Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dawno nie przeczytałam lepszych powieści, wciagajaca akcja, wspaniali bohaterowie.
Mam 30 lat i stwierdzam, że to young adult dla każdego!

Dawno nie przeczytałam lepszych powieści, wciagajaca akcja, wspaniali bohaterowie.
Mam 30 lat i stwierdzam, że to young adult dla każdego!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Najpierw zobaczyłam jak jest obszerna i się przeraziłam. Potem połknęłam ją w jeden weekend,
Polecam serdecznie te fantastyczną przygodę!

Najpierw zobaczyłam jak jest obszerna i się przeraziłam. Potem połknęłam ją w jeden weekend,
Polecam serdecznie te fantastyczną przygodę!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Man, He is back. Wspaniale się to czytało

Man, He is back. Wspaniale się to czytało

Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej wiekowej już powieści Alcott jest coś, co magicznie przeniosło mnie do czasów, gdy jako dziewczynka zaczytywałam się w książkach o Pollyannie czy Ani z Zielonego Wzgórza. Wzruszenia, komiczne przypadki bohaterek, pierwsze niezgrabne romanse i utarczki słowne.
Autorka stworzyła piękny świat, gdzie obserwować możemy przygody towarzyszące dorastaniu czterech sióstr, jednocześnie będąc świadkami ich zmagań z wyzwaniami jakie stawia im ich życie.
Poczułam sporą dozę sympatii do sióstr March, choć nie ukrywam, że ich "rozanielenie" i niemierzalna dobrotliwość mogą znużyć, a czasami wręcz zirytować czytelnika, który dojść może do wniosku, że nigdy nie doścignie ideału budowanego przed nim miłosierdzia, jakie reprezentują bohaterki.
Na szczęście, dla kontrastu możemy również poznać sąsiada, a wkrótce serdecznego przyjaciela Małych Kobietek, Panicza Teodora "Lauriego" Laurenca, którego postać z przyjemnością obserwowałam podczas "połykania" kolejnych stron. Laurie jest tu postacią, w mojej ocenie, najbarwniejszą, która przechodzi uzasadnioną przemianę, zmaga się ze swoimi własnymi wewnętrznymi potworami i chyba jako jedyna pokazuje prawdziwą twarz dorastającej młodej osoby, która przecież jak każdy z nas czasami pozwala sobie samemu grać pierwsze skrzypce, nawet gdy egoizm ten nie jest uzasadniony.
Cała kompania bohaterów, przedstawiona na tle sielskiej postsecesyjnej wsi to obraz iście malowniczy. Mimo kilku nużących fragmentów i kilku średnio zrozumiałych zabiegów zastosowanych przez autorkę przy prowadzeniu postaci, zmuszona jestem przyznać, że książka bardzo mi się podobała i z pewnością będę chciała do niej wrócić. Ot, pomyśleć sobie, że czasami jest kredyt, ciężka praca, bałagan w mieszkaniu i średnio poukładane życie, a czasami są tylko przekomarzanki Panien March, ich zblazowana Ciotka, ich pogodna Marmisia i ich bardzo przewrotny najlepszy Teddy.
Czego i Wam wszystkim życzę.

W tej wiekowej już powieści Alcott jest coś, co magicznie przeniosło mnie do czasów, gdy jako dziewczynka zaczytywałam się w książkach o Pollyannie czy Ani z Zielonego Wzgórza. Wzruszenia, komiczne przypadki bohaterek, pierwsze niezgrabne romanse i utarczki słowne.
Autorka stworzyła piękny świat, gdzie obserwować możemy przygody towarzyszące dorastaniu czterech sióstr,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest w tej opowieści coś, co niesamowicie wzrusza, i jest to sympatia jaką ma się w trakcie czytania do Stanisława Grzesiuka, jego sposobu bycia, jego walki o przetrwanie i jego niegasnącego humoru. Nie wiem jak niesamowicie silną trzeba mieć psychikę, aby przetrwać pięć lat w największych mordowniach III Rzeszy, widzieć śmierć kolegów, przyjaciół, codziennie walczyć z katorżniczą pracą, głodem, brakiem snu, brakiem podstawowych rzeczy.
Jednak, są tacy, którzy przetrwali, i tak jak wspomina autor w końcówce, nie do nas należy ocena tego w jaki sposób to zrobili. Są świadkami strasznej historii, których po prostu warto wysłuchać.
Koniecznie do przeczytania.

