-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2018-01-06
2017-10-02
2017-08-10
Po ponad połowie zakończyłam moją przygodę z powieścią Zafona. Rzadko porzucam książki, jednak tej nie dałam rady skończyć. Nie umiem przebić się przez nazbyt poetycki styl, ciężki. Sama powieść jest jakby o niczym, poza kilkoma aforyzmami ciężko było mi zrozumieć, co przyciąga do niej tylu czytelników. No cóż.. mi się nie podobało.
Po ponad połowie zakończyłam moją przygodę z powieścią Zafona. Rzadko porzucam książki, jednak tej nie dałam rady skończyć. Nie umiem przebić się przez nazbyt poetycki styl, ciężki. Sama powieść jest jakby o niczym, poza kilkoma aforyzmami ciężko było mi zrozumieć, co przyciąga do niej tylu czytelników. No cóż.. mi się nie podobało.
Pokaż mimo to2017-08-08
2017-08-06
Rzadko to mówię, ale serial na podstawie tej powieści jest o wiele lepszy od pierwowzoru. Styl sprawił, ze ciężko było mi się skupić. Książkę czytałam w oryginale, po angielsku, ponieważ po kilku stronach polskiego przekładu kompletnie się zniechęciłam.
Może to kwestia tego, że to literatura młodzieżowa - ale książka nie spełniła moich wymagań. Przekonałam się tylko o geniuszu twórców serialu - ubogacili historię, nadali głębi płaskim bohaterom. Serial był moim zdaniem genialny, druzgoczący. Książka nie wzbudziła większych emocji.
Pomysł dobry, realizacja gorsza. Dobrze, że mówi się coraz więcej o problemie depresji wśród młodzieży. Niemniej jednak moznaby było zrobić to lepiej.
Rzadko to mówię, ale serial na podstawie tej powieści jest o wiele lepszy od pierwowzoru. Styl sprawił, ze ciężko było mi się skupić. Książkę czytałam w oryginale, po angielsku, ponieważ po kilku stronach polskiego przekładu kompletnie się zniechęciłam.
Może to kwestia tego, że to literatura młodzieżowa - ale książka nie spełniła moich wymagań. Przekonałam się tylko o...
2017-08-05
2017-07-14
Ta powieść w dorobku Schmitta stanowi pozycję niezwykłą - jest to swoista autobiografia, opis zdarzenia, które zmieniło go na zawsze. Zdarzenia, którego można pozazdrościć, może się w nie nie wierzyć, ale on nie próbuje nikogo przekonać - po prostu relacjonuje. Z właściwym dla siebie mistrzowskim stylem, tym razem jeszcze bardziej pełnym emocji. I chociaż sama nie otrzymałam takiego daru wiary, powieść głęboko mnie poruszyła. Może to magia jego słów, może moje uwielbienie dla samego autora - jeszcze nigdy nie zawiodłam się żadną z jego książek.
Ta powieść w dorobku Schmitta stanowi pozycję niezwykłą - jest to swoista autobiografia, opis zdarzenia, które zmieniło go na zawsze. Zdarzenia, którego można pozazdrościć, może się w nie nie wierzyć, ale on nie próbuje nikogo przekonać - po prostu relacjonuje. Z właściwym dla siebie mistrzowskim stylem, tym razem jeszcze bardziej pełnym emocji. I chociaż sama nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-11
W pierwszej powieści francuskiego pisarza widać zapowiedź kunsztu pisarskiego, jaki wypracuje w kolejnych latach. Sekta Egoistów to książka niezwykła, wymagająca do pełnego zrozumienia treści wiedzy filozoficznej, przez co nie trafi do każdego. Zaskakujące zakończenie daje do myślenia. Gratka dla fanów pisarza, można dowiedzieć się, jak zaczynał - bardzo się cieszę z polskiego wydania. Daleko jej do moich ukochanych "Małych zbrodni małżeńskich", jednak wciąż stanowi bardzo ciekawą lekturę. Widać w niej element geniuszu, który pisarz osiągnie w kolejnych powieściach.
W pierwszej powieści francuskiego pisarza widać zapowiedź kunsztu pisarskiego, jaki wypracuje w kolejnych latach. Sekta Egoistów to książka niezwykła, wymagająca do pełnego zrozumienia treści wiedzy filozoficznej, przez co nie trafi do każdego. Zaskakujące zakończenie daje do myślenia. Gratka dla fanów pisarza, można dowiedzieć się, jak zaczynał - bardzo się cieszę z...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-08
Jeśli chodzi o Schmitta, to zdecydowanie nie jestem obiektywna - jako, że od poznania całej jego twórczości dzieli mnie aktualnie jakieś 5 książek, łatwo można wywnioskować, że należy do moich ulubionych pisarzy. Także w przypadku "Kobiety w lustrze" we właściwy dla siebie sposób tworzy portret psychologiczny trzech kobiet, które pozornie różni wszystko - łączy jedynie to, że mają dość swojego dotychczasowego życia.
