rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ojejku, jakżeż się umęczyłam czytaniem tej książki!
Sama idea mnie bardzo pociągała, zwłaszcza w dzisiejszych okołopandemicznych i okołowojennych czasach. Niemniej protekcjonalny sposób w jaki autor traktuje swoich czytelników był okrutnie irytujący. Na każdym kroku umniejszanie czytelnikowi i powtarzanie, że małpy uzyskałyby lepszy wynik (no kurde Eureka!).
Są pokazane interesujące fakty i podstawowa idea, że świat w perspektywie globalnej jest w lepszym stanie niż zakładamy jest naprawdę w porządku. Ale sposób przekazu, uproszenia i uogólnienia są nie do zniesienia.

Ojejku, jakżeż się umęczyłam czytaniem tej książki!
Sama idea mnie bardzo pociągała, zwłaszcza w dzisiejszych okołopandemicznych i okołowojennych czasach. Niemniej protekcjonalny sposób w jaki autor traktuje swoich czytelników był okrutnie irytujący. Na każdym kroku umniejszanie czytelnikowi i powtarzanie, że małpy uzyskałyby lepszy wynik (no kurde Eureka!).
Są pokazane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miała to być książka jakich wiele, ot, opowieść o śląskich kobietach. Niemniej to błędne i bardzo spłycające przekaz założenie;nie dajcie się im zwieść.
Tak, to historia kobiet jednej rodziny.
Koncept całkiem zwyczajny, ale zanurzyć się w tę opowieść wcale nie jest prosto. Poznając bohaterki, widząc ich traumy, ma się wrażenie, że jest się z nimi razem w środku dusznej kopalni. Gdzie w każdej chwili może zdarzyć się sytuacja zagrażająca życiu. Po każdym rozdziale można odetchnąć pełną piersią. To już po wszystkim. A potem przychodzi kolejny dzień i kolejny rozdział i od nowa te same emocje. Znowu trzeba zanurzyć się w ten brudny pył i historie ogromnie przytłaczające.
Bardzo ciężka, ale jednocześnie bardzo wzbogacająca historia, która na pewno zostanie z nami na dłużej.

Miała to być książka jakich wiele, ot, opowieść o śląskich kobietach. Niemniej to błędne i bardzo spłycające przekaz założenie;nie dajcie się im zwieść.
Tak, to historia kobiet jednej rodziny.
Koncept całkiem zwyczajny, ale zanurzyć się w tę opowieść wcale nie jest prosto. Poznając bohaterki, widząc ich traumy, ma się wrażenie, że jest się z nimi razem w środku dusznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Potraktowałabym ten reportaż jako wpis w pamiętniku każdego Polaka. Takie "Ku pamięci" nas samych i potomnych. Trzeba przyznać, że ostatnie kampanie wyborcze były świetnym materiałem na tekst, działo się mnóstwo rzeczy wszelkiej maści, na tapet były brane różne postacie i ich zachowania, idee, hasła, slogany... A wszystko to zatopione w gęstym sosie absurdu, który chyba nigdy do końca z nas nie spłynie. Właśnie taka to książka. Taki dobry scenariusz na film Barei.

Potraktowałabym ten reportaż jako wpis w pamiętniku każdego Polaka. Takie "Ku pamięci" nas samych i potomnych. Trzeba przyznać, że ostatnie kampanie wyborcze były świetnym materiałem na tekst, działo się mnóstwo rzeczy wszelkiej maści, na tapet były brane różne postacie i ich zachowania, idee, hasła, slogany... A wszystko to zatopione w gęstym sosie absurdu, który chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś ma ochotę poznać naprawdę nietuzinkową osobowość, to lepiej trafić nie mógł.
Richard Feynman, znany jako noblista z dziedziny fizyki, w swojej książce pokazuje, że to miano zdecydowanie nie wyczerpuje wszystkich odpowiednich określeń i przedstawień jego postaci.
To naukowiec, który kompletnie nie ima się do stereotypu introwertyka z pryszczami, zosi-samosi, żyjącej w swoim własnym wykreowanym świecie. Nie, Feynmann to przypadek geniusza, któremu wszystko przychodzi trochę dzięki bystremu umysłowi, ale trochę też dzięki urokowi osobistemu, ogromnemu dystansowi do życia i zwykłej, wręcz dziecięcej ciekawości.
Chcesz wiedzieć z jakich taktyk korzystał noblista do poderwania dziewczyn, ile czasu potrzeba do nauki języka obcego albo do nauki gry na instrumencie, albo jakie błędy można dostrzec w niektórych metodach nauczania, a może chcesz się pośmiać - otwieraj książkę, czytaj i baw się dobrze.