Jest w tej opowieści coś, co niesamowicie wzrusza, i jest to sympatia jaką ma się w trakcie czytania do Stanisława Grzesiuka, jego sposobu bycia, jego walki o przetrwanie i jego niegasnącego humoru. Nie wiem jak niesamowicie silną trzeba mieć psychikę, aby przetrwać pięć lat w największych mordowniach III Rzeszy, widzieć śmierć kolegów, przyjaciół, codziennie walczyć z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No dobrze, Moi Państwo, musimy porozmawiać o "Obserwuję Cię".
Na początek zaproponuję Wam jedną z ulubionych zabaw wszystkich studentów, Picie.
Na każde "Skarbie" w tej książce, walicie kielona. Przysięgam, że przeczytanie tego "dzieła" zajmie Wam miesiące.
Książka jest niesamowicie wręcz nudna, pretensjonalna, sztampowa i tak ociekająca absurdem, że nie jestem w stanie tego opisać. Nie ma tu ani jednej ciekawej postaci, nie ma intrygi, nie ma punktu zaczepienia. Każda postać jest lekko tylko ruszona, bo rozwinięciem tego nie nazwę, a następnie porzucona sama sobie, a niech sobie radzi.
Autorka wprowadza nas w historię, gdy Ella, Kwiaciarka z Kornwalii jedzie pociągiem do Londynu i spotyka w nim dwie nastolatki, Annę i Sarah. Nastolatki, jak to nastolatki w literaturze tego typu, są oczywiście pozornie grzeczne, śliczne i ułożone. Ale co to? Czy na horyzoncie, niczym w KAŻDYM typowym wytworze popkultury, pojawia się podręcznikowy Bad Boy (w tym przypadku dwóch)? Tak, zgadliście.
Okazuje się, że nasze nastolatki to ni ch.... nie są grzeczne, tylko wyrwały się spod skrzydeł nadopiekuńczych mamuś i lecą na złamanie karku we wszystko co proponuje im para owych Bad Boyów - seks, klub, alkohol. Wszystko.
Ale, czy nasza bohaterka reaguje na te ekscesy? No nie, BO ŻADEN CZŁOWIEK nie zareagowały na dwie siksy w pociągu. Tym czasem, nasza bohaterka już na początku dochodzi do tak absurdalnych pomysłów jak telefon do rodziców tychże dziewcząt (jak?! Aj dont noł).
No i oczywiście przychodzi moment dramatu, bo jedna z dziewcząt następnego dnia zostaje uznana za zaginioną.
Następnie, z perspektywy roku obserwujemy życie poszczególnych bohaterów tego dramatu, co ma nas doprowadzić oczywiście do strasznej prawdy, a nasze szare komórki skłonić do tego, aby wychylić się nieco poza własny czubek nosa i reagować na to, że komuś może dziać się krzywda.
Tylko, że nie.
Bo jest jeszcze zakończenie.
Zakończenie, którego nie zdradzę, ale jest ono tak durne w świetle tego, co próbuje nam wcisnąć autorka, że porównać to można tylko do tego, jak ktoś rozbudowaną pracę doktorską kończy przytoczeniem "Koziołka Matołka".
Zdecydowanie jednak dowiecie się z tej książki rzeczy takich jak: czym pierdzą kobiety w ciąży, jak często zmienia się moda na wystroje ślubnych wiązanek kwiatowych, jak działa sekta, która nie jest sektą, ale jest sektą, tylko, że nie, na ile sposobów można chodzić w samych skarpetkach po chacie, jak łatwo spieprzyć ciekawy wątek prywatnego detektywa, jak dodać pikanterii na 10 stron za pomocą wątku nastoletniej ciąży, jak stworzyć i następnie całkowicie zignorować wątek molestowania seksualnego w rodzinie, a także, poszerzycie wiedzę na temat działania organów ścigania w Hiszpanii (podpowiem, lepiej tam podobno działają media, ale może się mylę, nie jestem autorką).
nie czytajcie tego, szkoda czasu.
Dziękuję

No dobrze, Moi Państwo, musimy porozmawiać o "Obserwuję Cię".
Na początek zaproponuję Wam jedną z ulubionych zabaw wszystkich studentów, Picie.
Na każde "Skarbie" w tej książce, walicie kielona. Przysięgam, że przeczytanie tego "dzieła" zajmie Wam miesiące.
Książka jest niesamowicie wręcz nudna, pretensjonalna, sztampowa i tak ociekająca absurdem, że nie jestem w stanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chociaż wierzę w swoje możliwości, a dodatkowo gospodaruję naprawdę sporą nadwyżką czasu, to chyba mogę nieco pesymistycznie założyć, że jest to ostatnia książka przeczytana w 2019 roku. I jak to dobrze, że tak jest.
Oficjalnie, dla mnie 2019 rok był rokiem odkrycia niesamowitych powieści Jo Nesbo, do których ewidentnie musiałam dorosnąć, aby zrozumieć skomplikowaną fabułę, intrygi i zgryźliwy humor komisarza Harry'ego Hole.

