-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
Delikatnie mówiąc ta książką jest nierówna i wybiórcza. Jest jednak pewna różnica między popełnianiem błędów przy projektowaniu dyszy albo odkurzacza, a uczeniem się na błędach w przypadku lotnictwa. Zestawianie branż takich jak opieka zdrowotna i lotnictwo i dlaczego jedni uczą się na błędach, a inni nie - cóż, niewiele osób wsiądzie do samolotu, kiedy ryzyko rozbicia będzie duże, jednak w przypadku choroby, a już na pewno poważnej, i tak będziemy korzystać ze służby zdrowia. Jeśli jedna branża musi zabiegać o klientów, a druga ma ich tak czy inaczej zapewnionych, to myślę, że odpowiedź jest oczywista w kwestii do podejścia jakości oferowanych usług i ich usprawniania.
Nie znalazłem mówiąc szczerze informacji o tym, czy autor książki jest osobą wierzącą, czy nie. Jedynie informację o ojcu, który zmienił religię. Natomiast byłoby ciekawie, gdyby rozpisywanie się o dysonansie poznawczym objęło właśnie religię w zestawieniu z nauką.
Delikatnie mówiąc ta książką jest nierówna i wybiórcza. Jest jednak pewna różnica między popełnianiem błędów przy projektowaniu dyszy albo odkurzacza, a uczeniem się na błędach w przypadku lotnictwa. Zestawianie branż takich jak opieka zdrowotna i lotnictwo i dlaczego jedni uczą się na błędach, a inni nie - cóż, niewiele osób wsiądzie do samolotu, kiedy ryzyko rozbicia...
więcej mniej Pokaż mimo toNajwiększy zarzut - sprytne plątanie faktów z własnymi przemyśleniami autora. Nie wiem, co jest potwierdzonymi faktami, a co własnymi wnioskami autora. Raz informacja, że niewiele wiemy o naszych przodkach, za chwilę kwieciste opisy "jak to było". Przeskoki między okresami, głupie przykłady, pseudomentorski styl. Po wysłuchaniu tej pozycji to na co mam ochotę, to po pierwsze zweryfikowanie informacji podanych przez autora. Po drugie - nie mam zamiaru czytać więcej książek tego pana. Z całym szacunkiem, ale 9 pozycji na tak ważne tematy sugeruje dwie opcje - albo jest geniuszem, albo do treści swoich książek podchodzi, delikatnie mówiąc, wybiórczo. Aha, taka mała sugestia dotycząca kategorii - nie, nie popularnonaukowa, raczej science fiction.
Największy zarzut - sprytne plątanie faktów z własnymi przemyśleniami autora. Nie wiem, co jest potwierdzonymi faktami, a co własnymi wnioskami autora. Raz informacja, że niewiele wiemy o naszych przodkach, za chwilę kwieciste opisy "jak to było". Przeskoki między okresami, głupie przykłady, pseudomentorski styl. Po wysłuchaniu tej pozycji to na co mam ochotę, to po...
więcej mniej Pokaż mimo toTytuł tej książki, okładka, nie zapowiadały brutalnego kopa, jakiego dostałem czytając ją. To jest pozycja, która absolutnie może podważyć wiarę lub jej ewentualne resztki w ludzkość. Próbowałem sobie wyobrazić jak do czegoś takiego mogło w ogóle dojść. Nie potrafię tego w żaden sposób wytłumaczyć. Co gorsze, tu nie chodzi o zdobycie bogactwa, tu nie chodzi nawet o wygranie jakiejś wojny. To nawet nie miało podłoża religijnego, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że kościół wspiął się na wyżyny swojej perwersji. Dla tych, którzy uważają, że dokumenty Sekielskich o pedofilii w kościele to już za dużo - nie sięgajcie po tę pozycje. Ale to nie jest książka tylko o pedofilii. Rola kościoła tutaj była sprowadzona do narzędzia (co w żaden sposób nie usprawiedliwia tej instytucji). Poza pedofilią, na skalę naprawdę trudną do wyobrażenia, mamy tutaj perfidnie wyrafinowaną eksterminację etniczną na masową skalę. Tu nie chodzi nawet o zabijanie, tu nie ma opisu przerażających morderstw, ludobójstwa. To jest osobna kategoria podłości ludzkiej. Okrucieństwa wojen to naprawdę nie jest szczyt bestialstwa ludzi. Ocena 10, chociaż oznaczenie tej oceny na tym portalu - arcydzieło - budzi dyskomfort. Nie chodzi o styl pisania, ale temat. Takie książki nie powinny powstawać, takie historie nie powinny się zdarzać. Ale tak, za zmierzenie się z tematem zdecydowanie maksymalna ocena.
Tytuł tej książki, okładka, nie zapowiadały brutalnego kopa, jakiego dostałem czytając ją. To jest pozycja, która absolutnie może podważyć wiarę lub jej ewentualne resztki w ludzkość. Próbowałem sobie wyobrazić jak do czegoś takiego mogło w ogóle dojść. Nie potrafię tego w żaden sposób wytłumaczyć. Co gorsze, tu nie chodzi o zdobycie bogactwa, tu nie chodzi nawet o wygranie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Aż się boję co jest w tomie 3. Krzyżówka papieża i ufoludków? Swoją drogą nie wiem czy to brak fantazji, czy głupota, żeby sobie takie "jaja" robić z poważnego tematu pedofilii. Tak, wiem, że to fikcja literacka, ale jednak zbudowana na temacie, który wymaga tak po ludzku, w stosunku do ofiar, poważniejszego traktowania. Co dostajemy? Obraz Policji, która sobie nie radzi, bdsm panią prokurator, detektywa "robię co chcę", pseudo miłosny trójkąt a to wszystko na tle... pedofili w instytucji kościoła. No i "wilkołak".
