-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2020-04-19
2017-07-14
Edit 2019: po 2 latach przeczytałam książkę ponownie (plus stopniowo całe ,,Ziemiomorze'' i zdecydowanie zmieniłam zdanie na jej temat - dodaję 3 gwiazdki i teraz już bardzo zachęcam do lektury - byle z sercem i bez pośpiechu. :) Starą opinię pozostawiam, gdyby ktoś był ciekaw jak bardzo można w krótkim czasie zmienić zdanie na temat niedługiej powieści.
,,Mądrzy nie muszą pytać, głupiec pyta na próżno''
,,Aby słyszeć należy milczeć''
2017
Dostałam książkę na urodziny i, szczerze mówiąc, pierwszy rzut oka mnie nie zachęcił. Zainteresowanie pojawiło się dopiero, gdy dowiedziałam się, że Ursula K. Le Guin jest porównywana z Tolkienem i lubiana przez fanów T. Canavan. Zdziwiło mnie, że nigdy o niej nie słyszałam i postanowiłam to nadrobić.
,,Nie oceniaj książki po okładce'' - trafne, czy niekoniecznie? Od paru lat wybieram książki po okładce, wspomagając się tytułem. Obrazek musi mnie zachęcić, następnie ten ciężar spada na opis, ostatnie są recenzje. Co dziwne, nawet dla mnie, do tej pory nie pamiętam sytuacji, w której takie działanie się nie sprawdziło. Jak możecie się spodziewać - zmierzam do tego, że w tym przypadku również pierwsze wrażenie było słuszne.
Bardzo chciałam polubić tę książkę. Może dlatego, że to prezent, a może ze względu na autorkę? Nie wiem, w każdym razie się starałam, a mimo tego dopiero za trzecim podejściem przebrnęłam przez 50-tą stronę.
Jeżyk autorki w istocie jest piękny, ale dopiero pod koniec odkryłam, co mnie w nim irytowało - narracja w stylu przypowieści. Choć trudno to wyrazić słowami, miałam wrażenie, że Le Guin chciała przekazać opowieść, a nie napisać książkę. Poza pojedynczymi sytuacjami wszystko było opisane bardzo pobieżnie, na kilku stronach mogła rozegrać się kilkudniowa podróż, a na dwóch - kulminacyjny punkt powieści. Brakowało mi szczegółów, postaci nie były barwne, choć miały swoje cechy. Miałam wrażenie, że autorka nie włożyła w to serca, choć może było inaczej.
Równocześnie opowieść nie zasłużyła sobie u mnie na minusy - gdy już przebrnęłam przez początek, czytało się całkiem płynnie i szybko ją skończyłam. Nazwałabym ją przeciętną, ale morze poruszających cytatów wywalczyło tę jedną gwiazdkę. Naprawdę dawno nie czytałam książki w podobnym stopniu skłaniającej do refleksji, a niektóre słowa naprawdę mną poruszały.
Nie będę jej polecać ani odradzać, mam do niej mieszane odczucia - równocześnie obojętność i sentyment. Może właśnie to jest prawdziwa sztuka mistrzyni pióra?
Edit 2019: po 2 latach przeczytałam książkę ponownie (plus stopniowo całe ,,Ziemiomorze'' i zdecydowanie zmieniłam zdanie na jej temat - dodaję 3 gwiazdki i teraz już bardzo zachęcam do lektury - byle z sercem i bez pośpiechu. :) Starą opinię pozostawiam, gdyby ktoś był ciekaw jak bardzo można w krótkim czasie zmienić zdanie na temat niedługiej powieści.
,,Mądrzy nie muszą...
2019-07-08
Do sięgnięcia po ,,Drogę królów'' zachęciły mnie inne książki Sandersona, które wywarły na mnie spore wrażenie. Nie inaczej było w tym przypadku - autor stanął na wysokości zadania!
Na początek zaznaczę, że opis z okładki nie do końca pasuje do powieści - coś dzwoni, ale niezbyt wiadomo gdzie. Nie ma w tym jednak nic złego, bo to, co otrzymujemy w zamian jest jeszcze bardziej obiecujące.
