-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-04-09
2024-04-07
Wstrząsająca książka. Absolutnie każdy powinien ją przeczytać. Przemoc w świecie dziecka - jak ją rozpoznać, co zrobić? Skąd się bierze, kogo dotyka? Jak osoba nękana odbiera obojętność otoczenia i bagatelizowanie problemu? Dokąd to wszystko prowadzi?
Taka jest nasza rzeczywistość, a zamykamy na nią oczy. Książka zaczyna się jak bajka. Ale wszystko to, co na początku wydaje się dziwactwem dziecka, które wskutek wypadku znalazło się w szpitalu, okazuje się strategią, którą chłopczyk próbuje zastosować dla ochrony swojego umysłu i serca. Swojego ciała ochronić już nie może.
Wstrząsająca książka. Absolutnie każdy powinien ją przeczytać. Przemoc w świecie dziecka - jak ją rozpoznać, co zrobić? Skąd się bierze, kogo dotyka? Jak osoba nękana odbiera obojętność otoczenia i bagatelizowanie problemu? Dokąd to wszystko prowadzi?
Taka jest nasza rzeczywistość, a zamykamy na nią oczy. Książka zaczyna się jak bajka. Ale wszystko to, co na początku wydaje...
2024-04-06
W przypadku książek napisanych z myślą o młodzieży moje wymagania wzrastają. Zasada "primum non nocere" powinna zawsze przyświecać autorom takich powieści. Nie wyobrażam sobie, kto dopuścił do publikacji książkę tak pełną błędów: ortograficznych, interpunkcyjnych, językowych, a nawet merytorycznych.
Trzy gwiazdki za wartką akcję i ciekawie wykreowanych bohaterów. Ale jednak zalecam solidną korektę, zanim się do tej książki dopuści kogokolwiek, zwłaszcza młodych czytelników, których wyczucie językowe dopiero się kształtuje.
W przypadku książek napisanych z myślą o młodzieży moje wymagania wzrastają. Zasada "primum non nocere" powinna zawsze przyświecać autorom takich powieści. Nie wyobrażam sobie, kto dopuścił do publikacji książkę tak pełną błędów: ortograficznych, interpunkcyjnych, językowych, a nawet merytorycznych.
Trzy gwiazdki za wartką akcję i ciekawie wykreowanych bohaterów. Ale...
Napisana z wyobraźnią i polotem, ale wydźwiękiem przypomina wiersze Jachowicza: brutalne konsekwencje nieposłuszeństwa przekraczają wszelkie granice czarnego humoru, kiedy rodzice słyszą, że ich dziecko trafi do spalarni. Tego już humorem nazwać nie mogę.
Czyta się wartko, ale polecam raczej osobom odpornym na morały, bo tych jest tu nadmiar ;) Apoteoza posłuszeństwa, ot co.
Napisana z wyobraźnią i polotem, ale wydźwiękiem przypomina wiersze Jachowicza: brutalne konsekwencje nieposłuszeństwa przekraczają wszelkie granice czarnego humoru, kiedy rodzice słyszą, że ich dziecko trafi do spalarni. Tego już humorem nazwać nie mogę.
Czyta się wartko, ale polecam raczej osobom odpornym na morały, bo tych jest tu nadmiar ;) Apoteoza posłuszeństwa, ot co.
2024-03-24
Nie jest to książka, która spodoba się wszystkim. Rzekłabym, że nie wszyscy ją zniosą. Dla mnie przesadnie turpistyczna, choć miała też momenty przenikliwie piękne.
Językowo znakomita. Fabularnie - odważna. Ale nie jest to książka, która mnie z kimkolwiek połączy, którą komuś polecę w rozmowie albo przytoczę w dyskusji.
Pięciu gwiazdek dać nie mogę, bo oznacza to w tym serwisie "przeciętna", a wszystko można o tej książce powiedzieć, ale nie można jej zarzucić przeciętności. Dla kogoś będzie obrzydliwa, dla kogoś wstrząsająca, dla kogoś niezrozumiała, dla kogoś odkrywcza. Ale nie jest przeciętna. Tak że niech zostaną cztery gwiazdki. "Może być".
Nie jest to książka, która spodoba się wszystkim. Rzekłabym, że nie wszyscy ją zniosą. Dla mnie przesadnie turpistyczna, choć miała też momenty przenikliwie piękne.
Językowo znakomita. Fabularnie - odważna. Ale nie jest to książka, która mnie z kimkolwiek połączy, którą komuś polecę w rozmowie albo przytoczę w dyskusji.
Pięciu gwiazdek dać nie mogę, bo oznacza to w tym...
