Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Coś takiego jest w pisaniu listów, że jesteś ciekawa, czy ktokolwiek na nie odpowie. Aż by się chciało zebrać słowa, które tkwią w nas niewypowiedziane i utkać z nich historię.

Tak jak bohaterka, która kiedy nie oczyszcza głowy, pływając w morzu, pisze listy do swojego męża i ukrywa je w licznych książkach. Do czasu aż zyskuje status zaginionej.

Jej mężczyzna, u progu śmierci, znajduje zapiski i co więcej widzi swoją ukochaną, która nie wiadomo, czy jeszcze istnieje, czy jest tylko nader wyrazistym wspomnieniem.

I są ich dzieci, które się gubią w domysłach, kłócą z demonami przeszłości i nieustannie próbują odnaleźć siebie w miejscu im nieprzyjaznym. W miejscu pustki po matce i strachu przed utratą ojca.

Ciekawa książka, płynie powoli i zyskuje z czasem, mimo że historia zostanie przeze mnie zapomniana, jest z pewnością czymś ciekawym.

Chciałabym, żeby ktoś udzielił mi lekcji pływania, bo póki co umiem się jedynie unosić na wodzie.

Coś takiego jest w pisaniu listów, że jesteś ciekawa, czy ktokolwiek na nie odpowie. Aż by się chciało zebrać słowa, które tkwią w nas niewypowiedziane i utkać z nich historię.

Tak jak bohaterka, która kiedy nie oczyszcza głowy, pływając w morzu, pisze listy do swojego męża i ukrywa je w licznych książkach. Do czasu aż zyskuje status zaginionej.

Jej mężczyzna, u progu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie książki, które bolą. Uderzają w brzuch w taki sposób, że boisz się je skomentować, żeby nie dostać drugi raz. Każda kartka wita nowe cierpienie.

Nie interesowałam się tematem wcześniej, przepraszam. Jest we mnie ogromna ilość szacunku dla rodziców, którzy wychowują niepełnosprawne dzieci. Jednocześnie spoglądam w niebo, zastanawiając się, dlaczego. Chciałabym móc sprawić, że świat jest prosty, ale nie mogę. Chciałabym umieć uzdrowić wszystkie chore dzieci. Nie potrafię wyobrazić sobie zmęczenia, które towarzyszy ich bliskim. A to wyczerpanie jest obecne w każdej z historii.

Wyczerpanie, ale z sercem przepełnionym miłością to chyba największy dowód człowieczeństwa.

Są takie książki, które bolą. Uderzają w brzuch w taki sposób, że boisz się je skomentować, żeby nie dostać drugi raz. Każda kartka wita nowe cierpienie.

Nie interesowałam się tematem wcześniej, przepraszam. Jest we mnie ogromna ilość szacunku dla rodziców, którzy wychowują niepełnosprawne dzieci. Jednocześnie spoglądam w niebo, zastanawiając się, dlaczego. Chciałabym móc...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest bolesna.
Zostaje w pamięci ciała.
Przewraca ducha na drugą stronę.

NIE dla konieczności, że o decyzji w sprawie przyjęcia do szpitala psychiatrycznego, decyduje to, które dziecko chce się zabić bardziej.

NIE dla kolejek na lata, tak długich, że już zdąży Ciebie nie być.

NIE dla spania na materacu w szpitalu, bo nie ma dla Ciebie miejsca w normalnych warunkach.

NIE dla aktów przemocy na oddziałach, bo personel nie jest w stanie mieć więcej rąk, oczu i serc do pracy.

NIE dla dzieci, które muszą być w szpitalach setki kilometrów od domu, nie tylko się lecząc, ale zmagając z ogromną tęsknotą.

NIE dla faktu, że mając w perspektywie walkę z całym systemem, po prostu zostaje Ci się poddać.

Dość. Oby faktycznie szło ku lepszemu, bo to wszystko jest zupełnie nie na miejscu, gdy na szali jest życie człowieka.

Ta książka jest bolesna.
Zostaje w pamięci ciała.
Przewraca ducha na drugą stronę.

NIE dla konieczności, że o decyzji w sprawie przyjęcia do szpitala psychiatrycznego, decyduje to, które dziecko chce się zabić bardziej.

NIE dla kolejek na lata, tak długich, że już zdąży Ciebie nie być.

