-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-04-03
2021-03-06
"Krwawy Księżyc" to historia pisarskich obsesji, małżeńskiego kryzysu i morderczych demonów ukrytych na dnie wyobraźni.
Dawno temu zawód pisarza naznaczony był aurą romantyczności. Pisarz jawił się jako postać niemal mityczna, symboliczna, za którą szła nieskończona fantazja i czysty, nieskażony intelekt. Przez lata pisarze pokazywani byli właśnie z takiej perspektywy i dopiero wraz z popularyzacją gatunku jakim jest groza, horror i thriller ten portret nieco się odmienił, przekształcił, zdewaluował. Mit ten obalił chociażby Stephen King, który do literatury wprowadził pisarzy ogarniętych manią, zagubionych między światem realnym a światem wyobraźni, niebezpiecznych zarówno dla samych siebie, jak i dla tych, którzy podejdą za blisko. K.C. Hiddenstorm poszła śladami Króla Horroru.
Victoria Page i Thomas Wilde to małżeństwo światowej sławy pisarzy. Ona od jakiegoś czasu próbuje pokonać pisarską blokadę, natomiast on rozkwita i po serii książek non-fiction decyduje się napisać swój pierwszy kryminał. Jego Księżycowy zabójca z miejsca staje się hitem i bestsellerem, Thomas bryluje w towarzystwie, natomiast Victoria obserwuje męża i z przerażeniem dostrzega dziwne zmiany w jego zachowaniu. Kiedy niedługo po premierze po Nowym Jorku zaczyna grasować morderca naśladujący książkowego Księżycowego zabójcę Victoria zaczyna podejrzewać Thomasa. I tak zaczyna się prawdziwy koszmar!
W Krwawym księżycu pisarskie demony rodzą się powoli i niespiesznie dochodzą do głosu, ale kiedy już atakują, to z impetem i siłą, której nie sposób pokonać. Okazuje się, że wyobraźnia i jej niezbadane zasoby nie są wcale darem, ale przekleństwem, są skazą, którą trzeba nosić w sobie całe życie, a które mogą to życie bezpowrotnie zniszczyć. Zarówno Victoria jak i Thomas stają się ofiarami własnych możliwości, pragnień i namiętności. Problemy piętrzą się, narastają i w końcu eskalują, wybuchając krwawym gejzerem przemocy.
"Krwawy księżyc" oscyluje między dreszczowcem, małżeńskim dramatem a czystą, niezmąconą grozą. To opowieść o mocy, jaką ma słowo, o pasji i rozpaczy, jaką można ukrywać pomiędzy stronami. To historia potworów i demonów czających się na dnie duszy, podglądających z czeluści podświadomości, czyhających na ten jeden moment słabości, jedną chwilę bezsilności. K.C. Hiddenstorm zaskakuje czytelnika ze strony na stronę, skrzętnie buduje tajemnicę, sprowadza na manowce i sprawia, że nie sposób przewidzieć zakończenia całej intrygi. Dobrze czyta się takie historie to czysta radość z lektury.
"Krwawy Księżyc" to historia pisarskich obsesji, małżeńskiego kryzysu i morderczych demonów ukrytych na dnie wyobraźni.
Dawno temu zawód pisarza naznaczony był aurą romantyczności. Pisarz jawił się jako postać niemal mityczna, symboliczna, za którą szła nieskończona fantazja i czysty, nieskażony intelekt. Przez lata pisarze pokazywani byli właśnie z takiej perspektywy i...
2021-02-27
Nasze życie jest pełne emocji, które sprawiają, że jeden dzień może stać się tym najlepszym w życiu, by za chwilę zasłużyć na miano najgorszego. Reagujemy emocjami na pewne wydarzenia. Czasami wydają się one neutralne, innym razem niepodważalnie ważne, a jeszcze innym razem nikt, nawet my sami, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czemu odczuliśmy akurat tę emocję w tym przypadku. Często, a może nawet prawie zawsze jest to zależne od innych ludzi. To właśnie między innymi ludzie potrafią sprawić, że się śmiejemy, płaczemy, wstydzimy albo boimy. Relacje dyktują naszym zachowaniem i pozwalają na istnienie empatii. Jednak czy każdy z nas jest zdolny do niej?
Socjopaci są dla wielu ludzi pasjonującym tematem, który w sposób wyjątkowo silny oddziaływuje na naszą wyobraźnię. Prawdopodobnie wiele do powiedzenia ma tu popkultura, która od lat sprawnie wykorzystuje tę tematykę, by snuć mroczne historie. Jednak gdyby one nie były tak bardzo intrygujące, nie znaleźliby się odbiorcy. W końcu socjopaci najczęściej są przedstawiani jako pozbawione duszy i serca kreatury gotowe na wszystko, by osiągnąć sukces lub spełnić swoje chore fantazje. Czy właśnie tak naprawdę jest? Czy wiemy, kim są prawdziwi socjopaci i jak ich odróżnić od normalnych ludzi?
Tak jak wielu innych czytelników zostałam przyciągnięta sekretami osób, które nie są w stanie czuć miłości i wykazywać się empatią. Dla człowieka, który naturalnie posiada te umiejętności, jest to tak niewyobrażalna rzecz, że żadna książka, film czy artykuł nie będą w stanie wytłumaczyć, jak w rzeczywistości funkcjonują socjopaci. Niemniej można przynajmniej spróbować zrozumieć i przewidzieć ich zachowania. Z pomocą w tym zadaniu przyszła mi książka "Socjopaci są wśród nas".
Może warto zwrócić uwagę dla kogo jest przeznaczona ta książka. Bez wątpienia podchodzi ona pod literaturę popularno-naukową. Dlatego uważam, że wszystkie osoby zainteresowane tym tematem, powinny w niej się odnaleźć, ponieważ autorka używa tutaj bardzo przystępnego języka. Nie trzeba być żadnym specjalistą, czy wyjątkowo wykształconym człowiekiem, by zrozumieć treści, które doktor Stout chce przekazać. Wystarczy trochę zaangażowania i naturalnej ciekawości. O to nie trudno, gdyż książka zawiera wiele interesujących anegdotek, które pozwalają odpocząć chwilę od naukowych informacji. Stąd jest to lektura o szybko płynącej treści i rzadko kiedy czytelnik ma możliwość oderwania się od książki.
Myślę, że momentami osoby o rozbudowanej wiedzy psychologicznej mogłyby poczuć pewną niechęć. Ostatnimi czasami spędzałam dużo czasu nad naukową literaturą z dziedziny psychologii i przyznam, że brakuje mi tego ciężkiego stylu, gdzie każda nowa informacja musi oznaczać multum statystyk z badań i być zakończona rozbudowaną bibliografią. To bardziej kwestia przyzwyczajenia i mimo tego braku jestem ostatecznie zadowolona, że z taką przyjemnością zapoznawałam się z treściami, które wiele wnoszą do mojej wiedzy. Ale zarazem ostrzegam, że naukowcy nie do końca mogą być przekonani do takiego sposobu pisania. W tym momencie każdy sam musi sobie odpowiedzieć, co lubi i bardziej ceni. Autorka zgrabnie żongluje przydatnymi informacjami oraz pasjonującymi anegdotkami. Początkowo wywołało to we mnie niepewność co do rzetelności tej książki. Chcę wiedzieć, że nie są to zmyślone informacje. Przed chwilą wspominałam, że każda informacja nie jest potwierdzona pełną bibliografią. Nie oznacza to, że ona nie istnieje w ogóle. Pisarka powołała się na wiele cenionych artykułów i książek. Sama z niektórych z nich korzystałam w ramach pisania pracy rocznej. Przekonało mnie to, że nie są to fakty wyssane z palca.
Ta książka okazała się dla mnie ciekawą przygodą. Mam wiele zastrzeżeń do niej, ale zarazem dowiedziałam się wielu intrygujących rzeczy, które pchnęły mnie, by dalej pogłębiać temat. Myślę, że dla pasjonatów to naprawdę godna uwagi lektura pozwalająca wnieść nowe spojrzenie i dająca motywację, aby nie kończyć tylko na tym.
Nasze życie jest pełne emocji, które sprawiają, że jeden dzień może stać się tym najlepszym w życiu, by za chwilę zasłużyć na miano najgorszego. Reagujemy emocjami na pewne wydarzenia. Czasami wydają się one neutralne, innym razem niepodważalnie ważne, a jeszcze innym razem nikt, nawet my sami, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czemu odczuliśmy akurat tę emocję w tym...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-06
Czy do gabinetu psychoterapeuty zaglądamy dlatego, że dojrzeliśmy do głębokiej zmiany, czy raczej pragniemy, by osoba postronna utwierdziła nas w kłamstwach, którymi karmimy się od lat? Książka Jona Fredericksona nie tylko nauczy nas dostrzegać złudzenia i iluzje naszej codzienności, lecz także dostarczy wskazówek, jak zmierzyć się z prawdą o samym sobie i uczynić swoje życie lepszym.
