Koniec jest moim początkiem

Okładka książki Koniec jest moim początkiem Tiziano Terzani
Okładka książki Koniec jest moim początkiem
Tiziano Terzani Wydawnictwo: Zysk i S-ka Seria: NAOKOŁO ŚWIATA reportaż
578 str. 9 godz. 38 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
NAOKOŁO ŚWIATA
Tytuł oryginału:
Fine è il mio inizio
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2010-05-04
Data 1. wyd. pol.:
2010-05-04
Liczba stron:
578
Czas czytania
9 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375064070
Tłumacz:
Iwona Banach
Tagi:
autobiografia filozofia
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
813 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
220
176

Na półkach:

Książka, której lekturę wspominam (czytałem z 10 lat temu) jako jeden z najbardziej ekscytujących czytelniczych transów. Tym bardziej niesamowity, bo nic nie wiedziałem o autorze i strzelałem przy jej wyborze w księgarni, raczej w ciemno. Być może tytuł mnie zaintrygował, ale dzisiaj już tego bardzo nie kojarzę. Cała książka w zasadzie pokreślona, wykrzyknik na wykrzykniku. Przy czym jej treść (treść wywiadu),oprócz wielu rzeczy, faktów,"opowiadanych obrazów" o różnych miejscach na świecie, które były dla mnie obiektywnie nowe, współgrała jakoś z moją ówczesną intuicją dotyczącą przyczyn, czy definicji bardzo wielu kwestii. Na przykład tego, że, fundamentalizm islamski przejął rolę komunizmu, jako tej siły, która stoi za nowym pomysłem na świat, a którego głównym problemem na dzisiaj jest kondycja coraz bardziej zdegenerowanego świata zachodniego.

Przy czym nie zawsze są to jakieś złote myśli, gotowe recepty, czy przenikliwe diagnozy.
Czasami są to banalne wręcz pytania:"Czy można zachować świat w jego różnorodności?"
Na ten temat zajeb... fragment:

"Co mnie przeraża? Koniec bioróżnorodności. Przeraża mnie, że nie ma papierówek. Chcemy teraz jabłek okrągłych, jednakowych, błyszczących i w ten sposób eliminujemy różnorodność będącą podstawą życia. Różnorodność! Według mnie na tym właśnie polega bogactwo człowieka."

...swoją drogą muszę się pochwalić, że mam papierówkę. Młodzież informuje, że jest to odmiana bardzo smacznych jabłek.

Terzani udziela też bardzo życiowych rad. Jedna z nich, dotyczy sytuacji kiedy nagle ktoś wprawia nas w kompleksy, dołuje, sprawia, że tracimy rezon. Oto ona: "Kiedy ktoś, cię onieśmiela, wyobraź go sobie na... sedesie. Onieśmielenie momentalnie mija".

Książka może niektórych razić, szczególnie, że Terzanii nieźle sobie na nas , ludziach Zachodu, Europejczykach, Amerykanach używa, ale myślę, że my, Polacy jesteśmy już na to uodpornienie i możemy powiedzieć "zachodniej" reszcie: śmieliście się z nas - teraz wasza kolej.

Oczywiście moje dzisiejsze spojrzenie na niektóre poruszane kwestie uległo pewnej korekcie, ale nie wpływa ten fakt na moją ocenę książki. Dycha!

Książka, której lekturę wspominam (czytałem z 10 lat temu) jako jeden z najbardziej ekscytujących czytelniczych transów. Tym bardziej niesamowity, bo nic nie wiedziałem o autorze i strzelałem przy jej wyborze w księgarni, raczej w ciemno. Być może tytuł mnie zaintrygował, ale dzisiaj już tego bardzo nie kojarzę. Cała książka w zasadzie pokreślona, wykrzyknik na wykrzykniku....

więcej Pokaż mimo to

avatar
158
76

Na półkach: , , ,

Podróżniczo filozoficzna, piękna książka.

Napisana jest lekko, ale świadomość, że to wyznania umierającego człowieka była dla mnie ogromnie obciążająca.