NIE dla spania na materacu w szpitalu, bo nie ma dla Ciebie miejsca w normalnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze ciągnęło mnie do dzikich bohaterek. Pocahontas, cała filozofia "Biegnącej z wilkami", szepczą mi za czym tak naprawdę tęskni moje serce. Teraz przypomnienie przyszło z miejsca, gdzie śpiewają raki.

Kye jest dzieckiem opuszczonym, bezbrzeżnie samotnym i jak mogłoby się wydawać, spisanym na straty. Jednak ona wcale nie jest sama, żyje pośród niezliczonej ilości istot i roślin, ma swoje mokradła. Karmieniem mew, zaklina samotność. Umie poradzić sobie nawet z największym wyzwaniem, czuje wsparcie w naturze i bogato z niej korzysta. Mimo, że jej serce krwawi, to jeszcze bije dla piękna tego, co ją otacza. Czytając, zatapiamy się powoli w osamotnieniu i pewności, że świat mnie utrzyma.

Opowieść Delii Owens snuje się w moim umyśle, powoli i nieśpiesznie ukazuje prawdziwą receptę na samotność. I ja to wiem, czuję to w każdej takiej historii, że powrót do korzeni jest piękny. Prawdziwych korzeni, tych co oplatają serce drzewa, nadają wiatr skrzydłom ptaków; tych, które są bezpieczne i niezmienne.

Znajdę swoją niszę, gdzie będę żyć, pozwalając sobie na dzikość.
Znajdę i utulę, wdzięczna, że żyję.
Będę tam, gdzie głos mnie wola.
Za kolejnym zakrętem będzie mój dom.

Zawsze ciągnęło mnie do dzikich bohaterek. Pocahontas, cała filozofia "Biegnącej z wilkami", szepczą mi za czym tak naprawdę tęskni moje serce. Teraz przypomnienie przyszło z miejsca, gdzie śpiewają raki.

Kye jest dzieckiem opuszczonym, bezbrzeżnie samotnym i jak mogłoby się wydawać, spisanym na straty. Jednak ona wcale nie jest sama, żyje pośród niezliczonej ilości istot...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie książki, których nie można ocenić.
Które rysują Ci po sercu odłamkiem szkła.
Sprawiają, że nie wiesz, gdzie Twój dom.
Uderzają w brzuch, żeby potem powiedzieć, że to nie one.
Książki, które odsłaniają Cię, aż do ostatniej komórki ciała.
Nie pozwalają oddychać pełną piersią, są zbyt boleśnie prawdziwe.

"Mireczek" to stan. Stan przejściowy między życiem a śmiercią, w którym jedyne co Ci pozostaje to płakać nad tym, co minęło i nigdy nie powinno było się zdarzyć.

Są takie książki, których nie można ocenić.
Które rysują Ci po sercu odłamkiem szkła.
Sprawiają, że nie wiesz, gdzie Twój dom.
Uderzają w brzuch, żeby potem powiedzieć, że to nie one.
Książki, które odsłaniają Cię, aż do ostatniej komórki ciała.
Nie pozwalają oddychać pełną piersią, są zbyt boleśnie prawdziwe.

"Mireczek" to stan. Stan przejściowy między życiem a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są takie filmy, do których mam sentyment. I tak, dla mnie to często są horrory, które za dzieciaka się oglądało, które budowały mi tolerancję na straszności tego świata. "Lśnienie" było jednym z nich, do dzisiaj, gdy zamykam oczy, mogę zobaczyć falę krwi, przelewajacą się przez korytarz. Pod powiekami rysują mi się upiorne bliźniaczki i przerażona twarz małego bohatera. W głowie biegnie mi Wendy, uciekająca przed siekierą męża. Ta ekranizacja dała podstawy mojej miłości do filmów grozy.

Dlatego tym bardziej fajnie było powrócić do tej historii.

I tutaj też mnie chwyciła za serce. Motyw mozolnie budowanego szaleństwa, nieuchronnego zamknięcia i lśnienia, które pozwala przenikać umysły, jest tym, czego moje mroczne serducho potrzebuje. Ale już się nie boję. Straciłam tę zdolność jakoś pomiędzy jedną a drugą historią o tym, jaki świat może być przerażający.