Książka "Kłamstwa, którymi żyjemy" wydana nakładem wydawnictwa W Drodze ma na celu pokazanie czytelnikowi jak zmierzyć się z prawdą, spróbować zaakceptować siebie oraz jak podjąć próbę zmiany samego siebie. Wbrew pozorom książka ta jest faktycznie interesująca. Nie jest to kolejny, nudny poradnik, który pokazuje jak w dziesięciu krokach stać się innym, lepszym człowiekiem. To książka, która bazując na prawdziwych sytuacjach i wydarzeniach przedstawia jak my, ludzie, potrafimy odbierać sytuacje oraz jak wyciągamy tylko pozytywne dla nas wnioski.
Jon Frederickson to terapeuta oraz założyciel Instytutu Intensywnej Krótkoterminowej Psychoterapii Dynamicznej i to właśnie jego obserwacje możemy poznać w tym utworze. Autor pokazuje jak bardzo oszukujemy samych siebie, jak naginamy rzeczywistość tylko po to, aby było nam łatwiej ją zaakceptować. Przedstawione są same życiowe problemy, z którymi każdy z nas musiał się zmagać. Zwrócona jest również uwaga na to, jak bardzo boimy się uczuć, robimy wiele by przed nimi uciec czy też przeczekać trudny dla nas czas. Frederickson daje nam do zrozumienia to, że często przez krzywdy, które spotkały nas w przeszłości, my w teraźniejszości często mamy skłonności, aby zadawać sobie podobny ból. To książka naszpikowana psychologicznymi analizami, jednak za sprawą prostego języka i wieloma życiowymi przykładami z całą pewnością jest zrozumiała dla każdego odbiorcy. Znajdziemy w niej także mnóstwo złotych myśli, które odnoszą się do każdych aspektów życia. Może ona służyć jako pocieszenie dla osób, które zostały zdradzone, zranione, dla tych, którzy przeżyli traumatyczne wydarzenia, czy zwyczajnie nie radzą sobie z emocjami. Jeśli wyciągnie się dobre wnioski po lekturze tej pozycji, można otworzyć oczy na świat i zobaczyć, że faktycznie, nie wszystko co nas otacza jest takie za jakie cały czas to uważaliśmy. Książka pokazuje świat w całkiem innych barwach i pozwala udoskonalić nasz tok myślenia.
Pozycja konieczna do przeczytania dla każdego człowieka bez względu na płeć, wiek czy status materialny. Pod względem psychicznym i uczuciowym każdy z nas jest taki sam i wszyscy chcielibyśmy mieć życie piękne i beztroskie, a problemy omijać lub radzić sobie z nimi bez większego wysiłku.
Polecam
Czy do gabinetu psychoterapeuty zaglądamy dlatego, że dojrzeliśmy do głębokiej zmiany, czy raczej pragniemy, by osoba postronna utwierdziła nas w kłamstwach, którymi karmimy się od lat? Książka Jona Fredericksona nie tylko nauczy nas dostrzegać złudzenia i iluzje naszej codzienności, lecz także dostarczy wskazówek, jak zmierzyć się z prawdą o samym sobie i uczynić swoje...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-23
Ivan Isajenko od 17 lat jest pensjonariuszem szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu. Po katastrofie w Czernobylu na terenie Ukrainy i przyległych państw rodziło się coraz więcej dzieci z różnego rodzaju mutacjami. Ivan urodził się z jedną kończyną i trzema kikutami w miejscu nóg i jednej ręki. Na domiar złego w jedynej kończynie miał tylko trzy palce. Ivan prowadzi monotonne życie. Oprócz opiekujących się nim pielęgniarek i lekarzy praktycznie nie ma kontaktu z innymi ludźmi, dlatego że jest inny. I to nie tylko pod względem fizycznym. Jako jedyny pacjent szpitala potrafi mówić, czuje i myśli jak w pełni sprawny psychicznie człowiek. Sytuacja się zmienia kiedy do szpitala trafia chora na białaczkę dziewczynka. Ivan musi pokonać swoje bariery by się do niej zbliżyć i zostać przyjacielem.
Zupełnie nie wiem dlaczego książka ta porównywana jest do "Gwiazd naszych wina". Czy tylko i wyłącznie ze względu na smutny finał? Tylko i wyłącznie dlatego , że jeden z naszych bohaterów umrze? Uwaga, nie spojleruję, jest to fakt nam znany od początku książki. W momencie kiedy w przypadku bohaterów powieści Greena mamy do czynienia z młodymi w pełni sprawnymi ludźmi tak tutaj otaczamy się panteonem bohaterów, którzy nie mają żadnego pojęcia o otaczającym ich świecie. Hazel i Augustus poznali życie , mieli rodzinę i znajomych, chodzili do szkoły i do kina. Bohaterowie naszej powieści w większości przypadków nie opuścili murów szpitala przez kilkanaście lat, jedni z powodu kalectwa drudzy z powodu katatonii w której egzystowali. W powieści Greena mieliśmy do czynienia z miłością, a tutaj? Nie oszukujmy się. Czy młoda dziewczyna byłaby w stanie pokochać chłopaka bez nóg i z jedną ręką? Czy jak by nie byłą zmuszona na przebywanie z nim w jednym miejscu, czy jak by nie wiedziała, że tutaj umrze, to by ją obszedł jego los? NIE. Dlatego uważam, że książka to nie powinna być porównywana to wyżej wymienionej powieści. Jedyny punkt styczny to właśnie humor : rzecz , którą większość autorów recenzji pisarzowi wypomina.
W książce poznajemy kilkoro pacjentów szpitala. Autor nie nazywa chorób po imieniu, jedna z opisów łatwo jest nam się domyślić z kim mamy do czynienia. Dzieciaki chorujące, na autyzm i wodogłowie, dzieciaki z ubytkami przegrody międzykomorowej czekające na operację oraz kaleki. Czasem może nam się wydawać, że autor obszedł się z nimi bezdusznie . Odebrał im osobowość. Czasem miałam wrażenie , że znajduję się w gabinecie osobliwości, gdzie nasz główny bohater pokazuje nam ostatnio zgromadzone okazy. Jednak tak by było w przypadku kiedy Ivan byłby zdrową osobą, powiedzmy funkcjonariuszem szpitala, naśmiewającym się z ułomności innych. Jednak nasz bohater sam jest kaleką, osobą która nigdy nie wyszła na dwór, osobą która potrzebuje pomocy w życiu bo inaczej umrze na pierwszym lepszym chodniku. Ja uważam , że humor czy nawet satyra z jaką autor przedstawia przebieg wydarzeń jest bronią Ivana, jego sposobem na oswojenie się z rzeczywistością. Gdyby nie przebłyski humoru czułby się jak w sarkofagu. Żartowanie z innych pensjonariuszy było jego sposobem na przeżycie, sposobem by nie zwariować. Ale jednocześnie widać, że chłopak miał wielkie serce . Zobaczywszy kalekiego chłopca, praktycznie roślinę, postanowił się nim zaopiekować... sam się nauczył trzema palcami zmieniać pieluchę.
Moim zdaniem relacja między Ivanem, a dziewczynką chorą na białaczkę, Poliną, jest czymś powierzchownym i nie ma nic wspólnego z miłością. A czy z przyjaźnią? Moim zdaniem oboje znaleźli się na takim etapie swojego życia, że niemożliwością było by sobie wzajemnie nie pomogli. Coś za coś, jak to w życiu bywa, i nie doszukujmy się tutaj czegoś głębszego. Czy będąc kaleką nie uważalibyście za anioła innego człowieka, który by się wami zainteresował? Czy będąc umierającym chcielibyście umrzeć w samotności? Moim zdaniem, choć to może jest okrutne był to handel wymienny.
Zło się dokonało. Promieniowanie zabiło tysiące ludzi i na długie lata okaleczyło miliony. Mamy koty ze skrzydłami, mamy ludzi bez kończyn. Jak by katastrofa się wydarzyła w bogatym kraju powiedzmy w Ameryce, pewnie standardy życia ofiar byłby zupełnie inne. Ale na Ukrainie, do tego kilkanaście lat temu? Ówcześni lekarze nie mieli wiedzy ani środków by pomóc. Pewnie w Chinach, ofiary promieniowania nawet i dziś byłby zostawione samym sobie. Tutaj stworzono dla nich namiastkę życia. To minimum wymagane by przetrwać. Był szpital (gdzie jak wszędzie dyrektor chciał mieć jak największe zyski), były pielęgniarki, które wykonywały swoją robotę. Umieralność? A czy Ci ludzie by nie umarli w szpitalu w Kalifornii?
Ivan jest fascynującą postacią, został jednym z moich ulubionych bohaterów z książek. Na samym początku sobie go wyobrażałam, jako wyszczekanego, wiecznie uśmiechniętego nastolatka. Jakie było moje zdziwienie jak dowiedziałam, się że się nigdy nie uśmiechał? Naprawdę wielkie. Ivan symbolizuje wszystko to czego oczekuję się po swoich dzieciach a czego pewnie nigdy nie będą mieć, z tego względu, że żyjąc w tych czasach jest łatwy dostęp do wszystkiego. Podziwiam Ivana za jego łaknienie wiedzy, za jego pogoń za poznawaniem czegoś nowego. Jego inteligencja jest wprost fenomenalna, a to że potrafi się sam z siebie śmiać? Cóż to jest po prostu ludzkie.
