-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2023-09-23
2022-11
Czy na książce o stomatologii można się dobrze bawić? Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi powiem wam, że można. „Kanał” to reportaż napisany w lekkim tonie, przez który wręcz się płynie. Szczególnie więc polecam osobom, które dopiero zaczynają przygodę z literaturą nonfiction i boją się, że utkną z jedną pozycją na miesiąc. Książka ta powstała w większości z rozmów autorki z polskimi dentystami, dzięki czemu otrzymujemy naprawdę ciekawe (czasem leciutko przerażające lub szokujące) opowieści dotyczące określonych przypadków, ale także dyskusje o ogólnym stanie polskiej stomatologii, pacjentach (tych małych i dużych), trendach czy kosztach leczenia bądź utrzymania gabinetu. Pojęcia nie miałam, że to wszystko tyle kosztuje! Już nie wspominając o sytuacji gabinetów na NFZ, które muszą zbierać jakieś punkty… Koszmar!
Największy plus stanowi spora dawka życiowej wiedzy, którą wyciągnęłam z tej lektury. Zgaduję, że nie tylko ja nie zdawałam sobie sprawy jak wielkie znaczenie dla naszego zdrowia mogą mieć zęby (np. jeden Pan cierpiał latami na uporczywy ból kręgosłupa – okazało się, że to przez wadę zgryzu. Po jej skorygowaniu ból pleców minął). Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się też nad tym jak do swojego zawodu przygotowują się studenci stomatologii (wychodzi na to, że nie tylko psychopaci kolekcjonują prawdziwe zęby 😉). Podkreślę jeszcze, że młodzi rodzice również znajdą coś dla siebie. Pamiętajcie - warto dbać nawet o te ząbki, które nie wyszły jeszcze na światło dzienne.
Ze względu na to, że reportaż pozostaje w obrębie polskiego podwórka, czytelnik może nie tylko mocno utożsamiać się z wieloma historiami, ale także wyciągnąć z nich naukę na przyszłość. Dziwne uczucie nostalgii wywołuje natomiast rozdział o dentystach mających swoje gabinety w szkołach podstawowych (pamiętacie fluoryzację między lekcjami i przychodzenie z własną szczoteczką?😂).
Muszę przyznać, że w kilku momentach zabrakło mi pogłębienia tematu czy wyjaśnienia czytelnikom pewnych spraw (jest to jednak plus dla tych, którzy nie lubią rozwlekłych książek). Z drugiej strony sprawiło to, że temat mnie zainteresował i chciałam wiedzieć jeszcze więcej, więc uznam to za przemyślany zabieg 😉 Należy przy tym podkreślić, że autorka nie ma wykształcenia w tym zakresie.
Polecam – a szczególnie tym, którzy odwlekają swoją wizytę u dentysty.
Czy na książce o stomatologii można się dobrze bawić? Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi powiem wam, że można. „Kanał” to reportaż napisany w lekkim tonie, przez który wręcz się płynie. Szczególnie więc polecam osobom, które dopiero zaczynają przygodę z literaturą nonfiction i boją się, że utkną z jedną pozycją na miesiąc. Książka ta powstała w większości z rozmów autorki z...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-30
🦋 Chociaż w książce tej nie brakuje smutnych emocji czy wzruszenia, to na swój dziwny sposób przez większość czasu zapewniała mi komfort i przyjemności z czytania. Przez tę historię się płynie…a może raczej frunie, nawiązując do ukochanych przez tytułową bohaterkę owadów.
🦋 Na przestrzeni całej historii Maria przechodzi metamorfozę niczym motyle, które obserwuje i bada. Od larwy, która próbuje po prostu przeżyć (radząc sobie z brakiem ojca, niedostępną matką czy trudnym małżeństwem), poczwarkę rozwijającą swoją największą pasję, mimo niezrozumienia ze strony bliskich i otoczenia, po motyla, który doświadcza krótkich, ale pięknych chwil i pozostawia światu swoje dziedzictwo.
🦋 W wyznaczonej przez owady życiowej ścieżce Marii nie ma specjalnie miejsca dla poślubionego z przymusu męża czy niechcianego dziecka. Relacje te są trudne i bolesne, więc bądźcie na to gotowi. Z drugiej strony nie można nie wspomnieć o takich cudnych postaciach jak babcia Marii (sceny z nią wzruszały mnie na maksa) oraz goszczące ją w Japonii kobiety, będące dla bohaterki oazą spokoju i zrozumienia (na przekór pewnym barierą językowym).