Łatwo dostrzec pewne podobieństwo fantastycznych mocy z tej książki do ,,Z mgły zrodzonego'', ale nie dajcie się zwieść - wszystko inne jest unikatowe. Sądzę, że to jedna z cech, które najbardziej cenię w twórczości Sandersona - wiem, że zawsze wymyśli coś nowego, co mnie zadziwi. Przywykłam za to do postaci o bogatym, skomplikowanym wnętrzu, które nie są przedstawione czarno-biało. Każda z nich jest odzwierciedleniem swojej własnej historii, o której często można by napisać oddzielną książkę. Nie inaczej jest w tym przypadku - główni bohaterowie powoli odkrywają przed nami swoje tajemnice, które dodają powieści barw i realizmu.
Mogłabym wymienić jeszcze sporo elementów, które mi się spodobały w książce (np. wartka akcja, dużo postaci drugoplanowych, rozważania bohaterów na tematy skłaniające do refleksji w bardziej przyziemnym życiu), ale już i tak popłynęłam - kto to będzie czytać? Na koniec tylko z całego serca polecę nie tylko ten tom, ale i kolejne i wyleję swój żal, że ,,Archiwum Burzowego Światła" jeszcze nie zostało skończone. :)
Do sięgnięcia po ,,Drogę królów'' zachęciły mnie inne książki Sandersona, które wywarły na mnie spore wrażenie. Nie inaczej było w tym przypadku - autor stanął na wysokości zadania!
Na początek zaznaczę, że opis z okładki nie do końca pasuje do powieści - coś dzwoni, ale niezbyt wiadomo gdzie. Nie ma w tym jednak nic złego, bo to, co otrzymujemy w zamian jest jeszcze...
2019-07-27
2019-07-23
2019-07-20
2019-04-22
2019-04-19
Wreszcie po ,,Uczcie dla wron" wraca stara, dobra Pieśń lodu i ognia - znowu od książki nie można się oderwać, bo losy znanych nam od dawna postaci, przeplatając się z nielicznymi nowszymi wątkami, ciekawią i trzymają w napięciu.
Grubym tomom zwykle trudno jest uniknąć dłużyzn, nie inaczej jest w tym przypadku, ale jest ich niewiele i to tylko w pierwszej połowie.
Szkoda, naprawdę szkoda, że autor wciąż nie skończył cyklu, poświęcając się prequelowi o Targaryenach, bo teraz ciekawość sięga zenitu, a za kilka lat zapewne po książki nie sięgnę (choć o takiej epickiej powieści na pewno nie zapomnę). Cóż pozostaje - gorąco polecić cały cykl i włączyć serial. :)
Wreszcie po ,,Uczcie dla wron" wraca stara, dobra Pieśń lodu i ognia - znowu od książki nie można się oderwać, bo losy znanych nam od dawna postaci, przeplatając się z nielicznymi nowszymi wątkami, ciekawią i trzymają w napięciu.
Grubym tomom zwykle trudno jest uniknąć dłużyzn, nie inaczej jest w tym przypadku, ale jest ich niewiele i to tylko w pierwszej połowie.
Szkoda,...
2019-04-16
2019-04-14
2019-03-21
2019-01
2019-02
2019-01
2019-01
2019-01
Z każdym kolejnym tomem zaskakuje mnie oryginalność powieści i kek złożoność.
Wykreowany świat - fantastyczny i realny równocześnie. Wpleciona optymalna ilość fikcji uniwersum, dzięki której odbiegamy od rzeczywistości, ale nic nie staje na głowie.
Z czasem coraz bardziej zachwycają mnie bohaterowie - część z nich, jak np. Joffrey, Lysa Arryn czy czasem Arya i Sansa są w dużym stopniu oparte na znanych od dawna schematach, ale autor dopracowuje je perfekcyjnie. W książkach można się jednak doszukać (i to bez najmniejszych problemów) postaci bardzo oryginalnych, o bogatym wnętrzu, które bez wątpienia budzą pożądane emocje - nie trzeba szukać daleko, by wskazać choćby Cersei i Tyriona, a także niepozornego Brana czy Littlefingera, który bez wątpienia znacząco wpływa na zdarzenia.
