Pokolenie Ja

- Kategoria:
- nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
- Tytuł oryginału:
- Generation Beziehungsunfähig
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2017-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-05-10
- Liczba stron:
- 312
- Czas czytania
- 5 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380155862
- Tłumacz:
- Ewa Kochanowska
- Tagi:
- emocje humanistyka poradnik psychika relacje międzyludzkie styl życia uczucie współczesna obyczajowość
Dlaczego pokolenie dzisiejszych 30-40 latków, ale też już ludzi młodszych, z takim trudem buduje trwałe związki? Statystyki mówią o lawinowym wzroście jednoosobowych gospodarstw domowych w Europie Zachodniej, a więc zapewne wkrótce także i w Polsce.
Naukowcy różnych dziedzin od dawna głowią się, jak wytłumaczyć ten fenomen, a Michael Nast robi to lekko, zwięźle i przekonująco. Autor kreśli szerszą perspektywę – nie ogranicza się do samych relacji romantycznych, wspomina też o wpływie pracy, środowiska, mediów na nasze oczekiwania.
Michael Nast analizuje różne aspekty współżycia. Rozprawia się z pewnymi mitami popkultury, tak mocno zakorzenionymi w naszej świadomości, że przyjmujemy je za coś oczywistego. Nie daje recepty na związek – ale takich książek było już dużo – służy jedynie diagnozą, dlaczego sytuacja obecnych 30-40 latków wygląda tak, a nie inaczej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Oficjalne recenzje
Ci straszni millenialsi
Narcystyczni indywidualiści, pozerzy i wieczni stażyści, żyjący na garnuszku starzejących się rodziców. Ci straszni millenialsi – pokolenie, od którego wiele oczekiwano, a które staje się przedmiotem coraz głośniejszej krytyki. Czy słusznie?
„Pokolenia JA” to próba zgłębienia fenomenu millenialsów i ich potencjalnej niechęci do wchodzenia w trwałe związki. Michael Nast – felietonista „Berliner Zeitung” – nie ma ambicji tworzenia dogłębnych analiz socjologicznych. Jest za to błyskotliwym kolekcjonerem rozmaitych obserwacji, dotyczących typowych zachowań społecznych swoich rówieśników. Swoje prześmiewcze, ale trafne spostrzeżenia ubiera w formę satyrycznych felietonów. Całość, podzielona na cztery części tematyczne ma być swoistym przeglądem codziennych dylematów współczesnych trzydziestolatków.
Felietony mają podobną formę. Każdy tekst otwiera humorystyczna scenka rodzajowa, opisująca spotkanie autora ze znajomym. Rozmowa o pozornie błahych kwestiach (zazwyczaj mowa o niuansach damsko-męskich relacji) daje początek głębszym rozważaniom na temat „stanu emocjonalnego” całego pokolenia. Co ciekawe, o ile pierwsza część każdego felietonu skrzy się mocno od dwuznacznego humoru, o tyle druga ma już mocno gorzkawy posmak. Millenialsi, ukazani w krzywym zwierciadle, borykają się z pozornie nieistotnymi dylematami. Nie mogą znaleźć idealnego partnera, zdają się nie zauważać upływającego czasu a pracę utożsamiają głównie z pasją. Za tak zwanymi „problemami pierwszego świata” stoją jednak dużo bardziej złożone rozterki, z czego „satyryk” Nast doskonale zdaje sobie sprawę.
Rówieśnicy autora „Pokolenia JA” żyją w świecie, który łudzi nieskończonymi możliwościami. Samodoskonalenie to dla całego pokolenia nie tyle hobby, co niemalże religia, która wymaga od wyznawców kultu nieustannych ofiar z samych siebie. „Naszym wielkim projektem jest własne ja, praca to tylko szczegół” – pisze Nast – „Jesteśmy zajęci sobą. Stajemy się naszą własną marką.” Problem niespełnienia boli szczególnie w kontekście międzypokoleniowych porównań. W przeciwieństwie do swoich rodziców, millenialsi mają ogromny problem w utrzymaniu materialnej stabilizacji. Wśród zjawisk, charakterystycznych dla całego pokolenia, Nast wymienia m.in. prekariat, emigrację zarobkową i zjawisko tzw. „wiecznych stażystów”.
