-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać423
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać5
Biblioteczka
2023-04-30
2022-10-27
"Różaniec" Rafała Kosika to przede wszystkim krytyczna wizja społeczeństwa, zarówno współczesnego jak i przyszłego, autodestrukcyjnej natury człowieka, ale także historia o miłości, rodzinie i poświęceniu.
Warszawa piórem Kosika to fascynujące miejsce, miasto, które zawisło nie tylko w przestrzeni kosmicznej jako jeden z pierścieni na orbitalnym różańcu ale i w czasie. Niczym w ogromnym cylindrze O'Neilla główny bohater, ojciec małej Marysi, Harpad podróżuje w górę i w dół pierścienia, najpierw by zarobić, a później uratować córkę. Wplątuje się w wielką politykę, wielkie idee, które rządzą tym światem, i oplatają go rośnie mocno co system gAIa z swoim Nadzorem, Prewencją i Eliminacją.
Kosik opisuje świat i wydarzenia w sposób szczegółowy, czasami być może wręcz monotonny i powolny, ale wciągający. Akcja pomimo to jest wartka i idzie jak po sznurku ujawniając co raz więcej szczegółów na temat tego świata, by na końcu została zwieńczona fenomenalnym zakończeniem.
Bohaterowie są żywi, wielowymiarowi, pełni zalet i wad, nie tylko główni, ale także poboczni. Mimo, że głównym bohaterem jest Harpad, troskliwy ojciec podejmujący w życiu wiele złych decyzji, to wciąż otrzymujemy na tyle ważnych informacji o innych postaciach by żyć wraz z nimi na kartkach powieści.
Czuję się mile zaskoczony książką, z chęcią sięgnę po więcej dzieł autora. Polecam, szczególnie fanom zajdlowskich, dystopijnych powieści socjologicznych science fiction. Ale myślę, że zaciekawi i zmusi do przemyśleń właściwie każdego.
"Różaniec" Rafała Kosika to przede wszystkim krytyczna wizja społeczeństwa, zarówno współczesnego jak i przyszłego, autodestrukcyjnej natury człowieka, ale także historia o miłości, rodzinie i poświęceniu.
Warszawa piórem Kosika to fascynujące miejsce, miasto, które zawisło nie tylko w przestrzeni kosmicznej jako jeden z pierścieni na orbitalnym różańcu ale i w czasie....
2021-11-20
Po latach udało mi się wrócić i skończyć trylogię "Więzień Labiryntu" Jamesa Dashnera. Po moich ostatnich przygodach z polskimi horrorami dobrze mi zrobiło przeczytanie czegoś napisanego normalnie i przyjemnie.
W "Leku na śmierć", zwieńczeniu cyklu, w końcu dochodzi do ostatecznej rozprawy z DRESZCZem i z tym, czy faktycznie jest on taki dobry, jak sama organizacja lubi się określać. Akcja w książce wręcz pędzi, przechodzimy od wydarzenia do wydarzenia, nie wiemy co się wydarzy za parę stron. Dla niektórych to z pewnością zaleta, mnie to zmęczyło. Może się starzeję, ale brakowało mi paru przestojów, by lepiej rozwinąć emocje, które odczuwali Brenda, Minho, Newt i Jorge, żeby się zatrzymali i pogadali, a mi pozwolili oswoić się z tym co się wydarzyło oraz mentalnie przygotować na to co nadejdzie. Łapałem się na tym, że stwierdzałem brak sensu zapamiętywania kolejnych wydarzeń, bo przecież za dwie strony wydarzy się już coś nowego, po co się skupiać na bieżącym.
Świat za to został bardzo dobrze rozwinięty, poznaliśmy realia życia ludzi w świecie ogarniętym Pożogą i autor świetnie stworzył klimatyczny, post-apokaliptyczny obraz kipiący życiem, choć często wynaturzonym. Dodatkowo wydarzenia były naprawdę dobrze napisane, mimo często chaosu wynikającego z wydarzeń czytelnik stale dobrze wiedział co się aktualnie na kartach powieści dzieje.
