Znaczy Kapitan

- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Morskie
- Data wydania:
- 1973-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1973-01-01
- Liczba stron:
- 438
- Czas czytania
- 7 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- Tagi:
- kapitan morze żeglarstwo
,,Znaczy Kapitan” to najlepsza i najpopularniejsza książka marynistyczna wydana w Polsce. Zaliczana jest do kanonu literatury polskiej XX wieku.
Karol Olgierd Borchardt na kartach swego najważniejszego dzieła jest piewcą i kronikarzem pionierskiej epoki w dziejach naszej floty morskiej. Ukazuje słynnych kapitanów, statki parowe z pierwszej połowy minionego wieku oraz transatlantyki, a także legendarne żaglowce szkolne.
Karol Olgierd Borchardt (1905-1986) urodził się w Moskwie. Dzieciństwo i wczesną młodość spędził w Wilnie. Ukończył szkołę Morską w Tczewie. Całe swoje życie służył morzu. Przed wojną pływał m.in. na transatlantykach ,,Polonia”, ,,Kościuszko” i ,,Piłsudski”. Podczas wojny pełnił służbę na morzu. Po powrocie do kraju w 1949 pracował już tylko na lądzie, pozbawiony decyzją polityczną prawa uprawiania zawodu oficera Marynarki Handlowej. Wykładał w Wyższej Szkole Morskiej, ucząc przyszłych oficerów floty handlowej i rybackiej m.in. astronawigacji, nawigacji, locji, oceanografii i wiedzy okrętowej. Pisał książki o tematyce morskiej, krzewiąc wśród Polaków miłość do morza.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
OPINIE i DYSKUSJE
Arcydzieło. Świetnie napisane wspomnienia Autora z czasów międzywojennych od nauki w Szkoły Morskiej do pracy na polskich transatlantykach i jego spotkaniach z tytułowym Znaczy Kapitanem czyli Mamertem Stankiewiczem. Kapitalne historyjki.
Arcydzieło. Świetnie napisane wspomnienia Autora z czasów międzywojennych od nauki w Szkoły Morskiej do pracy na polskich transatlantykach i jego spotkaniach z tytułowym Znaczy Kapitanem czyli Mamertem Stankiewiczem. Kapitalne historyjki.
Pokaż mimo toŻeglarski klasyk. Postać godna naśladowania. Przy tym świetnie napisane.
Żeglarski klasyk. Postać godna naśladowania. Przy tym świetnie napisane.
Pokaż mimo toW wakacje zwiedziłem ,,Dar Pomorza’’, na którym w oczy rzuciła mi się kajuta Karola Olgierda Borchardta. Wówczas nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak legendarna to postać w kręgach pasjonatów żeglugi, marynarystyki i wszelkich innych dziedzin, jakie jeszcze z pływaniem po morzach się wiążą. Istotny w tym wszystkim jest fakt, że jestem kompletnym laikiem w tematyce morskiej i ,,Znaczy kapitan’’ to pierwsza książka napisana przez prawdziwego marynarza, z którą postanowiłem się zmierzyć. I cóż… Niestety nie mogę powiedzieć, żebym dał się całkiem uwieść romantycznemu klimatowi podboju oceanów. Nie wątpię, że Borchardt musiał być człowiekiem bardzo sympatycznym, lecz jego książka uświadomiła mi przede wszystkim jedno - praca na statku to strasznie nużące zajęcie!
Nie jestem fanem już samej formy, w jakiej prowadzona jest narracja. Książkę nazywa się zbiorem opowiadań, ale to bardziej coś w rodzaju dziennika pełnego anegdot z podróży morskich, w których autor brał udział. Niewątpliwe Borchardt kształcił się na marynarza w ciekawych czasach, więc pierwszy akt książki, opisujący chociażby początki istnienia państwa polskiego, całkiem mnie zainteresował. Podobało mi się, jak podjęty został temat patriotyzmu - autor bez patosu ukazał nasz naród jako ludzi pochodzących z różnych zaborów, dzielnie próbujących ukonstytuować swoją niezależność. Historie potrafiły być bardzo urokliwe i dobrze wprowadziły w klimat morskich eskapad. Gorzej zrobiło się, kiedy nasz bohater ukończył szkołę i zaczął pływać na transatlantykach. Jak sam wielokrotnie wspomina, skończyły się czasy zapierającej dech w piersiach żeglugi, zastąpionej przeprawami przez oceany nowoczesnymi statkami-molochami o napędzie maszynowym. Co prawda Borchardt wielokrotnie stara się nas przekonać, że żywot marynarza wciąż nie należy do łatwych, w szczególności akcentuje niebezpieczeństwo nagłego sztormu, ciężar odpowiedzialności za ludzkie życie itp. itd… Przepraszam, jeśli zabrzmi to opryskliwie, ale mnie jego przeżycia skłoniły raczej do przeciwnych wniosków. Przez dwadzieścia lat rejsów spotkały go może dwie lub trzy sytuacje, w których naprawdę istniało zagrożenie zdrowia lub życia ludzkiego. Dlatego większość książki to po prostu mniej lub bardziej zabawne historyjki z poszczególnych rejsów. A to raz źle zrozumiano rozkaz kapitana, a to powiedziano jakąś głupotę pasażerowi i trzeba było się z niej tłumaczyć. W skrócie - rzeczy nieprzesadnie ekscytujące.
