Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"- Szkoda, że nie umarła.
Powinna.
- No :-( Coś wymyślę."
Nic nie jest takie jak się wydaje.

"- Szkoda, że nie umarła.
Powinna.
- No :-( Coś wymyślę."
Nic nie jest takie jak się wydaje.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"10 października 2006, wtorek
Nie wiem, co było powodem sprzeczki, do jakiej doszło w poradni ginekologicznej - zdążyłem tylko zobaczyć wzburzoną pacjentkę wykrzykującą pod adresem pielęgniarki: "To z moich pieniędzy płacą pani pensję! to z moich pieniędzy płacą pani pensję!", na co pielęgniarka odkrzyknęła: "W takim razie poproszę o podwyżkę!"."

"10 października 2006, wtorek
Nie wiem, co było powodem sprzeczki, do jakiej doszło w poradni ginekologicznej - zdążyłem tylko zobaczyć wzburzoną pacjentkę wykrzykującą pod adresem pielęgniarki: "To z moich pieniędzy płacą pani pensję! to z moich pieniędzy płacą pani pensję!", na co pielęgniarka odkrzyknęła: "W takim razie poproszę o podwyżkę!"."

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Trudno kogoś ratować, gdy życie rozlewa się po podłodze i kapie z piątego na czwarte piętro"

"Mówisz, że dotknęła mnie znieczulica. że jestem wredna, niemiła dla pacjentów i rodzin, wypalona zawodowo. (...) Regularnie słyszę jednak pod moim adresem: "Ty k*rwo!". Wiesz co wtedy odpowiadam? "Jeśli już, to Pani K*rwo"."

"Nie zliczę ile razy w życiu nasłuchałem się tekstów w stylu: "Ha, klawisz! 15 lat popracował i poszedł na emeryturę. A ch*ja robił!" A to taka trauma i stres, że wszyscy moi kumple z pracy skończyli u psychiatry.
- A ty?
- Ja też."


Książka wbija w fotel, pokazuje nam realia. Polska służba zdrowia jest straszna, lekarze nieszanowani, a oni przecież ratują nam życie.

"Trudno kogoś ratować, gdy życie rozlewa się po podłodze i kapie z piątego na czwarte piętro"

"Mówisz, że dotknęła mnie znieczulica. że jestem wredna, niemiła dla pacjentów i rodzin, wypalona zawodowo. (...) Regularnie słyszę jednak pod moim adresem: "Ty k*rwo!". Wiesz co wtedy odpowiadam? "Jeśli już, to Pani K*rwo"."

"Nie zliczę ile razy w życiu nasłuchałem się tekstów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Niezła furiatka - odezwała się Klara.
- Uświadczyłaś jej w spokojniejszej odsłonie.
(...)
- I za to krycie do niej wzdychasz?
- Nie za to, ale mimo tego.
- O proszę, więc jednak coś między dwójką moich obrońców iskrzy?
- Raczej płonie jak most Łazienkowski w dwa tysiące piętnastym.
- To niefortunnie, biorąc pod uwagę szkody, do których wtedy doszło."

"- Niezła furiatka - odezwała się Klara.
- Uświadczyłaś jej w spokojniejszej odsłonie.
(...)
- I za to krycie do niej wzdychasz?
- Nie za to, ale mimo tego.
- O proszę, więc jednak coś między dwójką moich obrońców iskrzy?
- Raczej płonie jak most Łazienkowski w dwa tysiące piętnastym.
- To niefortunnie, biorąc pod uwagę szkody, do których wtedy doszło."

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Co ty odstawiasz Chyłka? - spytał.
- Makarenę.
- Co?"

"- Co ty odstawiasz Chyłka? - spytał.
- Makarenę.
- Co?"