Schmitt pisze tak, jakby na wskroś przejrzał kobiece serce, w idealny sposób opisując nawet najmniejsze emocje, niepokój, radość, zazdrość - wszystko to, z czym kobieta mierzy się na co dzień. I chociaż ciężko uwierzyć, że mężczyzna do tego stopnia poznał kobiecą naturę, on udowadnia czytelnikowi po raz kolejny, że jest znawcą ludzkich uczuć. To, jak trzy historie, umieszczone w różnych liniach czasowych, pod koniec splatają się, świadczy o prawdziwym kunszcie pisarskim.
Pomimo sporej objętości czytałam tą powieść niesamowicie szybko, nie mogąc się oderwać, chcąc wciąż wiedzieć, co stanie się w kolejnym rozdziale. I chociaż książkę polecam bardziej kobietom, myślę, że nawet mężczyźni znaleźliby w niej odpowiedzi na pytanie, co kłębi się w głowie ich partnerkom, tak często przecież targanym emocjami, których same nie potrafią wytłumaczyć.
Jeśli chodzi o Schmitta, to zdecydowanie nie jestem obiektywna - jako, że od poznania całej jego twórczości dzieli mnie aktualnie jakieś 5 książek, łatwo można wywnioskować, że należy do moich ulubionych pisarzy. Także w przypadku "Kobiety w lustrze" we właściwy dla siebie sposób tworzy portret psychologiczny trzech kobiet, które pozornie różni wszystko - łączy jedynie to,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-03
Zdecydowanie najlepsze opracowanie dotyczące problemu hikikomori, z jakim miałam do czynienia. Problem wycofania społecznego jest jednym z najtrudniejszych przeszkód, z jakimi mierzyć się musi współczesne społeczeństwo Japonii. Hikikomori, ludzie, którzy decydują się odizolować się od świata, w ostatnich latach przestali być tematem tabu, w czym wielki udział miała recenzjowana przeze mnie pozycja Saito. Książka w przystępny sposób opisuje nie tylko samą przypadłość, ale także jej pochodzenie, symptomy oraz sposoby radzenia sobie z pacjentem. Kreśli także perspektywy powrotu takich ludzi do społeczeństwa, opisując swoje własne doświadczenia z bycia psychiatrą specjalizującym się w leczeniu młodych.
Poza zbudowaniem mocnego gruntu definicyjnego, którego potrzebowałam przed rozpoczęciem pisania pracy dyplomowej o tym problemie, książka dostarczyła mi ciekawej lektury, od której ciężko było się oderwać niemal jak do powieści. Język nie przytłacza, chociaż nie należy do wybitnie prostych. analogie stosowane przez autora pozwalają na dokładne zrozumienie tematu. Polecam każdemu zainteresowanemu psychologią oraz kulturami azjatyckimi.
Zdecydowanie najlepsze opracowanie dotyczące problemu hikikomori, z jakim miałam do czynienia. Problem wycofania społecznego jest jednym z najtrudniejszych przeszkód, z jakimi mierzyć się musi współczesne społeczeństwo Japonii. Hikikomori, ludzie, którzy decydują się odizolować się od świata, w ostatnich latach przestali być tematem tabu, w czym wielki udział miała...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-29
Sam pomysł na fabułę genialny, jednak jakoś nie mogłam przekonać się do stylu pisania - był w jakiś sposób ciężki w odbiorze, przynajmniej dla mnie. Trochę za dużo filozofowania, zakończenie zawiodło, ale całość jest raczej warta uwagi, nawet ze względu na innowacyjność wizji kreowanej przez autora. Po inne jego książki raczej nie sięgnę, jednak czytanie tej było interesującym doświadczeniem.
Sam pomysł na fabułę genialny, jednak jakoś nie mogłam przekonać się do stylu pisania - był w jakiś sposób ciężki w odbiorze, przynajmniej dla mnie. Trochę za dużo filozofowania, zakończenie zawiodło, ale całość jest raczej warta uwagi, nawet ze względu na innowacyjność wizji kreowanej przez autora. Po inne jego książki raczej nie sięgnę, jednak czytanie tej było...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka z pewnością niezwykła, wciągająca. Styl Żulczyka to coś, co porywa, urzeka swoją brutalnością połączoną z ciekawymi przemyśleniami. Chciałam przeczytać "Ślepnąc od świateł" już od dłuższego czasu i nie zawiodłam się. "Zrób mi jakąś krzywdę" podobało mi się bardziej, ale ta pozycja sprawiła, że mam ochotę sięgać po kolejne książki autora.
Książka z pewnością niezwykła, wciągająca. Styl Żulczyka to coś, co porywa, urzeka swoją brutalnością połączoną z ciekawymi przemyśleniami. Chciałam przeczytać "Ślepnąc od świateł" już od dłuższego czasu i nie zawiodłam się. "Zrób mi jakąś krzywdę" podobało mi się bardziej, ale ta pozycja sprawiła, że mam ochotę sięgać po kolejne książki autora.
Pokaż mimo to