Jeśli ktoś ma ochotę poznać naprawdę nietuzinkową osobowość, to lepiej trafić nie mógł.
Richard Feynman, znany jako noblista z dziedziny fizyki, w swojej książce pokazuje, że to miano zdecydowanie nie wyczerpuje wszystkich odpowiednich określeń i przedstawień jego postaci.
To naukowiec, który kompletnie nie ima się do stereotypu introwertyka z pryszczami, zosi-samosi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana rewelacyjnie. Każdy kolejny reportaż zapiera dech w piersiach. Bardzo łatwo wejść w klimat opowiadanych historii, bardzo szybko stajemy się ich częściami. Czasem trzeba robić kilka podejść do jednego tekstu, bo temat jest tak obrzydliwy, że włącza się tryb samoobrony i chęć wyparcia tej wiedzy ze świadomości. Jednak warsztat pisarski Karpińskiej i nadzieja, że w tym reportażu jeszcze wszystko dobrze się skończy zawsze wygrywają. W to jak niektóre opisywane systemy działają aż trudno uwierzyć. Okazuje się, że instytucje, które mają nas chronić, robią coś zgoła innego. Czzasem zbieramy p[rzysłowiowe szczęki cz podłogi z niedowierzania, że takie rzeczy jest w stanie zrobić człowiek drugiemu człowiekowi. Czasem łzy cisną się do oczu i chce się krzyczeć z bólu i niesprawiedliwości. Ciężko po tym zasnąć. Nosi się ciężar całego opisanego okrucieństwa już chyba zawsze.

Bardzo, baardzo wartościowa pozycja.

Książka napisana rewelacyjnie. Każdy kolejny reportaż zapiera dech w piersiach. Bardzo łatwo wejść w klimat opowiadanych historii, bardzo szybko stajemy się ich częściami. Czasem trzeba robić kilka podejść do jednego tekstu, bo temat jest tak obrzydliwy, że włącza się tryb samoobrony i chęć wyparcia tej wiedzy ze świadomości. Jednak warsztat pisarski Karpińskiej i nadzieja,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka, ta autorka to dla mnie prawdziwe odkrycie! Historia opowiadana jest niespiesznie, co pomaga w tym, aby w każdą ewolucję bohatera i sytuacji można było się wgryźć, zrozumieć i poczuć. Bo to nie są postaci płaskie, tylko wielowymiarowe, dynamiczne. Ogromnie ujął mnie zabieg literacki, który ma polegać na tym, że ukazana jest jedna cecha bohatera, przy czym drugi głos mówi, że to nieprawda, ale nie wiemy jeszcze jak to zostanie rozwiązane, co autorka pokaże nam jako prawdę, a co jako fałsz.
Ani przez moment nie znudziła mnie fabuła, choć po opisie z okładki i porównaniu do Marqueza tego właśnie się obawiałam.
Pozycja fantastyczna, niebanalna. Czekam z niecierpliwością aż zamówiona druga część sagi do mnie dotrze.

Ta książka, ta autorka to dla mnie prawdziwe odkrycie! Historia opowiadana jest niespiesznie, co pomaga w tym, aby w każdą ewolucję bohatera i sytuacji można było się wgryźć, zrozumieć i poczuć. Bo to nie są postaci płaskie, tylko wielowymiarowe, dynamiczne. Ogromnie ujął mnie zabieg literacki, który ma polegać na tym, że ukazana jest jedna cecha bohatera, przy czym drugi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie wiem, ile gwiazdek dać... To historia tak krótka, że bardzo ciężko się w nią zaangażować. Niewiele wiemy o bohaterach, bo i niby kiedy mamy mieć to opisane? Na 90 stronach maleńkiego formatu książeczki, z czego duża część zajęta jest przez fotosy z filmu?
To historyjka-szkic jak dla mnie. Brakuje mi zaplecza emocjonalnego bohaterów. Nie wiem co nimi kierowało do działań (których nie ma wiele) i odczuć wobec reszty bohaterów. Mam wrażenie, że wszystko to było w głowie autorki, ale było dla niej to tak jasne, że nie pomyślała, aby zapisać to w treści.

