rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Duże nadzieje i ogromne rozczarowanie.

Bardzo liczyłam na rzetelne kompendium wiedzy nt. żywienia zwierząt (psów, w moim przypadku), z którego dowiem się czegoś więcej, niż że zboża są niepotrzebne w karmach a BARF jest najlepszym sposobem żywienia.
To książka dla osób przygotowujących się na przyjęcie pierwszego zwierzaka albo tych, którzy karmią swojego pupila resztkami z obiadu (choć oni pewnie po książkę nie sięgną). Osoby z elementarną wiedzą niewiele z niej wyciągną - o ile w ogóle coś, niestety.
Za wiele w niej dziennika z życia autorki (jak na poradnik, oczywiście) i za wiele powtórzeń jednej informacji zamiast wprowadzania nowych (że koty nie mogą jeść warzyw zrozumiałam po pierwszym przeczytaniu, pozostałe pięć już było niepotrzebne).
Gdyby książkę z tego odchudzić zostałoby pewnie pięćdziesiąt stron rzetelnego poradnika. Zmarnowane pieniądze, a szkoda, bo naprawdę liczyłam na świetny poradnik!

Duże nadzieje i ogromne rozczarowanie.

Bardzo liczyłam na rzetelne kompendium wiedzy nt. żywienia zwierząt (psów, w moim przypadku), z którego dowiem się czegoś więcej, niż że zboża są niepotrzebne w karmach a BARF jest najlepszym sposobem żywienia.
To książka dla osób przygotowujących się na przyjęcie pierwszego zwierzaka albo tych, którzy karmią swojego pupila resztkami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo przyjemna książka, krótka i do szybkiego przeczytania.
Zdecydowanie nie jest to horror, co dla mnie wcale nie jest wadą ;), ale takie sklasyfikowanie może wprowadzić w błąd i rozczarować.
Można śmiało powiedzieć, że wątek kryminalny nie jest tym wiodącym - wiodącego właściwie nie ma, głównych jest kilka i zgrabnie się przeplatają, dzięki czemu fabuła nie jest przesadzona.
Mam wrażenie, że bardziej niż na akcji autor skupił się na głównym bohaterze i jego relacjach z innymi postaciami. Dało to świetny efekt, bo historia - choć nieskomplikowana i wcale nie trzymająca w wielkim napięciu - bardzo zyskała na realizmie.
Powieść ma swój klimat i uważam, że jest godna polecenia.

Bardzo przyjemna książka, krótka i do szybkiego przeczytania.
Zdecydowanie nie jest to horror, co dla mnie wcale nie jest wadą ;), ale takie sklasyfikowanie może wprowadzić w błąd i rozczarować.
Można śmiało powiedzieć, że wątek kryminalny nie jest tym wiodącym - wiodącego właściwie nie ma, głównych jest kilka i zgrabnie się przeplatają, dzięki czemu fabuła nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Polecam, ale trzeba mieć świadomość, że nie jest to łatwa lektura i potrzeba dużo skupienia. Oczywiście, w przypadku książek tego typu niezwykle istotny jest poziom wiedzy czytelnika - bez podstaw fizyki może być bardzo trudno. Moim zdaniem jest bardziej wymagająca niż ,,Krótka historia czasu" i lepiej nie brać jej na początek.

Polecam, ale trzeba mieć świadomość, że nie jest to łatwa lektura i potrzeba dużo skupienia. Oczywiście, w przypadku książek tego typu niezwykle istotny jest poziom wiedzy czytelnika - bez podstaw fizyki może być bardzo trudno. Moim zdaniem jest bardziej wymagająca niż ,,Krótka historia czasu" i lepiej nie brać jej na początek.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka krótka, a ma wiele do zaoferowania.
Około 1/3 to szeroko omówione założenia diety BARF, przyczyny, dla których warto ją wdrożyć, wyjaśnienia najczęściej pojawiających się wątpliwości i kontrowersji. Dalsza część to zasady i wskazówki, jak komponować posiłki samodzielnie. Wszystko jest opisane rzeczowo, ale przystępnym językiem, jednak podstawowa, trochę bardziej pogłębiona niż codzienna, wiedza z dietetyki bardzo ułatwi zrozumienie jak i dlaczego.
Pozycja na pewno nie jest wystarczająca, by osoba początkująca samodzielnie ułożyła dobrą dietę dla psa, ale sądzę, że stanowi świetną podstawę do dalszego doszkalania się.

