Znaczy Kapitan

Okładka książki Znaczy Kapitan Karol Olgierd Borchardt
Okładka książki Znaczy Kapitan
Karol Olgierd Borchardt Wydawnictwo: Wydawnictwo Morskie biografia, autobiografia, pamiętnik
438 str. 7 godz. 18 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania:
1973-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1973-01-01
Liczba stron:
438
Czas czytania
7 godz. 18 min.
Język:
polski
Tagi:
kapitan morze żeglarstwo

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Ciebie zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,2 / 10
1102 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1329
62

Na półkach:

Arcydzieło. Świetnie napisane wspomnienia Autora z czasów międzywojennych od nauki w Szkoły Morskiej do pracy na polskich transatlantykach i jego spotkaniach z tytułowym Znaczy Kapitanem czyli Mamertem Stankiewiczem. Kapitalne historyjki.

Arcydzieło. Świetnie napisane wspomnienia Autora z czasów międzywojennych od nauki w Szkoły Morskiej do pracy na polskich transatlantykach i jego spotkaniach z tytułowym Znaczy Kapitanem czyli Mamertem Stankiewiczem. Kapitalne historyjki.

Pokaż mimo to

avatar
73
6

Na półkach:

Żeglarski klasyk. Postać godna naśladowania. Przy tym świetnie napisane.

Żeglarski klasyk. Postać godna naśladowania. Przy tym świetnie napisane.

Pokaż mimo to

avatar
188
24

Na półkach:

