rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Cudownie powalona. Magiczna! Amerykańskie kino drogi z wojnami upadłych i wznoszących się Bogów! Jazda bez trzymanki!!!

Cudownie powalona. Magiczna! Amerykańskie kino drogi z wojnami upadłych i wznoszących się Bogów! Jazda bez trzymanki!!!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniała.

Wspaniała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem "Ewangelię według Jezusa Chrystusa" Saramago. Miało być grubo i było. Mimo, że historia znana jest każdemu, nawet takim plugawym ateistom jak ja, to już wchodzenie w nieznane szczegóły, czyli autorska interpretacja Saramago oraz uczłowieczanie bohaterów (łącznie z Bogiem i Diabłem) sprawia, że warto książkę tą przeczytać. Mam wrażenie, że autor trochę się Biblią bawi, naśladując momentami jej język, drwi z ówczesnego mizoginizmu, który w świętej księdze się również znalazł (mnie wręcz kole podczas lektury Starego Testamentu, więc łączę się tutaj z autorem), dogmatów, a może i nawet z samego Boga - "Wówczas Diabeł rzekł, Trzeba być Bogiem, żeby tak bardzo lubić krew." Mam wrażenie, że autor bawi się również z czytelnikiem stosują na przemian różny język, konstrukcję zdań, podsuwa przemyślenia, a wręcz podaje swoje na tacy, czy przyśpiesza akcję, która od wolnego początku idzie coraz szybciej, aż nagle niespodziewanie ustaje. Koniec.

Moja ulubiona cześć to spotkanie oraz rozmowa Jezusa z Bogiem i Diabłem. W której uczłowiecza wszystkich. Pokazuje, że bez Diabła nie byłoby Boga: "Teraz już pojmuję, dlaczego jest tutaj Diabeł, jeżeli Twoja potęga rozciągnie się na więcej narodów i na więcej krajów, również jego władza nad ludźmi musi się rozciągać, albowiem Twoje granice są ni mniej, ni więcej tylko jego granicami."

I na koniec coś grubego, Lucyfer do Boga: "Nie przyjmiesz mnie, nie wybaczysz mi, Nie przyjmę cię, nie wybaczę ci, chcę cię takiego, jakim jesteś, i jeśli to możliwe, jeszcze gorszego, Dlaczego, Dlatego, że dobro, którym ja jestem, nie istniałoby bez zła, który ty jesteś, dobro istniejące bez ciebie byłoby niepojęte do tego stopnia, że ja sam nie mógłbym go sobie wyobrazić, zatem jeśli ty się skończysz, skończę się i ja, abym ja był Dobrem, trzeba, byś nadal był Złem, jeżeli Diabeł nie żyje jak Diabeł, a Bóg nie żyje jak Bóg, śmierć jednego będzie śmiercią drugiego,"

Przeczytałem "Ewangelię według Jezusa Chrystusa" Saramago. Miało być grubo i było. Mimo, że historia znana jest każdemu, nawet takim plugawym ateistom jak ja, to już wchodzenie w nieznane szczegóły, czyli autorska interpretacja Saramago oraz uczłowieczanie bohaterów (łącznie z Bogiem i Diabłem) sprawia, że warto książkę tą przeczytać. Mam wrażenie, że autor trochę się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oderwać się nie mogłem tak mnie lektura wciągnęła. Na szybko kartowanych stronach poznałem historię największego z fałszerzy żyjących w stuleciu poprzednim - Hana van Meegerena. Historię nadzwyczaj ciekawą, w której autor pokazał nie tylko motyw popychający bohatera w stronę fałszerstwa, lecz w pewien sposób podniósł fałszerstwo do rangi sztuki. Doskonały fałszerz nie tylko umie malować. Jest on wytrawnym znawcą sztuki, chemikiem, konserwatorem, grafologiem, rozumie niuanse stylów i pociągnięć pędzla kopiowanych artystów. Han - opisywany bohater potrafił to wszystko. Umiał przygotować farbę dokładnie tak jak robili to holenderscy mistrzowie ze Złotego Wieku. Kupował siedemastowieczny obraz dla płótna i ramy, staranne usuwając farbę, by badanie rentegowskie jej nie wykryło. Umiał odpowiednio wypalić obraz, utwardziając farbę, by przeszła test alkoholowy. Wiedział jak uzyskać krakelurę, czyli siatkę pęknieć na farbie przez płynący czas wywoływaną. Poświęcił lata, by rozwinąć autorskie techniki fałszerstwa. Patrafił malować, potrafił pięknie malować! Ciekawe wątki dotyczyły krytyków, których moc była, a może wciąż jest na tyle silna by wynieść danego artystę na złoty piedestał lub skazać na biedę i zapomnienie.