Są takie filmy, do których mam sentyment. I tak, dla mnie to często są horrory, które za dzieciaka się oglądało, które budowały mi tolerancję na straszności tego świata. "Lśnienie" było jednym z nich, do dzisiaj, gdy zamykam oczy, mogę zobaczyć falę krwi, przelewajacą się przez korytarz. Pod powiekami rysują mi się upiorne bliźniaczki i przerażona twarz małego bohatera. W...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając, mam wrażenie, że brud oblepia moje ciało, wlewa się każdym porem skóry. Zamykam oczy i widzę ciemność. Trucizna toczy się wraz z krwią do serca. Każe mi pamiętać.

Akcja się rozszerza, poznajemy perspektywę każdego członka rodziny. Czego tak często nam brakuje, bo umiemy patrzeć tylko własnymi oczami. Czujemy dramat, ale gdzieś tam, podskórnie, żeby wybuch niesprawiedliwości nas poraził. I nie pozwolił wypłynąć na powierzchnię.

Trucizny domów długo jeszcze unoszą się w powietrzu. Można je zobaczyć w spojrzeniu, w gestach, we wszystkich niewykorzystanych szansach. Trucizny domów są połykane, wypalane, pozostawiają nas nieskończenie samotnymi.

Szukamy całe życie antidotum na zatrucie, ale może właściwie wcale go nie ma. A może jesteśmy nim sami.

Czytając, mam wrażenie, że brud oblepia moje ciało, wlewa się każdym porem skóry. Zamykam oczy i widzę ciemność. Trucizna toczy się wraz z krwią do serca. Każe mi pamiętać.

Akcja się rozszerza, poznajemy perspektywę każdego członka rodziny. Czego tak często nam brakuje, bo umiemy patrzeć tylko własnymi oczami. Czujemy dramat, ale gdzieś tam, podskórnie, żeby wybuch...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ziemskie kwiaty, cała łąka usiana roślinnością tak piękną, że uspokaja oczy. Tak widzę kobiety.

Pęknięta kostka brukowa, której nikt już nie może scalić, bo leży tak dawno zapomniana. Tak widzę kobiety.

Schnące pranie na słońcu, żeby potem pachniało powietrzem, a pościel mogła ubarwić sny. Tak widzę kobiety.

Gwałtowna ulewa, która zatapia wszystko, co nieosłonięte, nagie i bez ochrony. Tak widzę kobiety.

Uśmiech słońca pomiędzy chmurami, nieśmiały i pełen niewiary, że kiedyś jeszcze zajmie całe niebo. Tak widzę kobiety.

Dobrze, że jesteśmy.

Ziemskie kwiaty, cała łąka usiana roślinnością tak piękną, że uspokaja oczy. Tak widzę kobiety.

Pęknięta kostka brukowa, której nikt już nie może scalić, bo leży tak dawno zapomniana. Tak widzę kobiety.

Schnące pranie na słońcu, żeby potem pachniało powietrzem, a pościel mogła ubarwić sny. Tak widzę kobiety.

Gwałtowna ulewa, która zatapia wszystko, co nieosłonięte, nagie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Szklany klosz" przeczytałam po raz drugi i znowu uderzył mnie w twarz.
Przemyka chyłkiem tak, że nie widzisz, jakie nosisz w sobie szkody. Cieniem nakreśla życie, które od dawna jest Twoim domem.
Myślisz sobie, że bohaterka cierpi, ale jej ból jest przerażająco znajomy. Widzisz go w lustrze, krzyczysz w poduszkę.
Żyjesz pod kloszem, bo nie wiesz co innego masz robić. Dusisz się w oparach, które bronią dostępu do pomocy. Mgła jest tak gęsta, że nie widzisz znaków ostrzegawczych.

Powolnego osuwania się w dół.
Conocnych wypraw donikąd.
Świadomości bólu ciała.
Niezmiennego skurczu żołądka.
Tendencji do trwania w bezruchu.
Myśli co by było gdyby nie było.

Czytasz i milkniesz. Milkniesz i słuchasz chrobotu swojego wnętrza, które zostało uwięzione pod szklanym kloszem.