W tym kontekście dylematy emocjonalne trzydziestolatków nabierają zupełnie innego znaczenia. „Wydumane” problemy damsko-męskie okazują się nagle efektem nieskutecznej walki o standardy życia. Zdaniem Nasta millenialsi nie odrzucają stałych związków. Ich emocjonalna niedojrzałość jest raczej wypadkową niespełnienia, wyniszczającego tempa życia i finansowej niestabilności.
Wnioski te, podane w sposób lekki i humorystyczny, znalazły szeroki odzew wśród młodych, niemieckich czytelników. Jestem ciekawa, czy wzbudzą równie owocną dyskusję wśród polskich trzydziestolatków.
Katarzyna Pryga
OPINIE i DYSKUSJE
ODRADZAM!
Naprawdę rzadko daję czemuś negatywną opinię, ale uważam, że ta książka może jedynie zaszkodzić czytelnikowi.
Wnioskując z notki z tyłu książki autor wydaje się być normalnym, facetem mającym kompetencje, aby napisać książkę na temat relacji.
Z tego powodu z każdą przeczytaną stroną byłam coraz bardziej załamana. Zaczęłam się zastanawiać jaki jest sens wchodzenia w związek, skoro wyjść z niego można tylko zranionym, a mężczyznom w sumie nie zależy na niczym poza seksem.
Na szczęście w miarę szybko zdałam sobie sprawę, że czytam opinie człowieka po 40-stce, który był w wielu (raczej krótkich) związkach i obraca się w kręgach osób, w których ja nie chciałabym się znaleźć (facet który przespał się z 127 kobietami w ciągu 6 miesięcy, serio?).
Dlatego naprawdę szczerze ODRADZAM. Proszę ODŁÓŻCIE tę książkę, a przynajmniej zastanówcie się czyj światopogląd chcecie poznawać
ODRADZAM!
więcej Pokaż mimo toNaprawdę rzadko daję czemuś negatywną opinię, ale uważam, że ta książka może jedynie zaszkodzić czytelnikowi.
Wnioskując z notki z tyłu książki autor wydaje się być normalnym, facetem mającym kompetencje, aby napisać książkę na temat relacji.
Z tego powodu z każdą przeczytaną stroną byłam coraz bardziej załamana. Zaczęłam się zastanawiać jaki jest sens...
Sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Dostałam ją w prezencie, słyszałam że jest super i warto ją przeczytać. Moje odczucia na temat tej książki są bardzo mieszane. Miałam momenty, że książka naprawdę mnie wciągnęła. Nie były to jakieś profesjonalne przemyślenia, czy też wypowiedź psychologa, socjologia bądź innej, branżowej osoby. Nazwałbym to raczej zbiorem przemyśleń, przysłowiowego "Kowalskiego" , ukraszone anegdotkami i historyjkami z życia wziętymi. Taki zbiór felietonów. Ale były też momenty, w których wypowiedzi autora były dla mnie tak irracjonalne, doprowadzające mnie do złości, jak ktoś mógł tak w ogóle pomyśleć, że miałam ochotę rzucić książką i do niej nie wracać. Nie mniej, udało mi się ją przeczytać. Czy dowiedziałam się czegoś nowego? Zupełnie nie. Myślę, że każdy spotkał się chociażby z jedną z przytoczonych sytuacji i jako istota rozumna, sama co nieco jest w stanie wyrobić sobie na owe tematy zdanie. Nie trzymała bym się również stwierdzenia, że książka opowiada o 30-40 latkach, zdecydowanie treść książki nawiązuje do pokolenia 20-latków. Podsumowując. Czy poleciłabym tę książkę? Myślę, że jako lekki zbiór felietonów, owszem. Ale na pewno nie zachowałabym jej i uprzedziła, by nie mieć wobec niej jakiś wielkich oczekiwań
Sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Dostałam ją w prezencie, słyszałam że jest super i warto ją przeczytać. Moje odczucia na temat tej książki są bardzo mieszane. Miałam momenty, że książka naprawdę mnie wciągnęła. Nie były to jakieś profesjonalne przemyślenia, czy też wypowiedź psychologa, socjologia bądź innej, branżowej osoby. Nazwałbym to raczej zbiorem...
więcej Pokaż mimo toJesteśmy tacy mądrzy, wyjątkowi, wymagający, możemy władać światem a odpowiedź na każde pytanie znajdziemy w google. Dlaczego więc tak trudno nam stworzyć udany związek a jeszcze trudniej w nim przetrwać? Dlaczego godzimy się na rolę taniego szczura w warszawskim czy krakowskim korpo? Dlaczego trzydziestolatek zachowuje się jak dwudziestolatek?