🦋 Pomimo swojej pozornej prostoty książka ta zaskoczyła mnie na różne sposoby. Podobała mi się ta odrobina realizmu magicznego, bardzo życiowe metafory i piękne myśli, często podane nam w odniesieniu do życia owadów, łamanie stereotypów oraz kreacja bohaterki z krwi i kości, która popełnia „błędy” oraz nie postępuje według wyznaczonych przez innych standardów. Dodatkowo zachwyca mnie fakt, że część postaci była inspirowana prawdziwymi osobami.
🦋 Całościowo „Kobieta…” niezwykle mnie urzekła. Nieistotne, że na co dzień czuję wstręt do większości owadów. Nieistotne, że nie lubię zmian w życiu, a ta książka o nich traktuje. Nieistotne, że nie popierałam niektórych decyzji i zachowań Marii. Ta historia ma wiele do zaoferowania, więc dajcie jej szansę. Myślę, że niejedna rzecz was zaskoczy.
🦋 „Może ludzkie zmysły są tylko leniwe. Słyszą to, co krzyczy głośno i używa wielkich słów, i widzą to, co błyszczy jaskrawymi barwami lub rozkłada ogon niczym paw. Ale Bóg szepcze do mnie w szczegółach.”
bookstagram: @/pachnace.drukiem
🦋 Chociaż w książce tej nie brakuje smutnych emocji czy wzruszenia, to na swój dziwny sposób przez większość czasu zapewniała mi komfort i przyjemności z czytania. Przez tę historię się płynie…a może raczej frunie, nawiązując do ukochanych przez tytułową bohaterkę owadów.
🦋 Na przestrzeni całej historii Maria przechodzi metamorfozę niczym motyle, które obserwuje i bada. Od...
2022-09-03
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-08
2022-07
2022-07
2022-07
2022-07
🌿 Niech nie zwiedzie Was ten smutny tytuł. Autorka "Snu o okapi" znów dostarczyła nam książkę kocyk.
🌿 Chociaż każdy rozdział w "Smutkach wszelkiej maści" jest osobną historią, to całość tworzy nam uroczy obrazek w ramce, na którym znajdziemy sąsiadów oraz bliską rodzinę głównej bohaterki. Poznajemy urywki ich życia codziennego z (tak mi się wydaje) typową dla Leky dozą humoru i ciekawych przemyśleń.
🌿 Główna bohaterka nie ma oporów z wypowiadaniem zdań, które tylko nieliczni powiedzieliby na głos i trzeba jej przyznać, że robi to z ogromnym wdziękiem i dystansem do siebie, jak i innych. (Dystans, ale taki zdrowy i z uśmiechem, to słowo klucz tych opowieści.)
🌿 Nie ma tu głębokiej psychoanalizy postaci, epatowania traumami, czy patologii. Jest za to codzienność z jaką większość z nas ma do czynienia. Nowi (na pierwszy rzut oka) złośliwi sąsiedzi, dziwne sny, anegdotki wujka, ciekawe rozmowy w pociągu, miłosne rozterki sąsiadki, czy zatrzaśnięcie w windzie.
🌿 Warto podkreślić, że autorce udaje się zachować rzeczywistość dialogów bez porzucania swojego stylu. Co więcej, Leky w zgrabny sposób skraca głębsze przemyślenia do zaledwie kilku zdań, przez co ta powieść jeszcze bardziej zbliża się formą do opowiadań (jeśli wiecie co mam na myśli).
🌿 "Smutki wszelkiej maści" są jak plasterek miodu na obolałe serducho. Ciepłe. Sentymentalne. Codzienne. Znajome. Urzekające. Do poduszki. Do przytulenia. Idealne na jesień. Niewymagające, ale zostawiające uczucie spełnienia.
🌿 Żałuję jedynie, że nie czytałam jej w papierze i nie mam zaznaczonych tych wszystkich przeuroczych i wzruszających momentów. Może jeszcze kiedyś to nadrobię
bookig: @/pachnace.drukiem
🌿 Niech nie zwiedzie Was ten smutny tytuł. Autorka "Snu o okapi" znów dostarczyła nam książkę kocyk.
więcej Pokaż mimo to🌿 Chociaż każdy rozdział w "Smutkach wszelkiej maści" jest osobną historią, to całość tworzy nam uroczy obrazek w ramce, na którym znajdziemy sąsiadów oraz bliską rodzinę głównej bohaterki. Poznajemy urywki ich życia codziennego z (tak mi się wydaje) typową dla Leky dozą...