Od jednego Lucypera
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2020-07-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-07-15
- Liczba stron:
- 299
- Czas czytania
- 4 godz. 59 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308070499
- Tagi:
- literatura polska Śląsk
- Inne
Kopalnia przeszłości i hałda niedomówień.
Opowieść o historii małej, wielkiej i tej niesłusznie pomijanej.
Powieść o rodzinie, Śląsku i kobietach.
Holandia, początek XXI wieku. Katarzyna pracuje na uniwersytecie, wiodąc życie współczesnej emigrantki. Jest samodzielna, wykształcona, ma terapeutę i panią do sprzątania. Wyjeżdżała z kraju z nadzieją na europejskie standardy traktowania, karierę naukową i ucieczkę od rodziny, z której na dobrą sprawę została jej już tylko babcia. Wydaje się więc, że wszystko poszło po jej myśli… Może z wyjątkiem zaburzeń odżywania, z którymi wciąż nie może się uporać.
Śląsk, schyłek lat czterdziestych XX wieku. W chorzowskich zakładach azotowych trwa mordercza walka o realizację planu trzyletniego. W wysiłkach o przyszłość swoją i ludowej ojczyzny nie ustaje Marijka, marząca o tym, by zostać przodownicą pracy. Na jej oczach formuje się nowy świat, w którym postawna dzioucha upatruje szans na awans społeczny, wyrwanie się spod kurateli matki i szczęście u boku ukochanego Alozja. I wszystko wskazuje, że powinno się udać. Do czasu.
Marijka nigdy nie dowie się o istnieniu Kasi, a Kasia natrafi na ślad Marijki przypadkiem, gdy zobaczy tajemniczą postać na fotografii ukrywanej przez babcię. Po latach i pewnej szczególnej rozmowie telefonicznej postanowi zrozumieć dlaczego. Wyruszy do kopalni rodzinnej przeszłości i wdrapie się na hałdę wieloletnich niedomówień, z której rozpościera się perspektywa od współczesnego wybrzeża Morza Północnego, po PRL-owskie koryto rzeki Rawy.
Śledząc historię górniczej rodziny, Anna Dziewit-Meller opowiada o mrocznych latach czterdziestych ubiegłego wieku, klasowej emancypacji i problemach, które dotykają nas dziś. Nade wszystko brutalnie szczerze i niezwykle empatycznie mówi o tym, co wciąż niesłusznie pomijane: o udziale kobiet w małej i wielkiej historii.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jes żeś?
„Widziała historię swojej rodziny jako coś na kształt szkatułki, schowanej głęboko pod materacem wielkiego łóżka babci, pod warstwami pachnącej walerianą i krochmalem pościeli, przez które się powoli przedzierała. Gdy już się do niej w końcu dobrała, otwierała jej wieczko pełna podejrzanej nadziei, w poszukiwaniu czegoś tam – dobrze nie wiedziała czego”.
Pośród mnóstwa wydawanych w Polsce książek możemy przegapić prawdziwą perłę. Powieść, którą czyta się jednym tchem, która pochłania bez reszty, która przenosi czytelnika do innego świata, która dotyka wszystkich zakamarków duszy. Powieść, którą chciałoby się nauczyć na pamięć – nie ma w niej bowiem żadnego zbędnego słowa.
Właśnie taką powieścią jest książka Anny Dziewit-Meller pod tytułem „Od jednego Lucypera”. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Literackiego. Właściwie mógłbym tę recenzję streścić jednym stwierdzeniem: ta powieść jest genialna. Autorka wykonała naprawdę ogrom pracy, którego efektem jest fantastyczna historia, od której nie możemy się oderwać.
Ale nie tylko treść, również forma jest tutaj wybitna. Styl i język autorki zasługują na najwyższą pochwałę i uznanie z naszej strony. Nie ma bowiem w tej książce zbędnego zdania, ba! słowa. Niezwykle plastyczne i realistyczne opisy są uzupełniane jakże trafnymi spostrzeżeniami i porównaniami. Chciałoby się to wszystko zapamiętać, język tej powieści to bowiem prawdziwy majstersztyk.
O czym więc jest ta książka? Na to pytanie jest wiele odpowiedzi. Jest to bowiem książka o historii – tej wielkiej i tej małej. To opowieść o Śląsku lat czterdziestych XX wieku. O komunizmie, o przodownikach pracy, o śląskiej rodzinie i śląskich kopalniach.