"Szklany klosz" przeczytałam po raz drugi i znowu uderzył mnie w twarz.
Przemyka chyłkiem tak, że nie widzisz, jakie nosisz w sobie szkody. Cieniem nakreśla życie, które od dawna jest Twoim domem.
Myślisz sobie, że bohaterka cierpi, ale jej ból jest przerażająco znajomy. Widzisz go w lustrze, krzyczysz w poduszkę.
Żyjesz pod kloszem, bo nie wiesz co innego masz robić....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy patrzę na siebie w lustrze, czasem widzę wilka stepowego;
Gdy przemierzam ulice nocą, daje o sobie znać;
Nie mogąc zasnąć, bojąc się, czy jestem jeszcze jednością, wyje do wtóru z księżycem;
Kiedy w rozmowach ze sobą, wielokrotnieją mi obawy, słyszę cichy szelest jego łap;
Tego wilka nie mogę zgubić.
Idzie za mną krok w krok, wtapia się w skórę, niczym niewidzialny a trwały znak, wertuje po stepach krwiobiegu, szukając ujścia, gdzieś poza mną.

Ten wilk spaczony, bezlitosny, stepowy.
Ten wilk, co w każdym z nas, choć nie w każdym wyje.

Czy jestem jeszcze sobą, czy tylko połową?

Gdy patrzę na siebie w lustrze, czasem widzę wilka stepowego;
Gdy przemierzam ulice nocą, daje o sobie znać;
Nie mogąc zasnąć, bojąc się, czy jestem jeszcze jednością, wyje do wtóru z księżycem;
Kiedy w rozmowach ze sobą, wielokrotnieją mi obawy, słyszę cichy szelest jego łap;
Tego wilka nie mogę zgubić.
Idzie za mną krok w krok, wtapia się w skórę, niczym niewidzialny a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przychodzę do Was z kilkoma słowami o "Rozmowach z przyjaciółmi" i jestem oczarowana. Nie traktuję tej książki jak opowieść z fabułą, bo to nic nadzwyczajnego nie jest. Ale jako występ głównej bohaterki i to taki występ, który czuję każdą komórką mojego ciała.

Frances nie zna samej siebie, szalenie inteligentna mgli się w świecie, który wymaga od niej określenia. A ona samej siebie nawet nie widzi, tak nieznośnie, że szuka pocieszenia w kolejnych napotkanych przywilejach losu. Przyjaźń potrzebna nie daje jej tożsamości, przelotna miłość jest burzliwa, ale nadal gdzieś w granicach domysłu. Czytane książki i coraz to nowe teorie, w których siebie szuka, starczą na chwilę, bo potem Ja znowu się rozmywa.

Dawno nie czułam tak bohaterki, jej myśli i sposobu patrzenia na świat. Sally Rooney wplata w historie metaforę kondycji psychicznej dzisiejszych młodych dorosłych. I dlatego nie patrzę na tę książkę pod względem plecionej historii.

Patrzę i truchleję, jak mroźne potrafi być podobieństwo.

Przychodzę do Was z kilkoma słowami o "Rozmowach z przyjaciółmi" i jestem oczarowana. Nie traktuję tej książki jak opowieść z fabułą, bo to nic nadzwyczajnego nie jest. Ale jako występ głównej bohaterki i to taki występ, który czuję każdą komórką mojego ciała.

Frances nie zna samej siebie, szalenie inteligentna mgli się w świecie, który wymaga od niej określenia. A ona...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ten debiut jest wyjątkowy. Nigdy nie czytałam książki tak pełnej gniewu, wyrażonego bezczelnie i w nieprzebranych słowach.

Bohater nienawidzi swojej matki. Jak to możliwe? Przecież matkę trzeba kochać i szanować, musimy jej wybaczyć, niezależnie od wszystkiego. Zwłaszcza, gdy umiera.

Bohater choruje, bo dławi go nienawiść, która pięścią i agresją wojuje. Słowem rani bezpośrednio w serce, czytelnik staje się również złością, czy to swoją własną, czy odbitą od niego.

Ciężko się czyta, bo złość to nadal dla nas tabu. Przecież nie możemy rzucać piłką w ścianę, bo będą ślady. Drugiemu nie powinniśmy robić, co nam niemiłe, bo się zemści. A wybaczenie to gest dobrego człowieka, a w końcu do tego dążymy wszyscy.

Dajmy sobie czas na złość, bo zamieni się w smutek, tym głębszy, im Twoje serce mocniej płonie. A pożar nie może się wydostać.

Ten debiut jest wyjątkowy. Nigdy nie czytałam książki tak pełnej gniewu, wyrażonego bezczelnie i w nieprzebranych słowach.

Bohater nienawidzi swojej matki. Jak to możliwe? Przecież matkę trzeba kochać i szanować, musimy jej wybaczyć, niezależnie od wszystkiego. Zwłaszcza, gdy umiera.