Nawet nie wiem, ile gwiazdek dać... To historia tak krótka, że bardzo ciężko się w nią zaangażować. Niewiele wiemy o bohaterach, bo i niby kiedy mamy mieć to opisane? Na 90 stronach maleńkiego formatu książeczki, z czego duża część zajęta jest przez fotosy z filmu?
To historyjka-szkic jak dla mnie. Brakuje mi zaplecza emocjonalnego bohaterów. Nie wiem co nimi kierowało do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Możecie się śmiać i nie zgadzać, ale ja tę książkę zaliczyłabym to nurtu filozoficznego. W treści padają trudne pytania o to kim jesteśmy, kto lub co kieruje naszym losem, co sprawia, że człowiek jest istotny dla świata i odwrotnie - co jest ważne w świecie, w życiu w ogóle.
Wszystko to zawoalowane jest w przyjemną historię, która może sprawiać wrażenie, że jest przeznaczona dla najmłodszych. Bo mamy chłopca, który jako jeden z nielicznych przeżył katastrofę nadejścia Wielkiej Fali. Spotyka on dziewczynkę z innego kręgu kulturowego, która znalazła się na jednej z nim wyspie całkiem przypadkiem. Bohaterowie próbują się dotrzeć, wykształcają zasady współpracy, nawiązuje się między nimi przyjaźń, a może coś więcej. Pomiędzy historię tej dwójki wkradają się losy innych "dzikusów" i "spodniowców". Można ulec wrażeniu, że to coś na kształt historii Robinsona Cruzoe, ale jak sam Pratchett na samym końcu książki napisał - tu jest ważne MYŚLENIE, i od nas zależy czy z niego skorzystamy, a jeśli tak - to w jaki sposób.
Jak dla mnie to majstersztyk, w na pierwszy rzut oka prostej fabule przemycić tak ważne kwestie, nad którymi zastanawiają się od lat wielcy myśliciele i zwykli, szarzy ludzie.

Możecie się śmiać i nie zgadzać, ale ja tę książkę zaliczyłabym to nurtu filozoficznego. W treści padają trudne pytania o to kim jesteśmy, kto lub co kieruje naszym losem, co sprawia, że człowiek jest istotny dla świata i odwrotnie - co jest ważne w świecie, w życiu w ogóle.
Wszystko to zawoalowane jest w przyjemną historię, która może sprawiać wrażenie, że jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co za pięknie utkana historia! Sam tytuł mnie nie zachęcał. Że pszczoły? Czego to może być metafora, jeśli nie pracowitości? W zasadzie to nie było mylne przeczucie, ale nie spodziewałam się drugiego dna.

Taką pszczołą może być każdy z nas. Jako czytelnik czujesz się jedną z robotnic w dobrze zorganizowanym ulu, gdzie matką aka królową jest nastoletnia Lilly. Ta dziewczynka prowadzi nas w swój świat, pozwala poznać jej najgłębsze tajemnice i pragnienia. I okazuje się, że dzieciństwo nie zawsze jest szczęśliwe. Tu nie chodzi nawet o to, że jest półsierotą, czy jest niekochana przez ojca, z którym los każe jej żyć pod jednym dachem. Nieszczęście może być powodowane przez nas samych. Książka uświadamia nas, że zawsze chcemy całą winę zrzucić na innych, uczy nas, że pogodzenie się z prawdą bywa trudne, czasochłonne, a czasem w ogóle niemożliwe. Jednak mimo wszystko, nie warto skupiać się na swojej niedoli, bo dookoła dzieje się życie. Szkoda tracić jego skrawki.