Tym razem, w "Pancernym Sercu" wraz z Harrym wracamy z dobrowolnego wygnania do Oslo, wprost z wspaniałej Azji. Zostawiamy za plecami Hongkong, aby pomóc Norweskim służbom rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw dokonywanych za pomocą tajemniczego narzędzia zbrodni.
Powoli, krok po kroku, odkrywamy straszną prawdę, równocześnie, wraz z naszym bohaterem, dajemy się rzucać od Norweskich wzgórz, gdzie panuje ciągły stan zagrożenia lawinowego, po upalne Kongo i Gome.

Drugoplanowo też jest ciekawie. Gdy w poprzednich częściach Harry przeważnie toczył spory z samym sobą, bądź z Norweskimi oficjelami, w tym przypadku mamy konflikt pomiędzy Wydziałem Zabójstw, a jednostką specjalną KRIPOS, o to, która jednostka przejmie całkowitą kontrolę nad rozwiązywaniem spraw o zabójstwo. Nasz bohater musi wspiąć się na wyżyny nie tylko dedukcji, ale również politycznych intryg, co jest ciekawym przerywnikiem.

Niesamowicie do gustu przypadła mi postać Kai, nowej partnerki zbrodni Harry'ego, ale, nie ma co ukrywać, najlepszy i największy w mojej opinii powrót zalicza Katrine, której postać, nie wiem czy specjalnie, zaczyna nieco przypominać bondowskiego Q, którego raczej rzadko widzimy, ale w swojej śmiesznej zgryzocie wprowadza ciekawy element fabularny.

Podsumowując, jeżeli interesuje Was, drodzy Państwo, dobra, wciągająca lektura, w której autor przeciągnie Was przez pół świata, od Hongkongu, przez Norwegię, aż po czarny Ląd, dodatkowo nie zapomni tejże podróży okrasić ciekawymi detalami, a jako partnera przygody dokoptuje Wam zgryźliwego Komisarza Hole, a to wszystko pod presją czasu, to jest to zdecydowanie książka dla Was.

Dobry był to rok.

Chociaż wierzę w swoje możliwości, a dodatkowo gospodaruję naprawdę sporą nadwyżką czasu, to chyba mogę nieco pesymistycznie założyć, że jest to ostatnia książka przeczytana w 2019 roku. I jak to dobrze, że tak jest.
Oficjalnie, dla mnie 2019 rok był rokiem odkrycia niesamowitych powieści Jo Nesbo, do których ewidentnie musiałam dorosnąć, aby zrozumieć skomplikowaną fabułę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

2019 rok, 24 grudnia.
W małej podwarszawskiej miejscowości, 26-latka dochodzi do wniosku, że skoro opowieść, po którą chciała sięgnąć jest o bałwanach, to powinna wpisać się w okołoświąteczny klimat. Otwiera książkę na pierwszych stronach.
2019 rok, 26 grudnia, 3:00.
26 latka zdaje sobie sprawę, że jednak seria zabójstw i motyw bałwana jakoś nijak mają się do Bożego Narodzenia.
2019 rok, 26 grudnia, 8:15.
26 latka zamyka przeczytaną właśnie powieść o Bałwanie. Trochę boi się wstać z łóżka. Trochę jest sparaliżowana.


Ta powieść, to jest absolutny majstersztyk, jest tak absolutnie wciągająca i przerażająca, że jak tylko przebrniecie przez pierwsze zdania, nie odłożycie jej do ostatnich. Nesbo znowu to zrobił. Znowu oderwał mnie od życia na kilkanaście godzin, przewrócił wyobraźnię do góry nogami i dał emocje, od których mam ścisk w żołądku.
Brawo!

2019 rok, 24 grudnia.
W małej podwarszawskiej miejscowości, 26-latka dochodzi do wniosku, że skoro opowieść, po którą chciała sięgnąć jest o bałwanach, to powinna wpisać się w okołoświąteczny klimat. Otwiera książkę na pierwszych stronach.
2019 rok, 26 grudnia, 3:00.
26 latka zdaje sobie sprawę, że jednak seria zabójstw i motyw bałwana jakoś nijak mają się do Bożego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna, trzymająca w napięciu, ze skomplikowaną fabułą i jedynym, niepowtarzalnym Komisarzem Hole.
Absolutnie zachwycająca, wciąga na całego.
Jo Nesbo tym razem wprowadza nas w prawdziwą podróż na Golgotę, jedynie odbywającą się na ulicach Oslo, ale także, co ciekawe, krajów byłej Jugosławii.
Mam przekonanie, graniczące z pewnością, że czytanie tych książek może doprowadzić do wyrobienia sobie mięśni brzucha. Napięcie jest tak niesamowite!