Terzani opowiada tylko o sobie i odrobinę trąci egocentryzmem, ale to chyba w sumie ludzkie i szczere, a kontekst opowiedzianych historii jest na tyle uniwersalny, że skłania do myślenia o swoim podejściu do życia.

Podróżniczo filozoficzna, piękna książka.

Napisana jest lekko, ale świadomość, że to wyznania umierającego człowieka była dla mnie ogromnie obciążająca.

Terzani opowiada tylko o sobie i odrobinę trąci egocentryzmem, ale to chyba w sumie ludzkie i szczere, a kontekst opowiedzianych historii jest na tyle uniwersalny, że skłania do myślenia o swoim podejściu do życia.

więcej Pokaż mimo to

avatar
270
147

Na półkach: , ,

Nie polecam czytać równocześnie z innym reportażem czy literaturą drogi.
Zbyt szerokie by recenzować poszczególne warstwy. Generalnie bogata w szczegóły, łagodnie napisana. To pozycja, która ciężko odłożyć nawet późno w nocy.

Nie polecam czytać równocześnie z innym reportażem czy literaturą drogi.
Zbyt szerokie by recenzować poszczególne warstwy. Generalnie bogata w szczegóły, łagodnie napisana. To pozycja, która ciężko odłożyć nawet późno w nocy.

Pokaż mimo to

avatar
416
72

Na półkach:

Książka bardzo upolityczniona, cały czas mam wrażenie że dziennikarz myśli, że pozjadał wszystkie rozumy świata i tylko jego opinia jest prawidłowa. Poza tym narracja fatalna.

Książka bardzo upolityczniona, cały czas mam wrażenie że dziennikarz myśli, że pozjadał wszystkie rozumy świata i tylko jego opinia jest prawidłowa. Poza tym narracja fatalna.

Pokaż mimo to

avatar
746
692

Na półkach:

Dawno nie czytałam tak mądrej książki: wiele w niej ważnych pytań i - na szczęście niewiele odpowiedzi, bo też Tiziano Terzani nie pozował na wszystkowiedzącego guru, lecz z niezwykłą przenikliwością potrafił przyglądać się światu i opisywać tak subiektywnie, jak to tylko możliwe, gdy poszukuje się prawdy. Nie sądziła, że ten dość opasły tom "połknę" w trzy dni... Piękna rozmowa o najważniejszych rzeczach, o celu życia, o ulotności i zgodzie na rzeczywistość, której zmienić się nie da. Lektura owej książki zachęcił mnie do sięgnięcia po wcześniejsze zapisy podróży w świat zewnętrzny i wewnętrzny Terzaniego. Mam nadzieję, że będzie to niesamowita przygoda.

Dawno nie czytałam tak mądrej książki: wiele w niej ważnych pytań i - na szczęście niewiele odpowiedzi, bo też Tiziano Terzani nie pozował na wszystkowiedzącego guru, lecz z niezwykłą przenikliwością potrafił przyglądać się światu i opisywać tak subiektywnie, jak to tylko możliwe, gdy poszukuje się prawdy. Nie sądziła, że ten dość opasły tom "połknę" w trzy dni......

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
24

Na półkach: ,

Dobra książka na trudne czasy. Wspomnienia mądrego, skromnego człowieka o szerokiej wiedzy o świecie. To moje pierwsze spotkanie z Terzanim, ale na pewno nie ostatnie!

Dobra książka na trudne czasy. Wspomnienia mądrego, skromnego człowieka o szerokiej wiedzy o świecie. To moje pierwsze spotkanie z Terzanim, ale na pewno nie ostatnie!

Pokaż mimo to

avatar
874
858

Na półkach:

“Jaka to piękna książka”, bardziej stwierdziła do siebie, niż skierowała te słowa do mnie, bibliotekarka przekazując mi zamówioną wcześniej pozycję.

Moje drogi czytelnicze kierowały mnie już wielokrotnie do Tiziano Terzaniego, ale zwykle nic z tego nie wychodziło. Każdorazowo, gdy czytałem okładkowe zajawki, miałem wrażenie, że to nie będzie nic dla mnie. Za dużo duchowości, włoskiej egzaltacji. I rezygnowałem z kupna. Aż w końcu, z powodów, których już nie pamiętam postanowiłem, że spróbuję. W mojej lokalnej bibliotece była wolna tylko jedna z jego książek Koniec jest moim początkiem.