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- O jakim świstku mowa? - spytała Joanna. - Paragon? Bilecik parkingowy?
(...)
- To skrawek papieru wielkości listka gumy - powiedział. - Do niczego ci się nie przyda.
- Ale z jakiegoś powodu chłopak go miał.
- Czy ja wiem...
- Co było na tym świstku?
- Nic, co podsunęłoby nam jakikolwiek trop - odparł ciężko Szczerbaty. - Kilka cyfr. Siedem, sześć, siedem, pięć, pięć.
Kordian zamarł.
Przez moment miał wrażenie, że tylko śni. Potem poczuł, jak uginają się pod nim nogi.

"- O jakim świstku mowa? - spytała Joanna. - Paragon? Bilecik parkingowy?
(...)
- To skrawek papieru wielkości listka gumy - powiedział. - Do niczego ci się nie przyda.
- Ale z jakiegoś powodu chłopak go miał.
- Czy ja wiem...
- Co było na tym świstku?
- Nic, co podsunęłoby nam jakikolwiek trop - odparł ciężko Szczerbaty. - Kilka cyfr. Siedem, sześć, siedem, pięć, pięć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dopiero kiedy wskazał na jej brzuch, zrozumiała, co ma na myśli.
- Dzidzia do tego czasu już będzie na świecie - dorzucił.
Chyłka niemal zakrztusiła się własną śliną.
- Zordon...
- Będziesz już nosiła bobaska na rękach.
- Zamilknij.
- Może nawet maleństwo powie "mama".
Popatrzyła na szklankę, a potem na niego.
- Jestem o krok od wbicia ci tego kufla prosto w twarz - zapowiedziała. - Pilnuj się.
- Ty też, bo za ciężkie uszkodzenie ciała możesz trafić za kratki. I kto będzie czytał maluszkowi bajki na dobranoc?
Sięgnęła po szkło, ale szybko je odsunął.
- Kto zajmie się twoją kruszynką?
- Przysięgam, Zordon. Jeszcze jedno takie określenie...
- Jakie? Nie podoba ci się kruszynka? To może kajtek?
- Będziesz żałował przez długie, długie lata - dokończyła.
Zaśmiał się a potem pokręcił głową i odpuścił. Musiała przyznać, że nieco poprawił jej humor."

"Dopiero kiedy wskazał na jej brzuch, zrozumiała, co ma na myśli.
- Dzidzia do tego czasu już będzie na świecie - dorzucił.
Chyłka niemal zakrztusiła się własną śliną.
- Zordon...
- Będziesz już nosiła bobaska na rękach.
- Zamilknij.
- Może nawet maleństwo powie "mama".
Popatrzyła na szklankę, a potem na niego.
- Jestem o krok od wbicia ci tego kufla prosto w twarz -...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Zordon, spieszy mi się.
- Dokąd?
Zaklęła cicho.
- Zaraz się rozłączę, przysięgam.
- Śmiało - odparł z zadowoleniem. - Bo i tak się niczego nie dowiesz.
- Mam Cię gdzieś.
- Wiem - przyznał i zaśmiał się. - I właśnie z tego względu dzwonię. Drażnię się tylko.
- Hę?
- Nie ma jeszcze ogłoszenia.
- Ty mały, zasrany...
Zanim zdążyła dokończyć, pożegnał się i szybko rozłączył. Spojrzała na telefon, a potem poczuła, że się uśmiecha. Pokręciła głową z niedowierzaniem. Przypuszczalnie nawet nie wiedział, jak bardzo jej pomógł."

"- Zordon, spieszy mi się.
- Dokąd?
Zaklęła cicho.
- Zaraz się rozłączę, przysięgam.
- Śmiało - odparł z zadowoleniem. - Bo i tak się niczego nie dowiesz.
- Mam Cię gdzieś.
- Wiem - przyznał i zaśmiał się. - I właśnie z tego względu dzwonię. Drażnię się tylko.
- Hę?
- Nie ma jeszcze ogłoszenia.
- Ty mały, zasrany...
Zanim zdążyła dokończyć, pożegnał się i szybko rozłączył....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"- Maria T. zmieniła zeznania.
- Formalnie rzecz biorąc, jeszcze tego nie zrobiła - odparł Kormak.
(...)
- Wiedziałeś o tym - oznajmił.
- Mhm...
- Więc może powiesz mi, co tu się dzieje, do cholery?
Wyprostował się, a potem usiadł na krześle naprzeciwko.
- Wiem tyle, co ty - odparł chudzielec.
- A ja wiem, że to gównoprawda.
Kormak uśmiechnął się półgębkiem.
- To cytat z Chyłki - powiedział.
- Może i tak - przyznał Oryński - Co powinno dać Ci do zrozumienia, że żarty się skończyły.
- Daje mi to wyłącznie do zrozumienia, że ci jej brakuje."