Autor podkreśla dwa główne powody przez które nasz bohater nie spełnił się jako oryginalny artysta. Pierwszy to romans z żoną słynnego krytyka, który przestał być jego ambasadorem, eufemizując. Drugi to realistyczny styl malowania tak bardzo odległy od nowych XX w. trendów malaraskich, a zarazem tak bliski XVII w. sztuce, którą kopiował. Kiedy mieszankę tą wzbogaciły ból odrzucenia, poczucie niesprawiedliwości oraz chorobliwa alergia na krytykę - zrodził się fałszerz niemal doskonaly. “Postawiłem dowieść swojej wartości jako artysta dzięki namalowaniu doskonałego obrazu siedemnastowiecznego.” - powiedział van Meegeren swoim oskarżycielom.

Mógł wybrać dowolnego z siedmnastowiecznych malarzy holenderskich. Wybrał tego, którego podziwiał. Wybrał tego z którym się utożsamiał, który podobnie jak on niedoceniany za życia był i zapomniany po śmierci, zanim sto pięćdziesiąt lat później, pewien francuski krytyk (znów ci krytycy!) nie odkrył go ponownie i sławnym uczynił. Wybrał Vermeera. Niepamieć o artyście tym, tajemniczy życiorys, słabo skatalogowana tworczość, jak również to, że Vermeer wjechał na sam szczyt sztuki holenderskiej sprawiało, że był to wybór idealny.
“Opracowałem plan, aby namalować obraz oparty na moich pomysłach, w moim stylu, ale z użyciem siedemastowiecznych pigmentów, które zapewniłyby mu przejście pięciu testów, przez jakie musi przechodzić każdy autentyczny obraz siedemnastowieczny.” - powiedział Han van Meegeren. Wybierał tematy jakich artysta nigdy nie malował. Pragnął wzbogacić jego dorobek, starannie wybierając dzieła po zapotrzebowanie krytyków, sprawiając, że Vermeer jeszcze bardziej urośnie w ich oczach. Zadrwił z nim niemiłosiernie. Han nie kopiował Vermeera. On był Vermeerem.

Dziś jego “podróby” Vermeera, czy Halsa zdobią ściany znanych muzeów od Rijksmuseum po Tel Aviv. Mimo, że jego oryginale dzieła nie uczyniły go sławnym, na zawsze zostanie zapamiętany i mimo fałszerstw podziwiany. Nikt z nabywców “flasyfikatów” van Meegerena nie zdecydował się na ich ponowne odsprzedanie. Niektórzy wciąż twierdzą, że są to oryginały.

Oderwać się nie mogłem tak mnie lektura wciągnęła. Na szybko kartowanych stronach poznałem historię największego z fałszerzy żyjących w stuleciu poprzednim - Hana van Meegerena. Historię nadzwyczaj ciekawą, w której autor pokazał nie tylko motyw popychający bohatera w stronę fałszerstwa, lecz w pewien sposób podniósł fałszerstwo do rangi sztuki. Doskonały fałszerz nie tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pełna humoru i dystansu, lekko napisana książka. którą czyta się szybko i przyjemnie, nawet kiedy poruszane są cięższe tematy takie jak rasizm. Przeczytałem ją w samolocie do Johannesburga :)

Pełna humoru i dystansu, lekko napisana książka. którą czyta się szybko i przyjemnie, nawet kiedy poruszane są cięższe tematy takie jak rasizm. Przeczytałem ją w samolocie do Johannesburga :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynująca książka, bardzo lekko napisana, gdyby wszystkie książki historyczne były tak napisane to mielibyśmy więcej ludzi zarażonych historią. POLECAM!

Fascynująca książka, bardzo lekko napisana, gdyby wszystkie książki historyczne były tak napisane to mielibyśmy więcej ludzi zarażonych historią. POLECAM!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiałem oglądać wykłady Hansa Roslinga na YT, a kiedyś byłem świadkiem na własne oczy zobaczyć jak pewien tuz z Wall Street, zadaje pytania Roslinga 50 wykształconym ludziom w sali konferencyjnej, a 90% z nich podaje błędne odpowiedzi. Książka to taki głębszy wykład Roslinga, z kilkoma barwnymi historiami z jego życia. Lektura może ukoić kilka lęków i pokazać, że nie jest z nami tak źle, jak większości z nas może się wydawać. Pokazuje, że świat zmierza w dobrym kierunku. Uzmysławia, że ludzie wszędzie są tacy sami, podobieństwa i różnice wynikają bardziej z dochodów, niż religii, czy szerokości geograficznej. BARDZO dobra!