Książka krótka, a ma wiele do zaoferowania.
Około 1/3 to szeroko omówione założenia diety BARF, przyczyny, dla których warto ją wdrożyć, wyjaśnienia najczęściej pojawiających się wątpliwości i kontrowersji. Dalsza część to zasady i wskazówki, jak komponować posiłki samodzielnie. Wszystko jest opisane rzeczowo, ale przystępnym językiem, jednak podstawowa, trochę bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest w prozie Murakamiego coś wyjątkowo uspokajającego.
To druga jego książka, z którą się zetknęłam i, tak jak poprzednia, zarówno ekscytuje jak i wycisza - dziwne. Sądzę, że to wynika z kreacji postaci oraz częściowej narracji pierwszoosobowej. Główny bohater jest niezwykle spokojny - by nie powiedzieć apatyczny - i ten spokój wpływa na czytelnika, a jednak powieść nie nudzi. Oczywiście, ma swoje słabsze momenty, na szczęście stanowią one niewielką część. Dzięki pierwszoosobowemu narratorowi możemy raczyć się jego ekscentrycznymi przemyśleniami. Nie są one ani głębokie, ani wymuszone czy sztuczne - ja widzę je jako równocześnie naturalne i wypaczone.
Niespotykany jest też sposób, w jaki autor obchodzi się z imionami - czy w tej książce padło choć jedno? Nie przypominam sobie. Jest profesor, jest grubaska, jest niski i wielkolud albo pułkownik - ale imion brak.
Ja bardzo lubię klimat Murakamiego, choć zdaję sobie sprawę, że jego powieści są po prostu dziwne - i chyba trudno je polecać czy ich odradzać, ale uważam, że mogą stanowić naprawdę przyjemną odmianę. :)

Jest w prozie Murakamiego coś wyjątkowo uspokajającego.
To druga jego książka, z którą się zetknęłam i, tak jak poprzednia, zarówno ekscytuje jak i wycisza - dziwne. Sądzę, że to wynika z kreacji postaci oraz częściowej narracji pierwszoosobowej. Główny bohater jest niezwykle spokojny - by nie powiedzieć apatyczny - i ten spokój wpływa na czytelnika, a jednak powieść nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Można przeczytać jako nieangażujące czytadło - książka średnia, ale akcja w miarę wartka.
Historia była bardzo schematyczna, a wiele aspektów - szczególnie wątki osobiste dotyczące policjanta Holy'ego - bardzo przewidywalnych. Plus za to, że nie domyśliłam się kto był zbrodniarzem, choć w książce jest około 10 bohaterów. Minus, bo część z nich była, niestety, stereotypowa lub płytka, czy raczej niedopracowana, nienaturalna.
Jest to ten typ kryminału/thrilleru, w którym mamy do czynienia z niewielką liczbą postaci, więc - teoretycznie - możemy ,,samodzielnie" rozwiązywać zagadkę, a jednak w kluczowym momencie główny bohater przypomina sobie coś, o czym nie było mowy, a na co powinien zwrócić uwagę dużo wcześniej i dzięki temu jest jasne, kto był mordercą. Efekt jest taki, że czytelnik może wysnuwać wyłącznie błędne wnioski, ale w zamian nie dostaje szczególnie intrygującego rozwiązania.
Trochę to zbyt ,,proste", zbyt schematyczne i ,,oklepane" - tragedii nie ma, szału też nie. Na nudny wieczór się nada, ale lepiej nie oczekiwać za wiele!

Można przeczytać jako nieangażujące czytadło - książka średnia, ale akcja w miarę wartka.
Historia była bardzo schematyczna, a wiele aspektów - szczególnie wątki osobiste dotyczące policjanta Holy'ego - bardzo przewidywalnych. Plus za to, że nie domyśliłam się kto był zbrodniarzem, choć w książce jest około 10 bohaterów. Minus, bo część z nich była, niestety, stereotypowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka - krótko i zwięźle na temat mowy ciała psów. Otworzyła mi oczy na niektóre sygnały, które od dawna widziałam u swojego psa, ale albo ich nie rozumiałam, albo interpretowałam je błędnie - ewentualnie uznawałam za niemające dużego znaczenia. Tymczasem przeczytanie tej książki - szybkiej lektury na jeden wieczór - wyjaśnia naprawdę dużo i wskazuje, na co uważać.
Must have dla każdego właściciela, któremu zależy na dobrej relacji z psem i na jego dobrym samopoczuciu - to odpowiednia książka na początek, bo od czegoś trzeba zacząć, żeby dowiedzieć się czego się nie wie. :)