"- Maria T. zmieniła zeznania.
- Formalnie rzecz biorąc, jeszcze tego nie zrobiła - odparł Kormak.
(...)
- Wiedziałeś o tym - oznajmił.
- Mhm...
- Więc może powiesz mi, co tu się dzieje, do cholery?
Wyprostował się, a potem usiadł na krześle naprzeciwko.
- Wiem tyle, co ty - odparł chudzielec.
- A ja wiem, że to gównoprawda.
Kormak uśmiechnął się półgębkiem.
- To cytat z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"- Tak? - rozległ się głos prawniczki.
- O jakiej historycznej postaci śpiewają Iron Maiden przez prawie osiem minut?
- Zordon! - krzyknęła. - Co ty odpierniczasz?
- Wolałbym, żebyś zapytała, czy żyję, czy wszystko ze mną w porządku, czy...
- Gdzie jesteś kretynie?"

"- Tak? - rozległ się głos prawniczki.
- O jakiej historycznej postaci śpiewają Iron Maiden przez prawie osiem minut?
- Zordon! - krzyknęła. - Co ty odpierniczasz?
- Wolałbym, żebyś zapytała, czy żyję, czy wszystko ze mną w porządku, czy...
- Gdzie jesteś kretynie?"

Pokaż mimo to


Na półkach:

"No nie, Zordon, teraz to już naprawdę... - skwitowała Joanna i zasłoniła oczy. - Poraża mnie blask twojej wiedzy."

"No nie, Zordon, teraz to już naprawdę... - skwitowała Joanna i zasłoniła oczy. - Poraża mnie blask twojej wiedzy."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Annabeth chwyciła go za nadgarstek i szybkim ruchem przerzuciła sobie przez ramię. Upadł całym ciałem na bruk. Rozległy się przerażone okrzyki Rzymian. Kilku rzuciło się naprzód, ale Reyna krzyknęła:
- Stop! Zostawcie ich!
Annabeth wparła kolano w pierś Percy'ego. Przycisnęła mu gardło przedramieniem. (...)
- Jeśli kiedykolwiek znowu mnie opuścisz - powiedziała, czując pieczenie pod powiekami - to przysięgam na wszystkich bogów...
Percy odważył się wybuchnąć śmiechem. (...)
- Przyjąłem ostrzeżenie - rzekł Percy. - Ja też za tobą tęskniłem."

"Annabeth chwyciła go za nadgarstek i szybkim ruchem przerzuciła sobie przez ramię. Upadł całym ciałem na bruk. Rozległy się przerażone okrzyki Rzymian. Kilku rzuciło się naprzód, ale Reyna krzyknęła:
- Stop! Zostawcie ich!
Annabeth wparła kolano w pierś Percy'ego. Przycisnęła mu gardło przedramieniem. (...)
- Jeśli kiedykolwiek znowu mnie opuścisz - powiedziała, czując...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Triumfalne rżenie Ariona potoczyło się echem po górach. Percy tego nie przetłumaczył, ale Hazel była pewna, że Arion rzucał wyzwanie wszystkim koniom, które mogły być w zatoce: Który z was to zrobi, łachudry?!"

"Triumfalne rżenie Ariona potoczyło się echem po górach. Percy tego nie przetłumaczył, ale Hazel była pewna, że Arion rzucał wyzwanie wszystkim koniom, które mogły być w zatoce: Który z was to zrobi, łachudry?!"