Na te i inne pytanie odpowie nam 20latek w ciele 40latka. Przy okazji dowiemy się, że dużo chleje, że dużo rucha i ogólnie jest najmądrzejszy na świecie - jak na nasze pokolenie przystało.
Choć to gniotowata książka napisana prostym, wulgarnym językiem to jednak skubany dużo prawdy zawarł.
Jesteśmy tacy mądrzy, wyjątkowi, wymagający, możemy władać światem a odpowiedź na każde pytanie znajdziemy w google. Dlaczego więc tak trudno nam stworzyć udany związek a jeszcze trudniej w nim przetrwać? Dlaczego godzimy się na rolę taniego szczura w warszawskim czy krakowskim korpo? Dlaczego trzydziestolatek zachowuje się jak dwudziestolatek?
więcej Pokaż mimo toNa te i inne pytanie odpowie...
Tytuł tej książki jest niezwykle trafny, opisuje ona pokolenie ludzi, którymi stajemy się w dzisiejszych czasach. Jest to pokolenie egoistów, którzy myślą tylko i wyłącznie o sobie, ludzi, którzy nie potrafią tworzyć długotrwałych relacji międzyludzkich. Ile to razy słyszeliśmy, że kiedyś jak coś się psuło to się naprawiało, a teraz jak coś się psuje to wymieniamy to na nowe - nie ważne, czy chodzi o pralkę, lodówkę czy związek. Właśnie o tym jest ta książka i myślę, że każdy powinien sięgnąć po ten tytuł choćby po to by zweryfikować samego siebie.
Tytuł tej książki jest niezwykle trafny, opisuje ona pokolenie ludzi, którymi stajemy się w dzisiejszych czasach. Jest to pokolenie egoistów, którzy myślą tylko i wyłącznie o sobie, ludzi, którzy nie potrafią tworzyć długotrwałych relacji międzyludzkich. Ile to razy słyszeliśmy, że kiedyś jak coś się psuło to się naprawiało, a teraz jak coś się psuje to wymieniamy to na...
więcej Pokaż mimo toKsiążka powinna mieć chyba tytuł "Moje spojrzenie na życie po 40-ce".
Początek książki był obiecujący ale im dalej tym gorzej. Każdy rozdział zaczynał się w stylu: pewnego razu spotkałem się z przyjacielem w pubie "XXX"; któregoś dnia umówiłem się z przyjaciółką w knajpie "ZZZ"; itp. Wydaje mi się, że można by się w książce obyć bez tego.
Na tylnej okładce jest krótki opis osoby autora. Z tego opisu autor wydaje się być normalnym facetem. Jednak czytając tą książkę z każdym rozdziałem moja opinia o nim zmieniała się na gorsze. Książka napisana jest w stylu "dzisiejsze Pokolenie Ja pogubiło się w utrzymywaniu relacji ze swoimi partnerami i przyjaciółmi" jednak sam autor jest po 40-ce, nie umie być w związku, o kobietach po 30-ce zamężnych mówi że są aseksualne ze względu na zachowanie i na fryzury, fajną kandydatkę na dziewczynę dyskwalifikuje tylko ze względu na jej okropny akcent. Uważa że ludzie w związkach mówią tylko o pogodzie, zdrowiu i jedzeniu - jak emeryci. Sam o sobie mówi, że czuje się na o wiele młodszego niż w rzeczywistości jest i że ma jeszcze czas na ustatkowanie się - teraz chce się realizować. Podobnych przykładów jest wiele. Wnioskując, mam wrażenie że jest wielkim narcyzem i książkę napisał tylko ze względu na to, aby móc się pochwalić jaki to on jest spostrzegawczy i wspaniały. Niestety - dla mnie książka jest okropna i mam ochotę o niej jak najszybciej zapomnieć.