Książka jest po prostu piękna. Opowiada o tych typach osobowości, o które w dzisiejszych czasach trudno. Z jednej strony mamy do czynienia z chłopcem , który pogodził się z własnymi ułomnościami, z drugiej strony mamy szereg osób o wielkim sercu, jak na przykład siostra Natalia. Koniec powieści był dokładnie taki jak oczekiwałam. I dobrze. Wiem, że był na swój sposób przewidywalny jednak w tej prostocie było piękno.
Zamiast czytać artykuły i oglądać smutne zdjęcia w prasie apropo katastrofy w Czernobylu, to każdy powinien zapoznał się z tą książką. Uczy ona dobroci i pokory, i pozwala spojrzeć w przyszłość a nie tylko zajmować się przeszłością.
Ivan Isajenko od 17 lat jest pensjonariuszem szpitala dla ciężko chorych dzieci w Mozyrzu. Po katastrofie w Czernobylu na terenie Ukrainy i przyległych państw rodziło się coraz więcej dzieci z różnego rodzaju mutacjami. Ivan urodził się z jedną kończyną i trzema kikutami w miejscu nóg i jednej ręki. Na domiar złego w jedynej kończynie miał tylko trzy palce. Ivan prowadzi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-26
Wszyscy są przekonani, że Alex nigdy nie wybudzi się ze śpiączki. Gdy jego rodzina rozważa odłączenie go od respiratora, a przyjaciele radzą jego dziewczynie, by zaczęła spotykać się z kimś innym, chłopak nie może nic zrobić, chociaż doskonale wie, co się dzieje dokoła. Wkrótce zaczyna podejrzewać, że wypadek, przez który znalazł się w szpitalu, nie był wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności. Co gorsza, winny nadal przebywa na wolności i stanowi zagrożenie nie tylko dla Alexa. Chłopak, wracając do wydarzeń z przeszłości i wykorzystując pozostałe zmysły, próbuje odkryć, kto próbował go zabić, i ochronić najbliższych, zanim pozwolą mu odejść…
Książka Emily Koch dotyka poważnego tematu jakim jest śpiączka. Ten stan z pewnością wielu z nas jest obcy, jednak mamy na uwadze, że istnieją osoby, które w wyniku wypadku czy choroby znajdują się w niej. I jaką wielką radością jest moment, w którym osoba po latach śpiączki nagle odzyskuje władzę nad swoim ciałem.
Pewnie wiele osób, czasem zastanawiam się nad tym, czy osoba przebywająca w śpiączce ma świadomość tego co się dzieje wokół niej. W książce "Czy umrę, nim się zbudzę?" właśnie ten motyw został wykorzystany. Autorka stworzyła bardzo tajemniczą fabułę, której narratorem jest Alex, mężczyzna pracuje jako dziennikarz, a w wolnych chwilach oddaje się swojej pasji - wspinaczce. Pewnego razu, w trakcie wyprawy, Alex odpada od ściany i od tego momentu jego życie to nieustanna walka z samym sobą. Sprawny umysł uwięziony we własnym ciele, to idealnie odzwierciedla stan w jakim znajduje się nasz bohater. Znamy jego myśli, pragnienia, obawy. Autorka sprawia, że z każda stroną łączy nas coraz większą więź z mężczyzną, a kiedy okazuje się, że wypadek, który zmienił życie Alexa, tak na prawdę nie był wypadkiem, a działaniem celowym, mężczyzna walczy nie tylko o prawdę ale i o to, aby zdążyć wybudzić się przed śmiercią.
Książka mocno mną wstrząsnęła. Temat dość poważny, a mocno poetyckie, metaforyczne zakończenie dodaje całej powieści niesamowitego charakteru i możliwości interpretacji na różne sposoby oraz zmusza nas to, do całkowitego skupienia się na bieżącej akcji w celu dobrego zrozumienia tego co się dzieje. Uwikłana fabuła nie pozwala nam znudzić się życiem Alexa. Opisy tego, co przeżywa w szpitalu nie dają o sobie zapomnieć i głęboko poruszają. Myślę, że autorka bardzo dobrze zrobiła tworząc powieść z perspektywy Alexa, mogła dzięki temu przybliżyć nam czytelnikom z czym musi zmagać się osoba uwięziona we własnym ciele oraz to jak jest traktowana przez personel medyczny i rodzinę. To wszystko tworzy specyficzną i bardzo wciągającą atmosferę, która sprawia, że lektura tej książki jest nie tylko interesująca, ale i może wpłynąć na nasz tok myślenia o niektórych sprawach.
"Czy umrę, nim się zbudzę?" jest to powieść dla ludzi lubiących nietypowe książki z nieszablonową fabułą oraz oryginalnymi postaciami, w której wątek morderstwa łączy się z trudnymi życiowymi decyzjami i błędami popełnionymi w przeszłości. Książkę polecam tym osobom, które lubią splątane ludzkie losy, tajemnice i intrygującą akcję.
Wszyscy są przekonani, że Alex nigdy nie wybudzi się ze śpiączki. Gdy jego rodzina rozważa odłączenie go od respiratora, a przyjaciele radzą jego dziewczynie, by zaczęła spotykać się z kimś innym, chłopak nie może nic zrobić, chociaż doskonale wie, co się dzieje dokoła. Wkrótce zaczyna podejrzewać, że wypadek, przez który znalazł się w szpitalu, nie był wynikiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-22
Miała dość słuchania, że jest szmatą i kurwą, więc założyła starannie pętlę wisielczą. Nie widziała sensu życia u boku konkubenta dla którego była nikim, więc wyskoczyła z okna mieszczącego się na siódmym piętrze. Nie chciał odchodzić w samotności, zalogował się na forum dla samobójców i złożył nietypową propozycję, by odjeść razem. Bo razem zawsze raźniej. Nie widzieli dla siebie przyszłości, popełnili samobójstwo. Pozostał po nich tylko list z prośbą, by uszanować ich ciała i nie przeprowadzać sekcji zwłok.
Za każdą z tych dramatycznych w skutkach decyzji kryje się cierpienie i samotność ludzka. Samobójstwo. Słowo które dla wielu z nas nie istnieje, nauczyliśmy się że takie problemy nas nie dotyczą. Jesteśmy silni, pokonamy wszelkie przeciwności losu. Nasze dzieci będą miały udane, szczęśliwe życie. Kto jak kto, ale to nie one odbiorą sobie życie transmitując ostatnie sekundy życia on-line. To nie ich charkot i zsinienie będą podziwiać tysiące odbiorców zajadających pizzę przed ekranami swoich laptopów. To nie oni usłyszą komendę „no skacz”, to nie oni wracając pijani z imprezy zawisną na kablu w łazience. Wszystkie te nieszczęścia są daleko, daleko od nas. Czy aby na pewno? Czy mamy stuprocentową pewność, że nikt nigdy nie wpadnie na pomysł by namówić kogoś z waszych bliskich na odebranie sobie życia? A może pojawi się nawet ktoś, kto im w tym pomoże?
Wszystkim tym, którzy mają odwagę spojrzeć śmierci w oczy polecam książkę Andrzeja Gawlińskiego „Namowa lub pomoc w samobójstwie. Aspekty kryminalistyczne i kryminologiczne.” Dzięki tej lekturze dowiecie się dlaczego w ciągu ostatnich lat tysiące ludzi w Polsce postanowiło umrzeć. Co wydarzyło się feralnego 2014 roku. Jak najczęściej odchodzą, jakie po sobie pozostawiają pożegnalne listy i co tak naprawdę z tych listów możemy wyczytać. W jaki sposób rozwój technologii wpływa na ponurą statystykę dotyczącą liczby zgonów samobójczych. Czy anonimowe namawianie w sieci do samobójstwa jest czynem karalnym, a jeśli tak, to jaka kara grozi sprawcy. Czy oprawcy znęcający się psychicznie i fizycznie nad ofiarą zawsze ponoszą odpowiedzialność? Czy namowę do samobójstwa można skrzętnie ukryć, czy ofiara po śmierci może coś powiedzieć na stole sekcyjnym? Dowiecie się dlaczego mówimy o nieszczęśliwych w skutkach wypadkach samochodowych, choć niektóre z nich powinny brzmieć „samobójstwo”. Jaką tajemnicę zabierają do grobu samobójcy dla których życie było męczarnią, gehenną? Czy organy ścigania dostrzegają problematykę samobójstw będących skutkiem namowy lub pomocy ze strony osób trzecich? Z drugiej strony skoro sprawcy niosą pomoc cierpiącemu, to czy nie zasługują na nasz szacunek? Czy pomoc w uśmierceniu jest czymś złym?
Czytając książkę będziecie mieli okazję przekonać się jak niebezpiecznym zjawiskiem stają się cybersamobójstwa. Skąd biorą się cybersprawcy tak chętnie doradzający sprawdzone, skuteczne metody odebrania sobie życia. A skoro są takie skuteczne, to dlaczego im samym wciąż nie udaje się odejść z tego świata? Gdzie tkwi prawda, a gdzie zakiełkował fałsz odnośnie zachowań suicydalnych? Idąc dalej będziecie się zastanawiać nad przypadkowością śmierci. Czy samobójcy zawsze chcą odjeść? A może o ich gwałtownej śmierci decyduje dzieło przypadku?
