydowskiego getta w Łodzi.
Pokaż mimo toSzczególnie polecam osobom myślącym, które potrafią czytać pomiędzy wierszami. Można wyciągnąć wiele wniosków, które z pewnością wielu chętnie poddałoby dziś cenzurze...
„W chwili utworzenia »dzielnicy żydowskiej« stałem się nieoczekiwanie jej mieszkańcem, jako właściciel apteki „Pod Orłem” przy palcu Zgody 18”.
Tak rozpoczyna swoje wspomnienia autor. Jedyny Polak w getcie krakowskim na Pogórzu, który w swoim inicjującym zdaniu wymownie użył pojęcia nakazanego przez okupanta w cudzysłowie.
Historia jego wyjątkowej sytuacji była bardzo ciekawa.
Niemcy w chwili tworzenia getta 20.03.1941 roku jakimś cudem pominęli aptekę autora podczas przenosin pozostałych trzech ówcześnie istniejących aptek na krakowskim Pogórzu. Po zorientowaniu się, że ją przeoczyli w planach likwidacyjnych, zaproponowali farmaceucie jedną z aptek pożydowskich w Krakowie. Autor robił wszystko sposobem „łapówkowym”, by w swojej aptece pozostać. O powodzie tej karkołomnej i ryzykownej decyzji napisał – „Zdawałem sobie bowiem sprawę, że Niemcy wojnę przegrają, aptekę moją w getcie zniszczą, a ja cudzą własność na każde żądanie prawowitego właściciela lub jego rodziny będę musiał po wojnie zwrócić”. Historia pokazała, że dobrze przewidywał.
Tym sposobem stał się wyjątkowym świadkiem w „tragicznym miasteczku”.
Jego powstania, odgradzania murem w formie macew żydowskich, likwidacji w 1943 roku, bestialskich wysiedleń, zacieśniania jego granic aż do utworzenia obozu koncentracyjnego w Płaszowie, metod manipulacji Niemców, a przede wszystkim życia codziennego i losów jego mieszkańców. Apteka „Pod Orłem” zrządzeniem okoliczności mieściła się „w samym sercu getta, gdzie stała się świadkiem nieludzkich wysiedleń, potwornych zbrodni i stałego poniżania godności ludzkich przez okupanta”.
Dwa i pół roku nieograniczonej obserwacji!
Machiny faszyzmu wobec narodu żydowskiego i przerażających skutków jego eksterminacji, które podsumował – „Na placu Zgody z okien dyżurnego pokoju widziałem najokropniejsze zbrodnie, jakich dopuszczał się okupant nad bezbronną ludnością żydowską”. Nie będę opisywać makabrycznych scen zbiorowych, a zwłaszcza tych pojedynczych, indywidualnych. Autor, by uniknąć generalizacji bólu i cierpienia, opisywał konkretnych, dobrze znanych mu ludzi, z którymi się zżył, a przynajmniej znał z widzenia, „bo każdy miał swoją indywidualną tragiczną wymowę”. To te sceny były dla mnie najtrudniejsze do emocjonalnego przyjęcia, od których tamci ludzie kamienieli z bólu, popadali w choroby psychiczne, popełniali eutanazje na najbliższych lub samobójstwa. To były osoby, które przychodziły do apteki nie tylko po leki, ale również po rozmowę, komentarz najnowszych komunikatów wojennych, dyskusje na różne tematy, ocenę bieżącej sytuacji politycznej, możliwość czytania prasy niemieckiej i podziemnej, omówienie codziennych kłopotów i zmartwień, pociechę i wreszcie po namiastkę poczucia wolności i nadziei, bo apteka była dla nich również „ambasadą, placówką dyplomatyczną, reprezentującą świat swoiście wolny w obmurowanym i zakratowanym mieście”. W miarę upływu miesięcy apteka otwarta w dzień i w nocy zaczęła pełnić również funkcję pośrednika ratowania na różne sposoby Żydów. Autor wraz z trójką swoich wyjątkowych pracownic, którym poświęcił te wspomnienia, pomagał organizować dokumenty, przekazywać informacje na zewnątrz, organizować przerzuty osób na stronę aryjską, sprowadzając stamtąd żywność. Przyznawał – „Rzadko byłem tu sam, zwłaszcza po godzinie policyjnej”. Apteka zawsze była w centrum uwagi.
Również Niemców.
To do niej przychodzili esesmani robiący biznes na pożydowskim mieniu, życiu, śmierci i wolności, o których napisał – „Jakżeż oni wszyscy byli do siebie podobni przy mordowaniu! Te same ruchy, te same gesty, ten sam styl poruszania się”, a ja dokładnie widziałam drapieżnika z atawistycznym odruchami. A autor musiał umiejętnie poruszać się między katami a ich ofiarami. Jego pozycja w getcie pozwalała na to, ale niestety stwarzała również sytuacje zagrożenia życia, z których cudem się ratował.
Dzięki temu wiemy, jak było za murem getta.