Książka powinna mieć chyba tytuł "Moje spojrzenie na życie po 40-ce".
więcej Pokaż mimo toPoczątek książki był obiecujący ale im dalej tym gorzej. Każdy rozdział zaczynał się w stylu: pewnego razu spotkałem się z przyjacielem w pubie "XXX"; któregoś dnia umówiłem się z przyjaciółką w knajpie "ZZZ"; itp. Wydaje mi się, że można by się w książce obyć bez tego.
Na tylnej okładce jest krótki opis...
Oto Michael Nast i jego obrazowanie rzeczywistości dzisiejszych trzydziestolatków, którym nie jest "po drodze" by się angażować, stać się odpowiedzialnym, silić się na budowanie głębszych więzi. Obecnie relacje międzyludzkie bliskie są tym kreowanym w amerykańskich serialach, gdzie bohaterowie znający się kilka chwil będą nazywać się przyjaciółmi, choć tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą i niekoniecznie pragną to zmieniać.
Nast kreśli swoje spostrzeżenia o stanie dzisiejszego społeczeństwa bez wiedzy psychologicznej, bez posługiwania się wykresami i powoływania się na przeprowadzane badania. Kieruje się własnymi obserwacjami, dzięki czemu odnotowuje sporo trafnych refleksji na temat kondycji świata. W krótkich rozdzialikach posiłkuje się anegdotą, przybliżając fakty z życia znajomych na poparcie swojej tezy. Każdy rozdział to nieco inny problem, choć wiąże je wspólny mianownik, którym jest zaburzenie więzi, niezdolność do wchodzenia w głębsze relacje z drugim człowiekiem.
Zaczęliśmy się obracać w świecie pozorów. Oglądamy rzeczywistość przez ekran komórek. Prowadzimy podwójne życie: w świecie realnym i wirtualnym. Postrzegamy realność poprzez filtry facebooka, istagrama, czy jeszcze innego, modnego w danym momencie portalu społecznościowego, które zniekształcają nasze spojrzenie, tym samym zaburzając relacje z drugim człowiekiem. To co miało ułatwiać komunikację dziś skutecznie ją utrudnia, odgradzając nas od ludzi.
Ciekawie napisana książka, aczkolwiek nie odkryje przed czytelnikiem zupełnie nieznanego. W sumie wielu będzie mogło odczuć, że to są również jego spostrzeżenia. Od dawna właśnie tak widzi to ,co się dzieje wokół i dlatego być może poczuje się rozczarowany treścią. Uważam jednak, że warto do niej zajrzeć, choćby po to, by to zweryfikować.
Oto Michael Nast i jego obrazowanie rzeczywistości dzisiejszych trzydziestolatków, którym nie jest "po drodze" by się angażować, stać się odpowiedzialnym, silić się na budowanie głębszych więzi. Obecnie relacje międzyludzkie bliskie są tym kreowanym w amerykańskich serialach, gdzie bohaterowie znający się kilka chwil będą nazywać się przyjaciółmi, choć tak naprawdę nic o...
więcej Pokaż mimo tomrs-cholera.blogspot.com
Na Pokolenie Ja natykałam się irytującą często. Większość stron na Fb z cytatami skrzyknęło się i wstawiało fragmenty książki często i przez długi okres czasu. Na tyle systematycznie, że gdy wybierałam dla siebie książki na gwiazdkę, sięgnęłam między innymi, właśnie po tę.
Z początku myślałam, że to książka popularnonaukowa zanurzona w psychologii, bo tak sugerowały bombardujące mnie cytaty. Prosta okładka i sam tytuł. Ale pozycja okazała się zbiorem felietonów. Sam autor nie ma nic wspólnego z psychologią, a tekst nie jest naukowym wywodem. Nie znajdziemy tu hipotez popartych twardymi badaniami, miękkimi ani żadnymi. Autor jest obserwatorem, bystrym i uważnym, ale tylko(aż) obserwatorem.
Dlaczego pokolenie dzisiejszych 30-40 latków, ale też ludzi młodszych, z takim trudem trwałe związki? Statystyki mówią o lawinowym wzroście jednoosobowych gospodarstw domowych w Europie Zachodniej, a więc zapewne wkrótce także i w Polsce. Naukowcy różnych dziedzin od dawna głowią się, jak wytłumaczyć ten fenomen, a Michael Nast robi to lekko, zwięźle i przekonująco. Autor kreśli szerszą perspektywę- nie ogranicza się do samych relacji romantycznych, wspomina tez o wpływie pracy, środowiska, mediów na nasze oczekiwania.