2024-03-05
Nieprzesłodzony obraz życia ponad sto lat temu. Dobra literatura obyczajowa, wartko się czyta. Jednak duży minus za błędy, również ortograficzne (nieodróżnianie "także" od "tak że" to błąd z gatunku niewybaczalnych).
Nieprzesłodzony obraz życia ponad sto lat temu. Dobra literatura obyczajowa, wartko się czyta. Jednak duży minus za błędy, również ortograficzne (nieodróżnianie "także" od "tak że" to błąd z gatunku niewybaczalnych).
Pokaż mimo to2024-02-15
Dwa czynniki sprawiły, że książka mnie nie porwała. Po pierwsze, Gerritsen chyba nie mogła zdecydować się, czy napisać kryminał czy romans. Dobry kryminał będzie wartki, wciągający, zaskakujący. Ale w dobrym romansie bohaterom trzeba dać trochę czasu. Tu te gatunki są kuriozalnie wymieszane, rezultat zaś - groteskowy. Po drugie, książka jest szalenie przewidywalna, zwłaszcza jeśli czytało się już coś tej autorki.
Dwa czynniki sprawiły, że książka mnie nie porwała. Po pierwsze, Gerritsen chyba nie mogła zdecydować się, czy napisać kryminał czy romans. Dobry kryminał będzie wartki, wciągający, zaskakujący. Ale w dobrym romansie bohaterom trzeba dać trochę czasu. Tu te gatunki są kuriozalnie wymieszane, rezultat zaś - groteskowy. Po drugie, książka jest szalenie przewidywalna,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-08
Bardzo ubogi wachlarz słownictwa, powtarzane w kółko te same sformułowania, sceny seksu jak "kopiuj/wklej"... Słabsze uzupełnienie słabego pierwszego tomu.
Gdyby ktoś był ciekaw, czemu w ogóle kontynuuję czytanie tej (mam nadzieję, że już zakończonej) serii, to odpowiedź jest prosta: dostałam i tak głupio od razu oddać, choć w tym przypadku nawet nie wiedziałabym komu takie "coś" podrzucić.
Bardzo ubogi wachlarz słownictwa, powtarzane w kółko te same sformułowania, sceny seksu jak "kopiuj/wklej"... Słabsze uzupełnienie słabego pierwszego tomu.
Gdyby ktoś był ciekaw, czemu w ogóle kontynuuję czytanie tej (mam nadzieję, że już zakończonej) serii, to odpowiedź jest prosta: dostałam i tak głupio od razu oddać, choć w tym przypadku nawet nie wiedziałabym komu...
2024-02-04
2024-01-25
2024-01-24
Bardzo się rozczarowałam. Nie postacią Rickmana, oczywiście, ale jakością tłumaczenia i "pomysłami" redaktorów.
Przekład jest po prostu słaby, pełen błędów, których można by uniknąć stosując prostą zasadę: jeśli zdanie brzmi bez sensu, może jednak chodziło w nim o co innego? (Pierwszy z brzegu przykład: jeżeli nie wiesz, co to znaczy "czuć się jak kanapka", sprawdź, czy "feel like" nie oznacza "mieć ochotę na coś" i natychmiast wszystko nabierze sensu; jeżeli nie wygląda prawdopodobnie, by artysta miary Rickmana wybrał się na premierę w kurtce, sprawdź, czy "jacket" nie oznacza "marynarka"; masa błędów naprawdę szkolnych...).
Przypisy - zgroza! Niektóre się dublują, niektóre powtarzają po wielokroć, a nie wnoszą one nic poza zwiększaniem objętości książki. Są niekonsekwentne, nieprzemyślane, a mamy ich trzy rodzaje! Przypisy wydania angielskiego, przypisy tłumaczki i przypisy konsultantki - o ironio - MERYTORYCZNEJ. W większości są w nich dane faktograficzne, które można by ująć w jednym skorowidzu, zamiast łudzić czytelnika, że jak przerwie lekturę, to w przypisie znajdzie coś istotnego. Jeśli nagle zapomnę, kim jest Jeremy Irons, to sprawdzę w Wikipedii. I nie trzeba mi po kilka razy przypominać, kim była Natasha Richardson. A szczytem szczytów jest zdanie o córce Meryl Streep, opatrzone przypisem, iż jest to córka Meryl Streep. Dłoń sama wędruje do czoła, by w nie plasnąć.
Cieszyłam się, że zakończyłam już tę męczącą lekturę, kiedy okazało się, że na sam koniec są jeszcze dodane przemyślenia Rickmana z wcześniejszych lat. Jakoś to zmęczyłam, ale 600 stron wściekania się na osoby odpowiedzialne za takie wydanie "Dzienników" ma swoje odbicie w bardzo niskiej ocenie.
Bardzo się rozczarowałam. Nie postacią Rickmana, oczywiście, ale jakością tłumaczenia i "pomysłami" redaktorów.