Świetna książka - krótko i zwięźle na temat mowy ciała psów. Otworzyła mi oczy na niektóre sygnały, które od dawna widziałam u swojego psa, ale albo ich nie rozumiałam, albo interpretowałam je błędnie - ewentualnie uznawałam za niemające dużego znaczenia. Tymczasem przeczytanie tej książki - szybkiej lektury na jeden wieczór - wyjaśnia naprawdę dużo i wskazuje, na co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Obszerna i trochę niejednolita pod względem jakości, ale dobra pozycja.
Pierwsze kilka rozdziałów stanowiło konieczne wprowadzenie, czyli historie nastoletnich czasów członków zespołu (ale tylko pierwszego składu) - krótkie, treściwe, takie, jakie być powinno.
Monotonnie robi się po kilkudziesięciu stronach, gdy zaczynamy analizować genezę trash metalu, a dokładniej kto pierwszy grał trash i kto wymyślił ten termin. Może dla niektórych sprawa jest słuszna, ale zdecydowanie nie wymaga takiego rozwlekania, które i tak prowadzi do konkluzji, że właściwie to nie wiadomo, a które tylko ,,obciąża'' szczegółowy opis backgroundu - Panie McIver, biografia to nie metal, staczy by była szybka, nie musi być ciężka.
Na szczęście później, gdy kariera zespołu staje się bardziej dynamiczna, jest lepiej i dostajemy prawdziwą biografię, w dodatku ocenianą jako bardzo rzetelna - trudno się nie zgodzić. Ogromną zaletą jest morze cytatów - niemal na każdej stronie znajdziemy wypowiedzi członków zespołu, ich producentów i innych muzyków. Myślę, że może to irytować tych, którzy liczą na historię zespołu w postaci bardziej fabularyzowanej, ale w kwestii treści książka bezdyskusyjnie na tym zyskuje. Również profesjonalny był rozdział poświęcony wypadkowi, śmiertelnemu dla Cliffa Burtona, którego okoliczności do dziś nie zostały wyjaśnione. Autor dociera do źródeł i przedstawia wszystkie pewne informacje, jakie mógł uzyskać - nie znajdziemy tu cienia jego ewentualnych spekulacji.
Chyba warto jeszcze rozważyć tytuł: ,Metallica. The Unforgiven". Czy to na pewno klasyczny zabieg opatrywania biografii tytułem hitu? Po przeczytaniu niektórych rozdziałów można odnieść wrażenie, że wybranie akurat tego kawałka jest nieprzypadkowe i niemal cyniczne, bo autorowi zdarza się przybierać arbitralną postawę w ocenie albumów i nie tylko. Trudno zaprzeczyć, że w dorobku Metalliki znajdują się kiepskie pozycje, a jednak trochę za często wybrzmiewają słowa: okropny, nudny czy obrzydliwy. Szczególnie znamienne jest stwierdzenie, że wykonując cover ,,'Stone Cold Crazy' zespół po raz pierwszy nie podołał wyzwaniu", gdy jeszcze w tym samym rozdziale czytamy o jego pozytywnym przyjęciu i uzyskaniu za niego nagrody Grammy za najlepsze wykonanie metalowe. Coś jest tu chyba nie tak.
Pomimo niedociągnięć, uważam że mamy do czynienia z naprawdę dobrą, rzetelną biografią. Czy najlepszą spośród tych o Metallice - nie wiem, bo z innymi nie miałam styczności, ale niezależnie od poziomu pozostałych, ta jest warta przeczytania i na pewno nie zawiedzie żądnego wiedzy czytelnika.

Obszerna i trochę niejednolita pod względem jakości, ale dobra pozycja.
Pierwsze kilka rozdziałów stanowiło konieczne wprowadzenie, czyli historie nastoletnich czasów członków zespołu (ale tylko pierwszego składu) - krótkie, treściwe, takie, jakie być powinno.
Monotonnie robi się po kilkudziesięciu stronach, gdy zaczynamy analizować genezę trash metalu, a dokładniej kto...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Epopeja. Legendy fantasy Paolo Bacigalupi, Trudi Canavan, Orson Scott Card, Kate Elliott, Robin Hobb, Nora K. Jemisin, Mary Robinette Kowal, Ursula K. Le Guin, Juliet Marillier, Melanie Rawn, Patrick Rothfuss, Brandon Sanderson, Carrie Vaughn, Tad Williams, praca zbiorowa
Ocena 6,7
Epopeja. Legen... Paolo Bacigalupi, T...