Rozprawia się z mitami popkultury, tak mocno zakorzenionymi w naszej świadomości. Nie daje recepty na związek(takich książek było już wiele), ale odpowiada na pytanie, dlaczego 30-40 latkowie są tak skupieni na sobie.
Autor nie ma ochoty tworzenia dogłębnych analiz socjologicznych ani psychologicznych. Jest za to uważnym obserwatorem i wytrawnym gawędziarzem. Błyskotliwym kolekcjonerem różnorodnych obserwacji w gronie swoich znajomych, dotyczących zachowań społecznych oraz na temat miejsca swojego zamieszkania – Berlina. Całość ubiera w satyryczne felietony, podzielone na cztery bloki tematyczne:
1. Złudzenie – miłość idealna
2. Pasjonat (z) zawodu
3. Trzydziestka to nowa dwudziestka
4.Religa samodoskonalenia
Większość felietonów ma podobną formę. Zaczynają się niezobowiązujących rozmów ze znajomymi i przyjaciółmi, najczęściej nad kieliszkiem, którzy skarżą się na problemy miłosne; kłótnie, oddalenie emocjonalne, niechęć do wchodzenia w trwałe związki. Ta część jest zwykle anegdotyczna i humorystyczna, w drugiej części felietonów Nast przechodzi do gorzkich refleksji. Początkowe błahostki i tak zwane ,,problemy pierwszego świata’’ przechodzą gładko w głębsze, poważniejsze problemy, z których autor doskonale zdaje sobie sprawę.
Bohaterzy kolejnych anegdot zmagają się z rozmaitymi problemami, które nie rysują optymistycznej wizji przyszłości dla przyszłych 30, 40- latków. Którzy często pracę utożsamiają z pasją i tkwią w niej pomimo złych warunków, wyczerpania i marnej płacy, przedłużających się, żeby nie powiedzieć, wiecznych staży, wiecznego niezadowolenia z siebie, dążenia do samodoskonalenia, które jest wyniesione do rangi religii. Ludzie są nim tak zaabsorbowani, że nawet miłość traci romantyczny wydźwięk- jest środkiem do podbudowania miłości własnej. Jeżeli partner nam nie odpowiada, po prostu go zmieniamy, nie licząc się z tym, że kłócimy się o błahostki. Nie ma co pielęgnować związku, w który musimy się zaangażować i włożyć jakiś wysiłek. Bez wątpienia Nast rysuje gorzki obraz miłości. Aż ma się ochotę splunąć.
Uzależnienie od aplikacji typu Tinder też stanowi duży problem w przedstawionym obrazie społeczeństwa. Jeden z bohaterów anegdot doprowadził się do ruiny psychicznej i fizycznej, ponieważ uzależnił się od Tindera, od ogromu możliwości, zachłysnął się tym, że nie czuł odrzucenia wśród przyjętych propozycji i poświęcił się bez reszty spotkaniom z kolejnymi kobietami na ,,zadowalającymi na dobrym poziomie’’. Bohaterowie Pokolenie Ja to wieczni single. Łowcy, którzy stali się stałą częścią nocnego życia Berlina. Którzy od wielu lat zadłużają się, pracując nad ,,projektami’’.
Naszym wielkim projektem jest własne ja, praca to tylko szczegół” – pisze Nast – „Jesteśmy zajęci sobą. Stajemy się naszą własną marką.” Rówieśnicy autora żyją w świecie nieskończonych możliwości. W którym samodoskonalenie wyniesione jest do rangi religii, która wymaga regularnych ofiar. Które na moje oko, chętnie ponosimy, samobiczując się za sprawę. Dysonans powiększa się, kiedy bohaterowie porównują punkt, w którym się znaleźni z punktem, gdzie byli wtedy ich rodzice. W porównaniu z nimi mają ogromny problem z utrzymaniem stałości materialnej, w ogóle godnego i zadowalającego stanu materialnego oraz stałości emocjonalnej i trwałych relacji.
Kiedyś było łatwiej, pisze autor. Dom, ożenek, dzieci, praca i człowiek był szczęśliwy. Zrobił wszystko co miał zrobić i miał godne, zadowalające na (tamte czasy) życie. Na poziomie.