Napisana, jako ostatnia. Nietypowa, bo w formie rozmowy z synem. Uznałem jednak, że to będzie dobry start. Pani bibliotekarka zdjęła z półki tomiszcze, blisko sześciuset stronicowe i wtedy znowu się zawahałem.
[...]
całość:
https://www.speculatio.pl/koniec-jest-moim-poczatkiem/

“Jaka to piękna książka”, bardziej stwierdziła do siebie, niż skierowała te słowa do mnie, bibliotekarka przekazując mi zamówioną wcześniej pozycję.

Moje drogi czytelnicze kierowały mnie już wielokrotnie do Tiziano Terzaniego, ale zwykle nic z tego nie wychodziło. Każdorazowo, gdy czytałem okładkowe zajawki, miałem wrażenie, że to nie będzie nic dla mnie. Za dużo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, zaczynając poznawać twórczość tego autora od jego pośmiertnej publikacji, opracowanej po latach przez jego syna Folco. Z tymi myślami zmagam się nadal, już po przeczytaniu tej książki. Pozostawiła we mnie ambiwalentne odczucia od zachwytu po niechęć. Jednak właściwie niewiele miałam do powiedzenia, bo to nazwisko osaczało mnie powoli od dłuższego czasu. A to premierą kolejnego tytułu, a to zachwytami osób trzecich nad jego stylem przekazu i zawartą treścią, a to artykułem w kwartalniku Książki. Aż wreszcie, zupełnie niespodzianie, bez wcześniejszych dyskusji na jego temat, koleżanka przyniosła mi właśnie tę książkę i że muszę, że obowiązkowo, że koniecznie. I żeby było ciekawiej, wypożyczyła ją powtórnie na własną kartę biblioteczną, specjalnie dla mnie. Nie miałam wyjścia. Musiałam ją przeczytać. I tylko jedna myśl nie dawała mi spokoju – jak to tak, od końca, od pozycji pogrobowej? Nie byłam do tego przekonana, ale pierwsze słowa, jakie przeczytałam, były o niecierpliwym wyczekiwaniu śmierci, o szczęśliwym odchodzeniu, o porzucaniu ciała z ulgą. Już to mi wystarczyło, aby przysiąść się do zatopionego w intymnej rozmowie dziennikarza, podróżnika, pisarza u schyłku życia z młodym mężczyzną i być świadkiem nie tylko jej interesującej treści, ale i niezwykłej więzi oraz wyjątkowego, rzadko spotykanego w takiej formie, szczerego dialogu umierającego ojca z synem. Miałam świadomość, że i ja, gdzieś tam na samym końcu, byłam brana pod uwagę jako słuchaczka, odbiorczyni i czytelniczka ich wspólnego dialogu. Byłam z jednej strony wdzięczna, że w tym obrazie umierania zapewnili mi komfort pośredniego uczestnictwa (chociaż i tak odebrałam go bardzo emocjonalnie, zwłaszcza w scenie końcowej),ale i ciekawa, jak dochodzi się do stanu ducha, w którym postępuje się wbrew instynktowi życia, nie walcząc ze śmiercią, a wręcz czekając na nią z tęsknotą? Jak dochodzi się do momentu, w którym czeka się na moment przejścia bez lęku, bez pragnień, bez poczucia przywiązania do kogokolwiek i czegokolwiek? Jak dochodzi się do chwili, w której śmierć objawia się jako "coś najdziwniejszego, najciekawszego i zupełnie nowego", pokonując silny instynkt życia, które staje się nudne, powtarzalne i przewidywalne? I pytanie najważniejsze – czy ja, uczepiona życia zębami i pazurami, to zrozumiem?
I tak zaczęliśmy podróż po jego "życiu, ale także i po pewnej epoce".
W bardzo szerokim rozumieniu. Począwszy od czasów dzieciństwa spędzonych na przedmieściach Florencji, potem studiów prawniczych, po których, jako młody człowiek, wyruszył w świat jako dziennikarz, by potem porzucić tę profesję na rzecz pisanych książek, aż do schyłku, do momentu ostatniego tchnienia zamykającego koło życia.
