Marek Zgaiński

Na dworze coraz cieplej, czas na lżejszą lekturę i świeży powiew. Mój wybór padł na kolejną książkę Marka Zgaińskiego. Mając jeszcze w pamięci perypetie bohaterów Morderstwa na Majorce sięgnęłam po Tajemnicę oczekując równie dobrej zabawy. Poszukiwania tajemniczego Dowodu są pretekstem do podróży w czasie i do spotkań z postaciami historycznymi. Myliłby się ten , kto oczekiwałby faktografii opartej na żmudnych dociekaniach. Autor swawoli i baraszkuje bawiąc się formą stawiając prawdziwe postaci w wymyślonych i wymyślnych sytuacjach. Odwołuje się do stereotypów, żeby wywrócić je w absolutnie nieprzewidywalnych kierunkach. Choćby narada w namiocie króla Władysława, przed bitwą z Krzyżakami, podczas której wychodzi na jaw oszustwo Juranda ze Sychowa. Przeczytać można również o nieznanym do tej pory fragmencie kroniki Galla Anonima. Takich zaskoczeń jest bez liku i trzeba skupienia aby nie dać się złapać, gdyż fakty historyczne są wymieszane w pysznym sosie fikcji. Fabuła biegnie przez wieki do czasów nam współczesnych, w których to główną rolę gra agentka do zadań specjalnych Bogumiła Boberek (imię i nazwisko nieprzypadkowe). Skojarzenie z agentem 007, myślę że jest zamierzone, co sugerują i umiejętności, i wyposażenie. Tak jak Bond miał swoje słabości, tak i Bogumiła vel Goddie nie jest od nich wolna, co czyni z niej bohaterkę wielowymiarową, niepozbawioną ludzkich ułomności i czasami nawet sympatyczną. Spotyka się z postaciami z poprzedniej książki, czyli Morderstwa na Majorce, w Tajemnicy ich losy stanowią pobocze. Nieznajomość poprzedniej książki nie jest barierą w czytaniu, może stanowić co najwyżej zachęte do sięgnięcia po nią. Biorąc tę książkę do ręki należy dać się porwać falom absurdu i mieć uciechę z lektury, czego i Wam serdecznie życzę.