-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2015-12-11
2017-12-24
2017-05-20
2017-05-10
2016-10-23
2016-07-11
2016-02-02
Styl pisania autorki już od pierwszych stron wpisał się w moją głowę nad wyraz pozytywnie. Podobało mi się w tej książce niemal wszystko. Akcja płynęła tak sprawnie, że 400 stron przeczytałam w jeden dzień! Jedna sytuacja popędzała drugą, dzięki czemu nie było mowy o nudzie. Nie było też przewidywalności, bo człowiek ciągle się głowił, co teraz strzeli do głowy zwariowanej młodzieży.
„Zanim jednak którakolwiek z nas zdąży się odezwać, Dupek otwiera furtkę, waląc w nią pięścią i ściągając na siebie uwagę gości. Zupełnie jakby zależało mu na tym, żeby cały świat go nienawidził.”
Problemy Tylera idealnie oddają sposób myślenia młodzieży. Tu Autorka zwraca naszą uwagę na istotny problem młodzieńczej bezmyślności. „Młodość Ci wszystko wybaczy” może i prawda, ale zniszczone nikotyną płuca? Wątpię. Nasz bohater ucieka w świat używek, alkoholu i narkotyków. On wierzy, że znajdzie w nich ukojenie, ratunek przed smutnymi wspomnieniami. Tyler jest jak wulkan podczas nieustannej erupcji. Ciągle krzyczy, pyskuje matce i nie przestrzega żadnych zasad. Chłopaka otacza aura niebezpieczeństwa, a on sam jest arogancki, bezczelny i nikomu nie daje zapomnieć o swoim ognistym temperamencie. Świat widzi go jako przemądrzałego, zbyt pewnego siebie dupka, a to tylko zraniony chłopiec, który potrzebuje pomocy, by wydostać się z bagna.
„- To trawka? – pytam.
- Nie, wata cukrowa – dobiega z wnętrza czyjś głos i cała szopa trzęsie się ze śmiechu.”
Na ciąg dalszy recenzji zapraszam na bloga :)
http://zjadamszminke.blogspot.com/2016/02/23-book-tour-z-ksiazka-czy-wspominaam.html#more
Styl pisania autorki już od pierwszych stron wpisał się w moją głowę nad wyraz pozytywnie. Podobało mi się w tej książce niemal wszystko. Akcja płynęła tak sprawnie, że 400 stron przeczytałam w jeden dzień! Jedna sytuacja popędzała drugą, dzięki czemu nie było mowy o nudzie. Nie było też przewidywalności, bo człowiek ciągle się głowił, co teraz strzeli do głowy zwariowanej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-03
(...) Tym razem poznałam dwójkę amerykańskich nastolatków, niby jak wszyscy. Ale chwila, gdzie w ich życiu jest zabawa i beztroska? No właśnie. Codziennie muszą zmagać się ze swoimi problemami, bolesnymi i przykrymi koszmarami ‘dzieciństwa’. Krucha Callie Lawrence jest „dziwadłem” i samotniczką, nie ma znajomych i nie chce z nikim nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Natomiast Kayden, nawiązuje aż za częsty kontakt…szkoda tylko, że z pięścią swojego ojca. Ludzie, którzy są źródłem ich bólu, nieustannie dawkują jad, zajmując przestrzeń w ich życiu. Oboje zaczynają jako tako żyć, gdy wyjeżdżają na studia. Ale spróbujcie wyjąć z człowieka ból. On nie znika, jak się pstryknie palcami. Ich pozbawiona lukru przeszłość, ciągle ciągnie się za nimi i nie daje im o sobie zapomnieć.
Wiecie jak wyczuwam świetną książkę? Nie chce mi się jej czytać, bo myślę, że jest przeciętna. Pochwalę się, że już zaczęłam na to reagować w odpowiedni sposób. Kiedy tak się dzieje, od razu zaczynam czytać ową lekturę.
To mnie kopnęło prosto w żebra. Wykorzystałam miesięczny zapas chusteczek. Kiedy czytałam nic nie istniało, nie miało znaczenia, znikało. Dlaczego to tak bardzo boli? Czasami przeraża mnie, że niektóre książki mają na mnie tak ogromny wpływ. Zmieniają mnie w kogoś gniewnego, wzniecają bunt. I ja bym sobie nie przeszkadzała podczas czytania, oj nie.