I tu pojawia mi się refleksja, jacy oni biedni. Do czterdziestego roku życia nie potrafią utrzymać długotrwałego związku, nie potrafią czuć się spełnieni, ciągle coś im nie gra. A to praca, a to partner/ka. Oddają się swoim ,,pasjom’’, które często są przykrywką dla nic nie robienia, picia, przygodnego seksu i marnotrawienia czasu na media społecznościowe.
Nast jest dobrym obserwatorem, to fakt. Wiele jego spostrzeżeń trafia w punkt. Do tego są przedstawione w ironiczny, gorzki sposób, który do mnie trafia. Jest beznadziejnie, ale takie czasy. Tylko, że to wszystko aż za bardzo beznadziejne. Owszem, odsetek jednoosobowych gospodarstw się zwiększa, z różnych powodów, czasem chociażby dla czystej opłacalności, bo samotnie wychowująca matka może posłać dziecko do przedszkola poza kolejnością, ale gospodarstwo tylko oficjalnie jest jednoosobowe.
Poza tym, owszem, możliwości utrudniają wybór i ogłupiają, ale otwierają też drzwi, których poprzednie pokolenia nie miały. Owszem, utrzymuje się trend przeintelektualizowania – lubimy być postrzegani jako oczytani, babrający się kulturze i wrażliwi, ale to nie znaczy, że musimy stać się kluchami, które przepełzną niezadowolone przez życie. Tak, tak, ludzie inteligentni nie są szczęśliwi, wszyscy znamy ten kawałek, ale po cholerę szukać na siłę powodów, które te nieszczęście pogłębią? Bo mam wrażenie, że rówieśnicy Nasta właśnie to robią. Czasy w których żyją, w których my żyjemy, robią swoje, nie przeczę i mają wielki wpływ na ludzi; media, wymagani społeczne, presja. Ale deklaracja bycia intelektualistą, albo po prostu człowiekiem swoich czasów, nie musi oznaczać czynnego, świadomego dążenia do autodestrukcji.
Chociażby zamężne kobiety, które wystąpiły w książce. Przedstawione jako nieatrakcyjne, które utraciły swoją seksualność, niebędące obiektem zainteresowania Pana Nasta i rówieśników. Tak jakby ścieżka wiecznie niezadowolonych, samodoskonalących się singli była jednak słuszna. A osoby, które prowadziły bardziej stateczne życie nie były godne zachodu.
Felietony w wielu miejscach były trafne, miały ciekawe, czasem przygnębiające spostrzeżenia. Nast byłby ciekawym i wymagającym rozmówcą, ale według mnie książka nie jest szczególnie odkrywcza. Stwierdzenia może i trafne, ale nie wieją nowością. Przyjemne, ale jednak czasem banały, z którymi w wielu miejscach się nie zgadzam.
Oczywiście to felietony – autor nie musi mieć uzasadnienia obserwacji, a duża część jego spostrzeżeń jest podyktowana ludźmi, którymi się otacza i środowiskiem, w którym się obraca. Dlatego każdy z nas może mieć różne uczucia co tej książki.
Zweryfikuję własne między trzydziestką a czterdziestką.
mrs-cholera.blogspot.com
więcej Pokaż mimo toNa Pokolenie Ja natykałam się irytującą często. Większość stron na Fb z cytatami skrzyknęło się i wstawiało fragmenty książki często i przez długi okres czasu. Na tyle systematycznie, że gdy wybierałam dla siebie książki na gwiazdkę, sięgnęłam między innymi, właśnie po tę.
Z początku myślałam, że to książka popularnonaukowa zanurzona w...
Momentami ubawiłam się do łez
Momentami ubawiłam się do łez
Pokaż mimo toPrzyjemna, ciekawa i śmieszna :) miło spędziłam czas
Przyjemna, ciekawa i śmieszna :) miło spędziłam czas
Pokaż mimo toŚwietna książka, jako ogłupiacz od czytania cięższych lektur. Dodatkowo wiele razy się uśmiechnąłem i jakieś prawdy też można wyciągnąć.
Świetna książka, jako ogłupiacz od czytania cięższych lektur. Dodatkowo wiele razy się uśmiechnąłem i jakieś prawdy też można wyciągnąć.
Pokaż mimo to