Sue Monk Kidd stworzyła rewelacyjną pozycję, naprawdę! Każdy rozdział rozpoczyna cytat z książek o pszczołach, które pokazują nam, że to bardzo zaawansowana organizacja, którą bardzo łatwo przenosi się na historie bohaterów. I nasze - czytelników - również. Autorka stworzyła pełnokrwistych bohaterów, którzy popełniają błędy i pragną być szczęśliwi, kochani. Akceptowani, bo to czasy przełomu na tle rasowym w Ameryce.

A wszystko na tle właśnie wielkich wydarzeń historycznych i zmysłów, które oplatają nas zewsząd. Jest zapach, smak, poczucie lepkości od miodu i potu, zaduchu. Wszystko jest podporządkowane ciepłym kolorom, które otulają nas i zdają się pocieszać, dawać nadzieję, że wszystko będzie dobrze na przekór spisywanej historii.

Książka zasługuje na wyjątkowe miejsce w biblioteczce każdego, kto ceni sobie wartościowe teksty, w których można zakreślać cytaty (przecudowna, mądra August!) i wracać do nich i szukać zrozumienia.

Co za pięknie utkana historia! Sam tytuł mnie nie zachęcał. Że pszczoły? Czego to może być metafora, jeśli nie pracowitości? W zasadzie to nie było mylne przeczucie, ale nie spodziewałam się drugiego dna.

Taką pszczołą może być każdy z nas. Jako czytelnik czujesz się jedną z robotnic w dobrze zorganizowanym ulu, gdzie matką aka królową jest nastoletnia Lilly. Ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ruchome święto" to nic innego jak podróż w czasie i przestrzeni. Oto przenosimy się do Paryża z lat 20. XX wieku. Wydawałoby się, że zbiera się tam śmietanka, która rozprawia o rzeczach ważnych i wartościowych. I tak się dzieje, mówi o tym wprost Hemingway. Ale przetykane to jest hedonizmem, nieustannym dążeniem do przyjemności i przekraczania granic świadomości.

Hemingway przez cały tekst powtarza jak mantrę: "byliśmy biedni, ale szczęśliwi". Mówi to słowem i potwierdza czynami. Okazuje się, że niewiele trzeba do szczęścia. Odrobina ryzyka, kilkudniowy głód, parę litrów piwa, białego, albo czerwonego (najtańszego) wina i wszystko gotowe!

Paryż doświadczony przez pisarza sprzyja temu, żeby być szczęśliwym. Nie było też żadną zbrodnią bycie biednym. Nawet wtedy była szansa spotkania Joyce'a w księgarni, Fitzgeralda w jednej z kawiarni i zbierać fundusze na schorowanego T.S. Eliota.

Niezwykle przyjemnie czyta się o tej paryskiej kulturze, beztroskim sposobie życia, podróżach i powrotach do niej, swoistej mekki bohemy literackiej.

"Ruchome święto" to nic innego jak podróż w czasie i przestrzeni. Oto przenosimy się do Paryża z lat 20. XX wieku. Wydawałoby się, że zbiera się tam śmietanka, która rozprawia o rzeczach ważnych i wartościowych. I tak się dzieje, mówi o tym wprost Hemingway. Ale przetykane to jest hedonizmem, nieustannym dążeniem do przyjemności i przekraczania granic świadomości....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ptasiek" wzbudza emocje, prawdopodobnie dlatego jest tak poczytną książką. Czy to (arcy)dzieło? Nie odważyłabym się tak tego nazwać. Świetny debiut Whartona - to na pewno.

Autor doskonale prowadzi nas, czytelników, w coraz bardziej skomplikowany świat wyobrażeń i fantazmatów Ptaśka z jednej strony, a z drugiej w bardzo konkretny, brutalny świat Ala. Dzięki narracji dwóch bohaterów nasze uczucia są równoważone. Pomysł fabularny nie jest nazbyt oryginalny, realizacja jest wyłącznie poprawna.