Kolejna, trzymająca w napięciu, ze skomplikowaną fabułą i jedynym, niepowtarzalnym Komisarzem Hole.
Absolutnie zachwycająca, wciąga na całego.
Jo Nesbo tym razem wprowadza nas w prawdziwą podróż na Golgotę, jedynie odbywającą się na ulicach Oslo, ale także, co ciekawe, krajów byłej Jugosławii.
Mam przekonanie, graniczące z pewnością, że czytanie tych książek może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka historia naprawdę niesamowitego chłopca.
Gdy wydaje Ci się, że w tym świecie nie ma już dobra, to nagle się okazuje, że ono w sumie jest, w Tobie.
Sam sposób, muszę przyznać, nie zachwyca, od akcja toczy się w typowej amerykańskiej szkole i są w niej typowe sitcomowe problemy. Ale, co w tej książce jest ważne, to to, że w nawet małym, doświadczonym przez życie chłopcu może obudził się siła, by porywać za sobą serca.

Krótka historia naprawdę niesamowitego chłopca.
Gdy wydaje Ci się, że w tym świecie nie ma już dobra, to nagle się okazuje, że ono w sumie jest, w Tobie.
Sam sposób, muszę przyznać, nie zachwyca, od akcja toczy się w typowej amerykańskiej szkole i są w niej typowe sitcomowe problemy. Ale, co w tej książce jest ważne, to to, że w nawet małym, doświadczonym przez życie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno jest pisać w obliczu takich wydarzeń o tym, po której stronie się stoi, więc tego nie zrobię.
Reportaż Jacka Hugo Badera jest trudnym rozliczeniem, nie mogę powiedzieć, że obiektywnym. Ale, prócz rozliczenia, jest też skarbnicą opowieści, ciekawostek, długich wspominek i po prostu pięknych historii.
Historii, o pasji, o miłości, ambicji, chorobie, śmierci, przyjaźni, braterstwie.
Pasja i ambicja, to to co bije z tej książki i w opowieściach jej bohaterów jak i samego autora.
I mimo tego, że tu pasja i ambicja ma różne skutki, życzmy sobie, ale w żadnym z nas one nigdy nie zniknęły.

Trudno jest pisać w obliczu takich wydarzeń o tym, po której stronie się stoi, więc tego nie zrobię.
Reportaż Jacka Hugo Badera jest trudnym rozliczeniem, nie mogę powiedzieć, że obiektywnym. Ale, prócz rozliczenia, jest też skarbnicą opowieści, ciekawostek, długich wspominek i po prostu pięknych historii.
Historii, o pasji, o miłości, ambicji, chorobie, śmierci,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Harry Hole powraca, aby definitywnie zakończyć "Trylogię z Oslo", rozprawić się ze swoim nemezis i jednocześnie uchwycić Kuriera Śmierci - tajemniczego seryjnego zabójcę grasującego po stolicy Norwegii.
Co tu dużo mówić, Nesbo znowu to robi. Znowu rozgrzewa czytelnika, wprowadza go w zawiłe wątki kryminalnego światka Oslo, ciągnie po meandrach ludzkiej psychiki, i doprowadza do niespodziewanej i zaskakującej kulminacji.
Powiedziałam to już kilkukrotnie i powiem jeszcze raz, do Nesbo trzeba się przekonać, dać się ponieść jego opowieściom, a jak już pozwolimy sobie to zrobić, gwarantuję, każdy rozdział nie będzie sztucznym podtrzymywaniem czytania, a oddechem wciągającej przygody.

Harry Hole powraca, aby definitywnie zakończyć "Trylogię z Oslo", rozprawić się ze swoim nemezis i jednocześnie uchwycić Kuriera Śmierci - tajemniczego seryjnego zabójcę grasującego po stolicy Norwegii.
Co tu dużo mówić, Nesbo znowu to robi. Znowu rozgrzewa czytelnika, wprowadza go w zawiłe wątki kryminalnego światka Oslo, ciągnie po meandrach ludzkiej psychiki, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ja zaczęłam wreszcie rozumieć tych ludzi, co to czekają na premiery nowych książek Jo Nesbo. Matko kochana. Po pierwszej jego książce ("Człowiek Nietoperz"), która trafiła mi w ręce, nie miałam do powiedzenia nic, oprócz tego, że jestem zawiedziona. Teraz, gdy przekonałam się do stylu, nie mogę się oderwać od tych opowieści.
Tym razem, nasz protagonista, Komisarz Harry Hole wraz z superuzdolnioną Sierżant Beate, rozwiązują sprawę niesamowicie przemyślanych napadów na bank, a pobocznie, sam Komisarz zajmuje się na własną rękę zabójstwem pewnej Artystki- Cyganki, gdzie głównym podejrzanym jest... on sam.
Nesbo ma ten fantastyczny dar szczegółowego wprowadzania nas w świat, którego detale z pozoru nas nie interesują, jednak mimo wszystko. To jak czytanie fabularnej notki z wikipedii.
Polecam serdecznie i czekam na otwarcie biblioteki w poniedziałek, żeby sięgnąć po kolejną część.