Na półkach: , ,

Całkiem dobra książka, jak każdy zbiór zawiera opowiadania lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom.
Najmniej podobało mi się opowiadanie Kate Elliott, według mnie ,,przekombinowane", zrezygnowałam po ok 1/3, poza tym trochę męczyłam się przy ,,Alchemiku" Bacigalupiego. Dwa słabsze opowiadania z 11 to chyba niezły wynik.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Robin Hobb, przez której ,,Ucznia skrytobójcy" nie przebrnęłam, a której opowiadanie uważam za jedno z najlepszych - jeśli nie najlepsze - w tym zbiorze. Szczególnie spodobały mi się też te autorstwa A. de Bodard, O. Carda, Rothfussa, N. Jemisin i J. Marillier.
Antologia jest idealna, by zapoznać się z nowymi autorami i ułatwić sobie decyzję, po czyje książki sięgnąć. :)

Całkiem dobra książka, jak każdy zbiór zawiera opowiadania lepsze i gorsze, ale wszystkie trzymają poziom.
Najmniej podobało mi się opowiadanie Kate Elliott, według mnie ,,przekombinowane", zrezygnowałam po ok 1/3, poza tym trochę męczyłam się przy ,,Alchemiku" Bacigalupiego. Dwa słabsze opowiadania z 11 to chyba niezły wynik.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie Robin...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla osoby zupełnie początkującej (ja) wiedza zawarta w książce jest bardzo obszerna, zwykle dobrze objaśniona, czasem brakuje doprecyzowania drobnych szczegółów, które być może autorowi wydają się oczywiste.
Największe zastrzeżenie mam do pierwszego rozdziału, który może słusznie jest pierwszy, jako fundament muzyki, jednak objaśnienie dźwięków na papierze jest naprawdę trudne, moim zdaniem autorowi nie wyszło tak, by było strawne dla początkujących.
Sugeruję po prostu nie zrażać się niezrozumieniem pierwszego rozdziału i czytać dalej, bo z kolejnych można sporo skorzystać, a wraz ze zdobywanym doświadczeniem na pewno coraz więcej :)

Dla osoby zupełnie początkującej (ja) wiedza zawarta w książce jest bardzo obszerna, zwykle dobrze objaśniona, czasem brakuje doprecyzowania drobnych szczegółów, które być może autorowi wydają się oczywiste.
Największe zastrzeżenie mam do pierwszego rozdziału, który może słusznie jest pierwszy, jako fundament muzyki, jednak objaśnienie dźwięków na papierze jest naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo ciekawa pozycja, zdecydowanie warta uwagi. Autorka fenomenalnie przedstawia wewnętrzny, zamknięty świat chińskich kobiet z nie tak znowu odległych lat, jakby był to autentyczny pamiętnik jednej z nich. Nie pomija i nie łagodzi szokującyych czy drastycznych momentów ich życia, pozwalając czytelnikowi wyobrazić sobie jak odmienny i okrutny był tamten świat - i że nawet w nim było miejsce na prawdziwą, szczerą przyjaźń i dobro. Daje do myślenia i pozwala ,,przyjemnie" spędzić czas przy dobrej powieści.

Bardzo ciekawa pozycja, zdecydowanie warta uwagi. Autorka fenomenalnie przedstawia wewnętrzny, zamknięty świat chińskich kobiet z nie tak znowu odległych lat, jakby był to autentyczny pamiętnik jednej z nich. Nie pomija i nie łagodzi szokującyych czy drastycznych momentów ich życia, pozwalając czytelnikowi wyobrazić sobie jak odmienny i okrutny był tamten świat - i że nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Cyfrowa Twierdza,, to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Browna - muszę przyznać, że trochę mnie zawiodło. Po autorze znanym jako jeden z najlepszych w kategorii thrillerów spodziewałam się bardziej unikalnej fabuły i postaci. Tymczasem główni bohaterowie, w szczególności Susan, okazują się bardzo przewidywalni w działaniu. Co gorsza, ich osobowość i wygląd można opisać krótko - jako tandetę. Atrakcyjna pani informatyk o nieprzeciętnym umyśle, wysokim stanowisku i rzeszy adoratorów - jak na mój gust, brakuje tu jakiejkolwiek przeciwwagi, która tchnęłaby życie w robota.
Sama akcja toczy się bez dłużyzn, jednak coś, co kilkanaście lat temu wydawało się technologią rodem z science-fiction, dziś już nie zaskakuje.
Choć nie mogę powiedzieć o niej wiele dobrego, to uznaję książkę za nienajgorszą, leżącą na średniej półce, której czytania nie uznam za stratę czasu, ale też nie będę jej polecać.