Uwielbiałem oglądać wykłady Hansa Roslinga na YT, a kiedyś byłem świadkiem na własne oczy zobaczyć jak pewien tuz z Wall Street, zadaje pytania Roslinga 50 wykształconym ludziom w sali konferencyjnej, a 90% z nich podaje błędne odpowiedzi. Książka to taki głębszy wykład Roslinga, z kilkoma barwnymi historiami z jego życia. Lektura może ukoić kilka lęków i pokazać, że nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie można się oderwać! Dobra propozycja dla tych, którzy chcą pogłębić wiadomości o Wojnach Punickich w sposób łatwo strawny i nie wymagający wysiłku. Autor stara się trzymać faktów historycznych, używa nazw i terminów stosowanych w starożytnym Rzymie i Kartaginie. Bardzo dobra!

Nie można się oderwać! Dobra propozycja dla tych, którzy chcą pogłębić wiadomości o Wojnach Punickich w sposób łatwo strawny i nie wymagający wysiłku. Autor stara się trzymać faktów historycznych, używa nazw i terminów stosowanych w starożytnym Rzymie i Kartaginie. Bardzo dobra!

Pokaż mimo to

Okładka książki Pokonać mur. Wspomnienia Marina Abramović, James Kaplan
Ocena 8,1
Pokonać mur. W... Marina Abramović, J...

Na półkach:

"By osiągnąć cel, trzeba poświęcić wszystko, do samego końca. Wtedy cel przychodzi sam. To naprawdę ważne. I stało się to moją dewizą podczas pracy nad każdym kolejnym performansem. Oddaję swojej twórczości każdą cząstkę energii, a potem wszystko dzieje się po mojej myśli lub nie. Dlatego nie przejmuję się krytyką. Obchodzi mnie jedynie wtedy, gdy wiem, że nie dałam z siebie wszystkiego. W przeciwnym wypadku - gdy angażuję się na 100 czy nawet 110 procent - to, co mówią inni, nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia."

Bardzo dobrze się czyta! Książka wciągnęła mnie, podobnie jak przyciąga mnie Marina - jest w niej coś magnetycznego.

"By osiągnąć cel, trzeba poświęcić wszystko, do samego końca. Wtedy cel przychodzi sam. To naprawdę ważne. I stało się to moją dewizą podczas pracy nad każdym kolejnym performansem. Oddaję swojej twórczości każdą cząstkę energii, a potem wszystko dzieje się po mojej myśli lub nie. Dlatego nie przejmuję się krytyką. Obchodzi mnie jedynie wtedy, gdy wiem, że nie dałam z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żyd ze Środkowego-Zachodu USA, studiuje na Uniwersytecie w Japonii, po japońsku, następnie dostaje pracę reportera w największej gazecie w Japonii - już samo to jest ciekawe, a to tylko wstęp do historii, w której przez jego kroki dziennikarza śledczego wkraczamy do ciemnych zaułków Tokio pełnych płatnego seksu, narkotyków i wytatuowanych gangsterów yakuzy. Szczególnie podobają mi się opisy pozyskiwania informatorów. Historia trzymająca w napięciu, filmowa, ale prawdziwa. Idąc z bohaterem łykamy niuanse kultury japońskiej i ciemniejszą stronę jej mieszkańców. Dobra.

Żyd ze Środkowego-Zachodu USA, studiuje na Uniwersytecie w Japonii, po japońsku, następnie dostaje pracę reportera w największej gazecie w Japonii - już samo to jest ciekawe, a to tylko wstęp do historii, w której przez jego kroki dziennikarza śledczego wkraczamy do ciemnych zaułków Tokio pełnych płatnego seksu, narkotyków i wytatuowanych gangsterów yakuzy. Szczególnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ciekawi Cię co mają wspólnego kartele narkotykowe z sieciami franczyzowymi tj McDonald's, dlaczego niszczenie platacji liści koki w Kolumbii nie podnosi ceny kokainy, a nawet gdyby liście koki podrożały 300% to gram kokainy w USA podrożałby jedynie 17 centów. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zamawiać wysokiej jakości narkotyki przez internet i dlaczego tamtejsza obsługa klienta stoi na dużo wyższym poziomie od tej offline. Czy gangi narkotykowe mają podobne problemy rekrutacyjne do legalnie działających korporacji? Dlaczego coraz częściej stosują outsourcing (co czasem prowadzi do problemów i obniżenia jakości, tj w legalnym biznesie). Dlaczego otworzenie więcej przejść granicznych USA z Meksykiem zmniejszyłoby przestępczość. Jeśli interesującą Cię powyższe tematy, albo chciałbyś zostać bosem narkotykowym to książka ta jest dla Ciebie