Jak ja zaczęłam wreszcie rozumieć tych ludzi, co to czekają na premiery nowych książek Jo Nesbo. Matko kochana. Po pierwszej jego książce ("Człowiek Nietoperz"), która trafiła mi w ręce, nie miałam do powiedzenia nic, oprócz tego, że jestem zawiedziona. Teraz, gdy przekonałam się do stylu, nie mogę się oderwać od tych opowieści.
Tym razem, nasz protagonista, Komisarz Harry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczęście w nieszczęściu, że dotknęło mnie błogosławieństwo urlopu, albowiem dam sobie rękę uciąć, że w innym przypadku musiałabym wziąć urlop na żądanie, aby skończyć "Czerwone Gardło".
Książka jest niesamowicie, NIESAMOWICIE wciągająca. Od samego początku akcja pędzi jak szalona, przedstawiając mnogie wątki. Ale od początku.
Komisarz (awansik) Harry Hole zostaje przeniesiony do innego oddziału policji, gdzie zostaje mu przydzielona sprawa nielegalnego sprowadzenia do Norwegii bardzo potężnego karabinu. W tak zwanym międzyczasie, Wydział Zabójstw, czyli poprzedni oddział Harry'ego, pracuje nad sprawą tajemniczej śmierci starego nazisty.
Nesbo przeciągnie Was po całej historii WWII, udziału Norwegii, procederu jaki przyjęto, aby rozliczyć się. w tym kraju z dramatyczną przeszłością, aż po to jak wyglądały relacje starych wojennych kompanów, gdy woja się skończyła i trzeba było zacząć normalne życie.
No dobrze, to tak, ta książka jest absolutnie wspaniała, jestem zachwycona tym, jak bardzo mnie ona wciągnęła, jak wielki ścisk w brzuchu miałam podczas momentów kulminacyjnych i jak bardzo się cieszę, że mam wolne i mogłam zerwać się z tej okazji o 7:30 rano, żeby doczytać ostatnie 60 stron.
Jeżeli tęsknicie za dobrym, rozbudowanym kryminałem na tle historycznym, z mnogością wątków i całkowicie nieoczywistym zakończeniem, a na dodatek nie straszne Wam jest to, że po nocach, w snach, będziecie biegać po norweskich lasach uciekając przed mordercami, to polecam serdecznie.
Nesbo tak!

Szczęście w nieszczęściu, że dotknęło mnie błogosławieństwo urlopu, albowiem dam sobie rękę uciąć, że w innym przypadku musiałabym wziąć urlop na żądanie, aby skończyć "Czerwone Gardło".
Książka jest niesamowicie, NIESAMOWICIE wciągająca. Od samego początku akcja pędzi jak szalona, przedstawiając mnogie wątki. Ale od początku.
Komisarz (awansik) Harry Hole zostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Samotna kobieta, matka, po rozwodzie, z podejrzeniem nawrotu raka piersi, dostaje nagle telefon, którego boi się każdy rodzic. Porwaliśmy Twoje dziecko.

Okazuje się jednak że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, albowiem, aby odzyskać ukochaną córkę, nasza bohaterka, nie tylko musi wpłacić gigantyczny okup.
Aby jej dziecko wróciło do domu, musi zachować Łańcuch. Musi doczepić kolejną jego część i... porwać kolejne dziecko, którego rodzice zmuszeni będą iść w jej ślady. Rozpoczyna się niesamowita walka z czasem, złem i własną moralnością

Ta książka wciąga na całego, akcja biegnie jak najlepszy maratończyk świata, nie dając nawet momentu wytchnienia. Z tym, że maratończyk, który zaczyna wyścig z wysokiego C, przeważnie nie zachowuje sił na pozostałe kilometry. I tu niestety mam z tą opowieścią problem. Toczy się ona znakomicie, ale w pewnym momencie zwalnia i pod koniec nieco się już dłuży

Autor jednak przedstawia znakomity pomysł, w sposób niespotykanie ciekawy, szczegółowy, intrygujący. Razem z naszą bohaterką martwimy się o losy jej dziecka, a następnie robimy krok dalej i postanawiamy zakończyć działanie organizacji.