,,Cyfrowa Twierdza,, to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Browna - muszę przyznać, że trochę mnie zawiodło. Po autorze znanym jako jeden z najlepszych w kategorii thrillerów spodziewałam się bardziej unikalnej fabuły i postaci. Tymczasem główni bohaterowie, w szczególności Susan, okazują się bardzo przewidywalni w działaniu. Co gorsza, ich osobowość i wygląd można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dobra książka, bardzo przyjemnie się ją czyta, gładko wprowadza laika w skomplikowany świat filozofii, przedstawiając najważniejszych myślicieli i ich główne poglądy (duży plus za chronologię i zwrócenie uwagi na powiązania między filozofami i teoriami). Trochę brakowało mi konkretniejszego zgłębiania tematów, ale rozumiem, że w krótkiej historii filozofii nie było na nie miejsca. Książka bardzo dobra, by po zastanowieniu wybrać o czym/kim dalej chcemy czytać, zamiast próbować losowo!

Dobra książka, bardzo przyjemnie się ją czyta, gładko wprowadza laika w skomplikowany świat filozofii, przedstawiając najważniejszych myślicieli i ich główne poglądy (duży plus za chronologię i zwrócenie uwagi na powiązania między filozofami i teoriami). Trochę brakowało mi konkretniejszego zgłębiania tematów, ale rozumiem, że w krótkiej historii filozofii nie było na nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

,,Widok z Castle Rock'' to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Munro. Szczególnie po opisach na okładce, spodziewałam się dobrej książki. ,,Munro w swojej najlepszej formie", ,,Widok z Castle Rock zawiera wszystko, co najlepsze w prozie Alice Munro" - naprawdę? Jeśli to właśnie jest poziom noblistki, to podziękuję.

Nie wiedziałam, jakiej książki się spodziewać, uznałam, że dam się zaskoczyć - i rzeczywiście lektura mnie zaskoczyła, niestety negatywnie. Po przeczytaniu trzydziestu stron pierwszego opowiadania miałam wrażenie, jakbym wciąż czytała przedmowę. Co zabawne, uczucie nie zniknęło po kolejnych trzydziestu stronach, ani nawet stu. Cała opowieść to leniwie tocząca się historia wybranych gałęzi rodziny autorki - problem w tym, że ta historia nie ma w sobie krztyny wyjątkowości. Bez uszczerbku na jakości, można by wyciąć dowolne jej fragmenty. Nie wiem gdzie się podziały ,,trzymające w napięciu, zaskakujące, ściskające gardło" opowieści, ale na pewno nie tutaj.

Nie chcę przez to powiedzieć, że książka jest tragiczna i nie da się jej czytać - trzeba oddać, że język jest bardzo dopracowany i przez kolejne opowiadania płynie się bez oporu. Problem w tym, że one właściwie o niczym nie opowiadają i niczego nie wnoszą. Po połowie książki stwierdziłam, że dalsza lektura nie ma sensu i lepiej poświęcić czas na inną pozycję.

,,Widok z Castle Rock'' to moje pierwsze zetknięcie z twórczością Munro. Szczególnie po opisach na okładce, spodziewałam się dobrej książki. ,,Munro w swojej najlepszej formie", ,,Widok z Castle Rock zawiera wszystko, co najlepsze w prozie Alice Munro" - naprawdę? Jeśli to właśnie jest poziom noblistki, to podziękuję.

Nie wiedziałam, jakiej książki się spodziewać, uznałam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie czytuję literatury faktu, co się z tym wiąże - brak mi możliwości porównania książki z innymi tego typu, a jednak sądzę, że wyróżnia się na tle gatunku.

Jeszcze godzinę przed przeczytaniem pierwszej strony przez myśl by mi nie przeszło, że w najbliższym czasie przeczytam ten luźny reportaż o Detroit - ani jakikolwiek inny. Przypadek sprawił, że wzięłam go do ręki, przekartkowałam prolog i otworzyłam szeroko oczy, zaskoczona, że książkę reportażową można napisać tak lekkim i swobodnym językiem. Pierwsze rozdziały wystarczyły, by mnie zaciekawić i kolejnego popołudnia pozycja wylądowała na półce ,,Przeczytane''.