Brakowało mi jednak głębi w postaciach, nie rozwinięto za bardzo już innych postaci pobocznych nie licząc Newta i antagonistów z DRESZCZ, ale to co bolało to to, że główny bohater, Thomas był po prostu schematyczny - wszystkie jego zachowania wpadły w schemat: jest nastolatkiem, więc się buntuję, a gdy nie mogę się zbuntować, to poczekam do momentu, w którym będę mógł się zbuntować. I tak przez właściwie całą książkę. Autor próbował zaszczepić jakieś rozterki i w paru scenach, jak przy rozwiązaniu wątku Newta, udało mu się to, ale zbyt często wpadał w pułapkę buntowniczej pętli.
Mimo to, książkę czytało się naprawdę dobrze, szybko i przyjemnie, i jak ktoś chce kipiącą akcją, niezbyt wymagającą książkę post-apokaliptycznego fantasy to zarówno trzeci tom, jak i cały cykl "Więźnia Labiryntu" naprawdę polecam.
Po latach udało mi się wrócić i skończyć trylogię "Więzień Labiryntu" Jamesa Dashnera. Po moich ostatnich przygodach z polskimi horrorami dobrze mi zrobiło przeczytanie czegoś napisanego normalnie i przyjemnie.
W "Leku na śmierć", zwieńczeniu cyklu, w końcu dochodzi do ostatecznej rozprawy z DRESZCZem i z tym, czy faktycznie jest on taki dobry, jak sama organizacja lubi...
"Amerykańscy bogowie" to jedna z najpopularniejszych powieści Neila Gaimana. Główny bohater, Cień, spotyka po wyjściu z więzienia tajemniczego jegomościa, pana Wednesday. Razem z nim udaje się w podróż po Ameryce by zebrać bogów, przywleczonych do niej wraz z migrantami, do ostatecznej walki z zapomnieniem.
Wiele wątków się tu pojawiło, niektóre były prowadzone lepiej, inne gorzej. Plot twist na koniec był spodziewany acz pożądany właśnie w takiej formie w jakiej był przedstawiony. Zdecydowanie najlepiej podobał mi się wątek Likeside, lekko obyczajowy, z kryminałem w tle. Nie czułem, żeby odcinał się od reszty powieści, raczej był jej świetnym uzupełnieniem. Najmniej ciekawiły mnie perypetie żony Cienia - Laury. Wiele klimatu dodawały wstawki o historiach bóstw czy oniryczne wydarzenia snów Cienia.
Główny bohater jest jak swoje imię, jego charakter nie ma kształtu, jest niezdefiniowany jak u noworodka, zdaje się reagować na polecenia innych, ale sam jest totalnie apatyczny. Ciekawy wybór na stworzenie postaci, ale nie ułatwia czytania. Na szczęście towarzyszą mu charyzmatyczne postacie poboczne z różnych mitologii i nie tylko, na czele z Wednesday i Samanthą.
Książkę wbrew pozorom, tej pewnej współczesnej baśniowości, nie czyta się aż tak lekko. Ciężko mi powiedzieć komu ją polecić, na pewno nie jest dla każdego. Mimo to, jeśli ktoś lubi urban fantasy, mitologie i symbolikę, to w książce odnajdzie wiele pożądanych przez niego motywów.
"Amerykańscy bogowie" to jedna z najpopularniejszych powieści Neila Gaimana. Główny bohater, Cień, spotyka po wyjściu z więzienia tajemniczego jegomościa, pana Wednesday. Razem z nim udaje się w podróż po Ameryce by zebrać bogów, przywleczonych do niej wraz z migrantami, do ostatecznej walki z zapomnieniem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWiele wątków się tu pojawiło, niektóre były prowadzone lepiej,...