Jak dotąd poziom ,,Pieśni Lodu i Ognia" wcale nie spada i dobrze, bo gdyby to się zdarzyło to na dół byłaby daleka droga. Z nadzieją na kolejne porcje genialnej fantastyki biegnę po kolejne części.
Z każdym kolejnym tomem zaskakuje mnie oryginalność powieści i kek złożoność.
Wykreowany świat - fantastyczny i realny równocześnie. Wpleciona optymalna ilość fikcji uniwersum, dzięki której odbiegamy od rzeczywistości, ale nic nie staje na głowie.
Z czasem coraz bardziej zachwycają mnie bohaterowie - część z nich, jak np. Joffrey, Lysa Arryn czy czasem Arya i Sansa są...
2019-01
2019-01
2019-01
(Książka G. Martina ewidentnie jest już w pewnym stopniu legendą, a powstały niedawno serial bardzo ją rozsławił - można się. tylko zastanawiać, czy z korzyścią czy bez, bo większość widzów po opasłe tomiszcza nie sięgała. ;) Ja jednak, ze swoim ciut konserwatywnym podejściem, postanowiłam najpierw przeczytać i nie żałuję!)
>Naprawdę świetnie napisana powieść - doskonała wersja klasycznej fantasy. Autor bardzo żywo opisuje postaci i toczącą się akcję (choć niektórzy mogą narzekać na nadmiar opisów ubioru ;)). Ogromne wrażenie wywarła na mnie złożoność wykreowanego. uniwersum - jest dopracowane w każdym, najmniejszym szczególe, a liczba bohaterów i powiązań między nimi tak ogromna, że momentami można się pogubić. Moim zdaniem nie ma ona jednak negatywnego wpływu na książkę, bo dzięki niej świat staje się znacznie bardziej realny (dodatkowo po kilkuset stronach wszystko się w głowie porządkuje :p). Dodatkowo bardzo spodobało mi się, że autor nie trzyma się do końca schematów, ale, żeby nie spoilerować, więcej nie powiem.
Krótko i na temat: bardzo polecam!
(Książka G. Martina ewidentnie jest już w pewnym stopniu legendą, a powstały niedawno serial bardzo ją rozsławił - można się. tylko zastanawiać, czy z korzyścią czy bez, bo większość widzów po opasłe tomiszcza nie sięgała. ;) Ja jednak, ze swoim ciut konserwatywnym podejściem, postanowiłam najpierw przeczytać i nie żałuję!)
>Naprawdę świetnie napisana powieść - doskonała...
Całkiem dobra książka, jak każdy zbiór zawiera opowiadania lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom.
Najmniej podobało mi się opowiadanie Kate Elliott, według mnie ,,przekombinowane", zrezygnowałam po ok 1/3, poza tym trochę męczyłam się przy ,,Alchemiku" Bacigalupiego. Dwa słabsze opowiadania z 11 to chyba niezły wynik.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Robin Hobb, przez której ,,Ucznia skrytobójcy" nie przebrnęłam, a której opowiadanie uważam za jedno z najlepszych - jeśli nie najlepsze - w tym zbiorze. Szczególnie spodobały mi się też te autorstwa A. de Bodard, O. Carda, Rothfussa, N. Jemisin i J. Marillier.
Antologia jest idealna, by zapoznać się z nowymi autorami i ułatwić sobie decyzję, po czyje książki sięgnąć. :)
Całkiem dobra książka, jak każdy zbiór zawiera opowiadania lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNajmniej podobało mi się opowiadanie Kate Elliott, według mnie ,,przekombinowane", zrezygnowałam po ok 1/3, poza tym trochę męczyłam się przy ,,Alchemiku" Bacigalupiego. Dwa słabsze opowiadania z 11 to chyba niezły wynik.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Robin...