Książka zmusza także do pewnej refleksji nad naszym życiem w mediach społecznościowych, przywiązaniu do technologii, tego jak łatwo prześwietlić naszą codzienność, co sami umożliwiamy. Jak bardzo przywiązanie się do telefonu, komputera i aplikacji może wystawić nas na świecznik nie tylko naszych znajomych, ale także ludzi, którzy chcieliby nam zrobić krzywdę.

Polecam, bo chociaż nie trzyma w napięciu do samego końca, to szybko się przez nią przechodzi, jest zaskakująco ciekawa, a czytanie jej sprawia naprawdę dużą przyjemność.

Samotna kobieta, matka, po rozwodzie, z podejrzeniem nawrotu raka piersi, dostaje nagle telefon, którego boi się każdy rodzic. Porwaliśmy Twoje dziecko.

Okazuje się jednak że sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, albowiem, aby odzyskać ukochaną córkę, nasza bohaterka, nie tylko musi wpłacić gigantyczny okup.
Aby jej dziecko wróciło do domu, musi zachować Łańcuch....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielki powrót szarych, czarnych i granatowych t-shirtów, chwalmy Pana!
W nieco dziwnych okolicznościach umiera sztokholmski żebrak. Oczywiście ani on ani jego śmierć nikogo nie obchodzą. No prawie nikogo, bo czyj numer tenże żebrak ma w kieszeni?


Kto nie zgadł, ten trąba!
No oczywiście, że Mikaela Bloomkvista, no halo!

Mikael próbuje nauczyć się być na ulropie, Lisbeth lata po Moskiwie z pistoletem i próbuje upolować swoją siostrę bliźniaczkę, taki w sumie standard, jak na Millenium. Jednak historia żebraka i dziwne zachowanie Lisbeth w obliczu możliwości osiągnięcia swojego celu, znowu wprowadzają naszych bohaterów na tory zagadek, intryg i niebezpieczeństw, które zagrażają im i ich bliskim.

Ogólnie, musze powiedzieć, że Lagercrantz miał tutaj pomysł na postać żebraka i jego historię. Przeniesiemy się w himalaje i będziemy mogli obserwować próbę zdobycia najdonioślejszej góry świata. Ten wątek jest z pewnością wciągający, inny i po prostu ciekawy, tu ukłony.

Co do akcji, w porównaniu do poprzedniej części, tu ta się zawiązuje, toczy się płynnie i spójdzie wiedzie do kulminacji.
Kulminacji, z którą autor ma ewidentnie problem. Ta po prostu nie porywa, nie jest zaskakująca, przychodzi i mija, nie wciągając już zupełnie. Niestety.

Wydaje mi się, że mimo wszystko jeszcze przeczytamy o Mikaelu i Lisbeth, i trzymam kciuki, żeby dalej było już tylko lepiej.

Wielki powrót szarych, czarnych i granatowych t-shirtów, chwalmy Pana!
W nieco dziwnych okolicznościach umiera sztokholmski żebrak. Oczywiście ani on ani jego śmierć nikogo nie obchodzą. No prawie nikogo, bo czyj numer tenże żebrak ma w kieszeni?


Kto nie zgadł, ten trąba!
No oczywiście, że Mikaela Bloomkvista, no halo!

Mikael próbuje nauczyć się być na ulropie, Lisbeth...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki #wrzenie. Lewaczka, ksiądz i polski kocioł Karolina Korwin-Piotrowska, Grzegorz Kramer SJ
Ocena 6,9
#wrzenie. Lewa... Karolina Korwin-Pio...

Na półkach:

Karolina Korwin Piotrowska. Znana z tego, że do Lewicy jej blisko, a do Kościoła daleko. Ojciec Grzegorz Kramer. Znany z tego, że raczej nie powinien się zgadzać ze swoją rozmówczynią. Dlaczego? No bo jest Księdzem.
Otóż nic bardziej mylnego,
Czym jest ta rozmowa? Pokazaniem, że mimo przynależności do grup społecznych, organizacji czy klubików, nadal jesteśmy jednostkami z własnymi rozumami i jako jednostki powinniśmy być oceniani.
Korwin Piotrowska zadaje Ojcu Kramerowi naprawdę trudne pytania. O tyle trudne, że wiemy, że odpowiedzi na nie mogą być po prostu uznane za stek bzdur. Czy Kościoły za parę lat będą stały puste? Czy Kościół naprawdę nienawidzi kobiet? Co złego jest w in vitro? Czy osoba LGBY pójdzie do nieba? Jak dobrze wierzyć?
Nie zawsze uzyskacie odpowiedź, ale mogę Was zapewnić, że w tej książce chodzi jednak o coś innego. Ona nie jest napisana tak, żeby dostać łatkę kontrowersyjnej, chociaż opis z okładki może nas mylić. Ona pokazuje jakie dobro mogą mieć w sobie ludzie.
Bądźcie dobrzy.