Autor doskonale przybliży społeczno-kulturowe aspekty samobójstw, dowiecie się również jak zawiązywane są pakty samobójcze, i dlaczego „dobra śmierć” wciąż wzbudza w społeczeństwie tak dużo gorących emocji. Pytań o samobójstwo i intencje samobójcze będziecie stawiać zapewne wiele. Czy namowa do samobójstwa może doprowadzić do zabójstwa? Kiedy mówimy o kierowaniu samobójstwem? W jaki sposób inne kraje spenalizowały samobójstwa? Dlaczego problem zgonów samobójczych tak często dotyka żołnierzy? Wreszcie kim tak naprawdę są samobójcy? Poznacie profil psychologiczny ofiar, dowiecie się w jakim wieku jest najwięcej targnięć na własne życie. W jakich miejscach najczęściej realizują swój plan samobójcy oraz co o tych desperackich krokach mówi wybór miejsca i sposobu uśmiercenia. I pytanie kluczowe: dlaczego się zabijają, jakie są przyczyny, motywacje, „argumenty za śmiercią”.
Autor dokonał wszelkiej staranności, aby przybliżyć również mechanizmy zgonu. Dzięki temu oprócz aspektów prawnych otrzymacie swoiste kompendium wiedzy z zakresu medycyny sądowej. Dowiecie się na czym polegają oględziny zwłok i miejsca ich znalezienia w przypadku podejrzenia śmierci samobójczej. Co się kryje pod pojęciem „overkill”. Poznacie przypadek nietypowego zadzierzgnięcia się oraz fatalną skuteczność trucizn. Czy wiecie po jakim czasie następuje zgon w wyniku utonięcia, jakie zmiany zachodzą w ludzkim organizmie, jak długo trwa walka o życie? Kiedy zwłoki ludzkie przyjmują pozycję embrionalną i po czym poznać czy ktoś sam wskoczył do wody, czy też został do niej wrzucony? Kiedy śledczy stwierdzą że mamy do czynienia z samobójstwem poagresyjnym, zbiorowym, kombinowanym, a nawet demonstracyjnym? Czy samobójcy są w stanie upozorować własną śmierć, do czego służą im pętle przepuszczające? Choć tytuł książki wyraźnie wskazuje na problematykę samobójstw, niech to Was nie zwiedzie… W istocie w publikacji znajduje się mnóstwo ciekawostek dotyczących także zabójstw. Przekonacie się, że samobójstwo można sprowokować, że samobójstwem można się naprawdę zarazić. Odkryjecie prawdę o ludzkiej naturze, dzięki czemu staniecie się bardziej uważnymi obserwatorami życia codziennego. Być może w porę zareagujecie na symptomy samobójcze kogoś z Waszego otoczenia, być może w ostatniej chwili dostrzeżecie że komuś naprawdę trzeba pomóc. Być może uda Wam się ocalić czyjeś życie. A jeśli nie miałoby wcale dojść do tak spektakularnych wydarzeń? To nic, i tak po lekturze tej książki staniecie się bogatsi w wiedzę, którą nosić będziecie jak podręczny bagaż.
Lekturę polecam Wszystkim zafascynowanym kryminalnymi aspektami życia, ludziom którzy mają odwagę rozmawiać na tematy trudne, mroczne, ale jakże przyziemne.
Miała dość słuchania, że jest szmatą i kurwą, więc założyła starannie pętlę wisielczą. Nie widziała sensu życia u boku konkubenta dla którego była nikim, więc wyskoczyła z okna mieszczącego się na siódmym piętrze. Nie chciał odchodzić w samotności, zalogował się na forum dla samobójców i złożył nietypową propozycję, by odjeść razem. Bo razem zawsze raźniej. Nie widzieli dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-30
Lech Grabowski podjął się tematu aktualnego i często poruszanego w literaturze oraz mediach. Poruszany jest m. in. terroryzm i więzienie CIA na terenie Polski.
Autor zaczyna od przedstawienia nam teraźniejszości, następnie cofa się do momentu, w którym znaleźli się bohaterowie. Nie od razu wszystko nam wyjawia, stopniowo wprowadza nas w historię, a kończy w momencie, od którego rozpoczęliśmy lekturę.
Redaktora jednego z warszawskich wydawnictw Andrzej Więckowski, który postanowił na własną rękę poprowadzić śledztwo. Po drugiej stronie barykady jest młody terrorysta Abdul Alim, który ma misę samobójczą (atak na lotnisku w Atlancie, w którym mają zginąć wszyscy, którzy się tam znajdą). Niezwykle ciekawą postacią okazał się również Jan Kowalski, który jest informatorem Andrzeja - (niegdyś był zamieszany w liczne spiski, natomiast teraz się nawrócił i postanawia ujawnić światu teorie spiskowe). Kowalski z Więckowskim pakują się w niebezpieczeństwo. Ale jak to dla nich się skończy? Czy coś ich powstrzyma? Czy rzekome teorie spiskowe okażą się słuszne?
Bohaterowie zostali ciekawie wykreowani. Momentami nie mogłam zrozumieć tego, że niekiedy nie było w nich empatii, zwykłych ludzkich odruchów. Kiedy wyznaczyli sobie cel, uparcie do niego dążyli. Ale dzięki tym wadom, słabościom, wydają się bardziej ludzcy. W pewnym momencie stają przed koniecznością dokonania wielu wyborów. Ale czy wszystkie będą słuszne?
"Obecnie świat znajduje się w stanie rozkładu i funduje nam podwójne przekleństwo.(...) Być może wybiera najpierw tych wrażliwych, podatnych na ludzką niegodziwość i tych, którzy mają z nim bezpośrednią styczność. Natomiast pozostałych oszczędza, choć tylko na pewien czas. Dlatego nie wpadajmy w euforię, jeżeli jesteśmy chwilowo szczęśliwi i pewni, że wszeteczeństwa i łajdactwa tego świata są od nas odległe, gdyż z czasem będą się do nas zbliżać (...)"
Autor co chwila podrzuca nam informacje na temat islamskich terrorystów, polityki rządzących czy struktury państwa, jednakże robi to w sposób, który nie nudzi. Nie lubię przydługich opisów, a tu jest wszystko w sam raz. Bardzo interesujące było to, jak autor ośmiesza wszelkie "wymiary sprawiedliwości" w tym np. Trybunał Stanu, o którym ostatnio w naszym kraju tak głośno. Ale najbardziej zaskoczył mnie tym, iż uważa, że najlepszą formą rządów jest dyktatura, ale taka, w której sprawujący władzę służy państwu w jego interesie. Dialogi zaś czasami trąciły lekkim patosem, ale nie na tyle, żeby odebrały mi przyjemność z czytania.
Dużym atutem powieści jest bogactwo słowne, co przekłada się na ciekawe dialogi, a i reszta fabuły nie zostaje w tyle. Pełno tu interesujących spostrzeżeń, sentencji, przysłów czy nawiązania do rzeczywistych autorów i źródeł. Widać, że autor dobrze przygotował się do strony informacyjnej podejmowanych tematów, zwłaszcza tych dotyczących Islamu, dzięki czemu wszystko wydaje się być prawdziwe, nie naciągane.
Terroryści, Państwo Islamskie, więzienia CIA, migracja uchodźców z krajów arabskich, tortury, zagadki, intryga, wartka akcja, napięcie - to wszystko znajduje się w tej książce. Nie zabrakło także wątku romansowego, co było sporym zaskoczeniem, bo nie spodziewałam w takiego wątku w takiej literaturze. Poszczególne wątki świetnie łączą się w całość.
W moim odczuciu książka Lecha Grabowskiego to kawał dobrej i mocnej sensacji, która już od pierwszych stron mnie urzekła. Uważam, że powieść spodoba się nie tylko mężczyznom, ale i kobietom. A przede wszystkim zachęcam osoby, które interesują się tą tematyką.
Lech Grabowski podjął się tematu aktualnego i często poruszanego w literaturze oraz mediach. Poruszany jest m. in. terroryzm i więzienie CIA na terenie Polski.
Autor zaczyna od przedstawienia nam teraźniejszości, następnie cofa się do momentu, w którym znaleźli się bohaterowie. Nie od razu wszystko nam wyjawia, stopniowo wprowadza nas w historię, a kończy w momencie, od...
2020-04-02
Lynsey Addario - amerykańska fotoreporterka, pracuje dla The New York Times, National Geographic i Time Magazine. Pracę rozpoczęła w 1991 roku dla Buenos Aires Herald w Argentynie bez wcześniejszego szkolenia fotograficznego. Związana była również z Associated News, dla którego pracowała nieprzerwanie przez 3 lata w New Delhi. Od 2000 roku zaczęła dokumentować konflikty zbrojne w Afganistanie i Iraku, ludobójstwo w Darfurze, obalenie reżimu Kaddafiego w Libii czy w końcu - wojny domowe w Demokratycznej Republice Konga i Syrii. W swoich relacjach zwraca szczególną uwagę na kwestie dotyczące praw człowieka, w szczególności kobiet. Dzięki swojemu zaangażowaniu jej działalność została uhonorowana m.in Nagrodą Pultizera czy MacArthura.