Jednak jak sam napisał – „Moje wspomnienia nie mają ambicji pracy historycznej, chociaż mogą stanowić przyczynek do dziejów okupacji, martyrologii Polaków i Żydów. Są relacją wiarygodną, prawdziwą, pisaną na gorąco, bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych, kiedy jeszcze w świeżej pamięci miałem wszystkie wydarzenia, sprawy i osoby”. Najnowsze ich wznowienie było w 2019 roku, jednak ja dotarłam do wydania drugiego z 1982 roku ilustrowanego fotografiami i mapkami i takie też polecam zainteresowanym. Wydanie pierwsze „ukazało się bowiem z różnych względów w stanie okrojonym, niepełnym” i tylko domyślam się, co autor miał na myśli, pisząc - „z różnych względów”. Autorowi udało się również ukazać przekrój mieszkańców getta - żydowską inteligencję i zwykłych mieszkańców, konfidentów, odemanów i Niemców, opisując konkretne osoby z imienia i nazwiska. Unikał przy tym własnych komentarzy, opinii, syntezy czy podsumowań, skupiając się raczej na mechanizmach „postaw i zachowań człowieka w zagrożeniu, strachu i w chwili zagłady, jak również postaw tych, którzy byli sprawcami nieszczęść”. W tym sensie liczył na przyczynkowy charakter swoich wspomnień „do poznania psychologii zbrodniarza i jego ofiary”. I mimo zastrzeżeń, że „klimat getta miał w sobie coś tak osobliwego, że nie sposób opisać, jak i co naprawdę czuli i myśleli ludzie, ludzie-cienie, którzy przebywali w tym »infero«”, to jednak udało mu się to.
Miałam wrażenie, że tam jestem.
Że przeżywam wydarzenia razem z jego bohaterami, czując na sobie wzrok prześladowcy w wiecznym mroku, w ciągłym napięciu, poczuciu zagrożenia i stałej trosce o byt, o przeżycie. Byłam ściganym zwierzęciem.
To dlatego odebrałam je bardzo emocjonalnie.
Sięgnęłam jednak po nie z innego powodu niż informacja o getcie. Autor opisał w niej bohaterów powieści historycznej opartej na faktach z getta krakowskiego „Miłość w czasie zagłady” napisanej przez Dominika W. Rettingera, po której czułam niedosyt. To w tych wspomnieniach farmaceuty z apteki mogłam przyjrzeć się oczami bezpośredniego świadka znającego zastępcę komendanta schupo (niemieckiej policji) i poznać jego tragiczny los zakończony rozstrzelaniem 18.10.1044 roku za zbezczeszczenie czystości rasy, czyli miłość do Żydówki. Bo tak naprawdę autor wyraźnie pokazał szarą strefę ludzi dobrych między katami a ofiarami. Bez względu na ich pochodzenie, narodowość czy pozycję społeczną w getcie.
Nie oceniał jednak nikogo.
Widział zbyt wiele powodów i motywów postępowania w granicznych, skrajnych warunkach. To fakty mówiły za niego, wyjaśniały, tłumaczyły, pozostawiając formułowanie wniosków mnie. Nie śmiałabym tego czynić, widząc ilość osób uciekających z tego koszmaru w samobójstwa, bo i to zjawisko autor opisał. Jego wspomnienia odpowiadają również na często zadawane pytania po wojnie – dlaczego Żydzi „nie mieli odruchów samoobrony, czemu dawali się prowadzić jak barany na rzeź?” Odpowiedział im i nam współczesnym – „Kto nie był bezpośrednim widzem w tym niesamowitym teatrze grozy, ten nie może zrozumieć i pojąć okoliczności, w jakich ludzie tutaj żyli, nie zrozumie perfidii kłamstw, jakimi ich łudzono w przeddzień śmierci. Gdyby każdy z mych rozmówców był choć kilka godzin w tej atmosferze, w jakiej odbywały się „akcje”, kiedy co parę kroków kogoś zabijano, bito i poniewierano, nad kimś znęcano się, gdyby mógł poznać kulisy zbrodni, zobaczyć jej wykonawców, sposoby, jakich używali, by zwiększyć strach i wywołać przerażenie, raz strzelając z całym okrucieństwem, innym razem łudząc nadzieją, że przesiedlani będą żyć, a jeszcze innym grożąc odpowiedzialnością zbiorową i odwetem na najbliższej rodzinie za chęć ucieczki, za sabotaż lub jakikolwiek odruch samoobrony – nie pytały już „dlaczego””.
Ja już dawno przestałam pytać.
naostrzuksiazki.pl
„W chwili utworzenia »dzielnicy żydowskiej« stałem się nieoczekiwanie jej mieszkańcem, jako właściciel apteki „Pod Orłem” przy palcu Zgody 18”.
więcej Pokaż mimo toTak rozpoczyna swoje wspomnienia autor. Jedyny Polak w getcie krakowskim na Pogórzu, który w swoim inicjującym zdaniu wymownie użył pojęcia nakazanego przez okupanta w cudzysłowie.
Historia jego wyjątkowej sytuacji była...