-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2016-03-28
2016-04-16
Zapewne nie jestem pierwszą ani ostatnią osobą, którą do przeczytania skłonił film, notabene, cudowny.
Filmy mają to do siebie, że ze scenariusza usuwa się książkowe sceny, które nie mają znaczenia. I nic dziwnego, że w ekranizacji było dużo Mirandy, bo ciągłe przemyślenia i użalanie się Andrei nad swoim losem było irytujące. W filmie była znacznie bardziej sympatyczna, rozsądna i ogarnięta życiowo.
Rzadko przyznaję, że ekranizacja wyszła lepiej niż literacki pierwowzór, ale tutaj robię to z radością.
Zapewne nie jestem pierwszą ani ostatnią osobą, którą do przeczytania skłonił film, notabene, cudowny.
Filmy mają to do siebie, że ze scenariusza usuwa się książkowe sceny, które nie mają znaczenia. I nic dziwnego, że w ekranizacji było dużo Mirandy, bo ciągłe przemyślenia i użalanie się Andrei nad swoim losem było irytujące. W filmie była znacznie bardziej sympatyczna,...
2016-04-18
Akcja rozgrywa się dziesięć lat po tym, jak Andrea rzuciła pracę asystentki Mirandy, ale dzięki licznym retrospekcjom śledzimy też jej wcześniejsze losy. Jej relacje z najbliższymi, oddanie pracy i nieuleczalne poczucie dyskomfortu, gdy tylko wspomni się o Mirandzie.
Po tytule i opisie spodziewałam się, nadciągającej burzy ze strony Runaway'u i Mirandy, a tymczasem otrzymałam lekki deszczyk. Zbyt drobny.
Bądźmy szczerzy, bohaterka sama rzuca sobie kłody pod nogi swoim niezdecydowaniem, niepotrzebnym zamartwianiem się i kurczowym trzymaniem się przeszłości w pewnych kwestiach. Szczególnie, że inni bohaterowie ją wspierają i próbują wyciągać z tej spirali. Postępowanie Andrei wielokrotnie przyprawiło mnie o warknięcie i uderzeniem czołem w książkę.
Bądźmy szczerzy - tytuł miał jedynie przyciągnąć wielbicieli pierwszej części i filmu używając Mirandy jako wabika. Nie powiem, chwyt się udał, pozostawiając mnie zniesmaczoną taką zagrywką.
Akcja rozgrywa się dziesięć lat po tym, jak Andrea rzuciła pracę asystentki Mirandy, ale dzięki licznym retrospekcjom śledzimy też jej wcześniejsze losy. Jej relacje z najbliższymi, oddanie pracy i nieuleczalne poczucie dyskomfortu, gdy tylko wspomni się o Mirandzie.
Po tytule i opisie spodziewałam się, nadciągającej burzy ze strony Runaway'u i Mirandy, a tymczasem...
2016-02-02
"Księżyc yakuzy" jest historią Shoko, córki członka yakuzy. Jej rodziny, dzieciństwa, dojrzewania, dorosłego życia, które nie były łatwe, częściowo na własne życzenie.
Książka powinna być wstrząsająca, biorąc pod uwagę, jakie tematy porusza, jakie wspomnienia w nią przelano. Niestety, chociaż współczuję, że ktoś doświadczył takich wydarzeń, zabrakło mi w niej uczuć. Nie czułam ich. Jakby pisząca ją osoba podchodziła do tego na sucho, bez emocji i tylko w kilku momentach pozwoliła sobie na to, żeby okazać prawdziwe uczucia.
Czy jeżeli spisuje się swoja historię, nie powinno się przekazać tego, co się czuło? Może moje słowa są bolesne, ale autorka nie otworzyła się na czytelnika.
"Księżyc yakuzy" jest historią Shoko, córki członka yakuzy. Jej rodziny, dzieciństwa, dojrzewania, dorosłego życia, które nie były łatwe, częściowo na własne życzenie.
Książka powinna być wstrząsająca, biorąc pod uwagę, jakie tematy porusza, jakie wspomnienia w nią przelano. Niestety, chociaż współczuję, że ktoś doświadczył takich wydarzeń, zabrakło mi w niej uczuć. Nie...
Edward Lee ma prawdziwy talent do opisywanie obrzydlistw, dewiacji i makabry w sposób, w który żołądek robi fikołki.
O ile historia głównego bohatera mnie nie przekonywała, to same opisy wywiercały mi w głowie wyraźne obrazy.
Twórczość Lee przypomina mi Edwarda Ketchuma pod tym względem.
Edward Lee ma prawdziwy talent do opisywanie obrzydlistw, dewiacji i makabry w sposób, w który żołądek robi fikołki.
Pokaż mimo toO ile historia głównego bohatera mnie nie przekonywała, to same opisy wywiercały mi w głowie wyraźne obrazy.
Twórczość Lee przypomina mi Edwarda Ketchuma pod tym względem.