Książki pisane przez reporterów wojennych są moją słabością. Czytam je z nutką ekscytacji, podziwu, że są w stanie tyle poświęcić dla realizowania swoich pasji, że znajdują w sobie tyle siły, by zostawić spokojne życie, rodzinę i wyjechać do krajów objętych wojną, bez gwarancji powrotu... Czytając staram się zrozumieć ich motywacje, siłę napędową do realizacji kolejnych dokumentów. W końcu jadą w miejsca, z których każdy się ewakuuje, zamiast uciekać przed ostrzałem - oni idą w przeciwnym kierunku. Przeczytałam kilka reportaży wojennych, ale nadal nie mogę wyjść z podziwu dla ich odwagi, jaka nimi wtedy kieruje. Czy w takich sytuacjach działa adrenalina? Na pewno. Może też rywalizacja, chęć osiągnięcia sławy, zrobienia jak najlepszego zdjęcia?
Książka "To właśnie robię" pozwala poznać pracę fotoreportera wojennego z punktu widzenia kobiety. Addario jest jedną z niewielu kobiet relacjonujących konflikty zbrojne. Opowiada w niej o swoich wyborach i motywacjach, które sprawiły, że zdecydowała się na podjęcie takiej pracy, ukazuje jej specyfikę oraz kulisy zawodu z perspektywy jej własnych doświadczeń. Jest ona idealnym przykładem ambitnej kobiety, której udaje się pogodzić swoją miłość do fotografii, podróżowania z chęcią uświadomienia świata o ludzkich krzywdach, cierpienia oraz niesprawiedliwości, jaka jest ciągle obecna. Pokazuje, że praca może być pasją, poczuciem spełnienia oraz sensem, pewnego rodzaju misją wymagającej wielu poświęceń. Przez to, że decyduje się na wyjazd do niebezpiecznych rejonów, ryzykuje nie tylko utratę życia, ale również możliwość wystąpienia zespołu stresu pourazowego, wypalenie zawodowe, problemy z utrzymaniem kontaktów międzyludzkich, popadnięcie w uzależnienia spowodowane życiem w ciągłym stresie...
Autorka podkreśla, że posiadanie rodziny i jednoczesne realizowanie się jako fotoreporter wojenny jest wręcz niemożliwe - jej przykład idealnie pokazuje, że nie każdy mężczyzna będzie w stanie zaakceptować taki tryb życia u swojej kobiety. Ona sama po nieudanych związkach poznała wyrozumiałego partnera, który zaakceptował jej pracę, wspierał, dodawał siły podczas najcięższych chwil. Pozwalał jej na realizowanie się, pomógł jej w utrzymaniu jako takiej normalności oraz równowagi między byciem matką a żoną.
Addario nieraz ryzykowała życiem podczas dokumentowania ulicznych demonstracji w Iraku, obozów szkoleniowych rebeliantów w Darfurze, spotkań talibskich przywódców czy opisując historie kobiet będących ofiarami wojny domowej w Kongo. Niejednokrotnie patrzyła na śmierć swoich przyjaciół, współpracowników. Przeżyła porwanie przez zwolenników Kaddafiego oraz przeszła wewnętrzne rozterki spowodowane tym, że skazuje swoich najbliższych na ciągły stres i niepewność. Stara się pokazać, co tak naprawdę jest siłą napędową w jej pracy. Oglądając jej zdjęcia, czytając książkę, możemy zobaczyć, że chce ona pokazywać prawdę o ludzkim cierpieniu, chce ujawniać to, co niekoniecznie jest nagłaśniane przez media - bo w końcu wojna nie jest tylko walką o zasoby, liczbami strat i ofiar, ale przede wszystkim tragedią wielu tysięcy ludzi, zwykłych cywilów, których życie przez pewien czas wyglądało tak jak moje czy Twoje - zupełnie normalnie. Mieli rodziny, plany, marzenia - a wojna to wszystko im odebrała. Autorka właśnie to stara się robić - uwrażliwić świat na ludzką krzywdę, uświadomić, że w innych częściach globu rzeczywistość jest zupełnie inna od standardów w krajach, w których panuje pokój.
Ponadto w "To właśnie robię" poruszyła temat estetyzacji śmierci. Jej zdjęcia są dowodem na to, że dobra fotografia wojenna nie zawsze musi być brutalna - zdjęcia Addario są estetyczne, nieodrzucające; odnosi się wrażenie, że przy każdym zdjęciu stara się zachować pewne standardy. Widoczne jest to, że nie chce robić kariery na zdjęciach przepełnionych krwią i przemocą.
Podsumowując książka Lisney Addario jest przerażającym dowodem obojętności świata na okrucieństwa, które dotykają ludzi w różnych zakątkach. Jest krzykiem o zwrócenie uwagi, upomnienie się za ofiarami i konieczną pomoc. Styl, w jakim jest napisana sprawia, że znajdujemy się w centrum wydarzeń, wcześniej tylko oglądanych w mediach, przeżywamy strach, ból, niemoc.
Lynsey Addario - amerykańska fotoreporterka, pracuje dla The New York Times, National Geographic i Time Magazine. Pracę rozpoczęła w 1991 roku dla Buenos Aires Herald w Argentynie bez wcześniejszego szkolenia fotograficznego. Związana była również z Associated News, dla którego pracowała nieprzerwanie przez 3 lata w New Delhi. Od 2000 roku zaczęła dokumentować konflikty...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-02
"Łza przeszłości" to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, która opowiada historię dziewczyny Anny, która chce się wyrwać z prowincji do wielkiego miasta, żeby spełnić się w karierze artystycznej i spotkać wielką miłość. Wyrusza w podróż do Londynu, do kasyn Las Vegas, by tam spróbować spełnić swoje marzenia. Niestety, szukając księcia z bajki, swoje uczucia lokuje w niewłaściwych mężczyznach. Wśród nich znajduje się również nałogowy hazardzista, który zmienia, życie dziewczyny.
Choć fabuła książki mogłaby stać się scenariuszem świetnego i bardzo wciągającego filmu to jednak napisało ją samo życie i właśnie dlatego ta powieść tak bardzo chwyta za serce. Trudno szukać winy i powodów koszmaru, który spotkał Annę, jednak bohaterka bardzo szybko wzbudza współczucie. Jeśli ktoś lubi powieści obyczajowo-biograficzne, które przy okazji wyciskają trochę łez.
Polecam.
"Łza przeszłości" to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, która opowiada historię dziewczyny Anny, która chce się wyrwać z prowincji do wielkiego miasta, żeby spełnić się w karierze artystycznej i spotkać wielką miłość. Wyrusza w podróż do Londynu, do kasyn Las Vegas, by tam spróbować spełnić swoje marzenia. Niestety, szukając księcia z bajki, swoje uczucia lokuje w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-23
Książka ma charakter poradnika, który ma na celu ukazanie niebezpieczeństw, na jakie narażeni są użytkownicy cyfrowego świata. Autor wskazuje na to, skąd mogą nadejść zagrożenia oraz jak je identyfikować. Czytelnik zostaje zapoznany zarówno ze sposobami zabezpieczania się przed zagrożeniami, jak i możliwościami działania w sytuacji, gdy jest się ofiarą „cyberataku”. Książka wyjaśnia i pokazuje, dlaczego prywatne dane użytkowników wirtualnego świata są cenne dla cyberprzestępców oraz jakie techniki stosują, żeby je zdobyć. Publikacja jest skierowana do każdego, kto korzysta z Internetu.
Polecam tą niesamowitą książkę jako poradnik dla każdego użytkownika Internetu. Dzięki prostemu przekazowi dowiesz się jak postępować w czasach gdzie wirtualny świat stał się podstawą do uzyskania informacji oraz jak korzystać bezpiecznie z Internetu.
Książka ma charakter poradnika, który ma na celu ukazanie niebezpieczeństw, na jakie narażeni są użytkownicy cyfrowego świata. Autor wskazuje na to, skąd mogą nadejść zagrożenia oraz jak je identyfikować. Czytelnik zostaje zapoznany zarówno ze sposobami zabezpieczania się przed zagrożeniami, jak i możliwościami działania w sytuacji, gdy jest się ofiarą „cyberataku”. Książka...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-22
Książka została przygotowana w oparciu o założenia wybranych teorii badawczych stosowanych w stosunkach międzynarodowych, a także w politologii i naukach prawnych. Autor w pracy skupił się na wyjaśnieniu pojęcia bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa, a także starał się wskazać, na ile teorie i metody badawcze stosowane w naukach społecznych mają zastosowanie do badania cyberbezpieczeństwa, a zatem na ile nauki społeczne mogą wpłynąć na badanie zasad informatyki humanistycznej. Autor dokonał eksploracji ta międzynarodowych, jak i krajowych regulacji prawnych w zakresie ochrony cyberprzestrzeni. Wskazał na braki w spójności przepisów międzynarodowych oraz ponadnarodowych z polskim systemem prawnym obejmującym bardzo rozproszone ustawodawstwo regulujące sprawy bezpieczeństwa informacji.