Jeśli ciekawi Cię co mają wspólnego kartele narkotykowe z sieciami franczyzowymi tj McDonald's, dlaczego niszczenie platacji liści koki w Kolumbii nie podnosi ceny kokainy, a nawet gdyby liście koki podrożały 300% to gram kokainy w USA podrożałby jedynie 17 centów. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zamawiać wysokiej jakości narkotyki przez internet i dlaczego tamtejsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Internet ma nas wszystkich pogrupowanych w innych przegródkach, według naszych preferencji konsumenckich, poglądów politycznych i kręgów znajomych. I w ten sposób dwóm osobom, pytających Google o to samo zagadnienie, algorytmy podsuną zupełnie inne wyniki. Weźmy na przykład pytania o globalne ocieplenie, zadawane przez córkę małżeństwa wielkomiejskich inteligentów i syny rodziców z klasy robotniczej z małego miasta na Podkarpaciu. Dziewczyn, która wie, że należy sięgać do sprawdzonych, wiarygodnych źródeł, często czytuje “New York Timesa” oraz przegląda wyniki badań naukowych na platformie scholar.google, dostanie wiele wyników z solidnych źródeł, łącznie z recenzowanymi artykułami naukowymi. Chłopak, który przygląda Demotywatory, ogląda głupie filmiki z żółtymi napisami o chemitrailsach (teoria spiskowa, która mówi, że opryski z samolotów odrzutowych mają na celu depopulację ludzkości)…. dostanie wyniki z pośledniego portalu, w którym znajdują się plotki i fake newsy.”
Dobra książka napisana przez doktora nauk matematycznych z Harvardu, pracownicę funduszu hedgingowego D.E. Show i analityczki w kilku start upach tworzących modele zakupowe internautów. Autorka opisuje niesprawiedliwości wielu algorytmów, które są szeroko stosowane w USA (i nie tylko). Owe algorytmy są szczególnie krzywdzące dla osób biednych i powodują często nakręcającą się spiralę ich biedy. Algorytmy używane przez pracodawców, banki, uniwersytety, policję, i wiele innych instytucji dyskryminują nie ze względu na rasę, lecz np. miejsce zamieszkania i środowisko w jakim się obracamy. Autorka opisuje programy komputerowe, które używa policja do ograniczenie przestępczości, a poprzez niedoskonałość tych algorytmów i błędy człowieka przestępczość w określonych rejonach zostaje sztucznie podwyższona, co dalej marginalizuje mieszkańców tych rejonów zamykając im wiele drzwi w przyszłości. Dużo ciekawych informacji dających do myślenia. Warto.

“Internet ma nas wszystkich pogrupowanych w innych przegródkach, według naszych preferencji konsumenckich, poglądów politycznych i kręgów znajomych. I w ten sposób dwóm osobom, pytających Google o to samo zagadnienie, algorytmy podsuną zupełnie inne wyniki. Weźmy na przykład pytania o globalne ocieplenie, zadawane przez córkę małżeństwa wielkomiejskich inteligentów i syny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana takim językiem, że nawet ja większość potrafię zrozumieć, co rzadko mi się udaje kiedy czytam o mózgu.
Z lektury dowiesz się jak pracuje Twój (i mój też) mózg. O jego słabościach, które stanowią jego siłę i o tym jak wspomóc jego pracę, dając mu robić to co umie najlepiej - błądzić myślami.
Dowiesz się, że uczymy się najlepiej, kiedy coś nas zafascynuje “fakty są drugorzędne, natomiast emocje zaraźliwe.” Również o tym, że przerwy w nauce (i pracy) są niezbędne dla efektywności.
Będzie o pamięci i jej zawodności. O tym, że zapis danego zdarzenia w naszym mózgu jest sukcesywnie zniekształcany, przez co lepiej jest nie ufać pamięci (czyli sobie :)) w 100%. O postrzeganiu przez nas czasu (w końcu znalazłem odpowiedź dlaczego z wiekiem życie “szybciej płynie”). O ciekawości i dlaczego jest tak dla nas ważna. Będzie również trochę o motywacji i kreatywności. Sporo ciekawych info, prosto zaserwowanych, bez fachowego żargonu. Warto!