Bohater choruje, bo dławi go nienawiść, która pięścią i agresją wojuje. Słowem rani...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To była trudna książka. To była wciągająca książka. To było zastanawiające, czemu wciąga coś tak ohydnego, jak wykorzystanie nastoletniej dziewczyny przez dojrzałego mężczyznę.

Dla nich to była "miłość", dla nas jest to zbrodnia. Ona nie chciała być ofiarą przed innymi i samą sobą. On nie widział nic złego w tym co się dzieje, zawsze pytał o zgodę po fakcie.
Wiedziała, że jest dla niego wyjątkowa i na tym oparła całe swoje ja.
Wiedział, że to nie na zawsze.
Czuła swoją nad nim siłę, którą jej wmówił. A nie potrafiła wydobyć głosu sprzeciwu.
Czuł, że może, że może nawet zrzucić na nią całą odpowiedzialność.

On i ona mroczni. On mroczny w ohydzie czynów, ona w mroku musiała iść do przodu, przejść na porządku dziennym do tego, że straciła przeszłość.

To była trudna książka. To była wciągająca książka. To było zastanawiające, czemu wciąga coś tak ohydnego, jak wykorzystanie nastoletniej dziewczyny przez dojrzałego mężczyznę.

Dla nich to była "miłość", dla nas jest to zbrodnia. Ona nie chciała być ofiarą przed innymi i samą sobą. On nie widział nic złego w tym co się dzieje, zawsze pytał o zgodę po fakcie.
Wiedziała, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Chrobot" chrzęści mi w głowie, drapie neurony i rozplata synapsy. To książka, która miażdży dotychczasowe patrzenie na świat, by zharmonizować nasze myślenie o innych z myśleniem o sobie. Jaka jest moja rola w świecie, czy nie stoi w sprzeczności z dobrem współmieszkańców Ziemi?

Poznajemy zwykłych ludzi, którzy pokazują nam kawałek swojego świata. Przekopujemy się przez biedę, śmierć z przepracowania, alienację i dążenie do perfekcji, małżeństwa aranżowane, małżeństwa niedoszłe, presje społeczne. Zastanawiamy się, jak wcześniej mogliśmy żyć bez wiedzy o wyzysku wielkich korporacji, jak pod sztandarem pomocy idzie okrucieństwo. Patrzymy na siebie w lustrze i myślimy, czy ja jestem pod presją, czy kultura obmywa mnie niczym fala. Współczujemy i tym biednym i tym bogatym, i tym, co harują i tym, co szukają sensu życia.

Japonia, Ameryka, Uganda, Indie, Finlandia... Połączone swoistym tańcem zobowiązań, goniące jedne za drugimi, system zależności. A pod nim ludzie, którzy próbują walczyć o życie, rodzinę, pracę, szacunek. I ci co mocują się w tym zgiełku z próbą dotarcia do swojej autentyczności.

A w tle cały czas słyszymy chrobot, który jest dźwiękiem łańcucha, ciągniętego przez ludzkość każdego dnia.

"Chrobot" chrzęści mi w głowie, drapie neurony i rozplata synapsy. To książka, która miażdży dotychczasowe patrzenie na świat, by zharmonizować nasze myślenie o innych z myśleniem o sobie. Jaka jest moja rola w świecie, czy nie stoi w sprzeczności z dobrem współmieszkańców Ziemi?

Poznajemy zwykłych ludzi, którzy pokazują nam kawałek swojego świata. Przekopujemy się przez...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To było dobre. Rzecz o chorobie i diagnozowaniu w realiach polskiej służby zdrowia.

Ciekawe, gdyby policzyć, ile czasu spędzamy w kolejkach, czy to fizycznie, czy w momencie zawieszenia paru miesięcy, lat?
Czy zdarzyło Ci się po wizycie u lekarza, przekopywać internet, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, bo masz w sobie nieznośną i niezaspokojoną potrzebę wysłuchania?
Czy zdarzyło Ci się myśleć, jakby to przedstawić swoje objawy, że nie wyjść na przewrażliwionego, zawracającą głowę lekarzom?
Czy usłyszałaś, że nic Ci nie jest, że to pewnie psychosomatyka, że najlepiej by było pójść do psychiatry, bez wykonania nawet podstawowych badań?
Czy w końcu mówisz sobie, że nie masz czasu, pieniędzy i siły na chorowanie, bo wiesz, jak ta historia się skończy?