Książkę polecam osobą interesującym się tematyką bezpieczeństwa informacji.
Książka została przygotowana w oparciu o założenia wybranych teorii badawczych stosowanych w stosunkach międzynarodowych, a także w politologii i naukach prawnych. Autor w pracy skupił się na wyjaśnieniu pojęcia bezpieczeństwa i cyberbezpieczeństwa, a także starał się wskazać, na ile teorie i metody badawcze stosowane w naukach społecznych mają zastosowanie do badania...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-13
Wstępując w szeregi Metropolitan Police, Chris Plowman marzył o byciu tajnym agentem. Wytrwale piął się po szczeblach kariery, aż ostatecznie dołączył do grona najbardziej elitarnych oficerów policji. Gdy osiągnął to, o czym od zawsze marzył, jego życie niemal natychmiast zamieniło się w koszmar.
Za pełne oddanie swojej pracy zapłacił niezwykle wysoką cenę - wpadł w depresję, był o krok od samobójstwa. wtedy postanowił odejść ze służby.
Praca policjanta z tajnego wywiadu może kojarzyć nam się z wielką ekscytacją, dużymi możliwościami a także szybkimi samochodami, pościgami za przestępcami. Praca tajnego agenta zazwyczaj owiana jest nutą tajemniczości. Nigdy nie wiemy co taka osoba naprawdę robi ani czym się zajmuje. Zdradzanie takich informacji nie jest dobrze widziane wśród policjantów, a w niektórych wypadkach jest nawet zabronione. Na tej postawie możemy sądzić, iż praca twardego gliny jest niezwykle ciekawa i pasjonująca, ale czy aby na pewno?
Christian Plowman obala mity na temat pracy agentów specjalnych i przestawia wszystko ze swojego punktu widzenia. Niekoniecznie tak kolorowego jak byśmy chcieli.
"O krok za daleko" jest książką, którą możemy zaliczyć do literatury faktu. Autor opisuje prawdziwe zdarzenia ze swojego życia, co prawda zmienia dane postaci ich imiona i nazwiska oraz nie zdradza wszystkich informacji. To chyba oczywiste skoro mamy do czynienia z prawdziwymi sprawami, operacjami i realnymi przestępcami.
Christian Plowman na początku swojej kariery traktował pracę policjanta jako niegdyś nie spełnione marzenie. W nie długim czasie wspiął się na szczyt kariery zawodowej. Podczas pracy w policji często zmieniał wydziały i rolę, szukał odpowiedniego miejsca dla siebie. Swoją pracę traktował niezwykle poważnie i poświęcał jej cały wolny czas. Policja była dla niego wszystkim, całym światem, dla którego rezygnował nieraz ze swojej rodziny.
Już na tym etapie widzimy jak bardzo Chris był przywiązany do swojej pracy. W pewnym momencie stał się nawet fanatykiem policji.
Dzięki książce "O krok za daleko" poznałam pracę tajnego agenta od podszewki. Przyznaję, że była to bardzo ciekawa i wciągająca lektura, z której naprawdę dużo można dowiedzieć się o tajnych operacjach oraz o przygotowaniach do nich. Wbrew pozorom praca "tajniaka" to nie szybkie auta i piękne kobiety. Plowman opisuje nam, że praca w policji to przede wszystkim wielka odpowiedzialność a także ogromy ciężar psychiczny i emocjonalny.
Książkę polecam osobom, które chcą poznać rzeczywiste realia rządzące światem tajnych służb. W "O krok za daleko" nie znajdziemy super wykreowanych bohaterów i pięknie opisanych naciąganych akcji. Chris Plowman pokazuje swoją pracę w szczery i bezkompromisowy sposób.
Wstępując w szeregi Metropolitan Police, Chris Plowman marzył o byciu tajnym agentem. Wytrwale piął się po szczeblach kariery, aż ostatecznie dołączył do grona najbardziej elitarnych oficerów policji. Gdy osiągnął to, o czym od zawsze marzył, jego życie niemal natychmiast zamieniło się w koszmar.
Za pełne oddanie swojej pracy zapłacił niezwykle wysoką cenę - wpadł w...
2020-01-01
James Baldwin napisał Gdyby ulica Beale umiała mówić w latach siedemdziesiątych. Ta powieść, podobnie jak inne książki afroamerykańskiego autora, podejmuje temat rasizmu. Baldwin pisze o amerykańskiej rzeczywistości lat siedemdziesiątych.
Tak na marginesie, Nowy Jork w latach 70. był pogrążony w kryzysie – bezrobocie diametralnie wzrosło, a miastu groziło bankructwo. Wraz z ogromnym bezrobociem nasiliły się patrologie: wzrosła przestępczość. Do tego wszystkiego rynek zalały narkotyki. Właśnie tak wygląda rzeczywistość, w której Baldwin osadził swoich bohaterów.
Tłem fabuły Gdyby ulica Beale umiała mówić jest nowojorski Harlem. To dzielnica, w której dorastał autor. To też miejsce, w którym żyją główni bohaterowie jego powieści – dziewiętnastoletnia Tish i nieco starszy od niej Fonny. Są zakochani, od zawsze są razem, a teraz zaczynają planować wspólne życie. Jednak tuż przed ślubem Fonny trafia do więzienia. Zostaje oskarżony o gwałt. Biała ofiara pamięta tylko tyle, że sprawca był czarny. Tish i jej najbliżsi próbują wyciągnąć niewinnego chłopaka z więzienia.
Całą historię poznajemy z perspektywy Tish. To ona jest narratorką powieści. Sama narracja przetykana jest retrospekcjami, które wprowadzają nas pełniej w opowieść. Z perspektywy głównej bohaterki przedstawiane są inne kluczowe postaci np. członkowie obu rodzin. Co za tym idzie, jej opinia o nich rzutuje na to, jak sami je postrzegamy.
Jaki świat wyłania się z opowieści Tish? To przede wszystkim świat pełen niesprawiedliwości, bo niesprawiedliwe jest nie tylko to, co spotkało Fonny’ego. Jednocześnie to świat pełen siły wynikającej z miłości, bo główna bohaterka i jej rodzina się nie poddają. Używają wszelkich możliwych sposobów, żeby pomóc chłopakowi. Zatem Gdyby ulica Beale umiała mówić jest opowieścią nie tylko o tym, co niesprawiedliwe, ale też o tym, jak wielką siłą jest miłość. Dzięki niej można znaleźć w sobie olbrzymie pokłady siły.
Sama książka jest wzruszająca i przerażająca. Wzruszająca – bo to opowieść o pięknej miłości. Takiej, która jest w stanie przetrwać niemal wszystko. Przerażająca – bo do samego końca nie wiadomo, czy uda się pomóc Fonny’emu. Przeraża też to, że bohaterzy nieustannie zdarzają się ze ścianą rasizmu i szufladkowania. To książka, która skłania do refleksji nad tym, czy rzeczywistość, w której żyje Tish, tak bardzo różni się od naszej. Jak wiele zmieniło się przez prawie pół wieku? Moim zdaniem rasizm, homofobia, seksizm i niesprawiedliwość mają się całkiem nieźle…
James Baldwin napisał Gdyby ulica Beale umiała mówić w latach siedemdziesiątych. Ta powieść, podobnie jak inne książki afroamerykańskiego autora, podejmuje temat rasizmu. Baldwin pisze o amerykańskiej rzeczywistości lat siedemdziesiątych.
Tak na marginesie, Nowy Jork w latach 70. był pogrążony w kryzysie – bezrobocie diametralnie wzrosło, a miastu groziło bankructwo. Wraz...
2019-12-28
Ta książka, to zbiór 43 reportaży powstałych w ciągu ostatnich 24 lat. Ich tematyka krąży wokół zbrodni i wszystkiego, co z nią związane: wokół ofiar, przestępców, policjantów i motywów. Dużo w tych historiach bólu, rozpaczy, ale i nadziei, bo ona zawsze towarzyszy matkom szukającym zaginionych dzieci, czy rodzinom ofiar czekających na sprawiedliwy wyrok.
Dużo tu pytań. Niektóre z nich wciąż zostają bez odpowiedzi.
Czy zawodowy zabójca, który z zimną krwią zabił niewinnych, nieznanych sobie ludzi urodził się zły, czy to życie zrobiło z niego mordercę?
Historiami, prezentowanymi w tej książce, żyła kiedyś Polska, niektóre wciąż rozpalają masową wyobraźnię, ale są też opowieści o zwykłych ludziach, którzy prowadzą zwyczajne, wydawałoby się nudne życie.
Polecam książkę osobą które lubią czytać literaturę faktu.
Ta książka, to zbiór 43 reportaży powstałych w ciągu ostatnich 24 lat. Ich tematyka krąży wokół zbrodni i wszystkiego, co z nią związane: wokół ofiar, przestępców, policjantów i motywów. Dużo w tych historiach bólu, rozpaczy, ale i nadziei, bo ona zawsze towarzyszy matkom szukającym zaginionych dzieci, czy rodzinom ofiar czekających na sprawiedliwy wyrok.