Chociaż jeden element zasługuje na niekończące się ochy i achy. To opisy. Mało kto jest ich fanem, a jednak w wydaniu Whartona to jest coś, co kusi, co hipnotyzuje. Z perspektywy Ptaśka poznajemy życie ptaków w najdrobniejszych detalach. Jak patrzą, jak się poruszają, w jakich kierunkach, dynamicznie, czy nie. Poznajemy kolejne etapy życia kanarków. Jak budują gniazda, z czego, jak dobierają sobie partnerów i jak wspólnie wychowują potomstwo. Nigdy bym nie pomyślała, że ptaki mogą być takimi skomplikowanymi konstrukcjami!A Wharton opisuje je tak skrupulatnie.

Miejscami aż za bardzo. Dlatego parokrotnie podchodziłam do książki. Często chciałam rzucić ją w kąt i zapomnieć. Przy opisach Ptaśka jako ptaka i jego uczuć względem ukochanej Perty, czułam obrzydzenie. Próbowałam nanieść na swoje myślenie poprawkę, że to przecież wytwór wyobraźni głównego bohatera, że to skutek choroby. Walczyłam z tym odstręczeniem, ale to zostawia piętno.

Ostatecznie okazuje się, że w powieści, w której niewiele się dzieje, jest drugie dno. Człowiek zaczyna zastanawiać się, po jaką cholerę Ptasiek to wszystko robił? Z premedytacją? Czy może to naprawdę zaburzenie psychiczne? I nie doszłam do ostatecznych wniosków.

Jednak czuję i wiem, że to bardzo tragiczna historia. Historia chłopaka, który czuł się innym na tym świecie. On wiedział, że nie pasuje do tych czasów, w których żył. Nie chciał walczyć, brać udziału w wojnie, nie dlatego, że miał inne zainteresowania, tylko dlatego, że wiedział, że to złe. Niesamowicie smutne jest to, że Ptasiek wolał udawać, że jest/być ptakiem, niż żyć wśród ludzi. Jak bardzo musiał czuć się samotny i odtrącony, skoro dokonał takich wyborów?

"Ptasiek" wzbudza emocje, prawdopodobnie dlatego jest tak poczytną książką. Czy to (arcy)dzieło? Nie odważyłabym się tak tego nazwać. Świetny debiut Whartona - to na pewno.

Autor doskonale prowadzi nas, czytelników, w coraz bardziej skomplikowany świat wyobrażeń i fantazmatów Ptaśka z jednej strony, a z drugiej w bardzo konkretny, brutalny świat Ala. Dzięki narracji dwóch...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba lepszego końca serii przygód prokuratora nikt nie mógł wymyślić!

Jak zwykle Miłoszewski zaskoczył pomysłem, bardzo wyrazistym, rozbudowanym, który odbiera się na wielu płaszczyznach różnych zmysłów. Wychodzimy z prokuratorem na zewnątrz, czujemy ziąb i nieprzyjemny chłód, wchodzimy za nim do królestwa Frankensteina - czujemy zapach niezwykłego rosołu. Wyglądamy przez okna starego, sfatygowanego samochodu Szackiego i widzimy zniekształcony obraz olsztyńskiego świata przez mgły i deszcze.

W tej części Miłoszewski zabawił się w impresjonistę. I - trzeba mu to przyznać - sprawdził się świetnie w tej roli! Opisy były wysmakowane, nie było niczego za dużo, ani za mało. Świat jest bardzo oniryczny, ale to wzmacnia klimat, który w kryminale powinien być. Miłoszewski maluje słowem, dosłownie! I jest w tym doskonały. Ale to wiadomo już od pierwszego tomu trylogii.

Szacki jest w świetnej formie, choć coraz starszy, coraz bardziej zgorzkniały i z większymi problemami wychowawczymi. To, w jaki sposób skonstruował tę postać Miłoszewski, to jest coś pięknego. Ale Falk, to jest majstersztyk! Czytasz i odczuwasz fizycznie niechęć do tego przemądrzałego, superambitnego typka. Tylko czekasz, aż podwinie mu się noga. Drażni, ale i wzbudza podziw. I gniew.