Przez cały czas w biegu, w ruchu, w ciągłym przenoszeniu się z miejsca na miejsce, gnany niespokojnym duchem, instynktem nakazującym mu ruszać przed siebie, szukać, poznawać i dążyć do prawdy, analizować, wtapiać się w środowisko, by "jak detektyw, który idąc za wskazówkami, dochodzi do sprawców tajemniczej i wszechobecnej zbrodni – od niesprawiedliwości, którą widziałeś wokół siebie, przeszedłeś do refleksji nad polityką, przyczynami wojen, postępu, a potem nad samą naturą człowieka". To ta refleksja syna Folco najtrafniej charakteryzuje kierunek życia ojca, który od rozwoju zawodowego przeszedł w rozwój osobisty, duchowy. Przyglądając się z bliska rewolucjom, dyktaturom, zinstytucjonalizowanym ideom, ekspansji zachodu, konsumpcyjnemu stylowi życia, zniewoleniu przez dobra materialne, brakowi rozwoju duchowego ludzkości, powszechnemu hedonizmowi koncentrującemu się "na zabawie, sporcie, jedzeniu, przyjemnościach", człowiekowi Zachodu martwemu za życia, przypominającemu "tłumok, któremu powtarzasz, że ma nie zabijać i dobrze się zachowywać", doszedł do wniosku, że świat zdąża ku samounicestwieniu, dlatego wszystko to zostawia bez żalu.
Jednak zostawił z tym mnie.
Pomógł mi ujrzeć świat w szerszym kontekście, dotrzeć myślami tam, gdzie sama bym nie dotarła ("…jestem przeciwny wszelkim szkołom dla dziennikarzy".),zaszczepił niepopularne myśli podważające, a nawet zmieniające rozumienie powszechnie przyjętych za poprawne ("…kiedy mówią, że dyktatorzy są szaleni, to nie jest prawda. Hitler nie był szaleńcem".),spojrzeć na zjawiska z innego punktu widzenia ("Aby stworzyć nowego człowieka, należało wymordować starych ludzi. […] Świętokradczy, ale fascynujący projekt".),przekroczyć barierę utartego toku rozumowania ("Myśli są teraz krótkie jak telewizyjne spoty".),a potem mnie z tym wszystkim zostawił. Nie byłam zachwycona. Nie jest miło poczuć brak gruntu pod nogami, kiedy ma się przed sobą sporo lat życia i jest się ofiarą braku kultury śmierci we własnym społeczeństwie. Jak żyć dalej z tak pojmowanym jego sensem? Tym bardziej że autor nie ma ambicji wskazywać jego kierunków, radzić, pozostawiać uniwersalnych zasad i reguł. Chociaż wnioski, jakie wysnuwa z własnego życia, mogę za takie uznać – żyj chwilą, bo tylko ona jest pewna, "to, czego oczekujesz od przyszłości, to pudełko pełne iluzji, puste. […] Życie to chwila i w tej właśnie chwili należy się nim cieszyć. Podążaj drogą, która wiedzie środkiem, między ascezą i hedonizmem. Nie musisz uzależniać się od przyjemności, nie musisz być niewolnikiem idei wielkości, którą daje asceza". Bądź tym, kim chcesz być. Porzuć uległość, która "wydaje się konieczna do przetrwania: ”Ach, nie mogę, bo…”". Wymyśl sobie pracę, która odpowiada twojemu talentowi, aspiracjom, radości.
Niby nic nowego, bo takie wskazówki spotykałam wcześniej w książkach, w filmie, czyjejś postawie czy poglądach, ale ogromnym atutem tej książki jest to, że autor zebrał je wszystkie w jedną, logiczną całość, odkrył je sam ciężką pracą, własnym doświadczeniem, zebrał w jednym miejscu i zilustrował własnym życiem, by móc powiedzieć, że w dniu śmierci odchodzi szczęśliwy, zjednoczony, bez strachu i bez pragnień.
Próbuję to ogarnąć, podsumować, poukładać, skonfrontować z własną wiedzą i przeżyciami, dostrzec punkty wspólne i rozbieżne, bez złudzenia, że zrozumiem do końca i w pełni (za mało jeszcze wiem, za mało jeszcze przeżyłam, za mało doświadczyłam),by dojść do wniosku, że pomimo towarzyszącej rozmowie, aury śmierci, podkreślanej zwłaszcza przez interludia umieszczane między rozmowami, a będącymi nieformalnymi spojrzeniami poza „oficjalny” kadr rozmowy, ukazującymi autora w kontekście bliskich, pomimo mojego subiektywnego pesymizmu, te rozmowy w ostateczności są tym, co założył sobie autor – książką, "która może komuś pomóc ujrzeć świat w lepszym świetle, cieszyć się własnym życiem, zobaczyć je w szerszym kontekście", wyprostować własne ścieżki, tchnąć odrobinę odwagi w burzenie barier, murów i ograniczeń, złapać na nowo kurs, odnaleźć zgubiony kierunek i spojrzeć na beznadziejny koniec, jak na początek czegoś nowego.
A na finalną pozycję w jego dorobku, jak na początek mojej przygody z twórczością autora, która w tym kontekście nada jego książkom zupełnie inny wymiar rozumienia.
naostrzuksiazki.pl

Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, zaczynając poznawać twórczość tego autora od jego pośmiertnej publikacji, opracowanej po latach przez jego syna Folco. Z tymi myślami zmagam się nadal, już po przeczytaniu tej książki. Pozostawiła we mnie ambiwalentne odczucia od zachwytu po niechęć. Jednak właściwie niewiele miałam do powiedzenia, bo to nazwisko osaczało mnie powoli od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1012
299

Na półkach:

No i dałam się nabrać. Jeszcze raz dowód na to, że jak się wszystkim podoba, to nie koniecznie i mnie. Opowieść o rodzicach i dziadkach chwyta za serce, ale potem robi się miałka. Nic nie wnosi, bo i nie ma nic nowego do przekazania. Zahacza o wiele filozofii religijnych, ale żadnej nie rozumie. Niby jest ateistą, jednak pragnie by pozostał po nim jakiś ślad. Mimo, że jako dziennikarz zwiedził kawał świata, nie znalazł dla siebie miejsca.

No i dałam się nabrać. Jeszcze raz dowód na to, że jak się wszystkim podoba, to nie koniecznie i mnie. Opowieść o rodzicach i dziadkach chwyta za serce, ale potem robi się miałka. Nic nie wnosi, bo i nie ma nic nowego do przekazania. Zahacza o wiele filozofii religijnych, ale żadnej nie rozumie. Niby jest ateistą, jednak pragnie by pozostał po nim jakiś ślad. Mimo, że jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
384
23

Na półkach: , ,

Cudowna książka! Opowieść o życiu człowieka, który żył swoimi wyborami, tak jak chciał. Mimo, że to opowieść także o chorobie i cierpieniu, to dla mnie niesie dużo optymizmu i zachęca do podejmowania własnych decyzji i życia, tak żeby to życie było piękne.

Cudowna książka! Opowieść o życiu człowieka, który żył swoimi wyborami, tak jak chciał. Mimo, że to opowieść także o chorobie i cierpieniu, to dla mnie niesie dużo optymizmu i zachęca do podejmowania własnych decyzji i życia, tak żeby to życie było piękne.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 572
  • Przeczytane
    995
  • Posiadam
    307
  • Ulubione
    87
  • Teraz czytam
    46
  • Chcę w prezencie
    25
  • 2018
    10
  • Biografie
    8
  • Reportaż
    7
  • Azja
    5

Cytaty

Więcej
Tiziano Terzani Koniec jest moim początkiem Zobacz więcej
Tiziano Terzani Koniec jest moim początkiem Zobacz więcej
Tiziano Terzani Koniec jest moim początkiem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także