Mam w sobie głęboki sprzeciw tego. Boli to strasznie i łamie serducho, bo w końcu mówi się, że zdrowie jest najważniejsze. Czyżby?

To było dobre. Rzecz o chorobie i diagnozowaniu w realiach polskiej służby zdrowia.

Ciekawe, gdyby policzyć, ile czasu spędzamy w kolejkach, czy to fizycznie, czy w momencie zawieszenia paru miesięcy, lat?
Czy zdarzyło Ci się po wizycie u lekarza, przekopywać internet, żeby dowiedzieć się czegoś więcej, bo masz w sobie nieznośną i niezaspokojoną potrzebę wysłuchania?
Czy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z książek, która zmieniła moje postrzeganie świata.

Elizabeth Gilbert pokazuje, jak odnaleźć siebie w podróży. Wstać z kolan po upadku codzienności i oczekiwań, by na nowo opisać swoje życie. Przemierzając inne światy i kultury, nadaje sobie narrację, którą myślała, że straciła. Zmysłowa Italia, religijne Indie i inspirująca Indonezja to nowi towarzysze życia, to początkowe destynacje ucieczki i końcowe stadia samookreślenia.

Chciałabym tak, jak bohaterka, ruszyć w świat, bardziej niż potrafię to opisać. Poszukać wdzięczności w konieczności przyjęcia pomocy. Znaleźć ducha dzikiej natury. Towarzyszyć innym w drodze, spać pod gołym niebem. Snuć fantazje pod gwiazdami, dotknąć odwiecznych prawd bycia razem w społeczności. Budzić się, by wiedzieć, że zasypianie będzie potrzebą organizmu tak zmęczonego pięknem dnia. Szukać siebie w kroplach deszczu przed upartym nastaniem zmierzchu, przemierzać kilometry nowych kultur i ludzkich prawd. Rozmawiać, by zyskać nowe punkty widzenia, a nie potwierdzać swoje. Szukać czegoś więcej niż to, co znam. Niż to co daje mi bezpieczne poczucie zamrożenia.

Tęsknię za sobą szczęśliwą patrzeniem na słońce z zupełnie innej strony.

Jedna z książek, która zmieniła moje postrzeganie świata.

Elizabeth Gilbert pokazuje, jak odnaleźć siebie w podróży. Wstać z kolan po upadku codzienności i oczekiwań, by na nowo opisać swoje życie. Przemierzając inne światy i kultury, nadaje sobie narrację, którą myślała, że straciła. Zmysłowa Italia, religijne Indie i inspirująca Indonezja to nowi towarzysze życia, to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mój rok relaksu i odpoczynku" to książka, która mnie wodzi na pokuszenie. Nie raz chciałam się zaszyć w mieszkaniu, by przeczekać swoje życie. Tak jak bohaterka, która postanawia brać leki psychotropowe w różnych połączeniach, żeby spać. Prześnić swoje sny i odciąć się od wszystkiego co obok żyje.

Patrząc na te książkę dosłownie, nie jest dobrą radą dla osób cierpiących na depresję. Weź leki, kombinuj z nich własny koktajl, uśpij swoje ciało i życie towarzyskie. Gdy to zrobisz to powstaniesz z martwych, wieczny sen da Ci nowy początek. Gdy zaniechasz wszystkiego, dana Ci będzie obietnica życia pełnią. Gdy przestaniesz walczyć, ratunek przyjdzie. Tak może być, ale to niebezpieczna recepta.

Ale ta książka to dla mnie metafora. Metafora ludzkości, która społeczną presją i szponami kapitalizmu usypia swoje naturalne instynkty. Odruchy patrzenia na piękno otaczającego nas świata i świadomość obecności bliskich toną w początkach Ameryki XXI wieku, w jego blasku wyświetlaczy, kolejce o awans.

Pytanie tylko, czy śpimy, by się obudzić. Czy śpimy, żeby nie trwać.

"Mój rok relaksu i odpoczynku" to książka, która mnie wodzi na pokuszenie. Nie raz chciałam się zaszyć w mieszkaniu, by przeczekać swoje życie. Tak jak bohaterka, która postanawia brać leki psychotropowe w różnych połączeniach, żeby spać. Prześnić swoje sny i odciąć się od wszystkiego co obok żyje.