Książka napisana takim językiem, że nawet ja większość potrafię zrozumieć, co rzadko mi się udaje kiedy czytam o mózgu.
Z lektury dowiesz się jak pracuje Twój (i mój też) mózg. O jego słabościach, które stanowią jego siłę i o tym jak wspomóc jego pracę, dając mu robić to co umie najlepiej - błądzić myślami.
Dowiesz się, że uczymy się najlepiej, kiedy coś nas zafascynuje...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zero to one. Notatki o start-upach, czyli jak budować przyszłość Blake Masters, Peter Thiel
Ocena 7,0
Zero to one. N... Blake Masters, Pete...

Na półkach:

Książka wg mnie nie równa. Nie wszystko kupuję, lecz niektóre tezy autora dają do myślenia - szczególnie te dotyczące idealnej konkurencji w której na dłuższą metę firmy przestają zarabiać oraz ta dotycząca monopoli, które wg autora są jedynym środowiskiem w którym firmy stać na innowacje. Warto przeczytać!

Książka wg mnie nie równa. Nie wszystko kupuję, lecz niektóre tezy autora dają do myślenia - szczególnie te dotyczące idealnej konkurencji w której na dłuższą metę firmy przestają zarabiać oraz ta dotycząca monopoli, które wg autora są jedynym środowiskiem w którym firmy stać na innowacje. Warto przeczytać!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraź sobie świat w których USA ma armię porównywalnej wielkości co Rumunia, a prezydent Wilson zgadza się na przystąpienie do Wojny jedynie jeśli mocarstwa imperialistyczne pozwolą narodom do samostanowienia o sobie.
Wyobraź sobie świat w którym ludzie z utęsknieniem czekają na wybuch Wojny - Niemcy piją toasty za “Der Tag”, a Brytyjczycy przestają przyjmować chętnych do wojska, bo mają ich za dużo. Świat w którym Francuzi i Brytyjczcy, patrzą z wyższością na podbite narody, snując tajemne plany ich podziału między sobą. Świat w którym dogorywa największe mocarstwo świata ostatnich kilkuset lat, i jedno z największych w historii ludzkości. Wyobraź sobie ten bardzo ciekawy świat, a w nim kilku bardzo inteligentych ludzi, którzy mają swoje marzenia i odwagę, by je realizować. Panowie Aaronsohn i Wiezmann oboje chcą państwa żydowskiego, lecz mają zupełnie odmienną jego wizję i sposoby uzyskania. Arabowie pragną niepodległości, lecz są z sobą bardzo skłóceni, i widać różnice w pojmowaniu religii. Interesy wpierw prowadzą do Arabii pracowników firmy Standard Oil, a niżeli rząd amerykański. Niezwykle inteligentni niemieccy dyplomaci w osobach Curta Prufera, czy jego szefa Maxa von Oppenheima mocą na krańcach Imperium Osmańskiego, dbając o niemieckie interesy.
W tym świecie umieść Thomasa Edwarda Lawrence’a, znanego bardziej jak T.E. Lawrence - archeologa, który przez przypadek stał się żołnierzem. Człowieka przez niektórych uważanego za geniusza, a przez wszystkich za nietuzinkową osobę. Gardzącego odznaczeniami pułkownika armii brytyjskiej, który dla niepodległości Arabów posunął się do lekkiej zdrady własnego kraju, ryzykując wielokrotnie życie. Człowieka, który potrafił zjednoczyć skłócone plemiona i klany. Jeśli jeden człowiek może odmienić losy wielu to ta właśnie książka jest tego doskonałym przykładem.
P.S. dla mnie jest to gloryfikacja inteligencji, marzeń i trudów, jakie często musimy podejmować, by owe marzenia spełniać.

Wyobraź sobie świat w których USA ma armię porównywalnej wielkości co Rumunia, a prezydent Wilson zgadza się na przystąpienie do Wojny jedynie jeśli mocarstwa imperialistyczne pozwolą narodom do samostanowienia o sobie.
Wyobraź sobie świat w którym ludzie z utęsknieniem czekają na wybuch Wojny - Niemcy piją toasty za “Der Tag”, a Brytyjczycy przestają przyjmować chętnych do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra.