W wakacje zwiedziłem ,,Dar Pomorza’’, na którym w oczy rzuciła mi się kajuta Karola Olgierda Borchardta. Wówczas nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak legendarna to postać w kręgach pasjonatów żeglugi, marynarystyki i wszelkich innych dziedzin, jakie jeszcze z pływaniem po morzach się wiążą. Istotny w tym wszystkim jest fakt, że jestem kompletnym laikiem w tematyce morskiej i ,,Znaczy kapitan’’ to pierwsza książka napisana przez prawdziwego marynarza, z którą postanowiłem się zmierzyć. I cóż… Niestety nie mogę powiedzieć, żebym dał się całkiem uwieść romantycznemu klimatowi podboju oceanów. Nie wątpię, że Borchardt musiał być człowiekiem bardzo sympatycznym, lecz jego książka uświadomiła mi przede wszystkim jedno - praca na statku to strasznie nużące zajęcie!
Nie jestem fanem już samej formy, w jakiej prowadzona jest narracja. Książkę nazywa się zbiorem opowiadań, ale to bardziej coś w rodzaju dziennika pełnego anegdot z podróży morskich, w których autor brał udział. Niewątpliwe Borchardt kształcił się na marynarza w ciekawych czasach, więc pierwszy akt książki, opisujący chociażby początki istnienia państwa polskiego, całkiem mnie zainteresował. Podobało mi się, jak podjęty został temat patriotyzmu - autor bez patosu ukazał nasz naród jako ludzi pochodzących z różnych zaborów, dzielnie próbujących ukonstytuować swoją niezależność. Historie potrafiły być bardzo urokliwe i dobrze wprowadziły w klimat morskich eskapad. Gorzej zrobiło się, kiedy nasz bohater ukończył szkołę i zaczął pływać na transatlantykach. Jak sam wielokrotnie wspomina, skończyły się czasy zapierającej dech w piersiach żeglugi, zastąpionej przeprawami przez oceany nowoczesnymi statkami-molochami o napędzie maszynowym. Co prawda Borchardt wielokrotnie stara się nas przekonać, że żywot marynarza wciąż nie należy do łatwych, w szczególności akcentuje niebezpieczeństwo nagłego sztormu, ciężar odpowiedzialności za ludzkie życie itp. itd… Przepraszam, jeśli zabrzmi to opryskliwie, ale mnie jego przeżycia skłoniły raczej do przeciwnych wniosków. Przez dwadzieścia lat rejsów spotkały go może dwie lub trzy sytuacje, w których naprawdę istniało zagrożenie zdrowia lub życia ludzkiego. Dlatego większość książki to po prostu mniej lub bardziej zabawne historyjki z poszczególnych rejsów. A to raz źle zrozumiano rozkaz kapitana, a to powiedziano jakąś głupotę pasażerowi i trzeba było się z niej tłumaczyć. W skrócie - rzeczy nieprzesadnie ekscytujące.
Autor jak gdyby sam zdaje sobie z tego sprawę, więc próbuje swoje podróże romantyzować, i to dosłownie, bo bardzo lubuje się w używaniu tego słowa. Porównuje swoje przygody do znanych mu powieści przygodowych, stara się odnaleźć w życiu nowoczesnego marynarza namiastkę tej duchowej tradycji, która obecna była wśród załóg wszystkich większych statków na przestrzeni wieków. Mój problem polega na tym, że sam jej nie wypatrzyłem. Owszem, podobały mi się niektóre z jego opowieści, szczególnie jeśli w jakiś sposób wiązały się z kontekstem historycznym - na przykład kiedy na pokładzie gościli panowie z ministerstwa albo gdy bohaterowie wymieniali uprzejmości z załogą niemieckiego okrętu wojennego. Nigdy natomiast nie wczułem się w mityczny, marynarski klimat tych historii. Wydawały mi się do bólu pospolite, zwyczajne, a do tego opisane dość prostym językiem. Pozbawione nawet jakichś bardziej złożonych rozważań o samotności, psychice, uczuciach człowieka morza. Ale może moje oczekiwania względem tej książki to też jakiś znak czasów. Zapewne nieco naiwnie spodziewałem się walk ze sztormami, dryfowania w szalupach ratunkowych, intryg wśród załogi, a tymczasem dostałem po prostu opis codzienności polskiego marynarza. Okrutną ironią losu jest fakt, że najciekawsza wydała mi się sama końcówka książki, czyli część rozgrywająca się już po wybuchu wojny. Pozostaje mieć nadzieję, że do napisania wciągającej historii nie potrzeba rozlewu krwi.
Nie zachwyciła mnie też tak gloryfikowana przez autora postać kapitana. Jego profesjonalizm i poświęcenie robią spore wrażenie, ale do końca nie przekonałem się do jego oschłości, zimna wobec najbliższych współpracowników. Nie mogę jednak zarzucić autorowi, aby przedstawił siebie i swoich przyjaciół w nadmiernie pozytywnym świetle. Miejscami byłem wręcz zaskoczony, jak współczesne problemy komunikacyjne i społeczne potrafili sobą reprezentować. Nie żeby były to jakieś pogłębione portrety psychologiczne - po prostu widać, że to ludzie z krwi i kości, między którymi występują chociażby nieco krępujące sytuacje.
Wiem, że książka ma wielu fanów i potrafię zrozumieć, że ktoś, kto bardziej interesuje się tą tematyką niż ja, albo nawet ma za sobą jakieś żeglarskie doświadczenia, będzie w stanie lepiej wczuć się w obecną tu marynarską atmosferę. Dlatego nie odradzam jej przeczytania. Mnie całkiem sporo nauczyła o marynarskim świecie, ale stety-niestety pozbawiła też trochę złudzeń. Myślę, że warto być z nich odartym już przed zabraniem się za lekturę.

W wakacje zwiedziłem ,,Dar Pomorza’’, na którym w oczy rzuciła mi się kajuta Karola Olgierda Borchardta. Wówczas nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak legendarna to postać w kręgach pasjonatów żeglugi, marynarystyki i wszelkich innych dziedzin, jakie jeszcze z pływaniem po morzach się wiążą. Istotny w tym wszystkim jest fakt, że jestem kompletnym laikiem w tematyce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
75
52

Na półkach:

Ta książka to literackie owoce morza. Jest tak wyrazista, tak pięknie napisana, tak silna w wyrazie, zabawna i wzruszająca. Lepszej marynistycznej już chyba nikt nie napisze...

Ta książka to literackie owoce morza. Jest tak wyrazista, tak pięknie napisana, tak silna w wyrazie, zabawna i wzruszająca. Lepszej marynistycznej już chyba nikt nie napisze...

Pokaż mimo to

avatar
74
63

Na półkach: ,

Uwielbiam. Książka prawie nieliteracka, napisana po prostu, szczerze, w niemal "mundurowym" stylu, a jakże wspaniała. Dla każdego, kto czuje miętę do Bałtyku i nie tylko. Kawał pięknej historii o polskiej marynarce.