Jestem spokojna, chociaż trochę smutna. Chce mi się płakać, kiedy czytam o tych strasznych rzeczach. Mam gdzieś, że to tylko książka. Wiem, że w naszym świecie, niestety, takie sytuacje też mają miejsce. Łzy, które jeszcze przed chwilą stały mi w oczach, gorącymi strumieniami, powoli spływają po policzkach. Nic nie widzę, może nie chcę nic widzieć? Jeden moment i wpadam w furię, nie widzę ani jednego cholernego słowa, nie mogę nic przeczytać. Kiedy udaje mi się pozbierać, widzę coś przygnębiającego – niesprawiedliwość losu.
Na całość zapraszam tutaj: http://zjadamszminke.blogspot.com/2015/12/20-powiedz-mi-jak-wyglada-szczescie.html#more
Zaglądajcie! :)
(...) Tym razem poznałam dwójkę amerykańskich nastolatków, niby jak wszyscy. Ale chwila, gdzie w ich życiu jest zabawa i beztroska? No właśnie. Codziennie muszą zmagać się ze swoimi problemami, bolesnymi i przykrymi koszmarami ‘dzieciństwa’. Krucha Callie Lawrence jest „dziwadłem” i samotniczką, nie ma znajomych i nie chce z nikim nawiązać jakiegokolwiek kontaktu. Natomiast...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-01
(...) Książka mnie nie powaliła, aczkolwiek w jakimś stopniu zainteresowała. Pomimo wielowątkowej akcji nie ma w niej bałaganu i człowiek ciągle się głowi, kim jest zabójca. Powiem z dumą, że ja prawie od razu zgadłam :D A zazwyczaj albo nie trafiam, albo w ogóle o tym nie myślę. Także czekałam tylko na przełom. Momentami odkładałam książkę, bo już mi się nie chciało ciągnąć niczego. Właśnie, na tym polega cały problem, jeśli byś chciał mógłbyś zasnąć. W pewnym momencie zaczął mnie drażnić brak jakichkolwiek wskazówek, brak akcji i cała ta niewiedza bohaterów. Przykro mi to pisać, ale zainteresowanie zaczęło stopniowo znikać.
O zakończeniu, jednak powiem tyle, że było nadzwyczaj udane. Po stronnicach zapełnionych brakiem sukcesów, nadszedł czas na działanie. Myślę, że zakończenie w znacznej części uratowało tę historię. Było dynamicznie i ciekawie, Bogu dzięki, bo chyba bym rzuciła książkę w najdalszy kąt pomieszczenia. No i jak już pisałam, dobrze wytypowałam mordercę.
Na całą recenzję zapraszam na bloga! :)
http://zjadamszminke.blogspot.com/2015/12/18-w-co-wozyc-rece-opinia-o-zodzieju.html#more
(...) Książka mnie nie powaliła, aczkolwiek w jakimś stopniu zainteresowała. Pomimo wielowątkowej akcji nie ma w niej bałaganu i człowiek ciągle się głowi, kim jest zabójca. Powiem z dumą, że ja prawie od razu zgadłam :D A zazwyczaj albo nie trafiam, albo w ogóle o tym nie myślę. Także czekałam tylko na przełom. Momentami odkładałam książkę, bo już mi się nie chciało...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
(...) Wszystko mnie denerwowało. Przyjaciele intelektualiści, o ile to w ogóle można nazwać przyjaźnią. Maggie i Ezrę można przełknąć, spoko. Ale co to za przyjaciele, którym nie można powiedzieć o swoich problemach? Czyli to nie przyjaciele. Poza tym, mamy tu świat kobiet – matek, które mają wszystko i jeśli tylko zechcą nic nie muszą robić. Larissa chodzi z przyjaciółkami zrobić sobie paznokcie, ale ich rozmowy to tylko puste plotki, dzieci i zakupy. Zakupy, oczywiście chodzi o kupno odzieży i obuwia znanych marek. I oczywiście, za pieniądze ciężko pracujących mężów. To zdecydowanie nie mój świat. Wolę innych bohaterów. Nie mogę jednak przyczepić się do Larissy, bo co prawda, jest matką na pełen etat. To ona zajmuje się dziećmi, domem. Potrafię zrozumieć, iż mogło ją to męczyć. Ale jak mnie coś męczy, to nie znaczy, że zaraz uciekam z domu...
Na całą recenzję zapraszam na bloga! :)
http://zjadamszminke.blogspot.com/2015/12/19-bo-wszystko-to-czasem-za-mao-analiza.html#more
(...) Wszystko mnie denerwowało. Przyjaciele intelektualiści, o ile to w ogóle można nazwać przyjaźnią. Maggie i Ezrę można przełknąć, spoko. Ale co to za przyjaciele, którym nie można powiedzieć o swoich problemach? Czyli to nie przyjaciele. Poza tym, mamy tu świat kobiet – matek, które mają wszystko i jeśli tylko zechcą nic nie muszą robić. Larissa chodzi z przyjaciółkami...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Już wcześniej zaczytywałam się w literaturze erotycznej. Książki były, o czym były. Nie oczekiwałam po nich nie wiadomo czego i tutaj się bardzo, bardzo miło zaskoczyłam.