Bardzo dobra.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnąłem, bo szukam informacji o tulipomanii, a znalazłem trzymającą w napięciu niemal od początku, dobrą historię. Wciągnęła mnie naprawdę mocno. Polecam!

Sięgnąłem, bo szukam informacji o tulipomanii, a znalazłem trzymającą w napięciu niemal od początku, dobrą historię. Wciągnęła mnie naprawdę mocno. Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Otwarta, szczera komunikacja jest najlepszym fundamentem do każdej relacji, ale pamiętaj, że pod koniec dnia najbardziej liczy się nie to, co powiedziałeś czy zrobiłeś, ale jak ludzie się czuli z tobą. Aby ktoś czuł się dobrze w relacji, musi wiedzieć, że drugiej osobie naprawdę na nim zależy, zarówno osobiście, jak i zawodowo." - Tony Hsieh.
To słowa, które najbardziej według mnie, opisują przesłanie tej książki. A sama książka jest o tyle niezwykła, bo pokazuje, że bycie dobrym do ludzi (nie tylko dobre traktowanie pracowników, lecz wszystkich kontrahentów, dostawców, etc), troszczenie się o nich, współdziałanie to również droga do sukcesu. Nie wiem, czy jedyna, lecz napewno najprzyjemniejsza.

"Otwarta, szczera komunikacja jest najlepszym fundamentem do każdej relacji, ale pamiętaj, że pod koniec dnia najbardziej liczy się nie to, co powiedziałeś czy zrobiłeś, ale jak ludzie się czuli z tobą. Aby ktoś czuł się dobrze w relacji, musi wiedzieć, że drugiej osobie naprawdę na nim zależy, zarówno osobiście, jak i zawodowo." - Tony Hsieh.
To słowa, które najbardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drogi Czytelniku, na wstępie zaznaczam, że mogę nie być obiektywny, bo wprost ubóstwiam prozę Jonathana Carrolla. Mając jakieś 20 lat przeczytałem 'Krainę Chichów', a później wszystkie inne wydane po polsku. Wracając do sedna: książka obowiązkowa dla fanów Carrolla, którzy znajdą tu ciekawe informacje o tym jak Jonathan zabiera się do pisania, historie opowiadające o tym jak powstało kilka z jego 20 (chyba) książek. Bardzo ciekawe. Osoby, które nie czytały jego powieści również nie powinni żałować zakupu, gdyż znajdą tu to co jest obecne w jego powieściach - magię. Nie będzie to magia gadających psów, czy aniołów, lecz zwykła magia życia.

Drogi Czytelniku, na wstępie zaznaczam, że mogę nie być obiektywny, bo wprost ubóstwiam prozę Jonathana Carrolla. Mając jakieś 20 lat przeczytałem 'Krainę Chichów', a później wszystkie inne wydane po polsku. Wracając do sedna: książka obowiązkowa dla fanów Carrolla, którzy znajdą tu ciekawe informacje o tym jak Jonathan zabiera się do pisania, historie opowiadające o tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to laurka wystawiona USA. Daje to myślenia, burzy wyrobione opinie, odkrywa prawdziwe motywy decyzji, pokazuje że interes kilku najzamożniejszych ważniejszy jest od interesu wszystkich pozostałych. Z kilku bohaterów autor zrobił oprawców, i po zastanowieniu się nie sposób się z nim nie zgodzić.
Pieniądz rządzi Ameryką to wie każdy, lecz autor pokazuje do jakich monstrualnych rozmiarów to się posuneło (i posuwa dalej, co widać np. po Defense Budget) i pokazuje (coś co mnie lekko zdziwiło), że tak było od zawsze, że zaczęło się od samych Ojców Założycieli. Bardzo dobra książka, taki wstrząsacz umysłu lekki.

Nie jest to laurka wystawiona USA. Daje to myślenia, burzy wyrobione opinie, odkrywa prawdziwe motywy decyzji, pokazuje że interes kilku najzamożniejszych ważniejszy jest od interesu wszystkich pozostałych. Z kilku bohaterów autor zrobił oprawców, i po zastanowieniu się nie sposób się z nim nie zgodzić.
Pieniądz rządzi Ameryką to wie każdy, lecz autor pokazuje do jakich...

więcej Pokaż mimo to