Uwielbiam. Książka prawie nieliteracka, napisana po prostu, szczerze, w niemal "mundurowym" stylu, a jakże wspaniała. Dla każdego, kto czuje miętę do Bałtyku i nie tylko. Kawał pięknej historii o polskiej marynarce.

Pokaż mimo to

avatar
426
78

Na półkach:

To jest jedna z tych książek do których wracam i wracał będę do śmierci.
10 obowiązkowa choć np 15 też nie byłoby za wiele.
Do dziś żałuję że nie było mi dane poznać Autora, choć niewiele brakowało.

To jest jedna z tych książek do których wracam i wracał będę do śmierci.
10 obowiązkowa choć np 15 też nie byłoby za wiele.
Do dziś żałuję że nie było mi dane poznać Autora, choć niewiele brakowało.

Pokaż mimo to

avatar
145
85

Na półkach: ,

Znakomite opowiadania Karola Borchardta pochłonęły mnie na dobre i spowodowały, że jednym wręcz haustem połknąłem również trzy inne książki tegoż autora.

Przy ich lekturze można niemal zanurzyć się w oceanie, poczuć na własnej skórze atmosferę rodzącej się polskiej marynarki handlowej, a nawet osobiście usiąść w mesie oficerskiej, aby obserwować wszystkie te wesołe okrętowe przypadki.

Oczywiście wiadomo, że marynistyczne anegdoty to nie literatura historyczna. Przyjmuję więc, że być może niektórym z opisanych tu zdarzeń sporo brakuje do autentyczności, ale wcale mi to nie przeszkadza. Polecam!

Znakomite opowiadania Karola Borchardta pochłonęły mnie na dobre i spowodowały, że jednym wręcz haustem połknąłem również trzy inne książki tegoż autora.

Przy ich lekturze można niemal zanurzyć się w oceanie, poczuć na własnej skórze atmosferę rodzącej się polskiej marynarki handlowej, a nawet osobiście usiąść w mesie oficerskiej, aby obserwować wszystkie te wesołe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2101
2098

Na półkach:

Książka wspomnieniowa o kapitanie Mamercie Stankiewiczu. O tym jakim był człowiekiem, w jaki sposób dowodził kolejnymi jednostkami pływającymi. Lecz nie tylko. Jest również o ludziach morza. O początkach polskie żeglugi. O tym gdzie i w jaki sposób szkolili się młodzi ludzie, którzy chcieli być marynarzami. Opisane są żarty, anegdoty, sytuacje trudne i niebezpieczne. Przybliżone są losy pierwszych statków pasażerskich. Szkoda tylko, że autor nie ma w sobie ducha gawędziarza i nawet zabawne historie opisane są suchym językiem. Szalenie utrudnia to lekturę i odbiera połowę przyjemności. To, że poszczególne opowieści nie łączą się ze sobą, nie tworzą ciągłości, również nie pomaga. Lektura raczej dla pasjonatów morza niż dla delektowania się narracją.

Książka wspomnieniowa o kapitanie Mamercie Stankiewiczu. O tym jakim był człowiekiem, w jaki sposób dowodził kolejnymi jednostkami pływającymi. Lecz nie tylko. Jest również o ludziach morza. O początkach polskie żeglugi. O tym gdzie i w jaki sposób szkolili się młodzi ludzie, którzy chcieli być marynarzami. Opisane są żarty, anegdoty, sytuacje trudne i niebezpieczne....

więcej Pokaż mimo to

avatar
649
592

Na półkach:

Książka do której warto wracać

Książka do której warto wracać

Pokaż mimo to

avatar
218
47

Na półkach:

Znaczy, autor miał to szczęście w pracy zawodowej współpracować z Kapitanem Stankewiczem. Aż zazdroszczę.

Znaczy, autor miał to szczęście w pracy zawodowej współpracować z Kapitanem Stankewiczem. Aż zazdroszczę.

Pokaż mimo to


Cytaty

Więcej
Karol Olgierd Borchardt Znaczy Kapitan Zobacz więcej
Karol Olgierd Borchardt Znaczy Kapitan Zobacz więcej
Karol Olgierd Borchardt Znaczy Kapitan Zobacz więcej
Więcej