Jedyne, do czego mam zastrzeżenia, to zakończenie. Tak jak w dwóch poprzednich częściach, tak samo i tu nie bardzo wiem, co tu się zdarzyło. I o ile w pierwszych częściach można było argumentować to szczęśliwym zbiegiem okoliczności, czy niespodziewanym zaskokiem w myśleniu i fartem, tak tu mamy do czynienia z... realizmem magicznym?

Tak czy owak książka wciąga i jest warta uwagi. Sięgnięcie po nią to, jakby powiedział Falk, "logiczny wybór" :)

Chyba lepszego końca serii przygód prokuratora nikt nie mógł wymyślić!

Jak zwykle Miłoszewski zaskoczył pomysłem, bardzo wyrazistym, rozbudowanym, który odbiera się na wielu płaszczyznach różnych zmysłów. Wychodzimy z prokuratorem na zewnątrz, czujemy ziąb i nieprzyjemny chłód, wchodzimy za nim do królestwa Frankensteina - czujemy zapach niezwykłego rosołu. Wyglądamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miejscami bardzo banalna i z niecierpliwością czekałam aż główna bohaterka dostanie od losu nauczkę, a miejscami książka ta jest niezwykle dojrzała i wówczas namiętnie zakreślałam linijki tekstu. Człowiek tak czyta, kiwa z uznaniem głową i docenia, że dziś jednak nie mamy tak źle, że nasza wolność jest nią bardziej niż ludzi sprzed lat.

Miejscami bardzo banalna i z niecierpliwością czekałam aż główna bohaterka dostanie od losu nauczkę, a miejscami książka ta jest niezwykle dojrzała i wówczas namiętnie zakreślałam linijki tekstu. Człowiek tak czyta, kiwa z uznaniem głową i docenia, że dziś jednak nie mamy tak źle, że nasza wolność jest nią bardziej niż ludzi sprzed lat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To powieść-antynomia. Bo z pozoru nie jest szczególna, ani tam wyraźnie zarysowanej fabuły nie uświadczysz, ani szokującego zakończenia, a i postacie, czy sama forma też są dość konwencjonalne. Mimo to jest fantastyczna. Ktoś, kto ma duszę buntownika (aka hipisa), wkręci się w tę spontaniczną przygodę Sala i Deana.
Piszę o swoich odczuciach polekturowych n-ty raz, więc dla wygody wypunktuję:
- wolność,
- poczucie bycia nadczłowiekiem (bo mogę wszystko, choć nie mam nic),
- poczucie jedności z wszechświatem i z najbliższym otoczeniem (np. moment, kiedy bohaterowie są w dżungli, bez światła, mogą liczyć jedynie na własne zmysły; ALBO dogłębne przeżywanie jazzowych kawałków, aż do siódmych potów, aż do nieprzytomności),
- wzniecanie ciekawości świata, nie do opanowania chęć poznania każdej jego tajemnicy,
- w końcu dostrzeganie w zwykłych ludziach miliony szczegółów, które naprawdę MAJĄ znaczenie, dostrzeganie w najzwyklejszych czynnościach mnóstwa wartości, umoralniających świat i umacniających jego podstawy (moralne i nie tylko).
To wszystko jest na tej niedużej książce. Tu jest pełnia. Nieważne, czy Kerouakowi wyszło to przypadkiem, czy myślał nad tym wiele nocy i nanosił niezliczoną ilość poprawek. To się przeżywa od początku do końca, by zrozumieć, że to nic innego jak carpe diem pełną gębą. Piękna sprawa.