Przekład jest po prostu słaby, pełen błędów, których można by uniknąć stosując prostą zasadę: jeśli zdanie brzmi bez sensu, może jednak chodziło w nim o co innego? (Pierwszy z brzegu przykład: jeżeli nie wiesz, co to znaczy "czuć się jak kanapka", sprawdź,...
2024-01-14
2024-01-11
Trąci myszką, ale ma swój wdzięk. Jednakże prawdziwie wybitna książka powinna być ponadczasowa.
Trąci myszką, ale ma swój wdzięk. Jednakże prawdziwie wybitna książka powinna być ponadczasowa.
Pokaż mimo to2024-01-10
Wciągnęła mnie, nie ukrywam. Ale zakończenie rzuciło się takim cieniem na całość, że zapamiętam tylko swój jęk niesmaku po zamknięciu książki.
Wciągnęła mnie, nie ukrywam. Ale zakończenie rzuciło się takim cieniem na całość, że zapamiętam tylko swój jęk niesmaku po zamknięciu książki.
Pokaż mimo to2024-01-07
Dawno nie dałam książce maksymalnej oceny <3
"Sen o okapi" jednak zasługuje na 10/10 ode mnie. Od pierwszych stron przekonuję się, że odczucia i spostrzeżenia, które uważałam zawsze za zbyt ulotne, da się jednak ująć w słowa i to tak celne, że aż zapierają mi dech i muszę na chwilę się zatrzymać.
Książka przemawia słowami (niekiedy powtórzonymi przez różne osoby w odmiennych sytuacjach, przez co zyskują one dodatkową moc "rażenia"), obrazami, uczuciami. "Sen o okapi" jest dla mnie powieścią o wielowymiarowej stracie. O wyrwach, które pozostawiają w naszym życiu osoby, które z niego w taki czy inny sposób odeszły. I o tych, którzy pozostali, by te wyrwy jakoś nam zapełnić...
Wszystko to razem nie jest jednak ckliwe! Książkę przepełnia humor! Mieszanka doskonała.
Dawno nie dałam książce maksymalnej oceny <3
"Sen o okapi" jednak zasługuje na 10/10 ode mnie. Od pierwszych stron przekonuję się, że odczucia i spostrzeżenia, które uważałam zawsze za zbyt ulotne, da się jednak ująć w słowa i to tak celne, że aż zapierają mi dech i muszę na chwilę się zatrzymać.
Książka przemawia słowami (niekiedy powtórzonymi przez różne osoby w...
2023-12-25
Mimo że uwielbiamy czytanie adwentowe, to ta książka wyjątkowo nie zachwyciła ani mnie, ani moich dzieci. Główny bohater jest zaskakująco niesympatyczny - do wszystkich zachowań, jakie widzi wokół siebie, dorabia swoje teorie, najczęściej przedstawiając osoby w złym świetle. Męczyło nas to bardzo, bo nastawiliśmy się na lekturę, która wpasuje się w klimat przedświątecznego oczekiwania.
Mimo że uwielbiamy czytanie adwentowe, to ta książka wyjątkowo nie zachwyciła ani mnie, ani moich dzieci. Główny bohater jest zaskakująco niesympatyczny - do wszystkich zachowań, jakie widzi wokół siebie, dorabia swoje teorie, najczęściej przedstawiając osoby w złym świetle. Męczyło nas to bardzo, bo nastawiliśmy się na lekturę, która wpasuje się w klimat przedświątecznego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Trochę się wahałam pomiędzy oceną 6 a 7. Nie jest to najbardziej sążnisty kryminał, jaki czytałam, lektura raczej lekka, na pewno wciągająca. Choć niektóre wątki sprawiają wrażenie dodanych w ferworze pisania, potem zapomnianych, a na koniec odkopanych ;)
Ostatecznie 7 - przeważyło poruszenie ważnego tematu społecznego, takich głosów potrzebujemy. Przemoc domowa nie została w tej książce strywializowana, czego trochę się mogłam obawiać, bo powieść jest generalnie zabawna. Na szczęście autorka wiedziała, kiedy powstrzymać się przed niewczesnym humorem. Dzięki temu wybrzmiewa to, co powinno.
Trochę się wahałam pomiędzy oceną 6 a 7. Nie jest to najbardziej sążnisty kryminał, jaki czytałam, lektura raczej lekka, na pewno wciągająca. Choć niektóre wątki sprawiają wrażenie dodanych w ferworze pisania, potem zapomnianych, a na koniec odkopanych ;)
więcej Pokaż mimo toOstatecznie 7 - przeważyło poruszenie ważnego tematu społecznego, takich głosów potrzebujemy. Przemoc domowa nie...