Patrząc na te książkę dosłownie, nie jest dobrą radą dla osób cierpiących...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ile waży to, co do mnie dziś powiedzieliście?"

"Wszyscy żyją, jak żyli, chodzą i robią świat, tak jak robili, i tylko ja pośrodku tego wszystkiego wysycham, rozpadam się i czernieję. Już wiem, że nie przeżyje świata do końca."

"Konserwuje nas cieniutką, błyszczącą warstwą pozoru, która dopiero na starość zaczyna pękać w zmarszczki."

Kocham słowa. Odnajduję się w słowach, kiedy świat pędzi nieustannie, spowalniają jego szaleńczy rytm. W zdaniach można się ukryć, zapomnieć na chwilę, że biegniemy po to, żeby móc przystanąć.
W efekcie nie wyłapujemy słów, którymi obrośliśmy przez te wszystkie lata. Które czasem murem tamują naszą krew, pozbawiają żywotności. Najbezpieczniej jest zapomnieć, że stanowią broń. Że rzucane pestki w końcu wypuszczą plon, jakim jest nasze życie.

Uważajmy na pestki rzucane w innych.

"Ile waży to, co do mnie dziś powiedzieliście?"

"Wszyscy żyją, jak żyli, chodzą i robią świat, tak jak robili, i tylko ja pośrodku tego wszystkiego wysycham, rozpadam się i czernieję. Już wiem, że nie przeżyje świata do końca."

"Konserwuje nas cieniutką, błyszczącą warstwą pozoru, która dopiero na starość zaczyna pękać w zmarszczki."

Kocham słowa. Odnajduję się w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówiono mi, że książka jest ciężka i wzruszająca, że powitam każdą stronę łzami w oczach. Tak długo to słyszałam, że płacz utknął we mnie w środku. I historia przeszła obok mnie.

A nie powinna. "27 śmierci Toby'ego Obeda" to rzetelne źródło informacji, spisane pięknym językiem. Przybliża nam historię, która została skazana na nieistnienie, na wymazanie losów rdzennych mieszkańców Kanady. Ich cierpienie, upokorzenie i zależność od ręki pełnej przemocy nigdy nie powinno przechodzić obok. Powinno trafiać do serc, by otwierać je na współistnienie różnic i do głów, żeby przypominać, że taka historia nigdy nie może się powtarzać.

W poniedziałek jechałam do pracy autobusem i czytałam. I zachciało mi się rzygać. Bo to ohydne, jak zardzewiałe i złe potrafią być czyny człowieka wobec człowieka.

A więc znieczuliłam się na tę opowieść łagodnym szeptem innych przed jej przeczytaniem, który bił na alarm.

Mówiono mi, że książka jest ciężka i wzruszająca, że powitam każdą stronę łzami w oczach. Tak długo to słyszałam, że płacz utknął we mnie w środku. I historia przeszła obok mnie.

A nie powinna. "27 śmierci Toby'ego Obeda" to rzetelne źródło informacji, spisane pięknym językiem. Przybliża nam historię, która została skazana na nieistnienie, na wymazanie losów rdzennych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"(...) człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego -ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi."

Jestem zwolenniczką wyboru. Wyboru swojej postawy względem świata. Przeczytałam tę książkę dwa razy, za każdym razem bijąc pokłony przed hartem ludzkiego ducha. Nie wiem, jak wiele siły trzeba w sobie mieć, żeby w sytuacji totalnej znaleźć przemyślenia i odpowiedzialność swojego nastawienia.

Możemy poddać się cierpieniu. Możemy je akceptować, możemy z nim walczyć. Możemy je powodować, możemy przed nim chronić. Cierpienie bywa naszym przyjacielem, wrogiem, kochankiem, koniecznością, wyborem. Jest jakieś, bo nadajemy mu jakiś sens. Wyznaczamy mu drogę.

"(...) człowiekowi można odebrać wszystko z wyjątkiem jednego -ostatniej z ludzkich swobód: swobody wyboru swojego postępowania w konkretnych okolicznościach, swobody wyboru własnej drogi."

Jestem zwolenniczką wyboru. Wyboru swojej postawy względem świata. Przeczytałam tę książkę dwa razy, za każdym razem bijąc pokłony przed hartem ludzkiego ducha. Nie wiem, jak wiele siły...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to