-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2020-09-23
2020-05-25
"Był kiedyś czas,
cudowny czas,
Gdy kwiaty kwitły wciąż.
I długie dni,
Noce wśród gwiazd,
I ludzie tak radośni.
Lecz płynie czas i zmienia nas,
I wieje wiatr z południa.
Przynosi ogień, burze, strach,
Smutek i mrok co dnia."
Uśpiony świat pod zaspami śniegu. Ogromny las, który otacza wioskę niczym forteca. Wyje i zwodzi mroźny wiatr, a pomiędzy konarami wysokich drzew czai się uśpione zło. Są takie książki, które oczarowują nas od pierwszych stron i już po pierwszym rozdziale wiemy, że szykuje się doskonała literacka przygoda. Tak właśnie było w moim przypadku z "Niedźwiedziem i Słowikiem".
"Wiedział już, jakie zło zapanowało w tej krainie. Kryło się w symbolach słoneczych na fartuchu niani, w strachu tej głupiej kobiety, w niesamowitych zwierzęcych oczach starszej córki Piotra."
Witajcie w XV-wiecznej Rusi smaganej lodowatym wiatrem i udekorowanej śniegiem. Włodzimierz I ochścił Kijów w wodach Denapiru i kraj stał się chrześcijański. Jako, że Ruś jest ogromnym krajem, reformy przyjmowały się bardzo powoli. Akcja dzieje się w dużej wiosce zwaną Leśną Ziemią. W tej wiosce ze zwyczajnego szacunku do tradycji i wierzeń swoich przodków mieszkańcy nie negują istnienia stworzeń i postaci z opowieści. Dzielą się pokarmem z duchami, które chronią ich domostwa przed złem, wyrażając w ten sposób szacunek i wdzięczność.
"Odważni żyją. Tchórze umierają w śniegu."
Książka skupia się głównie na rodzinie pana Leśnych Ziem, czyli Piotra Władymirowicza, a konkretniej na jego córce Wasilisi. Wasia jest niezwykłą dziewczyną, ponieważ widzi i może rozmawiać z duchami, które czuwają nad jej domem. Obdarzona tym darem jest także macocha głównej bohaterki. Anna, w przeciwieństwie do Wasi, uznaje to za przekleństwo. Żyje w ciągłym strachu, a stworzenia, które widzi uznaje za nawiedzające ją czarty i demony.
"W bajkach książę-ptak i zły czarownik przychodzą tylko po nieposlusze dziewczęta."
Ja ubóstwiam baśnie, opowieści, legedndy, mity i reetelingi. Miałam naprawdę spore oczekiwania co do tej książki i po jej przeczytaniu stwierdzam, że je przerosła. Znajdziemy tu sporą dawkę rosyjskiego folkloru, na którym bazuje świat przedstawiony przez autorkę. Pojawiają się tu różne stworzenia z wierzeń słowiańskich np. Wodinaj, czyli wodnik, król rzeki, który czycha przy brzegu na małe dziewczynki, aby zabrać je do swego zamku albo Rusałka — piękna naga kobieta o zielonej skórze ukryta pod taflą wody, która uwielbia przynosić zgubę leśnym wędrowcom. Nie znajdziecie bardziej baśniowej powieści niż "Niedźwiedź i Słowik". Autorka doskonale tworzy baśniowy klimat i to, jak ona pisze jest bardzo adekwatne do tej baśniowości. Właściwie jestem pod sporym wrażeniem talentu pisarskiego Arden. Urzekł mnie jej styl i to, jak słowa ożywają na stronach książki. Przypadł mi do gustu szczególnie jej sposób opisywania. W prosty i trafny sposób potrafi wszystko zobrazować. Mimo tego, że autorka nie żyła w tamtych czasach, bardzo dobrze ukazywała trudne warunki, w jakich żyło się na Rusi.
"Poszłabym nawet w otchłań piekielną, gdybym sama mogła wybrać tę drogę. Wolałabym umrzeć jutro w lesie niż żyć przez sto lat życiem, jakie wybiorą dla mnie inni."
Książka rozpoczyna się wraz z narodzinami Wasi, razem z nią dorastamy i poznajemy ten niesamowity świat wykreowany przez Arden. Główna bohaterka skradła moje serce. Roztrzepana dziewczyna o ciemnych włosach z burzą w leśnych oczach. Jest to zdecydowanie żeńska postać nieco inna niż wszystkie, jakie spotkałam w tego typu literaturze. W średniowieczu żeńska rola była bardzo ograniczona. Kobiety powinny rodzić dzieci, opiekować się domem i gotować posiłki albo zostać zamknięte w klasztorze na resztę życia. Wasia ma w nosie to, do czego była przeznaczona kobieta w czasach, jakich żyje. Uwielbia znikać na całe dnie w lesie, szwędać się po drzewach, czuć wiatr we włosach na galopującym koniu. Wyrasta na bardzo błyskotliwą i odważną dziewczynę, która jest gotowa walczyć oraz umierać za swoją rodzinę i za to, w co wierzy. Dzielnie próbuje poradzić sobie z tragedią, która rozgrywa się wyłącznie na jej oczach.