Dużo tu pytań....
2019-07-30
„Weronika postanawia umrzeć” to kolejna książka wybitnego twórcy Paulo Coelho. Autor pisał ją na podstawie własnych doświadczeń. Jako młody chłopak też został umieszczony przez rodziców w zakładzie psychiatrycznym. Pojawia się tutaj pytanie czy bycie szalonym to coś złego? Każdego z nas przeraża odmienność od ściśle wyznaczonych wzorców. Odstępstwo od narzuconych nam „ciasnych” norm społecznych. A przecież nie wszystko co inne musi być złe. Czasami szaleństwo to jedyna droga wyjścia z przerastającej nas sytuacji. „ Bo czasem lepiej odejść od zmysłów by nie zwariować”.
Paulo Coelho w swym utworze porusza właśnie problem szaleństwa. Według niego każdy z nas w głębi duszy nosi jego ziarno. Tylko od nas zależy czy wykiełkuje ukazując los niedoszłej samobójczyni – Weroniki – chce zwrócić nasza uwagę na fundamentalne prawdy o człowieku i jego kruchej psychice. Jak na pozór błaha sprawa potrafi pchnąć człowieka w objęcia szaleństwa, nawet śmierci. Jednocześnie pytając czego tak naprawdę pragniemy. Co tak naprawdę jest dla nas w życiu najważniejsze. Weronika odpowiedziała sobie na to pytanie. Umierając chciała żyć.
Książka jest przykładem ambitnej literatury, w którym każdy z nas znajdzie coś dla siebie. Wybierze coś co akurat jest mu najbardziej potrzebne. Wyciągnie naukę na przyszłość.
Osobiście gorąco zachęcam do lektury :)
„Weronika postanawia umrzeć” to kolejna książka wybitnego twórcy Paulo Coelho. Autor pisał ją na podstawie własnych doświadczeń. Jako młody chłopak też został umieszczony przez rodziców w zakładzie psychiatrycznym. Pojawia się tutaj pytanie czy bycie szalonym to coś złego? Każdego z nas przeraża odmienność od ściśle wyznaczonych wzorców. Odstępstwo od narzuconych nam...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-07-08
"Kobieta na krawędzi" to opowiedziana w niezwykle wyrazisty i poruszający sposób historia kobiety, która nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu. Autorka udowadnia, że sam dostatek nie musi gwarantować szczęścia i spełnienia.
Anna Benz dobiega czterdziestki. Wraz z dziećmi i mężem, świetnie prosperującym bankierem, mieszka w pięknej dzielnicy w Zurychu. Duży dom, wysoka stopa życiowa, wydatki bez ograniczeń, wygoda... - wydawać by się mogło, że to sielanka.
A jednak Anna czuje się samotna, wyobcowana i nierozumiana. Po części wynika to z jej słabej znajomości języka niemieckiego. Kobieta jest Amerykanką, więc ma nadzieję, że kurs pomoże jej odnaleźć się w nowym miejscu.
Tak się jednak nie dzieje. Anna szuka rozpaczliwie nowych doznań, wdaje się w przypadkowe romanse i przygody seksualne. Jedna z takich znajomości zmienia wszystko w jej życiu, jednak nie w taki sposób, o jakim marzyła. Konsekwencje podjętej decyzji okażą się dla kobiety druzgocące.
Zanim jednak dowiemy się ostatecznie, jak potoczyły się losy Anny, musimy uzbroić się w cierpliwość, gdyż jej perypetie poznajemy fragmentarycznie. Akcja nie płynie tu linearnie, przypomina rozsypane puzzle, które czytelnik musi sam powoli złożyć w całość. Buduje to napięcie i sprawia, że czytelnik stopniowo zaczyna domyślać się prawdy. Z niecierpliwością wyczekuje też zakończenia, które okazuje się zaskakujące.
Autorka w realistyczny, nieraz nawet naturalistyczny sposób przedstawia seksualne przygody Anny, jednocześnie jednak z wielkim wyczuciem ukazuje jej złożoną psychikę i skomplikowaną sytuację życiową. Poczucie wyobcowania, osamotnienia, pogłębiający się kryzys małżeński, wyrzuty sumienia i tęsknota z tym, co bezpowrotnie utracone... To zbyt wiele, by można było wyjść z takiej sytuacji bez szwanku.
Tytułowa bohaterka faktycznie jest kobietą na krawędzi, na krawędzi życia i ludzkiej wytrzymałości.
Śledząc jej losy, można odnaleźć nawiązania do dwóch znanych postaci literackich, Emmy Bovary z powieści Gustava Flauberta i Anny Kareniny stworzonej przez Lwa Tołstoja.
Anna Benz żyje, co prawda, w XXI wieku, jednak tylko pozornie nie jest uzależniona od męża. Także jej życiowe wybory przypominają niektóre wydarzenia z biografii bohaterek słynnych dzieł. Jak widać, świat się zmienia, ale pewne problemy okazują się ponadczasowe.
Lektura Kobiety na krawędzi nie jest lekka, ale warto się z nią zmierzyć, bo to książka ciekawa, mądra, dojrzała i dająca wiele do myślenia. Pamięta się o niej nawet po odłożeniu na półkę.
"Kobieta na krawędzi" to opowiedziana w niezwykle wyrazisty i poruszający sposób historia kobiety, która nie potrafi odnaleźć się w nowym miejscu. Autorka udowadnia, że sam dostatek nie musi gwarantować szczęścia i spełnienia.
Anna Benz dobiega czterdziestki. Wraz z dziećmi i mężem, świetnie prosperującym bankierem, mieszka w pięknej dzielnicy w Zurychu. Duży dom, wysoka...
2019-06-04
Prof. dr hab. Irena Heszen jest autorką wielu publikacji dotyczących zagadnienia stresu wydanych zarówno w Polsce jak i zagranicą.
Podręcznik Psychologia stresu jest owocem wieloletnich zainteresowań autorki. Jest to książka opisująca problematykę stresu oraz jego wpływu na życie człowieka z punktu widzenia psychologii. Przedstawia w nim m.in. teorie stresu, analizę procesu radzenia sobie ze stresem, jego efektywności, kosztów i konsekwencji. Niezwykle ważne z punktu widzenia praktyka jest opisanie metod badawczych stresu, zarówno pod postacią kwestionariuszy jak i innych, alternatywnych badań.
Podręcznik Ireny Heszen Psychologia stresu to publikacja, którą na pewno wysoko ocenią studenci psychologii. Zrozumienie tematu ułatwią im zawarte w książce przykłady, wypowiedzi ekspertów oraz biogramy najważniejszych postaci. Naukę i utrwalanie wiedzy ułatwią pytania i problemy do dyskusji kończące każdy rozdział.
Profesor dr hab. Irena Heszen prowadziła badania naukowe jako kierownik zespołów badawczych w Akademii Medycznej w Warszawie, na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, gdzie pracuje od 2003 roku. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego i międzynarodowych towarzystw naukowych, między innymi, International Society for Stress and Anxiety Research STAR.
"Jest to praca w pewnym sensie pionierska: wypełniona treścią, która jest wynikiem badań własnych oraz syntetycznie przedstawioną wiedzą zgromadzoną przez innych, stanowiąc udane połączenie pisarstwa naukowego z narracją dydaktyczną. (...) Praca ta w oczywisty sposób wypełnia lukę na rynku książek naukowych z tej dziedziny, ale jednocześnie wyznacza nowy standard pisarstwa naukowego".
- Książka dobrze napisana i dobrze podzielona. Co do treści to jet tutaj wiele kwestii niepotwierdzonych. Mimo to nie liczyłabym na coś lepszego w dziedzinie ciężkiej do zweryfikowania.
- Cała książka jest napisana przystępnym językiem (oczywiście zawiera pojęcia typowe dla psychologii jak ruminacje, narracja, temperament itp.).
Prof. dr hab. Irena Heszen jest autorką wielu publikacji dotyczących zagadnienia stresu wydanych zarówno w Polsce jak i zagranicą.
Podręcznik Psychologia stresu jest owocem wieloletnich zainteresowań autorki. Jest to książka opisująca problematykę stresu oraz jego wpływu na życie człowieka z punktu widzenia psychologii. Przedstawia w nim m.in. teorie stresu, analizę...
2019-02-18
Niezwykle ciekawy reportaż opowiadający o życiu chrześcijan w zagrożonej przez Boko Haram północnej Nigerii, najludniejszym kraju afrykańskim. Autorka publikacji ukazuje czytelnikowi zarówno piekło codzienności na zagrożonych terenach, jak również radość życia chrześcijan tam mieszkających.
Marhjon van Dalen jest holenderską dziennikarką, która spędziła wraz ze swoją rodziną 7 lat w Azji. W celu napisania tejże książki wyjechała jesienią 2014 r. do Nigerii. Swoją relację poświęciła panującej tam, zwłaszcza w północnych częściach państwa, sytuacji. W reportażu postanowiła opisać prześladowanie chrześcijan przez islamską organizację Boko Haram, której nazwa dosłownie oznacza: „zachodnia edukacja to świętokradztwo”. Celem członków tej organizacji jest wprowadzenie szariatu na terenie całej Nigerii.
