Amerykańsko-nigeryjska pisarka, zajęła pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Timesa. Jej debiut "Dzieci krwi i kości" otrzymało wiele nagród oraz nominacji.
Jej rodzice emigrowali z z Nigerii. Gdy była dzieckiem, musieli zmierzyć się dużymi problemami finansowymi - ojciec w oczekiwaniu na potwierdzenie jego kwalifikacji lekarskich pracował jako taksówkarz, a matka jako sprzątaczka. Adeyemi i jej rodzeństwo wychowali się w Chicago odcięci od swoich korzeni i kultury. Dopiero jako dorosła kobieta zaczęła świadomie dążyć do jej poznania, co silnie wpłynęło na jej twórczość.
Adeyemi ukończyła Harvard z wyróżnieniem i otrzymała stypendium aby móc studiować Zachodnio-afrykańską mitologię, religię i kulturę w Brazylii. Oprócz pisania powieści, prowadzi też bloga i uczy kreatywnego pisania na swojej stronie internetowej. Mieszka w San Diego, w Kalifornii.
To pierwsza moja książka, w której pojawiają się jakiekolwiek wzmianki o mitologii afrykańskiej. Dodatkowo gdy przeczytałam, że jest magia żywiołów, od razu zdecydowałam się za nią chwycić.
Książką jest dobra, ma parę wad, ale generalnie świat i fabuła są spójne. Na plus zdecydowanie realizm i budowa niesprawiedliwego świata, w których ibawici (magowie) są gnębieni przez kosidanów. Spodobał mi się pomysł rozróżniania tych pierwszych po białych włosach. Magia jest uśpiona, ale udaje się odnaleźć sposób na obudzenie jej.
Narracja jest prowadzona z perspektywy trzech osób.
Zelie - ibawitka, która ma dość życia pod obcasem króla tyrana. Buntuje się, ale momentami jest wręcz lekkomyślna i pakuje się przez to w kłopoty. Można zwalić to na karb jej wieku, ale mimo wszystko powinna trochę bardziej uważać
Amari - księżniczka o dobrym sercu, która widzi krzywdy ibawitów. Postanawia im pomóc ze względu na swoją służącą/przyjaciółkę. Łączy siły z Zelie. Początkowo wydawało mi się, że jest słaba, ale momentami pokazywała pazur.
Inan - brat Amari, książę, który rusza w pogoń za siostrą uciekinierką. Rozbity między pragnieniami a obowiązkiem. Do tej pory nie mogę się pogodzić z tym jak skończył. Jego historia najbardziej mnie poruszyła.
Odrobinę rozdrażniła mnie kulminacja wątku romantycznego. Z nienawiści do miłości przeszli dosłownie w hmm parę godzin? Za szybko! Ja wiem, że tam były pewne okoliczności, przez które mogłoby się to zdawać logiczne, ale wydaje mi się że mimo wszystko powinno to być bardziej rozciągnięte w czasie.
Niewiele jest dziś książek, przez które ,,zarywa się noce". Moim skromnym zdaniem Dzieci krwi i kości należą właśnie do takich pozycji. Lektura ta trzymała mnie w napięciu do samego końca. Wartka akcja i wątek miłosny przypadły mi do gustu:) Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejną część. Zdecydowanie polecam!