Trzeba przyznać, że sama problematyka książki jest interesująca, a ubrana w odpowiednie słowa bardzo wciąga. Moim zdaniem praca jest rzetelna i dobrze napisana, czego chcieć więcej?

Spotkałam się jednak z opiniami, że opis Detroit jest nieobiektywny - że widzimy tylko jego ciemną stronę, a jasna jakby nie istniała. Rzeczywiście, LeDuff podsuwa nam obraz miasta ogarniętego korupcją i pożarami, gdzie za każdym rogiem ulicy czają się złodzieje lub mordercy; mimo tego niejednokrotnie wspomina, że jest to wycinek sytuacji, jak choćby w tym fragmencie:
,,Członkowie małego białego >>środowiska artystycznego<< Detroit narzekali, że skupiam się tylko na tym, co negatywne w mieście, w którym dzieje się wszak wiele dobrego. [...] Tak,to była prawda. W Detroit jest cała masa dobrych i fajnych ludzi. [...] Ale takie sprawy nie powinny być pokazywane jako gorące wiadomości. Takie sprawy powinny być czymś normalnym.''
W istocie autor przypomina nam tutaj, że jest reporterem i na czym ten fach polega. W dodatku kto chciałby czytać kolejne rozdziały o codziennej rutynie jasnej strony Detroit?

Trafiłam również na głosy, że LeDuff wprowadził zbyt wiele historii z życia prywatnego. Muszę przyznać, że faktycznie trochę ich tam jest i początkowo nie pasowały mi do książki tego typu. Szybko jednak zmieniłam zdanie, gdy uświadomiłam sobie, że autor jest częścią tego miasta i mógłby przeprowadzić wywiad sam z sobą. W moich oczach potencjalna wada zamieniła się w zaletę, bo chyba to właśnie zabarwienie emocjonalne wyróżnia ten reportaż o niemal martwym mieście z morza innych, nadając mu życia.

Uważam książkę za naprawdę udaną i zamierzam nadrobić zaległości w czytaniu tego gatunku, bo lekkie pióro LeDuffa pokazało mi, że reportaże nie muszą być sztywne i nudne.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie czytuję literatury faktu, co się z tym wiąże - brak mi możliwości porównania książki z innymi tego typu, a jednak sądzę, że wyróżnia się na tle gatunku.

Jeszcze godzinę przed przeczytaniem pierwszej strony przez myśl by mi nie przeszło, że w najbliższym czasie przeczytam ten luźny reportaż o Detroit - ani jakikolwiek inny. Przypadek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

,,Dwanaście fałszywych tropów'' to pierwsza pozycja Archera, z jaką miałam styczność - z resztą, trafiłam na nią przypadkiem, złożyło się, że znalazłam egzemplarz po angielsku i bez zastanowienia z czym właściwi mam do czynienia zabrałam się za lekturę.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu mam mieszane uczucia. Cały zbiorek zawiera opowiadania bardzo dobre i bardzo przeciętne - niestety z przewagą tych drugich.

Do najciekawszych opowiadań na pewno należą:
,,Omyłka sądowa", jedno z dłuższych, z ciekawą retrospekcją, a potem stopniowym, trzymającym w napięciu rozwiązywaniem sprawy; sporo straciło w moich oczach na zakończenie, które było dość banalne, ale przede wszystkim zbyt szybkie;
,,Nie zatrzymuj się na autostradzie" - to z kolei jedno z najkrótszych opowiadań w zbiorze, ale mnie bardzo się spodobało - ciekawy pomysł i niespodziewane zakończenie;
,,Co jednemu wyjdzie na zdrowie, drugiemu zaszkodzi" - historia inna niż pozostałe, ma jeden początek i cztery końce - sama fabuła nie zaskakuje, ale forma na piątkę; muszę przyznać, że to opowiadanie spodobało mi się najbardziej i cieszę się, że przeczytałam je jako ostatnie, bo pozostawiło pozytywne wrażenie.