Autor jak gdyby sam zdaje sobie z tego sprawę, więc próbuje swoje podróże romantyzować, i to dosłownie, bo bardzo lubuje się w używaniu tego słowa. Porównuje swoje przygody do znanych mu powieści przygodowych, stara się odnaleźć w życiu nowoczesnego marynarza namiastkę tej duchowej tradycji, która obecna była wśród załóg wszystkich większych statków na przestrzeni wieków. Mój problem polega na tym, że sam jej nie wypatrzyłem. Owszem, podobały mi się niektóre z jego opowieści, szczególnie jeśli w jakiś sposób wiązały się z kontekstem historycznym - na przykład kiedy na pokładzie gościli panowie z ministerstwa albo gdy bohaterowie wymieniali uprzejmości z załogą niemieckiego okrętu wojennego. Nigdy natomiast nie wczułem się w mityczny, marynarski klimat tych historii. Wydawały mi się do bólu pospolite, zwyczajne, a do tego opisane dość prostym językiem. Pozbawione nawet jakichś bardziej złożonych rozważań o samotności, psychice, uczuciach człowieka morza. Ale może moje oczekiwania względem tej książki to też jakiś znak czasów. Zapewne nieco naiwnie spodziewałem się walk ze sztormami, dryfowania w szalupach ratunkowych, intryg wśród załogi, a tymczasem dostałem po prostu opis codzienności polskiego marynarza. Okrutną ironią losu jest fakt, że najciekawsza wydała mi się sama końcówka książki, czyli część rozgrywająca się już po wybuchu wojny. Pozostaje mieć nadzieję, że do napisania wciągającej historii nie potrzeba rozlewu krwi.
Nie zachwyciła mnie też tak gloryfikowana przez autora postać kapitana. Jego profesjonalizm i poświęcenie robią spore wrażenie, ale do końca nie przekonałem się do jego oschłości, zimna wobec najbliższych współpracowników. Nie mogę jednak zarzucić autorowi, aby przedstawił siebie i swoich przyjaciół w nadmiernie pozytywnym świetle. Miejscami byłem wręcz zaskoczony, jak współczesne problemy komunikacyjne i społeczne potrafili sobą reprezentować. Nie żeby były to jakieś pogłębione portrety psychologiczne - po prostu widać, że to ludzie z krwi i kości, między którymi występują chociażby nieco krępujące sytuacje.
Wiem, że książka ma wielu fanów i potrafię zrozumieć, że ktoś, kto bardziej interesuje się tą tematyką niż ja, albo nawet ma za sobą jakieś żeglarskie doświadczenia, będzie w stanie lepiej wczuć się w obecną tu marynarską atmosferę. Dlatego nie odradzam jej przeczytania. Mnie całkiem sporo nauczyła o marynarskim świecie, ale stety-niestety pozbawiła też trochę złudzeń. Myślę, że warto być z nich odartym już przed zabraniem się za lekturę.
W wakacje zwiedziłem ,,Dar Pomorza’’, na którym w oczy rzuciła mi się kajuta Karola Olgierda Borchardta. Wówczas nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak legendarna to postać w kręgach pasjonatów żeglugi, marynarystyki i wszelkich innych dziedzin, jakie jeszcze z pływaniem po morzach się wiążą. Istotny w tym wszystkim jest fakt, że jestem kompletnym laikiem w tematyce...
więcej Pokaż mimo toTa książka to literackie owoce morza. Jest tak wyrazista, tak pięknie napisana, tak silna w wyrazie, zabawna i wzruszająca. Lepszej marynistycznej już chyba nikt nie napisze...