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Och, Drew, złotko, jeszcze coś.
Dawna grupowa spojrzała na nią niechętnie.
- Na wypadek gdybyś myślała, że nie jestem prawdziwą córką Afrodyty, to nie waż się nawet spojrzeć na Jasona Grace. Może jeszcze o tym nie wie, ale jest mój. Gdybyś kiedykolwiek próbowała się do niego zbliżyć, załaduję Cię do katapulty i wystrzelę. Polecisz przez zatokę Long Island."

"- Och, Drew, złotko, jeszcze coś.
Dawna grupowa spojrzała na nią niechętnie.
- Na wypadek gdybyś myślała, że nie jestem prawdziwą córką Afrodyty, to nie waż się nawet spojrzeć na Jasona Grace. Może jeszcze o tym nie wie, ale jest mój. Gdybyś kiedykolwiek próbowała się do niego zbliżyć, załaduję Cię do katapulty i wystrzelę. Polecisz przez zatokę Long Island."

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Powykręcane korzenie splątały się na ziemi, tworząc rodzaj łoża na którym (...) leżał satyr. Z początku nie byłem pewny, czy to Grover. Przykrywały go gałązki i liście, jakby spał tam od dłuższego czasu. Korzenie układały się wokół niego, wciągając go powoli pod ziemię.
- Grover - powiedziałem. - Obudź się.
Ummm zzz
- Chłopie jesteś przysypany ziemią. Wstawaj!
Spaaać, wymruczał jego umysł.
- JEDZENIE - powiedziałem. - NALEŚNIKI!
Natychmiast otworzył oczy."

"Powykręcane korzenie splątały się na ziemi, tworząc rodzaj łoża na którym (...) leżał satyr. Z początku nie byłem pewny, czy to Grover. Przykrywały go gałązki i liście, jakby spał tam od dłuższego czasu. Korzenie układały się wokół niego, wciągając go powoli pod ziemię.
- Grover - powiedziałem. - Obudź się.
Ummm zzz
- Chłopie jesteś przysypany ziemią. Wstawaj!
Spaaać,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Ona zazwyczaj się tak nie zachowuje - powiedziałem do niej. - Nie mam pojęcia o co jej chodzi.
Rachel uniosła brwi.
- Naprawdę nie masz pojęcia?
- Co masz na myśli?
- Faceci - mruknęła. - Totalna ślepota."

"- Ona zazwyczaj się tak nie zachowuje - powiedziałem do niej. - Nie mam pojęcia o co jej chodzi.
Rachel uniosła brwi.
- Naprawdę nie masz pojęcia?
- Co masz na myśli?
- Faceci - mruknęła. - Totalna ślepota."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Czyżbyś sugerowała, że bogowie nie potrafią współpracować, młoda damo? - spytał Dionizos.
- Tak, Panie Dionizosie.
Pan D. skinął głową.
- Tylko się upewniałem. Masz oczywiście rację. Jedźmy dalej."

"- Czyżbyś sugerowała, że bogowie nie potrafią współpracować, młoda damo? - spytał Dionizos.
- Tak, Panie Dionizosie.
Pan D. skinął głową.
- Tylko się upewniałem. Masz oczywiście rację. Jedźmy dalej."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Szczury są pyszne - powiedział Greg
- A co to ma wspólnego z tą opowieścią? - spytała Marta.
- Nic - odpowiedział Greg - ale jestem głodny."

"- Szczury są pyszne - powiedział Greg
- A co to ma wspólnego z tą opowieścią? - spytała Marta.
- Nic - odpowiedział Greg - ale jestem głodny."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart."

"Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart."

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"- Nie straciłeś jej - zapewnia Garett.
- Jak możesz być tego pewien?
- Bo powiedziała, że Cię kocha.
- Ty głupi ośle - dodaje Tuck z uśmiechem."

"- Nie straciłeś jej - zapewnia Garett.
- Jak możesz być tego pewien?
- Bo powiedziała, że Cię kocha.
- Ty głupi ośle - dodaje Tuck z uśmiechem."

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to