Kiedy przeczytałam opis nie poczułam się zainteresowana. W ogóle jakoś ta książka wydawała mi się jedną z tysiąca. Z opisu wywnioskowałam, że to praktycznie taka sama historia, jak z „Pięknego Drania”. Jednak już po pierwszej stronie wszystkie obiekcje odeszły w siną dal. Facet pierwszoosobowym narratorem? Cudownie!
Niesamowicie się ucieszyłam, że będę mogła zajrzeć facetowi do głowy. Jakoś zawsze fascynował mnie ich sposób myślenia. Tym bardziej, że Drew potrafi wszystko opisać w sposób tak humorystyczny, iż nie ma mu się za złe jego postępków. Ta książka to istna skarbnica męskich „przemyśleń”. Mam ciężki orzech do zgryzienia, bo zastanawiam się, skąd kobieta mogła tyle wiedzieć o męskim sposobie myślenia?
„Ochy” i „achy” nie mają końca. Bohaterzy świetni, fabuła ciekawa. Po prostu faworyt na każdą porę roku, dnia i nocy. Drew jest zabawny, seksowny, a nawet… wrażliwy! Natomiast Kate to nie jakaś Sierotka Marysia tylko fajna babka, która ma, przysłowiowe jaja. Pani Emma Chase stworzyła świetnych, realistycznych bohaterów. Tu muszę wspomnieć, że najbardziej, najbardziej podobała mi się Delores. Jej postać jest absolutnie genialna. Która z nas, nie chciałaby mieć takiej troskliwej przyjaciółki? Jestem przeszczęśliwa, że trzecia część jest o niej i Matthew.
Na całą recenzję zapraszam na bloga:
http://zjadamszminke.blogspot.com/
Już wcześniej zaczytywałam się w literaturze erotycznej. Książki były, o czym były. Nie oczekiwałam po nich nie wiadomo czego i tutaj się bardzo, bardzo miło zaskoczyłam.
Kiedy przeczytałam opis nie poczułam się zainteresowana. W ogóle jakoś ta książka wydawała mi się jedną z tysiąca. Z opisu wywnioskowałam, że to praktycznie taka sama historia, jak z „Pięknego Drania”....
2015-09-12
http://zjadamszminke.blogspot.com/
Pewnego dnia, podczas odwiedzin miejscowej biblioteki, na półce z nowościami dostrzegłam „Krew na śniegu”. Nieźle się podekscytowałam, bo słyszałam same dobre rzeczy o autorze i jego twórczości. Wiedziałam również, że książka jest „świeża”, bo wydana w tym roku. No i wypożyczyłam, dokładnie 8 września.
W sumie to od razu trafiła na półkę, bo szkoła, nie ma czasu, do tego przygotowania do pierwszego pokazu. I zabrałam się do niej dnia 12 września.
O. Mój. Boże!
Nie przypuszczałam, że „Krew na śniegu” mi się tak spodoba, no masakra. Przeczytałam książkę w ok. 4-5 godzin!!! Wiem, jest zbyt cienka. Tak się cieszę, że ma być kontynuacja. Nie zachwycę nikogo wyszukanym słownictwem teraz, przepraszam, ale ta książka jest po prostu zaje*ista! Na pewno ją kupię i postawię na honorowym miejscu!!! Nie noo, nie mam słów by opisać tego, co czuję.
„Jutro, gdy się obudzę nic nie będzie takie samo już.”
Zacznę od tego co mnie urzekło najbardziej, a mianowicie główny bohater. Postać Olava jest tak fascynująca, tak intrygująca, tak oryginalna. Po prostu się zakochałam. Sposób w jaki Pan Jo skonstruował głównego bohatera jest mistrzowski. Nie wiem, jak mu się udało stworzyć coś tak świetnego. Od dzisiaj Pan Jo Nesbo jest moim idolem! Olav od razu podbił moje serce. Różnił się bardzo od statystycznych płatnych morderców. Od samego początku wydał mi się mega ciekawy, jednak dopiero później tak strasznie, pozytywnie mnie zaskoczył!!! Jest pierwszą postacią, która wydała mi się barwna niczym egzotyczna papuga. Pomimo swojego zawodu był człowiekiem dobrym i ciepłym.