Przyjemnie czytało mi się też ,,Jedna na tysiąc'' oraz ,,Oko za oko''; co do pozostałych opowiadań - nie zachwyciły mnie. Jako szczególnie nudne uważam ,,Tanio, za pół ceny'', ,,Pucybut'' i ,,Timeo Danaos'', których fabuły, moim zdaniem, do niczego nie prowadziły i, chociaż dostrzegam w nich wyraźną satyrę z wybranych wad głównych bohaterów, to zakończenia i przewodnie tematy mnie rozczarowały.

Część opowiadań warta polecenia, część - pominięcia; z drugiej strony są na tyle krótkie, że ich przeczytanie nie wymaga wiele czasu. Ja zapewne jeszcze sięgnę po kolejny zbiór Archera, bo na tle innych autorów opowiadania wychodzą mu całkiem dobrze.

,,Dwanaście fałszywych tropów'' to pierwsza pozycja Archera, z jaką miałam styczność - z resztą, trafiłam na nią przypadkiem, złożyło się, że znalazłam egzemplarz po angielsku i bez zastanowienia z czym właściwi mam do czynienia zabrałam się za lekturę.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu mam mieszane uczucia. Cały zbiorek zawiera opowiadania bardzo dobre i bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do sięgnięcia po ,,Drogę królów'' zachęciły mnie inne książki Sandersona, które wywarły na mnie spore wrażenie. Nie inaczej było w tym przypadku - autor stanął na wysokości zadania!
Na początek zaznaczę, że opis z okładki nie do końca pasuje do powieści - coś dzwoni, ale niezbyt wiadomo gdzie. Nie ma w tym jednak nic złego, bo to, co otrzymujemy w zamian jest jeszcze bardziej obiecujące.
Łatwo dostrzec pewne podobieństwo fantastycznych mocy z tej książki do ,,Z mgły zrodzonego'', ale nie dajcie się zwieść - wszystko inne jest unikatowe. Sądzę, że to jedna z cech, które najbardziej cenię w twórczości Sandersona - wiem, że zawsze wymyśli coś nowego, co mnie zadziwi. Przywykłam za to do postaci o bogatym, skomplikowanym wnętrzu, które nie są przedstawione czarno-biało. Każda z nich jest odzwierciedleniem swojej własnej historii, o której często można by napisać oddzielną książkę. Nie inaczej jest w tym przypadku - główni bohaterowie powoli odkrywają przed nami swoje tajemnice, które dodają powieści barw i realizmu.
Mogłabym wymienić jeszcze sporo elementów, które mi się spodobały w książce (np. wartka akcja, dużo postaci drugoplanowych, rozważania bohaterów na tematy skłaniające do refleksji w bardziej przyziemnym życiu), ale już i tak popłynęłam - kto to będzie czytać? Na koniec tylko z całego serca polecę nie tylko ten tom, ale i kolejne i wyleję swój żal, że ,,Archiwum Burzowego Światła" jeszcze nie zostało skończone. :)

Do sięgnięcia po ,,Drogę królów'' zachęciły mnie inne książki Sandersona, które wywarły na mnie spore wrażenie. Nie inaczej było w tym przypadku - autor stanął na wysokości zadania!
Na początek zaznaczę, że opis z okładki nie do końca pasuje do powieści - coś dzwoni, ale niezbyt wiadomo gdzie. Nie ma w tym jednak nic złego, bo to, co otrzymujemy w zamian jest jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tolkien - klasyka dla fana fantasy; ,,Hobbit" - zaryzykuję stwierdzenie, że jedna z bardziej znanych książek na świecie. Jak na taką reputację, muszę przyznać, że jestem niezwykle zawiedziona. Pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdybym zabrała się za lekturę w wieku 10-12 lat, kiedy takie opowiastki były wystarczającą rozrywką, ale się nie złożyło.
Tymczasem ,,Hobbit" wywarł na mnie wrażenie takiej właśnie bajeczki, której bohaterowie (typowo baśniowi z resztą) wyruszają, by odnaleźć skarb i po drodze stawiają czoło nieskomplikowanym przygodom, z których zawsze wychodzą cało. Może się czepiam, ale dla mnie to zbyt banalne. Dodatkowo akcja jest stosunkowo powolna - niby ciągle coś się dzieje, ale niewiele znaczącego, gdyby przypadkowo pominąć dowolny fragment wyprawy wcale by to nie zaszkodziło fabule.
W świetle tych faktów stwierdzam, że faktycznie powieść mnie rozczarowała - po tak rozsławionej klasyce oczekiwałam, że (mniej lub bardziej) zainteresuje fana fantasy niezależnie od wieku.