"Jakby swoim dotknięciem ożywiał słowa. Głos miał glęboki niczym rzeki wiosną. Mówił im o życiu i śmierci, o Bogu i o grzechu. Opowiadał o rzeczach, o których nie wiedzieli, o diabłach, udrękach i pokusie. Przywołał to wszystko przed ich oczy, tak że ujrzeli siebie samych poddanych sądowi Bożemu, potepionych i wrzuconych w otchłań."
Dramat poniekąd zaczyna się od przyjazdu księdza Konstantyna do Leśnych Ziem. Duchowny próbuje zaprowadzić porządek we wsi i wypreswadować mieszkańcom wierznia w domowe duchy.
Konstanty Nikonowicz to postać, której muszę poświęcić część tej recenzji. Miałam wrażenie, że pop (dawniej ksiądz) był inspirowany postacią z powieści Victoria Hugo, czy też bardziej znanej bajki Disneya pt. "Dzwonnik z Notre Dame". Mowa tu o Klaudiuszu Frollo, czyli tragicznej postaci, którą stworzył Hugo i - moim zdaniem - najbardziej przerażającym czarnym charakterze, jaki Disneyowi udało się stworzyć. Okazała się, że istotnie Katherine Arden wzorowała tę postać właśnie na nim. Konstanty to piękny mężczyzna o złotych lokach i błękitnych oczach, jest jak człowiek wykuty z marmuru. Duchowny jest znany z pobożności i cieszy się powszechnym szacunkiem, wręcz uwielbieniem ze strony ludzi. To człowiek emanujący charyzmą. W "Niedźwiedziu i Słowiku" mamy okazję spoglądać na rozgrywające się wydarzenia z wielu punktów widzenia. Kiedy zaczynamy widzieć świat oczami Konstantego, dowiadujemy się, co kryje się pod tym pięknym obliczem. To postać pełna wielu kontrowersji, budziła we mnie skrajne emoce. Budzi jednocześnie głęboką fascynację, momentami coś na obraz współczucia, przez jakiś czas odrazę i niechcęć. Tak, jak we Frollo zderzają się w tym człowieku dwie różne sprzeczności. Jego postrzeganie głównej bohaterki i uczucia względem niej są bardzo podobne do tych, którymi Klaudiusz Frollo darzył Esmeraldę. To jedna z takich postaci, która na długo zostanie mi w pamięci. Autorka stworzyła szeroką gamę różnych pełnokrwistych bohaterów, do których miałam różne stosunki.
"Na wieśniaków padł strach, pełzający, szemrzący strach, oblepiający wszystko niczym pajęczyna."
Przez Konstantego tworzą się dwie strony barykady: chrześcijaństwo i dawne wierzenia. Mimo tego, że jest to poniekąd baśń, Arden wcale nie popiera ani nie neguje żadnej z tych stron. Bardzo ciekawy jest właśnie temat poruszający to, jak różnie jest postrzegane chrześcijaństwo, jaki ma wpływ na ludzi i ich poglądy. Przez to, że mieszkańcy Leśnych Ziem do końca przestali wierzyć w duchy, zaponwał chaos. Momentami ta książka potrafi być bardzo mroczna i tajemnicza.
Książka inna niż wszystkie. Od razu znalazła specjalne miejsce w moim sercu. Wciągnęła mnie bez reszty, pozwoliłam się jej całkowicie oczarować. Po przeczytaniu tej powieści, dużo myśli kłębiło mi się w głowie, znalazłam wiele aspektów tej powieści, które chciałam ująć w recenzji. Bałam się, że zabraknie mi słów, aby opisać zachwyt nad tą książką. Polecam z całego serca.
"Był kiedyś czas,
cudowny czas,
Gdy kwiaty kwitły wciąż.
I długie dni,
Noce wśród gwiazd,
I ludzie tak radośni.
Lecz płynie czas i zmienia nas,
I wieje wiatr z południa.
Przynosi ogień, burze, strach,
Smutek i mrok co dnia."
Uśpiony świat pod zaspami śniegu. Ogromny las, który otacza wioskę niczym forteca. Wyje i zwodzi mroźny wiatr, a pomiędzy konarami wysokich...
"Irys ma wrażenie, że jej dotychczasową egzystencja była szkicem sporządzonym węglem i dopiero teraz nabiera żywych braw farb olejnych."
Epoka, w której rozgrywa się akcja książki jest jedną z rzeczy, które zachęciły mnie do jej przeczytania. Londyn w XIX wieku był najbogatszym miastem pośród cywilizacji europejskiej, jednak bieda sąsiadowała tam z ogromnym bogactwem. Arystokraci i przemysłodawcy żyli pod dużym dostatkiem, a w dzielnicach nędzy miliony ludzi umierało z głodu i zimna. Wątek obyczajowy jest w tej powieści zarysowany, a nawet odgrywa tutaj pewną rolę, ponieważ Irys - jedna z głównych postaci - charuje w sklepie z lalkami pani Salter za marne pieniądze, które i tak musi oddawać rodzicom. Dziewczyna pragnie malować, zarabiać na siebie i wydostać się spod władzy okrutnej pracodawczyni. Pasja Iris i jej spojrzenie na świat tak, jakby było płutnem jest naprawdę urzekające.
