-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-06-19
2018-11-01
2018-10-05
2022-02-22
2022-04-17
2022-04-18
2020-03-16
Lektura "Chain of Gold" to jeden wielki emocjonalny rollercoaster. Ja w równym stopniu kocham tę książkę i jej nienawidzę. Nie sądziłam, że autorka zrobi to znów, że stworzy tak cudownie ciekawych i pełnokrwistych bohaterów i tak niesamowicie prawdziwe i fascynujące relacje i interakcje między nimi, iż wraz z tymi postaciami będziemy się śmiać, płakać, zakochiwać, mierzyć z różnorakimi wyzwaniami, krwawić i cierpieć. Bardzo udane i obiecujące rozpoczęcie nowej trylogii ze świata Nocnych Łowców. Nie przypuszczałam, że aż tak zaangażuję się w tę historię i zżyję z jej bohaterami. Podobnie silne emocje przy lekturze książek autorstwa Clare odczuwałam ostatnio w trakcie czytania Diabelskich Maszyn, czyli dobrych kilka lat temu. Dla miłośników tej "mechanicznej" trylogii "Chain of Gold" to po prostu pozycja obowiązkowa. Przeczytajcie, warto. A ja tymczasem z jednej strony wprost nie mogę się doczekać kolejnego tomu, a z drugiej po prostu cholernie się boję, co jeszcze Cassandra Clare przygotowała dla swoich bohaterów.
"We do not get to choose when in our lives we feel pain," said Matthew. "It comes when it comes, and we try to remember, even though we cannot imagine a day when it will release its hold on us, that all pain fades. All misery passes. Humanity is drawn to light, not darkness.”
Lektura "Chain of Gold" to jeden wielki emocjonalny rollercoaster. Ja w równym stopniu kocham tę książkę i jej nienawidzę. Nie sądziłam, że autorka zrobi to znów, że stworzy tak cudownie ciekawych i pełnokrwistych bohaterów i tak niesamowicie prawdziwe i fascynujące relacje i interakcje między nimi, iż wraz z tymi postaciami będziemy się śmiać, płakać, zakochiwać, mierzyć...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-23
2021-11-17
2021-06-20
2021-05-09
2021-04-12
2021-04-10
2020-12-26
2020-11-13
2016-09-27
2016-09-25
2013-11-03
2020-05-10
Toshikazu Kawagutchi poprzez historie swoich bohaterów i łączący ich wątek podróży w czasie, przypomina nam prostą, z pozoru oczywistą, ale czasem bolesną i trudną do zaakceptowania prawdę o tym, że przeszłości nie można zmienić. Można jednak się z niej uczyć, wyciągać wnioski i zmienić siebie samego, a tym samym swoją przyszłość. Gorąco polecam.
Toshikazu Kawagutchi poprzez historie swoich bohaterów i łączący ich wątek podróży w czasie, przypomina nam prostą, z pozoru oczywistą, ale czasem bolesną i trudną do zaakceptowania prawdę o tym, że przeszłości nie można zmienić. Można jednak się z niej uczyć, wyciągać wnioski i zmienić siebie samego, a tym samym swoją przyszłość. Gorąco polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-20
Świat wykreowany przez Julie Kagawę zachwyca barwnością i różnorodnością. Kraina NigdyNigdy na pewno nie jest jednolita pod względem gatunków istot ją zamieszkujących. Spotkać tam można piękne, aczkolwiek bardzo niebezpieczne i zwodnicze elfy, rozrywkowe satyry, złośliwe gobliny, ciekawskie syreny, przerażające trolle i ogry, zwodniki, czy kelpie. My przemierzamy tę krainę wraz z Meghan, psotnym Robinem Koleżką, dumnym kotem i pewnym chłodnym księciem z Mrocznego Dworu - w skrócie mówiąc, wraz z niezwykle ciekawą i barwną gromadką.
Sceneria świata przedstawianego przez autorkę nieco przypomina uniwersum "Alicji w Krainie Czarów", czy "Opowieści z Narnii", co ja uważam za wielki plus, gdyż uwielbiam obie te pozycje. Ale oczywiście Kagawie własnej pomysłowości odmówić nie można. Powołała ona do życia całkiem nową rasę elfów, rasę, która zrodziła się z ludzkich marzeń o postępie, rozwoju nauki i technologii. Co ciekawe nawet w czarodziejskiej krainie widać echa nowoczesności. Także magiczne istoty lubią sobie popląsać w nocnym klubie... ;)
Co tu dużo mówić- ja dałam się Kagawie oczarować. Mam słabość do opowieści o wszelkich baśniowych krainach. "Żelazny król" na pewno jakieś tam wady ma, bo na przykład pewne wydarzenia są bardzo łatwe do przewidzenia, a bohaterowie są lekko schematyczni, ale uroku im odmówić nie można. Tak więc, przymrużam oko na wszelkie drobne mankamenty, gdyż przy lekturze tejże książki bawiłam się po prostu przednio, na moment oderwałam się od rzeczywistości i z zachwytem podróżowałam po krainie NigdyNigdy.
Świat wykreowany przez Julie Kagawę zachwyca barwnością i różnorodnością. Kraina NigdyNigdy na pewno nie jest jednolita pod względem gatunków istot ją zamieszkujących. Spotkać tam można piękne, aczkolwiek bardzo niebezpieczne i zwodnicze elfy, rozrywkowe satyry, złośliwe gobliny, ciekawskie syreny, przerażające trolle i ogry, zwodniki, czy kelpie. My przemierzamy tę krainę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Piękna, podnosząca na duchu, a przy tym nienachalna afirmacja miłości do książek i do ludzi.
"Kiedy skończył lekturę rękopisu był szczęśliwy, ale też trochę przygnębiony. Bowiem nawet jeśli cudowna książka kończyła się we właściwym miejscu idealnie dobranymi słowami i wszystko, co ewentualnie miałoby po nich nastąpić, tylko zniszczyłoby tę doskonałość, to i tak chciało się więcej. Na tym właśnie polegała czytelnicza schizofrenia."
Piękna, podnosząca na duchu, a przy tym nienachalna afirmacja miłości do książek i do ludzi.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Kiedy skończył lekturę rękopisu był szczęśliwy, ale też trochę przygnębiony. Bowiem nawet jeśli cudowna książka kończyła się we właściwym miejscu idealnie dobranymi słowami i wszystko, co ewentualnie miałoby po nich nastąpić, tylko zniszczyłoby tę doskonałość, to i tak chciało...