Tolkien - klasyka dla fana fantasy; ,,Hobbit" - zaryzykuję stwierdzenie, że jedna z bardziej znanych książek na świecie. Jak na taką reputację, muszę przyznać, że jestem niezwykle zawiedziona. Pewnie sytuacja wyglądałaby inaczej, gdybym zabrała się za lekturę w wieku 10-12 lat, kiedy takie opowiastki były wystarczającą rozrywką, ale się nie złożyło.
Tymczasem ,,Hobbit"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ma wątpliwości, że King słynie nie z fantastyki, ale z kryminału. Nawet bez czytania tego drugiego mogę bez wahania podać przyczynę - fantasy mu po prostu niezbyt wychodzi.
Choć ,,Oczy smoka" nie były literacką tragedią, to zdecydowanie nie jest to też powieść wysokich lotów.
Sklasyfikowałabym ją najprędzej jako baśń. Opowieść jest prosta, a szlachetny główny bohater musi opierać się złemu czarnoksiężnikowi, który, oczywiście, pragnie władzy.
Nie miałam wielkiego kłopotu, by przebrnąć przez te kilkaset stron, ale też nie czerpałam z tego nich przyjemności. Moim zdaniem książka będzie ciekawa głównie dla dzieci, które jeszcze nie oczekują oryginalnych, skomplikowanych historii.

Nie ma wątpliwości, że King słynie nie z fantastyki, ale z kryminału. Nawet bez czytania tego drugiego mogę bez wahania podać przyczynę - fantasy mu po prostu niezbyt wychodzi.
Choć ,,Oczy smoka" nie były literacką tragedią, to zdecydowanie nie jest to też powieść wysokich lotów.
Sklasyfikowałabym ją najprędzej jako baśń. Opowieść jest prosta, a szlachetny główny bohater...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem wielką fanką kryminału/thrilleru i po ten gatunek sięgam niezwykle rzadko, jednak złożyło się, że ,,Dziewczyna z pociągu,, trafiła w moje ręce i nie mogę powiedzieć, bym była zawiedziona.

Główny wątek jest prosty i niewyszukany, ale spodobał mi się sposób, w jaki autorka zdecydowała się go przedstawić - nie widzimy z boku zwykłego śledztwa, ale uczestniczymy w poszukiwaniu i dopasowywaniu kolejnych elementów układanki.
Historia jest opisana z perspektywy trzech bohaterek, ze znaczną przewagą dziewczyny z pociągu - Rachel. Przyznam, że wbudzała we mnie sprzeczne uczucia - od współczucia po niezrozumienie czy nawet pogardę. Prezentuje sobą obraz osoby zupełnie nieradzącej sobie ze swoim życiem, która nie tylko nie bierze za nie odpowiedzialności, ale nawet nie dostrzega poziomu absurdu, do jakiego sama je doprowadza. Jej osobowość została jednak doskonale wpasowana w powieść i na swój sposób jest największą zaletą książki.

Gdyby oczekiwać dużego poziomu grozy lub napięcia, możnaby się rozczarować. Na pewno książka nie należy do horrorów, nawet nie kryminałów, ale sięgając po thriller nie spodziewałam się nic więcej - tutaj liczy się zagadka.

Już około 2/3 książki domyśliłam się odpowiedzi na kluczowe pytanie, choć nie byłam jej całkiem pewna - to dobrze, źle? Cóż, ja lubię, gdy autor mnie zaskakuje, do samego końca nie pozwala odkryć swoich tajemnic, jednak przyznam że rozwiązanie potwierdzające moje podejrzenia też sprawiło mi przyjemność - wcale nie było ono głupie i banalne, więc spekulacje tylko podsyciły ciekawość.

Myślę, że dla weteranów gatunku ,,Dziewczyna z pociągu" nie będzie wyróżniającą się pozycją - ot, jedna z wielu - jednak na pewno nie stanowi straty czasu i warto po nią sięgnąć, choćby w leniwe niedzielne popołudnie.

Nie jestem wielką fanką kryminału/thrilleru i po ten gatunek sięgam niezwykle rzadko, jednak złożyło się, że ,,Dziewczyna z pociągu,, trafiła w moje ręce i nie mogę powiedzieć, bym była zawiedziona.

Główny wątek jest prosty i niewyszukany, ale spodobał mi się sposób, w jaki autorka zdecydowała się go przedstawić - nie widzimy z boku zwykłego śledztwa, ale uczestniczymy w...

więcej Pokaż mimo to