Ta książka to literackie owoce morza. Jest tak wyrazista, tak pięknie napisana, tak silna w wyrazie, zabawna i wzruszająca. Lepszej marynistycznej już chyba nikt nie napisze...
Pokaż mimo toUwielbiam. Książka prawie nieliteracka, napisana po prostu, szczerze, w niemal "mundurowym" stylu, a jakże wspaniała. Dla każdego, kto czuje miętę do Bałtyku i nie tylko. Kawał pięknej historii o polskiej marynarce.
Uwielbiam. Książka prawie nieliteracka, napisana po prostu, szczerze, w niemal "mundurowym" stylu, a jakże wspaniała. Dla każdego, kto czuje miętę do Bałtyku i nie tylko. Kawał pięknej historii o polskiej marynarce.
Pokaż mimo toTo jest jedna z tych książek do których wracam i wracał będę do śmierci.
10 obowiązkowa choć np 15 też nie byłoby za wiele.
Do dziś żałuję że nie było mi dane poznać Autora, choć niewiele brakowało.
To jest jedna z tych książek do których wracam i wracał będę do śmierci.
Pokaż mimo to10 obowiązkowa choć np 15 też nie byłoby za wiele.
Do dziś żałuję że nie było mi dane poznać Autora, choć niewiele brakowało.
Znakomite opowiadania Karola Borchardta pochłonęły mnie na dobre i spowodowały, że jednym wręcz haustem połknąłem również trzy inne książki tegoż autora.
Przy ich lekturze można niemal zanurzyć się w oceanie, poczuć na własnej skórze atmosferę rodzącej się polskiej marynarki handlowej, a nawet osobiście usiąść w mesie oficerskiej, aby obserwować wszystkie te wesołe okrętowe przypadki.
Oczywiście wiadomo, że marynistyczne anegdoty to nie literatura historyczna. Przyjmuję więc, że być może niektórym z opisanych tu zdarzeń sporo brakuje do autentyczności, ale wcale mi to nie przeszkadza. Polecam!
Znakomite opowiadania Karola Borchardta pochłonęły mnie na dobre i spowodowały, że jednym wręcz haustem połknąłem również trzy inne książki tegoż autora.
więcej Pokaż mimo toPrzy ich lekturze można niemal zanurzyć się w oceanie, poczuć na własnej skórze atmosferę rodzącej się polskiej marynarki handlowej, a nawet osobiście usiąść w mesie oficerskiej, aby obserwować wszystkie te wesołe...
Książka wspomnieniowa o kapitanie Mamercie Stankiewiczu. O tym jakim był człowiekiem, w jaki sposób dowodził kolejnymi jednostkami pływającymi. Lecz nie tylko. Jest również o ludziach morza. O początkach polskie żeglugi. O tym gdzie i w jaki sposób szkolili się młodzi ludzie, którzy chcieli być marynarzami. Opisane są żarty, anegdoty, sytuacje trudne i niebezpieczne. Przybliżone są losy pierwszych statków pasażerskich. Szkoda tylko, że autor nie ma w sobie ducha gawędziarza i nawet zabawne historie opisane są suchym językiem. Szalenie utrudnia to lekturę i odbiera połowę przyjemności. To, że poszczególne opowieści nie łączą się ze sobą, nie tworzą ciągłości, również nie pomaga. Lektura raczej dla pasjonatów morza niż dla delektowania się narracją.
Książka wspomnieniowa o kapitanie Mamercie Stankiewiczu. O tym jakim był człowiekiem, w jaki sposób dowodził kolejnymi jednostkami pływającymi. Lecz nie tylko. Jest również o ludziach morza. O początkach polskie żeglugi. O tym gdzie i w jaki sposób szkolili się młodzi ludzie, którzy chcieli być marynarzami. Opisane są żarty, anegdoty, sytuacje trudne i niebezpieczne....
więcej Pokaż mimo toKsiążka do której warto wracać
Książka do której warto wracać
Pokaż mimo toZnaczy, autor miał to szczęście w pracy zawodowej współpracować z Kapitanem Stankewiczem. Aż zazdroszczę.
Znaczy, autor miał to szczęście w pracy zawodowej współpracować z Kapitanem Stankewiczem. Aż zazdroszczę.
Pokaż mimo to