Jakimi cudem to ma tak wysokie oceny?
Aż się boję co jest w tomie 3. Krzyżówka papieża i ufoludków? Swoją drogą nie wiem czy to brak fantazji, czy głupota, żeby sobie takie "jaja" robić z poważnego tematu pedofilii. Tak, wiem, że to fikcja literacka, ale jednak zbudowana na temacie, który wymaga tak po ludzku, w stosunku do ofiar, poważniejszego traktowania. Co dostajemy? Obraz Policji, która sobie nie radzi,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-24
W świecie kryminałów, a przynajmniej tych, które miałem okazje czytać, to jest chyba jeden i ten sam detektyw/inspektor/komisarz. Nieprzeciętnie inteligentny, chodzący własnymi ścieżkami na którego lecą atrakcyjne kobiety. Zmienia się tylko imię i nazwisko bohatera, ale typ osobowości ten sam. Jakimi cudem P. Vega w Pitbulu pokazał aż tyle różnych ciekawych osobowości policyjnych nie mam pojęcia, ale no szacun.
A więc i tutaj mamy typowego głównego bohatera pana super policjanta. Oczywiście z przeszłością, oczywiście przeszłość go dogania. Jako czytelnik dość szybko zorientujesz się, któż to tak morduje zaciekle, ale autor kryminału będzie rozciągał "finał" tak, że robi się to nie tyle męczące, co irytujące. Rozumiem zabawę z czytelnikiem, ale czytając tę książkę miałem chwilami wrażenie, że to nie zabawa z czytelnikiem, co czytelnikiem. Taka mocna kawa, ale jednak zbożowa, takie piwo, ale bezalkoholowe. Chociaż nie, źle. To kawa, mocna, którą upijasz, a ktoś ciągle dolewa wody. I na końcu... no właśnie, leje się sama woda.
W świecie kryminałów, a przynajmniej tych, które miałem okazje czytać, to jest chyba jeden i ten sam detektyw/inspektor/komisarz. Nieprzeciętnie inteligentny, chodzący własnymi ścieżkami na którego lecą atrakcyjne kobiety. Zmienia się tylko imię i nazwisko bohatera, ale typ osobowości ten sam. Jakimi cudem P. Vega w Pitbulu pokazał aż tyle różnych ciekawych osobowości...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-20
2020-11-20
2020-11-18
Nie znam historii z psem i nie chcę się nawet zagłębiać dalej w jakikolwiek sposób w zaznajomienie się z postacią autora "książki". Tak, cudzysłów jest zamierzony, celowy, w mojej ocenie ciężko to uznać za książkę. Przebiegnięcia trzech kontynentów - trzeba być wyjątkowo płytkim człowiekiem, żeby z takiej wyprawy przekazać tylko religijny bełkot... i hipokryzję... nie polecam, co więcej - odradzam.
Nie znam historii z psem i nie chcę się nawet zagłębiać dalej w jakikolwiek sposób w zaznajomienie się z postacią autora "książki". Tak, cudzysłów jest zamierzony, celowy, w mojej ocenie ciężko to uznać za książkę. Przebiegnięcia trzech kontynentów - trzeba być wyjątkowo płytkim człowiekiem, żeby z takiej wyprawy przekazać tylko religijny bełkot... i hipokryzję... nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-17
2020-11-17
2020-11-17
2020-11-17
2020-11-17
Nie wystawię oceny, ponieważ nie dokończyłem książki, nie dałem rady. Pierwszy powód - źle mi się to czytało. Miałem wrażenie, że czytam książkę, której autor nie skończył pisać/edytować, jakby pośmiertne wydanie w stanie takim, jakim jest, albo trochę pisane na kolanie. Po drugie nie lubię naiwnego tytułowania, nazywania rzeczy zwykłymi, a zestawiane historie, niby od niechcenie, mają pokazywać jak świat jest niesprawiedliwy, jak nierówne szanse mają ludzie żyjący w różnych częściach świata. Nie uważam się za wielkiego obieżyświata, ale trzeba być wyjątkowo albo naiwnym, albo wręcz ignorantem, żeby nie wiedzieć, że ziemia na której żyli i nadal żyją ludzie to nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca. Nie chcę nikogo obrażać, ani autora, ani osoby zachwycone tą książką, ale jeśli ktokolwiek interesuje się światem w promieniu większym niż sąsiednie kraje, raczej nie znajdzie nic dla siebie wartościowego.
Nie wystawię oceny, ponieważ nie dokończyłem książki, nie dałem rady. Pierwszy powód - źle mi się to czytało. Miałem wrażenie, że czytam książkę, której autor nie skończył pisać/edytować, jakby pośmiertne wydanie w stanie takim, jakim jest, albo trochę pisane na kolanie. Po drugie nie lubię naiwnego tytułowania, nazywania rzeczy zwykłymi, a zestawiane historie, niby od...
więcej Pokaż mimo to