Karolina Korwin Piotrowska. Znana z tego, że do Lewicy jej blisko, a do Kościoła daleko. Ojciec Grzegorz Kramer. Znany z tego, że raczej nie powinien się zgadzać ze swoją rozmówczynią. Dlaczego? No bo jest Księdzem.
Otóż nic bardziej mylnego,
Czym jest ta rozmowa? Pokazaniem, że mimo przynależności do grup społecznych, organizacji czy klubików, nadal jesteśmy jednostkami z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od myśli, która kołata mi się po głowie i obawiam się, że w trakcie wylewania słów umknie.
Autor ma obsesję na punkcie górnych części garderoby i ich koloru. Na podstawie tej książki można by zdecydowanie poczynić pracę doktorską na temat ubioru narodu Szweckiego.
Dziękuję, do rzeczy.
O ile pierwsza część kontynuacji 'Millenium' bardzo przypadła mi do gustu, o tyle tą się zawiodłam. Sama idea jest znakomicie przemyślana, powieść traktuje bowiem o rozdzielonych rodzeństwach. Nie przedstawiając jednak szczegółów fabuły, autor liznął temat dość oszczędnie, powiedziałabym nawet, wybiórczo.
Lisbeth siedzi w więzieniu, Mikael trochę za nią tęskni, ale w sumie to trochę go to nie obchodzi, reszta postaci prowadzi standardowy tryb życia, ot chorują, snują się po sądach, łapią przestępców, norma. Nie mniej jednak, nasza świeżo upieczona osadzona nie próżnuje i swoimi metodami kontynuuje śledztwo w sprawie swojej siostry bliźniaczki, natykając się na więcej rodzeństw podobnych do jej własnego. Tę myśl podsuwa również Mikaelowi i... koniec. Bo tak to trochę wygląda. Nasz dziennikarz-celebryta zaczyna śledztwo, trochę grzebie, trochę szuka, jeździ, pije kawę, pije wino, wsiada w metro, zakłada niezliczoną ilośc koszul, t-shirtów, golfów, występuje trochę akcji, tyle.
Mniej więcej w połowie każdy wprawny czytacz kryminałów już zna odpowiedź co i jak się wydarzyło i wydarzy. Brak tu kulminacji wydarzeń, która czytelników książek z serii przyprawiała o worki pod oczami, nieprzespane noce i spóźnienia do pracy. Po prostu wszystko się rozwiązuje, bez większego efektu WOW.
Nie odradzam, bo wciąż dobrze się czyta, ale nie można uniknąć porównania do pierwowzoru (bo czemu tego nie robić, skoro autor tak śmiało twierdzi, że kontynuuje trylogie Larsona) i stwierdzenia, że to nie to samo. A szkoda.

Zacznę od myśli, która kołata mi się po głowie i obawiam się, że w trakcie wylewania słów umknie.
Autor ma obsesję na punkcie górnych części garderoby i ich koloru. Na podstawie tej książki można by zdecydowanie poczynić pracę doktorską na temat ubioru narodu Szweckiego.
Dziękuję, do rzeczy.
O ile pierwsza część kontynuacji 'Millenium' bardzo przypadła mi do gustu, o tyle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przywiozłam tę książkę z rodzinnego domu do mojego małego mieszkanka w Warszawie w wakacje 2018. Położyłam na parapecie i pożyczałam znajomom, którzy mnie odwiedzali i spoglądali na okładkę i tytuł. Potem spakowałam ją do kartonu z wielkim napisem "KSIĄŻKI", wsiadłam w samochód i już dwa dni później stała na półce w innym małym mieszkanku w Warszawie i znowu weszła w przyjacielski obieg. I wtedy przyszedł mroczny czas w życiu. Niedziela, po południu i całkowity brak lektury.
Każda osoba, która przeczytała tę książkę przede mną wyrażała parafrazowaną opinię, która nie mniej nie więcej oznaczała jedno - dobrze się czyta, jak serie reportaży z Newsweeka.
Opinia ta jest bardzo trafna bo dziennikarski sznyt autorki dominuje w treści. Nie ma tutaj typowego budowania napięcia, za to jednak mamy całkiem sporą ilość barwnych, bardzo szczegółowych opisów.
Nie jest to miła lektura, dla Europejki, która przez całe życie mogła robić to co jej się podoba, świadomość, że nie jest to fikcja, a rzeczywistość milionów jest nie do pomyślenia. Nie możesz nosić jeansów, pić coca coli, oglądać amerykańskich filmów, wyjść do galerii handlowej, do kina, do teatru, odpalić You Tube'a, żeby posłuchać każdej możliwej muzyki jaka Ci się wymarzy. W ogóle nie możesz swobodnie korzystać z internetu. Możesz za to spać kiedy Partia Ci każe, jeść to co Partia Ci da, nosić to co Partia pozwoli nosić. Możesz mówić, robić i myśleć, to co Partia przez całe twoje życie wtłaczała w Twój mózg. No i możesz oczywiście chwalić Wielkiego Przywódce. Ale to chyba oczywiste.
Polecam, mimo, że nie jest to lektura z wyższej półki, to czyta się znakomicie.

