Najnowsze artykuły
- Artykuły„Jednym haustem”, czyli krótka historia opowiadaniaSylwia Stano6
- ArtykułyUwaga, akcja recenzencka. Weź udział i wygraj powieść „Fabryka szpiegów“!LubimyCzytać1
- ArtykułyLubimy czytać – ale gdzie najbardziej? Jakie są wasze ulubione miejsca na lekturę?Anna Sierant29
- Artykuły„Rękopis Hopkinsa”: taka piękna katastrofaSonia Miniewicz2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Kuryło
2
5,6/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
110 przeczytało książki autora
66 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Ostatni maraton Piotr Kuryło
5,6
To jest niesamowite, że mamy w Polsce tak odważnych i wytrwałych ludzi! Być rok w samotnej podróży, pokonywać tyle tysięcy kilometrów... biegiem?! To jest prawdziwy wyczyn!
Co do książki - jest zwięzła, prosto napisana, opatrzona kolorowymi zdjęciami, podzielona na kilka rozdziałów, więc czyta się ją bardzo dobrze. Autor opowiada po krótce o swoich przygotowaniach do podróży, a później opisuje każdy z jej etapów, wspominając ludzi spotkanych po drodze, przytaczający swoje myśli w chwilach zwątpienia i... bardzo często powołuje się na swoją wiarę, na Boga, pisze, że codziennie odmawiał różaniec, uczestniczył w wielu różnych mszach po drodze itd. Trochę wydaje mi się robić to na pokaz. Tzn. nie wątpię w jego wiarę, ale dlaczego tak się z nią obnosi? I cały pozytywny obraz tego człowieka zaburza mi wydarzenie z zeszłego roku - zostawił przed schroniskiem przygarniętego kilka miesięcy wcześniej psa. Trąbiły o tym media i może to nie żadna tragedia, bo przecież w schronisku pomogli pieskowi, ale czy tak mocno wierzący człowiek nie postąpiłby inaczej? Coś mi się tu nie zgrywa...
Tak czy inaczej książka może inspirować i na pewno jej lektura nie będzie stratą czasu :-)
Ostatni maraton Piotr Kuryło
5,6
Bohater tej książki biegnie dookoła świata z ważną osobistą misją: protestuje przeciwko wojnie. Idea szczytna, wykonanie jakby średnie. Ta cała podróż wygląda jak sen wariata. Przygotowanie logistyczne podstawowe, znajomość angielskiego niemal zerowa. Dużo improwizacji, liczenia na pomoc innych. Finalnie, mimo wielu niebezpieczeństw Pan Kuryło dotarł do mety. Przychylność losu? Szczęście? Nie, Opatrzność.
Wielu ultramaratończyków podziela pogląd, że bieganie na długich dystansach może graniczyć z mistycyzmem. Ale Pan Kuryło pojechał po bandzie. Wyliczył chyba wszystkie modlitwy jakie zmówił podczas podróży i wszystkie mszę w jakich brał udział. Najgorsze jednak było przekonanie o wyjątkowości autora modlitw i przypisywanie Bogu bezpośredniego sprawstwa.