Tulipanowa gorączka Deborah Moggach 6,3
Akcję swojej powieści umiejscowiła autorka w XVII-wiecznym Amsterdamie, który opętany został tulipanową gorączką. Holandia słynie w tym okresie z uprawy tulipanów; niekiedy zdarza się, że z tulipanowej cebulki wyrasta wyjątkowy, o niespotykanej urodzie i kolorystyce kwiat, który staje się pragnieniem hodowców. Ludzie zapożyczają się na ogromne sumy, żeby zdobyć pożądane cebulki kwiatów. Jedni w ciągu kilku dni zostają milionerami, inni kończą w rynsztoku. Giełda cebul tulipanów to istny kocioł, niemal szaleństwo, to spełnienie marzeń, ale i rozczarowania i dramaty, a klęską staje się wówczas, gdy władze zakazują handlu tym "tulipanowym złotem".
Szaleństwo to bezpośrednio nie dotyczy bogatego i dumnego 60-letniego Cornelis'a Sandvoort'a, który od kilku lat jest szczęśliwym mężem młodziutkiej Sophie. Nie jest to małżeństwo z miłości, to małżeństwo z rozsądku, w którym Cornelis ma zapewnić żonie i jej rodzinie odpowiednie utrzymanie, ona zaś ma prowadzić dom oraz zostać matką przyszłego dziedzica. Sophie wydaje się pogodzona ze swoim losem i choć nie ma w tym związku namiętności, kobieta na swój sposób darzy męża czymś więcej niż tylko zwykłą wdzięcznością. Sandvoort, który mogłoby się wydawać, ma już wszystko marzy jeszcze o jednym – o nieśmiertelności. Aby stała się temu zadość, decyduje się zlecić młodemu, obiecującemu malarzowi Janowi van Loosowi namalowanie portretu, na którym ma zostać uwieczniony wraz z młodą żoną. Gdyby tylko mógł przewidzieć, jak ten niewinny kaprys wpłynie na całe dotychczasowe życie jego rodziny, van Loosa, a przy okazji też dwóch innych bohaterów, pewnie nigdy nie zdecydował się na zaspokojenie swojej próżności.
"Tulipanowa gorączka" to nie tylko romans historyczny; to książka o dwóch największych ludzkich słabościach – namiętności i chciwości. Autorka bardzo ciekawie i plastycznie przez wszystkie karty powieści buduje narrację, która pozwala czytelnikowi poczuć się tak, jakby patrzył na sceny obrazów, namalowanych przez XVII-wiecznych mistrzów flamandzkich, co dodaje jej niezwykłego uroku.
Mnie w tej powieści bardziej niż wątek romansowy, zainteresował obraz amsterdamskiej giełdy tulipanowej, gdzie głównym celem było zdobycie tej jedynej, najcenniejszej cebulki, która zapewniłaby nabywcy bogactwo, dobre życie. Z niedowierzaniem czytałam, jak stateczni i wydawałoby się rozsądni ludzie rzucają wszystko, stawiając na szali swój majątek i reputację, aby zdobyć tę tajemniczą cenną cebulkę. I tak, jak na giełdzie zapanowała tulipanowa gorączka, tak samo gorączka namiętności ogarnęła Sophie i Jana i tak samo okazała się niszcząca, jak ta cebulowa.
Romans można powiedzieć klasyczny, ale jego tło mocno ciekawe i wciągające. Bardzo dobry jest też film, który mnie zainteresował nie mniej niż powieść, a może nawet bardziej.