Dziennikarka rozpoczyna narrację od wywiadu z rodziną, która przeżyła atak bojowników islamskich. Do spotkania z Habilem i jego bliskimi dochodzi w miejscowości Jos. Mężczyzna opowiada o koszmarze codziennego życia na zagrożonych przez terroryzm terenach. Autorka książki w celu uwiarygodnienia swojej relacji postanowiła również spotkać się z byłymi członkami Boko Haram, którzy żałując swoich uczynków, zdecydowali się przyjąć religię chrześcijańską.
Reportaż ten został napisany w przystępny dla czytelnika sposób. Zastrzeżeń nie budzi polskie tłumaczenie tekstu. Autorka starała się potencjalnemu odbiorcy nakreślić portret psychologiczny zarówno ofiary, jak i oprawcy. Znakomicie opisała ich emocje takie jak strach czy niepewność. Czasami można odnieść wrażenie, że zamiast zwykłego wywiadu mamy do czynienia z powieścią kryminalną, znakomicie oddającą atmosferę napięcia. Bardzo dobrym zabiegiem są również osobiste przemyślenia dziennikarki, które nadają całej kompozycji pewnego dynamizmu oraz realizmu. Niniejsza publikacja dostarcza także informacji na temat życia codziennego Nigeryjczyków, zwłaszcza tych z zagrożonych terroryzmem terenów. Porusza ważne z punktu widzenia kwestie społeczne takie jak obojętność władz Nigerii na tragedie chrześcijan z północy kraju czy też przepych i bierność Kościoła z południa.
Samo wydanie również jest bardzo estetyczne. W środku książki znajdziemy liczne fotografie wspominanych przez autorkę osób. Mapka Nigerii umieszczona na samym początku publikacji pozwoli potencjalnemu odbiorcy umiejscowić odwiedzane przez dziennikarkę miejscowości. Każdy z rozdziałów jest zatytułowany i opisuje osobną relację spotkań Marhjon van Dalen z bohaterami reportażu. Na samym końcu wydania znajduje się aneks, w którym zostają przybliżone czytelnikowi najgłośniejsze akcje terrorystyczne przeprowadzone w Nigerii przez Boko Haram w ciągu ostatnich lat. Poważnym minusem jest brak odwołań historycznych dotyczących zarówno historii Nigerii, jak i wspomnianej organizacji terrorystycznej. Mniej zaznajomiony z tematyką czytelnik może nie rozumieć wszystkich niuansów wynikających z podziału religijnego kraju na północ i południe.
Podsumowując, pozycja ta jest przeznaczona dla każdego, kto interesuje się tym obszarem świata i jego sytuacją polityczną. Czytelnik niezapoznany z tematem, mimo prostego przekazu i wydania, będzie musiał sięgnąć do literatury naukowej, aby dowiedzieć się więcej na temat politycznych i historycznych uwarunkowań omawianego obszaru.
Niezwykle ciekawy reportaż opowiadający o życiu chrześcijan w zagrożonej przez Boko Haram północnej Nigerii, najludniejszym kraju afrykańskim. Autorka publikacji ukazuje czytelnikowi zarówno piekło codzienności na zagrożonych terenach, jak również radość życia chrześcijan tam mieszkających.
Marhjon van Dalen jest holenderską dziennikarką, która spędziła wraz ze swoją...
2018-11-28
Alicja, główna bohaterka książki "KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii." jest zagubioną młodą kobietą, studentką, szukającą swojego miejsca w życiu. Czuje się źle w swoim ciele, dla niej dążenie do doskonałości to kontrola nad ciałem, nad jedzeniem i nad uzyskaniem wagi idealnej. Tyle, że ta waga idealna nie jest określona, gdyż w momencie osiągnięcia ustalonego przez nią progu, powstaje pragnienie zrzucenia kolejnych kilogramów. Szuka wsparcia wśród podobnych sobie osób na internetowym forum, na znak przynależności nosi na nadgarstku czerwoną nitkę.
Wewnętrzne rozterki, rozmowy, które Alicja prowadzi z Aną (anoreksją), kryzys, jaki przechodzi jej rodzina – to coś, co uderza w każdego czytelnika. Problem anoreksji i bulimii jest nagłaśniany od dawna. Zwykle jednak jest przedstawiany jako problem osoby chorującej, pomija się rodzinę i jej przeżycia. W książce "KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii." czytelnik może poznać stronę rodziny, jej strach i troskę o osobę, którą kochają.
Alicja nie chce przyjąć do wiadomości tego, że jest chora. Sama tłumaczy sobie siniaki na nogach, blade ręce, wypadające włosy. Szarpie się ze sobą, oszukuje siebie i bliskich. Rodzina widząc, że stan zdrowia Ali zaczyna być zagrożony szuka możliwości terapii i ratunku dla niej. Alicja pewnego dnia pozwala sobie na zjedzenie słodyczy, to spowodowało szaleńcze obżarstwo, prowokowanie wymiotów i znajomość z nową „przyjaciółką: bulimią (Mią).
"KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii." nie jest książką wypełnioną metaforami, nie jest także poważna w swych słowach. To trochę jak poruszanie się po dziwnym świecie „Alicji po drugiej stronie lustra”. Jest prawdziwa, a przez to zyskuje rangę poważnej. Poważnej, bo dotyka problemu o szerokim zakresie. Wpisując w wyszukiwarkę internetową wyrażenie „pro ana” doznałam szoku. Szoku, bo nie spodziewałam się, że znajdę tyle blogów, stron czy for internetowych Motylków (bo tak siebie nazywają osoby chore na anoreksję). W internecie nikt nie jest anonimowy, a jednak są to strony zupełnie bez kontroli, na które mogą wejść jedenastoletnie dziewczynki, którym ktoś kiedyś powiedział: ale jesteś gruba....
"KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii." to obowiązkowa lektura dla każdego, i dla tych, którzy postanowili schudnąć – by robili to z rozsądkiem, i dla tych, którzy w swoim otoczeniu widzą osoby, które w dziedzinie odchudzania przekraczają tą niezwykle cienką granicę bezpieczeństwa.
Alicja, główna bohaterka książki "KochAna. W pułapce anoreksji i bulimii." jest zagubioną młodą kobietą, studentką, szukającą swojego miejsca w życiu. Czuje się źle w swoim ciele, dla niej dążenie do doskonałości to kontrola nad ciałem, nad jedzeniem i nad uzyskaniem wagi idealnej. Tyle, że ta waga idealna nie jest określona, gdyż w momencie osiągnięcia ustalonego przez nią...
więcej mniej Pokaż mimo to
Autorka w książce poruszyła bardzo trudny temat jakim jest niepełnosprawność. Ale we wstępie poprosiła, by przyjąć bohaterów takimi jacy są. Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy i ma coś do zaoferowania nam czytelnikom...
Bohaterami książki są Casey, Tyler i Torin. Casey to 18-latka, wychowywana przez różne rodziny zastępcze, bo własna matka po urodzeniu zostawiła ją w Boże Narodzenie w szopie, po prostu jej nie chciała... Dziewczyna zmaga się z ADHD, nerwicą i paniką, nigdy nie zaznała tej prawdziwej miłości, bezpieczeństwa, aż pojawia się on -Tyler, który pragnie, aby dziewczyna zamieszkała z nim i jego młodszym bratem w zamku... O co tu chodzi??
Drogi tej trójki zeszły się dwukrotnie... Jak to możliwe?
Torin jest chorym mężczyzną, zmaga się z autyzmem... Jest to bardzo inteligentny człowiek , ale zamknięty w sobie, brat Tyler jest jego wsparciem, pozostał mu tylko on... jednak przy Casey czuje się bardzo bezpiecznie... Dlaczego Tylerowi, zależy aby dziewczyna z nimi została? Z czym zmaga się starszy brat - Tyler? Co czuje do dziewczyny? Kogo kocha Casey? Czy można kochać obydwu braci? I czy ta miłość jest taka sama?
Ta książka jest warta wylanych łez... Kolejna pozycja, która pokazuje jak traktowani są ludzie chorzy, że nie są akceptowani przez otaczające je społeczeństwo... Torin miał wszystko, wielki dom, a raczej zamek, brata, mnóstwo pieniędzy, konie, mądrość i wygląd... Do szczęścia i życia potrzebowal tylko jej, czyli Casey... Przykład Casey i Torina pokazuje, że ludzie powinni walczyć o szczęście i o swoją miłość... Każdy człowiek ma do tego prawo, nikt nie może mu tego odebrać i zabronić... Z czystym sercem mogę Wam tą książkę polecić.
Autorka w książce poruszyła bardzo trudny temat jakim jest niepełnosprawność. Ale we wstępie poprosiła, by przyjąć bohaterów takimi jacy są. Każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy i ma coś do zaoferowania nam czytelnikom...
więcej Pokaż mimo toBohaterami książki są Casey, Tyler i Torin. Casey to 18-latka, wychowywana przez różne rodziny zastępcze, bo własna matka po urodzeniu zostawiła ją...