Opinie użytkownika
Najpierw ponarzekam, potem się pozachwycam. Co może się nie podobać: świat Arrakis jest owszem niezwykle ciekawy, ale mało realistyczny. Mnóstwo w nim fiction, mało w nim science. Czy ma aż tak wielki rozmach? Nie wiem, choć koncepcją, owszem, imponuje. Bohaterowie, choć ciekawi, są nieco standardowi i zbyt czarno-biali. Vladimir Harkonnen - do szpiku zły i brzydki, Jessika...
więcej Pokaż mimo toNie ocenię. Chyba dlatego, że uważam, że temat mnie nieco przerósł, więc nie będę zaburzał średniej ocen. Za to chętnie nieco opiszę. Książka jest niezwykle trudna. Mnie osobiście nie powaliła wcale opisami, choć sam język literacki - jak to u Lema - jest po prostu ładny. Za to umknęła mi jakoś myśl przewodnia. Wiele tu bardzo różnych postaci, ale brak moim zdaniem pointy....
więcej Pokaż mimo toOgromnie się zawiodłem i odpuściłem w połowie (a czynię to niezwykle rzadko). Książka, pomimo sporej bibliografii, to zbiór frazesów. Skończywszy szkołę podstawową, uważając choć trochę na lekcjach biologii i geografii człowiek winien już posiadać wiedzę, tu przedstawianą przez Autora, jako niesłychane prawdy objawione. Liczyłem na pogłębioną refleksję, a dostałem błahą...
więcej Pokaż mimo toKrótko - umęczyłem się i zawiodłem. Dziwne, bo Nesbo w swojej lekkości tworzenia dobrego czytadła dotąd był dobrym adresem. Tu: zagadka wcale nie wciągająca, rozwiązanie niby niespodziewane, ale bez fajerwerków. Jedyny plus jest taki, że dzieje się tu ważna dla całej serii okoliczność, związana z Tomem Waalerem. Co więcej dzieje się całkiem widowiskowo (aż się można...
więcej Pokaż mimo to
Udało się: Nesbo przebił u mnie 7 gwiazdek!
Bardzo cenię sobie ludzi, którzy niczego nie udają. Cenię, bo jest to uczciwe podejście do odbiorcy. Nesbo nie udaje wielkiej literatury i nie oszukuje, że oto stajemy przed jakimś kanonem. Nie jest Dostojewskim, ale nie wciska kitu, że chce nim być. Twórczość Nesbo jest prosta, i nie udaje, że ma ambicje wielkości. Jaka więc...
Nie będzie łatwo z oceną. Mój ukochany Simmons. Moja ukochana szanta "North-west passage" Stana Rogersa (i niczym jej nie ustępujący Smugglersi w wersji polskiej). Moja ukochana północ świata. A jednak znajdę kilka "ale".
Jednak najpierw niepodważalne zalety książki: ogrom roboty co do faktów będących podłożem, którą to robotę niezwykle rzetelnie wykonał Simmons,...
Wymagające. Warte wysiłku. Zupełnie inne.
Nie będę opisywał treści rozważań - trzeba i warto sięgnąć po nie samemu. Wspomnę zaś, że po dość topornych bohaterach "Solaris" spotkałem w "Głosie Pana" postać, która wręcz urzeka i za którą należą się Lemowi oklaski na stojąco. Kreacja profesora Hogartha jest kapitalna - ów matematyk, świadom wielkości swego intelektu prowadzi...
Datą "czerwiec 1959 - czerwiec 1960" podpisuje Lem ostatnie zdanie książki. Jeszcze raz: czerwiec 1960 roku. Zaledwie 5 lat temu ukończono Pałac Kultury i Nauki. W Warszawie wciąż na podwórkach potrafią leżeć powojenne gruzy, W Polsce Ludowej w telewizji (w programie pierwszym, drugi wystartuje za 10 lat) przemawia Władysław Gomułka. Przemawia na czarno-biało, bo pierwszy...
więcej Pokaż mimo toJakież to niedukajowe i dukajowe jednocześnie! W zasadzie "Inne pieśni" były ostatnią większą powieścią Dukaja, która została mi do przeczytania (no, jeszcze "Starość aksolotla"). Za mną już: niesamowity "Lód", zaskakujący "Xavras Wyżryn", genialna "Perfekcyjna Niedoskonałość", pociągające i przerażające jednocześnie koncepcją "Czarne Oceany". Z mniejszych rzeczy jeszcze...
więcej Pokaż mimo toŻe trudne, że jedno z pierwszych dzieł Dukaja i już przekombinowane, że ciężko pojąć, nadążyć i ogarnąć? Że się człowiek a męczy, a poci, a grzeje mu się w czaszce? Że w ogóle to odrzuca, bo żąda niemożliwego (in concreto: żąda od Czytelnika myślenia)? Że obrzydliwe, trudno uchwytne i dlaczego to nie gładkie, miłe pisarstwo w przyjemnej puchowej otoczce? Cóż, nie wszystko...
więcej Pokaż mimo to
Użytkownicy lubimyczytac.pl, moi Przedmówcy, w większości swych opinii obiecali, że Ubik wykręci mi synapsy na drugą stronę, odwiruje szare komórki i rozpaćka umysł po suficie. Taaak?