Przywiozłam tę książkę z rodzinnego domu do mojego małego mieszkanka w Warszawie w wakacje 2018. Położyłam na parapecie i pożyczałam znajomom, którzy mnie odwiedzali i spoglądali na okładkę i tytuł. Potem spakowałam ją do kartonu z wielkim napisem "KSIĄŻKI", wsiadłam w samochód i już dwa dni później stała na półce w innym małym mieszkanku w Warszawie i znowu weszła w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ojej, no dobrze, od czego zacząć.
Wiecie jakim idealnym mięsem jest Mona Lisa, nie? Jak na stronie internetowej randomowego serwisu informacyjnego pojawi się ten uśmiech, to kliki lecą jak szalone. No, tak działa właśnie uśmiech Giocondy. Ona po prostu przyciąga publiczność. Nic dziwnego, jest chyba najbardziej cennym kawałkiem topoli posmarowanym olejem na świecie. Jakbym ja była warta miliony monet to.. o czym to.
No właśnie, i autor "Tajemnicy..." zrobił sobie idealną reklamę. Napisał książkę, która opisem będzie przyciągać. Tylko, że z reklamami jak to z reklamami, czasami kupisz kulawego kota w ładnym worku. I to jest niestety ten przypadek.
+/- 300 stron szaleńczego przeskakiwania między trzema, czterema, pięcioma postaciami? trzema czterema strefami czasowymi, wydarzeniami, myślami, zmienna narracja, raz piewszo raz trzecioosobowa, kilka lokalizacji. O rany. No dzieje się w tej książce mocno źle jeżeli chodzi o stylistykę i podanie treści. A co jest najlepsze? Że jak już autor, albo jego wydawca przeczytali ten wielki bałagan (chciałam napisać dosadniej, ale jest sobota, 08:30 i nie chce zaczynać od inwektyw) to stwierdzili, że czytelnikowi chyba należy się wyjaśnienie co tu się od.. no i na przedostatniej stronie dali trzyzdaniową klamerkę, która to wyjaśniła.
No dzięki.
Któraś z opinii głosiła, że główny bohater jest mało sympatyczny.
Ja pójdę dalej, w tej książce nie da się polubić żadnego bohatera. Wszyscy są gburowaci, niemili, po prostu wstrętni. A Pan Dziennikarz bohater to już jest historia nie z tej ziemi, bo autor chyba chciał w tej postaci wyrazić jak mocno niepokoi go edukacja w Stanach Zjednoczonych, albowiem ten Dziennikarz jest tak głupi, zadaje tak absolutnie durne pytania, że jak się to czyta, to odechciewa się żyć.
No dobrze, ale są też superlatywy, żeby nie było.
Ogólnie sam pomysł był, jest kilka wątków, którym pozwolono wykorzystać ich potencjał, szybko się czyta, nie jest poważnie wciągająca, ale nie łapiesz się też na czytaniu jednego zdania przez 30 minut.
Szczerze? No nie, nie polecam, bo to trochę marnotrastwo czasu, papieru i tuszu.


Nie piszcie tak książek, Boże.

Ojej, no dobrze, od czego zacząć.
Wiecie jakim idealnym mięsem jest Mona Lisa, nie? Jak na stronie internetowej randomowego serwisu informacyjnego pojawi się ten uśmiech, to kliki lecą jak szalone. No, tak działa właśnie uśmiech Giocondy. Ona po prostu przyciąga publiczność. Nic dziwnego, jest chyba najbardziej cennym kawałkiem topoli posmarowanym olejem na świecie. Jakbym...

więcej Pokaż mimo to