Bohater to osoba raczej nieskomplikowana, a jednak w jakiś sposób charakterna. Niby płatny morderca, zabijał ludzi, a jednak był człowiekiem współczującym i prostolinijnym. Olav posiadał swoje poglądy, których się trzymał. Jego wypowiedzi, refleksje i sposób myślenia, wszystkie zachowania – wszystko to skradło mi serce.
OLAV – płatny zabójca, współczujący, ciepły, sprytny, wrażliwy, prostolinijny. Lepszej postaci nie można sobie wyobrazić, po prostu.
„Usłyszałem huk. Jeden, potem drugi. Poczułem uderzenie kul. Dwa ołowiane pociski. W miejsce, w którym normalni ludzie mają serce.”*
Okej, muszę się streścić. Chociaż do tej książki istnieje cała gama uczuć.
Wątek zakochania Olava w żonie swojego szefa to interesujący element, w tym całym przestępczym świecie. Następny super pomysł.
„Krótko mówiąc, w Corinie Hoffmann podobało mi się wszystko. Wszystko, z wyjątkiem nazwiska.”**
Jak już mówiłam, a raczej pisałam zbyt szybko wszystko poszło. Moje „zimne oko” natychmiast to wychwyciło. Przeczucie oczywiście mnie nie myliło.
Zakończenie to następny element, za który należą się pokłony w pas. Brawa!
Jo Nesbo to niezaprzeczalny mistrz w swoim fachu.
Świetne było to, że potrafił tak wczuć się w postać i opowiedzieć tą historie, tak niesamowicie wciągająco. Świetne było to, że skonstruował taką oryginalną postać, zupełnie niepodobną do wszystkiego, co do tej pory spotkałam. Świetne było to, że z takim poczuciem humoru podszedł do niektórych scen, jak np. rzucania głową Hoffmanna. Świetne było to, że w taki sposób pokazał wszystkie uczucia. Świetne było to, że stworzył coś tak niesamowitego!
Podsumowując, wszystko jest świetne w tym, co stworzył pan Jo. Owacje na stojąco za to wszystko. Liczę, że autor otrzyma wiele nagród za tę powieść, które jak najbardziej mu się należą. Książki tego Pana pochłania się w zastraszającym tempie. Styl pisania = cudo. Polecam każdemu, normalnie musicie to przeczytać!
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!!!!
Ocena: 6/6
http://zjadamszminke.blogspot.com/
Pewnego dnia, podczas odwiedzin miejscowej biblioteki, na półce z nowościami dostrzegłam „Krew na śniegu”. Nieźle się podekscytowałam, bo słyszałam same dobre rzeczy o autorze i jego twórczości. Wiedziałam również, że książka jest „świeża”, bo wydana w tym roku. No i wypożyczyłam, dokładnie 8 września.
W sumie to od razu trafiła na...
2015-04-05
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Czytając tę książkę czas w ogóle mi się nie dłużył, jak bywało w niektórych przypadkach.
Świetna. Najlepsza jaką przeczytałam, w tym roku. Świetni bohaterowie. Świetny wątek. Bardzo, bardzo mi się podoba :) Na pewno kupię :D
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Czytając tę książkę czas w ogóle mi się nie dłużył, jak bywało w niektórych przypadkach.
Świetna. Najlepsza jaką przeczytałam, w tym roku. Świetni bohaterowie. Świetny wątek. Bardzo, bardzo mi się podoba :) Na pewno kupię :D
Historia II Wojny Światowej jest głęboko poruszająca. Zawsze była i zawsze będzie. Niby czytanie fikcyjnej książki to jedno, a czytanie zeznań ludzi, którzy tam byli i to przeżyli to drugie. Ale co jeśli to pierwsze jest tak samo poruszające, jak to drugie? Czy można napisać fantastyczną książkę, która porusza i skłania do refleksji, a jednocześnie nie jest przekoloryzowana? „Krawcowa z Dachau” jest odpowiedzią na to pytanie.
RECENZJA TUTAJ: http://zjadamszminke.blogspot.com/2016/07/vaughan-modiste-krawcowa-z-dachau.html
Historia II Wojny Światowej jest głęboko poruszająca. Zawsze była i zawsze będzie. Niby czytanie fikcyjnej książki to jedno, a czytanie zeznań ludzi, którzy tam byli i to przeżyli to drugie. Ale co jeśli to pierwsze jest tak samo poruszające, jak to drugie? Czy można napisać fantastyczną książkę, która porusza i skłania do refleksji, a jednocześnie nie jest...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to