To powieść-antynomia. Bo z pozoru nie jest szczególna, ani tam wyraźnie zarysowanej fabuły nie uświadczysz, ani szokującego zakończenia, a i postacie, czy sama forma też są dość konwencjonalne. Mimo to jest fantastyczna. Ktoś, kto ma duszę buntownika (aka hipisa), wkręci się w tę spontaniczną przygodę Sala i Deana.
Piszę o swoich odczuciach polekturowych n-ty raz, więc dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle inspirująca historia, bardzo ładnie napisana. Nie sposób się od niej oderwać, naprawdę! Pomimo tego, że film zdecydowanie bardziej gra na emocjach, to książka jest dodatkowym kontekstem, który otwiera kolejne furtki do rozumienia historii Chrisa aka Alexa i pobudek, które nimi kierowały. Autor pokazuje losy niezwykłego idealisty jako jednego z wielu nieznanych. Nie stawia Chrisowi ołtarza i nie składa jemu ofiar w formie pochwalnych peanów (a mógłby, bo przecież autor, Jon Krakauer, również kierował się w życiu nieostrożnymi pobudkami i dokonywał niebezpiecznych wyborów, o których również wspomina). Wskazuje natomiast antagonistyczne stanowisko pewnej grupy ludzi, którzy po wypłynięciu sprawy na światło dzienne, szkalowali nieodpowiedzialność i głupotę młodego chłopaka. Zarzucali mu różne rzeczy. Dzięki takiej panoramie każdy czytelnik ma możliwość ustosunkować się do sprawy wedle własnego uznania.
Bardzo dobra pozycja, jeśli ktoś potrzebuje oczyścić się z bożków i bożyszczy współczesnego świata: konsumpcjonizmu, reklam, wyprzedaży, marketingu i kredytów.

Niezwykle inspirująca historia, bardzo ładnie napisana. Nie sposób się od niej oderwać, naprawdę! Pomimo tego, że film zdecydowanie bardziej gra na emocjach, to książka jest dodatkowym kontekstem, który otwiera kolejne furtki do rozumienia historii Chrisa aka Alexa i pobudek, które nimi kierowały. Autor pokazuje losy niezwykłego idealisty jako jednego z wielu nieznanych....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sama nie wiem jak ocenić tę książkę, mam bardzo ambiwalentne odczucia. Sama forma jest bardzo przystępna, łatwo przyswajalna, jednak treść... tak jakby było czegoś za dużo. Wulgaryzmów? Anglicyzmów? Seksu i ogólnej rozwiązłości bohaterów? A może to ta prawda, co kole, to to właśnie jest? Bardzo bym chciała wiedzieć, ale mimo usilnych starań - nic z tego. To chyba za duże usprawiedliwienie.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zakwalifikować książkę do typu 'guilty pleasure' - szybko się czyta, ale po każdym zakończonym rozdziale towarzyszy człowiekowi poczucie żenady. Serio to czytam? Naprawdę tak wygląda dziś człowiek i jego życie? Trochę przykre, no ale. Zawsze przecież można porzucić lekturę, a ja niestety tego nie zrobiłam.

Sama nie wiem jak ocenić tę książkę, mam bardzo ambiwalentne odczucia. Sama forma jest bardzo przystępna, łatwo przyswajalna, jednak treść... tak jakby było czegoś za dużo. Wulgaryzmów? Anglicyzmów? Seksu i ogólnej rozwiązłości bohaterów? A może to ta prawda, co kole, to to właśnie jest? Bardzo bym chciała wiedzieć, ale mimo usilnych starań - nic z tego. To chyba za duże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tryzna pokazał świetną rzecz, tak bardzo zresztą prawdziwą w odniesieniu do czasów współczesnych. Otóż dusza dziś to nic innego, tylko towar. Można ją sprzedać, ale przede wszystkim tym złym pokusom. Ciężko uwolnić się od intryg dobrobytu, bogactwa, inteligencji typowej dla "nowoczesnych" rodzin świata kapitalistycznego.
W całej oniryczno-narkotycznej wizji Tryzny przeraża jak dobroduszność i naiwność ludzi może prowadzić do tragedii.

Tryzna pokazał świetną rzecz, tak bardzo zresztą prawdziwą w odniesieniu do czasów współczesnych. Otóż dusza dziś to nic innego, tylko towar. Można ją sprzedać, ale przede wszystkim tym złym pokusom. Ciężko uwolnić się od intryg dobrobytu, bogactwa, inteligencji typowej dla "nowoczesnych" rodzin świata kapitalistycznego.
W całej oniryczno-narkotycznej wizji Tryzny przeraża...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyabstrahowałabym tę książkę z całej otoczki, w jakich okolicznościach powstała. To nie jest zupełnie istotne w zrozumieniu, co autor chciał nam przekazać.
A daje nam Andrzejewski wykład o podstawowych wartościach w życiu każdego z nas. Mowa jest o honorze, o miłości, patriotyzmie. Wszystko stara się autor ukazać z dwóch stron. Nie ma odpowiedzi wypowiedzianych wprost, jednak nie jest trudno wyciągać wnioski.
Jeden z nich dowodzi tego, że zło jest przyrodzoną cechą człowieka. Od niego się nie ucieknie. Czegokolwiek człowiek się nie podejmie, będzie miał zło jako jedną z możliwości do wyboru. Pięknie zostało to ujęte w słowach Kosseckiego, na samym końcu książki:

"Kto wie, czy przywiązanie do życia nie jest podstawą moralności?"

I tak to tu zostawię.

Wyabstrahowałabym tę książkę z całej otoczki, w jakich okolicznościach powstała. To nie jest zupełnie istotne w zrozumieniu, co autor chciał nam przekazać.
A daje nam Andrzejewski wykład o podstawowych wartościach w życiu każdego z nas. Mowa jest o honorze, o miłości, patriotyzmie. Wszystko stara się autor ukazać z dwóch stron. Nie ma odpowiedzi wypowiedzianych wprost,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy Huxley był wizjonerem? Czy istnieją jakieś faktyczne zapiski jego, czy jego najbliższych, które mogłyby to potwierdzić?
To były pytania, które zrodziły się w głowie po pierwszych dwóch rozdziałach. I tak zostały w zawieszeniu do końca.
Lektura wyzwoliła we mnie przerażenie. Dlaczego? Oto przedstawia nam się wizja świata, do której wszyscy dziś dążą - do szczęśliwości niczym nie zakłóconej, do zadowolenia z samego siebie bez względu na to, w której klasie społecznej jesteśmy, do zajmowania się chwilą obecną tylko i wyłącznie. Dążymy do spełniania własnych ambicji. Według Huxleya stworzenia takiego społeczeństwa, które jest spencerowskim organizmem, jest możliwe. Jednak wszystko dzieje się kosztem nauki, sztuki i religii, czyli kwestii okrutnie ważnych w rozwoju duchowości człowieka. Czy aby na pewno tego chcemy? Czy tak jak Dzikus wolimy być cierpiętnikami, ale prawdziwie człowieczymi? Co wybrać, której opcji się poddać...?
Tyle pytań się rodzi w głowie.
Stąd wniosek, że to genialna pozycja.

Czy Huxley był wizjonerem? Czy istnieją jakieś faktyczne zapiski jego, czy jego najbliższych, które mogłyby to potwierdzić?
To były pytania, które zrodziły się w głowie po pierwszych dwóch rozdziałach. I tak zostały w zawieszeniu do końca.
Lektura wyzwoliła we mnie przerażenie. Dlaczego? Oto przedstawia nam się wizja świata, do której wszyscy dziś dążą - do szczęśliwości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładna historia o człowieku współczesnym, czyli bezradnym, zagubionym, miotającym się w przeszłości swego życia, chcąc czerpać z niego jak najwięcej, jednocześnie robiąc mało rzeczy do końca. To człowiek bez właściwości, można by rzec. Sam w sobie nie istnieje. Jego tożsamość konstytuują relacje z innymi ludźmi, ale też z rzeczami. Jednak Myśliwski daje nadzieję na to, że człowieczeństwo może jeszcze zostać uratowane, jeśli tylko będzie się pielęgnować miłość. Kiedy jej nie ma, bez względu, czy to romantyczne uniesienie, czy uczucie rodzicielskie albo wobec przyjaciół, nie ma gwarancji, że pamięć o danej jednostce przetrwa. Bez tego człowiek jest nikim, jest ewentualnie tylko czymś.

Ładna historia o człowieku współczesnym, czyli bezradnym, zagubionym, miotającym się w przeszłości swego życia, chcąc czerpać z niego jak najwięcej, jednocześnie robiąc mało rzeczy do końca. To człowiek bez właściwości, można by rzec. Sam w sobie nie istnieje. Jego tożsamość konstytuują relacje z innymi ludźmi, ale też z rzeczami. Jednak Myśliwski daje nadzieję na to, że...

więcej Pokaż mimo to