Akcja powieści biegnie dwutorowo. Współcześnie śledzimy losy Katarzyny – kobiety sukcesu, pracującej na uczelni w Holandii? Ale czy aby na pewno? Kobieta ma bardzo duże problemy sama ze sobą. Nie umie sobie poradzić z życiem. Winą obarcza za to swoją rodzinę. Rodzinę, która ma swoje sekrety i skrywane tajemnice. Te zaś mają konkretne imię – Marijka.
Kim była owa tajemnicza kobieta, o której nikt nigdy nic Katarzynie nie mówi? Jakież skrywa sekrety? Dlaczego – po upływie tylu lat – jej los ciągle niepokoi i wzbudza niezrozumiałą u Kasi chęć poznania prawdy?
Nie waham się powiedzieć, że ta powieść powie wam o komunizmie i stalinizmie w Polsce więcej, niż niejeden naukowy artykuł. Autorka bowiem niezwykle plastycznie opisuje, co ten nieludzki system robił z ludźmi – nawet jeśli byli bezpośrednio zaangażowani w jego budowę.
Jest to także powieść o niezwykłej śląskiej rodzinie. Rodzinie, w której główną rolę odgrywały kobiety. Rodzinie, która przesiąknięta była ciężką pracą. Rodzinie, w której miłość okazywało się konkretnymi przyziemnymi pracami, niezbędnymi do funkcjonowania domu.
„W tej rodzinie nie było nieślubnych dzieci, nie było rozwodów, nie było prania brudów poza domem, nie było samobójstw, nie było zdrad, były wyłącznie pasywna agresja, milcząca wściekłość, niezałatwione latami sprawy, węzły gordyjskie”.
Była to twarda śląska rodzina, w której cała miłość zawierała się w owym niezwykłym przywitaniu pradziadków, gdy pradziadek wracał z kolejnej szychty: „Jes żeś? Jes żech”. Tylko tyle i aż tyle. Nie sposób nie wspomnieć również o śląskiej godce, której używają bohaterowie powieści. Dzięki temu zabiegowi autorki książka zyskuje niepowtarzalny klimat i autentyczność.
„Od jednego Lucypera” to moim zdaniem fantastyczna powieść, którą każdy powinien przeczytać. To prawdziwa perła na rynku książki w tym roku. Bardzo się cieszę, że taką wspaniałą książkę napisała polska autorka. Anna Dziewit-Meller pokazała w niej swój kunszt i dojrzałość pisarską. Proszę, czytajcie. To jest właśnie literatura piękna.
Daję dziesięć gwiazdek, mając oczywiście świadomość tego, że to za mało.
Wojciech Sobański
Oceny
Książka na półkach
- 1 551
- 1 227
- 195
- 97
- 67
- 56
- 36
- 28
- 25
- 22
OPINIE i DYSKUSJE
Książka jest ciężka, surowa, na pewno nie nastraja pozytywnie. Każdy rozdział przepełniony jest bolesną prawdą na temat życia, o której wolałabym nie myśleć. Nie czułam się dobrze czytając, cieszę się że skończyłam. Doceniam język, w jakim jest napisana, elokwencję autorki.
Książka jest ciężka, surowa, na pewno nie nastraja pozytywnie. Każdy rozdział przepełniony jest bolesną prawdą na temat życia, o której wolałabym nie myśleć. Nie czułam się dobrze czytając, cieszę się że skończyłam. Doceniam język, w jakim jest napisana, elokwencję autorki.
Pokaż mimo toDzieje czterech pokoleń śląskiej rodziny.
Historię poznajemy początkowo z punktu widzenia Kasi, która wyemigrowała do Holandii uciekając przed bagażem doświadczeń swojej rodziny. Z drugiej strony widzimy Chorzów z roku 1949 i Marię, pracującą w Hucie Azoty.
Te dwie kobiety prowadzą skrajnie inne życia i z pozoru nic je nie łączy. Z kolejnymi stronami książki czytelnik dowiaduje się o tajemnicach, które rodzina musiała ukryć, a które zmieniły ją na zawsze.
To opowieść o pokoleniowej traumie, przemilczeniach i niedopowiedzeniach. Opowieść też bardzo kobieca i bardzo śląska. II Wojna Światowa się skończyła, ale kolejne pokolenia są wychowywane przecież przez tych, którzy ją przetrwali.Tymczasem na horyzoncie majaczy teraz Polska Ludowa, która też dołoży niejedną cegiełkę do i tak zwichrowanej psychiki tych ludzi.
Książka jest przytłaczająca i do głębi smutna. Główne skrzypce grają tu kobiety, które doświadczają nieszczęść związanych z płcią jako dodatek do i tak ogólnie fatalnych czasów. Każda kolejna matka odciska piętno przeżytych traum na swojej córce.