Zacznijmy od tego, że warto doczytać do końca, bo zakończenie trochę nadrabia - jest naprawdę dobre. Ale jak prezentuje się całość? Cóż… zastanawiam się, czy to wina wieku książki (zaraz...
Spodziewałem się nieco więcej. Pierwszym problemem książki jest to, że opisywane manewry nie są logicznie poszeregowane (szczególnie brak konsekwentnego podziału na podejście: z wiatrem, pod wiatr, z wiatrem bocznym, skośnym; odejście: z wiatrem, pod wiatr, z wiatrem bocznym, skośnym, etc. - są tylko średnio udane próby takiej systematyzacji). Kolejnym problemem jest to, że...
więcej Pokaż mimo to
Konsekwentnie: cały czas Nesbo zbiera u mnie tylko i aż 7 gwiazdek. Ani nie chce spaść niżej, ani nie umie (nie chce?) przekroczyć tego progu.
Znów wyszła Autorowi książka sprawna, zgrabna (żeby nie powiedzieć wręcz, że "gibka"). Znów intryga się klei, Harry wygląda jako postać literacka świetnie (choć stał się nieco mniej odpychający, co stwierdzam z pewnym żalem)....
Bardzo, ale to bardzo przystępnie przedstawiony temat meteorologii żeglarskiej. Świetnie opisane w szczególności ruchy mas powietrza, tworzenie się niżów i wyżów. Doskonałe rysunki Autora, którym w ogóle nie przeszkadza to, że są czarno-białe.
Jedyna rzecz trochę do rozbudowania to przewidywanie pogody na podstawie istniejących chmur (rozdział o chmurach zawiera ich opis...
Okładka książki jest oklejona “ochami” i “achami” z blurbów jak szyba samochodu muchami po zjeździe z autostrady. Brzydko to wygląda, ale trochę podświadomie apetyt ostrzy. Więc jak wyszło? Skoro to książka SF, to oceńmy ją w owych dwóch płaszczyznach: literackiej i fantastycznej.
Najpierw wizja Autora: zamysł fantastyczny jest bardzo, bardzo dziwny i nierealistyczny. Nie...
Zacznijmy od tego, że „Hyperion” i „Upadek…” są jednym dziełem, podzielonym wyłącznie ze względów wydawniczych (informacja za Wikipedią angielską). Nie dziwota - jest to spory kawałek literatury. Po lekturze „Upadku…” stwierdzam, że w istocie nie sposób oceniać ich oddzielnie.
Dzieło Simmonsa nie jest hard science fiction; to raczej przyjemna i łatwo przyswajalna opowieść...
Przeczytałem tę pozycję "sto lat temu", ale postaram się skrobnąć krótką a treściwą recenzję. Co znajdziemy w książce? Typowego Bukowskiego czyli: wulgarny język, sporo obrzydliwości, brak ciekawych wątków, mnóstwo epizodów które nie chcą się trzymać kupy oraz... trochę (ani dużo, ani mało) trafnych i zabawnych bon motów. To trochę jak w polskiej komedii lat '90: organizm...
więcej Pokaż mimo toKu refleksji. Bardzo trafna i ostra metafora systemu panującego przez niemal wiek za naszą wschodnią granicą. Poprzez odniesienie do wydarzeń prawdziwych (ot choćby upadek Trockiego) i wzorowane postaci na historycznych, nie sposób czytać tej książki inaczej, jak napisanej o komunizmie - bo tak jest. Jednakże Orwell - jak to Orwell zresztą - stworzył dzieło, którego...
więcej Pokaż mimo toJeśli Autorowi wierzyć, to jego bliskiemu przodkowi dane było naprawdę obserwować zjawisko niesamowite. Lekarzem nie jestem, ale książka przekonująco przedstawia pogląd, iż medycynę można podzielić na tę przed i po narkozie (oraz niemal równolegle powstającej aseptyce). Ów niesłychany przełom wspaniale dokumentuje opowiadanie (czy może szereg historii), które znajdujemy w...
więcej Pokaż mimo to
To i straszne i wspaniałe, że człowiek długo żyje nie wiedząc o istnieniu takich książek. Straszne, bo gotów je przeoczyć; wspaniałe, bo gdy już myśli, że niewiele go zaskoczy, to po odkryciu takiej książki wraca wiara w to, że zasoby doskonałej literatury wciąż pozostają nieodkryte a szczęka długo pozostaje niezebrana z podłogi.
Jak ja uwielbiam książki, które nigdzie się...