"Ta sala skrywa wnikliwe przemyślenia i bystre umysły, które istnieją pod powłoką obrazów niczym mechanizmy pod tarczami zegarów."
"Fabryka lalek" jest historią głównie o wielkich ambicjach, o chęci bycia docenionym, o chorobliwej zazdrości, o zdobywaniu za wszelką cenę, o spełnianiu marzeń. Autorka bardzo dobrze wykreowała ten wątek i pisze z wielką intensywnością o barwach, sztuce oraz malarstwie. Na podstawie losów Irys udowadnia nam, że pasja jest czymś pięknym i że warto jest dla niej pokonywać własne granice, wychodzić z własnej strefy komfortu. Macneal odkrywa także drugą stronę medalu; pasja może okazać się niebezpieczna i wręcz niezdrowa.
"Stworzenie kiedyś żyło, oddychało, a teraz egzystowało na osobliwym pograniczu piękna i koszmaru. Dotknął jego czaszki, a potem swojej."
Londyn zamieszkuje także Silas Reed, który jest wypychaczem zwierząt i traktuje to jako sztukę przez wielkie "S". Zachwyca go zdejmowanie skóry ze swoich przyszłych eksponatów, preparowanie szkieletów i łączenie kości. Na kratach powieści tej postaci towarzyszy woń rozkładających się ciał i odór śmierci, choć okazuje się, że nie to jest w tej postaci najbardziej niepokojące.
"Gdy znowu podnosi wzrok, widzi czaszkę dziewczyny, swoją czaszkę; całe dno jest wyłożone czaszkami. Rzędami lalek, wymalowanych kobiet, czaszek. Martwe, martwe, wszystkie martwe."
Cierpliwie czekałam na wątek, który w literaturze pojawia się nie często albo jest przedstawiany w raczej nie najciekawszy sposób, czyli wątek chorobliwej obsesji. Pisarka przedstawia nam dramat człowieka, którego życie jest jedną wielką przykrością, ujmując to krótko. Kiedy Silas spotyka Irys, nagle wszystko przestaje mieć znaczenie, przed oczyma ma tylko ją. Usilinie jej pragnie w każdym tego słowa znaczeniu. Maniakalne zauroczenie w końcu przeradza się w paranoję, chęć posiadania człowieka na własność. Stworzył idealistyczny obraz kobiety, wziął swoje urojenia za pewnik i przeżył bolesne starcie z rzeczywistością. Bądź, co bądź Silas jest dobrze wykreowaną i poprowadzoną postacią, bo to, co go ostatecznie doprowadziło do szaleństwa nie było jednie spotkanie pięknej dziewczyny. Odkrywamy, że składało się na to wiele innych czynników. Macneal nawiązuje do "Guigemara" Marie De France - średniowiecznego poematu miłosnego, w którym uwięziona kobieta zostaje uwolniona przez ukochanego. Z tym perfekcyjnym obrazem ta książka ma niewiele wspólnego i na szczęście ta obsesja nie jest w żaden sposób romantyzowana ani przez Irys ani przez autorkę, może jedynie przez samego Silasa.
Zarówno styl, postacie, konstrukcja jak i rozwinięte wątki są naprawdę dobrze poprowadzone. Debiut osadzony w realiach XIX-wiecznego zamglonego Londynu, w których bohaterka dostaje szansę spełnić własne marzenia, wątek zmysłowej miłości, siostrzanej nienawiści, samotności, życia na ulicy, sztuki i malarstwa. Jednak brakowało mi w tej książce dreszczyku, zwrotów akcji, lepiej rozwniętego motywu obsesji, grozy, ostrości. Punkt kulminacyjny nieco mnie zawiódł. Czekałam aż ta historia się rozkręci i finał zwali mnie z nóg, a tymczasem wydawało mi się, że autorka nie miała pomysłu na zakończenie albo ta historia nie miała celu. Pod koniec fabuła jest prowadzona bardzo niekonsewketnie. Zepsuło to nieco wizerunek całokształtu tej powieści. Nie czytałam tego z zapartym tchem, co nie zmienia faktu, że uznaje "Fabrykę lalek" za dobrą książkę. Dostrzegłam u tej autorki wielki potęcjal i uważam to za udany debiut, co więcej chętnie przeczytałabym kolejną książkę spod jej pióra.
"Irys ma wrażenie, że jej dotychczasową egzystencja była szkicem sporządzonym węglem i dopiero teraz nabiera żywych braw farb olejnych."
więcej Pokaż mimo toEpoka, w której rozgrywa się akcja książki jest jedną z rzeczy, które zachęciły mnie do jej przeczytania. Londyn w XIX wieku był najbogatszym miastem pośród cywilizacji europejskiej, jednak bieda sąsiadowała tam z ogromnym bogactwem....