Wydźwięk lektury nie jest optymistyczny mimo lekko pocieszającego zakończenia. Świetny przedstawiciel gatunku literatury pięknej.
Dzieje czterech pokoleń śląskiej rodziny.
więcej Pokaż mimo toHistorię poznajemy początkowo z punktu widzenia Kasi, która wyemigrowała do Holandii uciekając przed bagażem doświadczeń swojej rodziny. Z drugiej strony widzimy Chorzów z roku 1949 i Marię, pracującą w Hucie Azoty.
Te dwie kobiety prowadzą skrajnie inne życia i z pozoru nic je nie łączy. Z kolejnymi stronami książki czytelnik...
Mocna, wstrząsająca śląska saga rodzinna. Historia kobiet i dla kobiet.
Książka wbiła mnie w fotel, dosłownie!
Oryginalny śląski język w niektórych dialogach dodaje autentyczności i oryginalności.
Dla mnie na plus, choć dla osób nieobytych z tym językiem może być to zaskoczeniem.
Mocna, wstrząsająca śląska saga rodzinna. Historia kobiet i dla kobiet.
Pokaż mimo toKsiążka wbiła mnie w fotel, dosłownie!
Oryginalny śląski język w niektórych dialogach dodaje autentyczności i oryginalności.
Dla mnie na plus, choć dla osób nieobytych z tym językiem może być to zaskoczeniem.
"Od jednego Lucyfera" autorstwa Anny Dziewit-Meller to poruszająca książka, której akcja rozgrywa się na Śląsku i jest ukazana z perspektywy kobiecych bohaterek. Ta poruszająca opowieść jest o trudzie, niesprawiedliwości i odwadze. Narracja jest płynna i wciągająca, co sprawia, że trudno oderwać się od książki. Autorce udało się uwikłać mnie w życie bohaterek, często czułam ich ból, walkę o przetrwanie i silne połączenie z ich korzeniami. Chciało mi się krzyczeć na jawne niesprawiedliwości względem nich. Książka zmusza do refleksji nad jawną krzywdą, z którą kobiety spotykają się na co dzień. Pokazuje także jak jest im trudno okazać empatię i zrozumienie względem drugiej kobiety. W opowieści o walce i sprawiedliwości, autorka przeplata wiele wątków społecznych, politycznych i historycznych, umieszcza m.in. dokumenty z archiwów, co nadaje książce dodatkowej głębi. Autorka przypomina w książce historie przodowników i przodownic pracy, z jednej strony docenianych przez aparat władzy, choć czasami do czasu, a z drugiej strony nienawidzonych przez innych robotników i robotnice. Przykładem jaskrawym jest Wincenty Pstrowski.
"Od jednego Lucyfera" to ciekawie ujęta historia, miejscami przytłaczająca smutkiem i bólem, ale tym bardziej poruszająca. To rzecz o okrutnych czasach komunizmu, który na Śląsku przybierał bardzo brutalne oblicze. Autorka za przyczyną Maryjki, jednej z głównych bohaterek pokazuje jakim nieistotnym trybikiem był człowiek w obliczu wielkiej rewolucji "społeczno-gospodarczej" w Polsce. I to człowiek, który chciał tylko pracować i jakoś nie dać się codziennym trudom i trudnościom, a i tak wpadł w oczy okrutnej władzy, został potraktowany jak mało znaczący element, który kiedy się zużywa zostaje wyrzucony na wysypisko niepamięci.
Ta opowieść pokazuje też, jak przenosimy traumy rodzinne z pokolenia na pokolenie, dopóty dopóki ktoś nie odważy się z nimi zmierzyć, stanąć oko w oko, odważnie i nieustępliwie.
Mnie książka wciągnęła, mocno poruszyła i zainteresowała, co nie znaczy, że nie znalazłam w niej zgrzytów, choćby poczucie, że autorka bardzo mocno narzuca swoje poglądy i wściekłość na jawną niesprawiedliwość. Nie jestem też fanką zakończenia "Od jednego Lucypera", ale każdy odbierze go po swojemu. Polecam książkę.
"Od jednego Lucyfera" autorstwa Anny Dziewit-Meller to poruszająca książka, której akcja rozgrywa się na Śląsku i jest ukazana z perspektywy kobiecych bohaterek. Ta poruszająca opowieść jest o trudzie, niesprawiedliwości i odwadze. Narracja jest płynna i wciągająca, co sprawia, że trudno oderwać się od książki. Autorce udało się uwikłać mnie w życie bohaterek, często czułam...
więcej Pokaż mimo toNie jest to łatwa lektura. Autorka opowiada o losach śląskiej rodziny od lat 40 XX wieku do współczesności. Uwaga jest skupiona na kobietach i ich traumatycznych przeżyciach. Mężczyźni, z różnych powodów (wojny, wypadki górnicze, choroby),nie zostawali na długo w rodzinie.
Ślązaczkom nie była straszna bieda, ciężka praca, nieustanna walka z brudem. Ale wojny, obozy, walki, prześladowania polityczne i wypadki w kopalniach powodowały, że ich dola stawała się nie do zniesienia.
Zbrodnia z czasów stalinowskich i utrzymywanie w tajemnicy tego co stało się z młodą Marijką odbiło się na życiu całej rodziny Solików. Najmłodsza z bohaterek, Kasia, po latach doprowadza do wyjaśnienia dręczącej ją zagadki.
Książka jest napisana bogatym w porównania i metafory, plastycznym, mięsistym językiem. Na długo zostaną w pamięci porażające, trudne do zniesienia sceny z więzienia i szpitala. Niektóre opisy są wręcz naturalistyczne, przesycone brudną fizjologią. Poród w szpitalu staje się horrorem, Małgorzata, matka Kasi, wychodzi z niego okaleczona na całe życie.
Zupełnie inaczej wygląda życie córki, która wybrała emigrację i mieszka w Holandii. Również jest pełne problemów, związanych z traumami z dzieciństwa, ale już innego rodzaju. Kasia nie potrafi zerwać więzi z rodziną, wzruszające jest żegnanie umierającej babci przez telefon a przede wszystkim to co zrobiła dla pamięci ciotecznej babki – Marijki.
Autorka operuje elementami gwary śląskiej, nawet załączyła niewielki, niezwykle przydatny, słownik trudniejszych wyrazów. Ciekawym zabiegiem jest włączenie do powieści fragmentów dokumentów z lat 1945-1952, ze źródeł IPN, oddających obyczaje, praktyki i atmosferę tamtych czasów. Szokują one i przerażają, trudno uwierzyć, że ludzie pokornie poddawali się władzy i pisali donosy, szkalowali i oskarżali współpracowników i sąsiadów.
Podziwiam Autorkę za napisanie „z pazurem” tak przejmującej i prawdziwej powieści i dziękuję za zakończenie, z promykiem nadziei na lepszą przyszłość.
Kilka próbek talentu Anny Dziewit-Meller, na początek fragment, który zrobił na mnie ogromne wrażenie:
„Czasem gdy nie pracowały na dworze, pod ziemią albo w hucie, chowały to swoje dzieciątko gdzieś za pazuchą, jakoś tam przebiedowując godziny pracy z noworodkiem przy sercu – wśród ryku maszyn nie było słychać wycia głodnego dziecka. Kładły je w szufladzie ze szpulami w zakładzie tkackim albo oddawały pod opiekę córce lub synowi, który już cztery lata wiosną skończył i mógł sam się oporządzić i przypilnować małego. […] Albo dawały dziecku samemu się wypłakać w domu, nim wróciły i je nakarmiły” - s. 89
Oraz kilka innych:
„Normalnie czarny pas z niemówienia niczego – zżymała się nieraz na swoją rodzinę. – Mistrzostwo Górnego Śląska w trzymaniu gęby na kłódkę” – s. 28
„Gdyby przyjrzeć się rodzinie, z której wyszła Marijka, a potem również Kasia, można by zauważyć prawidłowość: otóż mężczyźni niespecjalnie mocno się w niej trzymali” - s. 55
„Kobiecy los, dozgonna darmowa służba domowa, prawdziwe dowody miłości, którą zresztą inaczej ciężko było okazać. Oprany mąż i domyte dzieci zawsze stanowiły najlepszą wizytówkę każdej pani domu. Zwłaszcza w krainie wiecznego marasu, gdzie sadze i smoły fruwały pod sufitami jak jaskółki u powały…” - s. 139
„Miłość w śląskim domu to był towar deficytowy. Ciężko pracujący ludzie nie mają na nią czasu, bo muszą harować, żeby uzasadniać swoje istnienie” - s. 176
Nie jest to łatwa lektura. Autorka opowiada o losach śląskiej rodziny od lat 40 XX wieku do współczesności. Uwaga jest skupiona na kobietach i ich traumatycznych przeżyciach. Mężczyźni, z różnych powodów (wojny, wypadki górnicze, choroby),nie zostawali na długo w rodzinie.
więcej Pokaż mimo toŚlązaczkom nie była straszna bieda, ciężka praca, nieustanna walka z brudem. Ale wojny, obozy,...
Anna Dziewit-Meller umie w słowa i tworzy historie, od których trudno się oderwać.
Relacje rodzinne, międzypokoleniowe, kobiece. Babka, matka, córka. Tajemnice rodzinne naznaczone traumą, zyski i straty, próby ucieczki od znanego świata i osiadanie na miejscu, gdy marzenia nie da rady się udźwignąć. Niechlubna historia Polski, PRL, Śląsk. Ucieczka od znanego świata, poszukiwanie lepszego za granicą, ale zawsze gdzieś ktoś, Polak tu, Polak tam.
Na złość, na strach, na smutek. Nie-radość, nie-miłość, nie-chęć.
I dopiero śmierć wyzwala, odkrywa, daje nowy początek.
Ale czy jak już ich wszystkich zabraknie będziemy potrafili żyć po swojemu, bez ciągłego tak trzeba, tak nie wypada i co ludzie powiedzą, bez obarczania kolejnych pokoleń zbędnym balastem naszych dobrych rad i chęci? Czy zamiast szczerzyć zęby zaczniemy w końcu uśmiechać się szczerze?
Tak bardzo odnalazłam się w tej książce. Bardzo dobra.
Gwara śląska złoto.
Anna Dziewit-Meller umie w słowa i tworzy historie, od których trudno się oderwać.
więcej Pokaż mimo toRelacje rodzinne, międzypokoleniowe, kobiece. Babka, matka, córka. Tajemnice rodzinne naznaczone traumą, zyski i straty, próby ucieczki od znanego świata i osiadanie na miejscu, gdy marzenia nie da rady się udźwignąć. Niechlubna historia Polski, PRL, Śląsk. Ucieczka od znanego świata,...
Dobra książka. Trochę o Śląsku, a trochę o błądzeniu w korytarzach traum rodowych.
Dobra książka. Trochę o Śląsku, a trochę o błądzeniu w korytarzach traum rodowych.
Pokaż mimo toTo książka,której bohaterkami są kobiety ze Śląska.Kobiety silne i dzielne,które potrafią stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu.W tej książce mamy przedstawioną historię jednej rodziny a napisana jest w szczególny sposób ,bowiem przeplatana jest gwarą śląską,która czasami przeszkadzała mi w czytaniu.
Kasia-najmłodsza w rodzinie próbuje rozwikłać po śmierci babci jej tajemnicę .Krok po kroku odkrywamy sekrety babci ale w międzyczasie odkrywamy sekrety tajemniczej Marijki,której osoba jest chyba "najmroczniejsza" w całej rodzinie.Co w historii Marijki przeraża najbardziej? Może to, że po śmierci Marijki jej matka mówi do swojej młodszej córki „masz o niej zapomnieć”. Jakże wielki musi być strach, z powodu którego skutecznie zmusza się rodzinę do uznania, że jeden z jej członków nigdy nie istniał...
W "Od jednego Lucypera" nie brakuje rodzinnych tajemnic, sekretów, sporów i waśni o mniej lub bardziej ważne rzeczy.
Co tu dużo mówić. Książka ta być może nie skradła moje serce ale jest to bardzo dobry wybór dla czytelników pragnących zanurzyć się w polskiej literaturze, która wywoła silne emocje podczas lektury.
To książka,której bohaterkami są kobiety ze Śląska.Kobiety silne i dzielne,które potrafią stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu.W tej książce mamy przedstawioną historię jednej rodziny a napisana jest w szczególny sposób ,bowiem przeplatana jest gwarą śląską,która czasami przeszkadzała mi w czytaniu.
więcej Pokaż mimo toKasia-najmłodsza w rodzinie próbuje rozwikłać po śmierci babci jej ...
Myslę że znakomitą felietonistkę stać zdecydowanie na więcej, Czytało się przyjemnie, ale nie znalazłem w tej książce nic odkrywczego, frapującego. Dobra gwara!
Myslę że znakomitą felietonistkę stać zdecydowanie na więcej, Czytało się przyjemnie, ale nie znalazłem w tej książce nic odkrywczego, frapującego. Dobra gwara!
Pokaż mimo toCiężka książka, bolesna, wstrząsająca i poruszająca. Momentami czułam jak przeszywa mi serce, tak dosłownie. Polecam...
Ciężka książka, bolesna, wstrząsająca i poruszająca. Momentami czułam jak przeszywa mi serce, tak dosłownie. Polecam...
Pokaż mimo to