-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać354
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik16
Biblioteczka
2016-11-10
Bardzo lubię poznawać nowych polskich autorów. Radość jest tym większa, jeśli ci nowo poznani autorzy są dobrymi pisarzami. A Agnieszka Pruska zdecydowanie do takich należy!
"Literat" to debiut literacki pisarki, wydany w 2013 roku przez gdańskie Wydawnictwo Oficynka. Historia dzieje się w Gdańsku. Do lokalnego komisariatu policji wpływa nietypowe zgłoszenie: "Dzień dobry, znalazłem mumię." I nie chodzi tu o starożytne znalezisko. Mumia okazuje się współczesnymi zwłokami młodej kobiety. Kto i dlaczego zabił, zmumifikował i podrzucił w środku miasta? Sprawę próbuje rozwikłać zespół gdańskich śledczych pod komendą komisarza Barnaby Uszkiera. Po zbadania wszystkich śladów, tropów, wskazówek, materiałów biologicznych, dowodów i poszlak, śledztwo staje w martwym punkcie. Czy może być gorzej? Może. W Gdańsku zostaje odkryte kolejne ciało...
Powieść Agnieszki Pruskiej jest przede wszystkim bardzo przyjemna w odbiorze. Pruska ma lekki styl i nie sili się na wydumany język, co dodaje historii autentyczności. Uwagę na ten styl zwracają przede wszystkim dialogi. W książkach często zauważam dość sztuczne dialogi, nie mogę się wtedy oprzeć myślom typu: "Ludzie, kto tak mówi? Przecież normalny człowiek się tak nie wysławia!" Agnieszka Pruska nie ma z tym brakiem naturalności najmniejszych problemów. I za to kolejny plus!
Następną charakterystyczną cechą Autorki jest zamiłowanie do dziwnych imion i nazwisk, od których to aż roi się w "Literacie". Poza głównym bohaterem Barnabą Uszkierem mamy policjantów o nazwiskach Faja i Jadlina, a także Prokosza, Gołębia, Więdzik i wiele innych. Czy to jest minus? Nie, zdecydowanie nie, raczej niegroźna ekstrawagancja, o której jednak nie sposób nie wspomnieć.
Jednak minus w tej książce się znajdzie. Według mnie jest nim zakończenie. Kilka ostatnich rozdziałów "Literata" przetrzymało mnie do 3:00 w nocy, nie mogłam zmusić się do zamknięcia książki, w coraz większym napięciu czekając na rozwiązanie śledztwa, a tu ... Szok. Gdzie fajerwerki? Gdzie rwanie włosów z głowy? Ano nie ma. Cała powieść bardzo fajnie trzymała mnie w napięciu, a na finał jakby Autorce zabrakło i pomysłu, i chęci. Szkoda. Wielka szkoda. Pocieszam się, że ta książka jest dziełem początkującego pisarza, więc Autorce wybaczam i daję jej dług zaufania! :)
Piszę te słowa ponad miesiąc po przeczytaniu "Literata" i stwierdzam, że tęsknię za komisarzem Uszkierem. Mimo wrażenia, że Autorka większość akcji powieści osadziła w ścianach obdrapanego komisariatu, a poszukiwanie mordercy toczy się głównie podczas odpraw, zebrań, rozmów z ekspertami i świadkami, nie miałam poczucia, że w książce nic się nie dzieje. Dowodzi to tego, że pisarka jest świetnym rzemieślnikiem. Kapitalnymi dialogami z powodzeniem zastąpiła hollywoodzkie sceny pościgów samochodowych, strzelaniny i dzikiego rozlewu krwi. Tego w tej książce nie znajdziecie. Można napisać trzymający w napięciu kryminał bez takich tricków? Można! Bo tajną bronią Uszkiera i jego współpracowników nie jest broń palna ani szybkie samochody, ich bronią są ostre jak brzytwa umysły idealnego śledczego! Mistrzostwo! :)
Podsumowując, "Literat" jest dobrym, oryginalnym kryminałem, zapowiadającym kolejne dwie części serii: "Hobbystę" (2015) i "Żeglarza" 2016). Sięgnę po nie na pewno, bo jestem przekonana, że Agnieszka Pruska jeszcze powali mnie na kolana! Wszelkie znaki na ziemi i niebie na to wskazują ;) Wam też polecam to sprawdzić!
Bardzo lubię poznawać nowych polskich autorów. Radość jest tym większa, jeśli ci nowo poznani autorzy są dobrymi pisarzami. A Agnieszka Pruska zdecydowanie do takich należy!
"Literat" to debiut literacki pisarki, wydany w 2013 roku przez gdańskie Wydawnictwo Oficynka. Historia dzieje się w Gdańsku. Do lokalnego komisariatu policji wpływa nietypowe zgłoszenie: "Dzień...
2016-08-29
"Kolejność" Huberta Hendera to powieść przede wszystkim mroczna. W tej historii pełno jest mroku dolnośląskich sztolni, ciemności zapuszczonych kamienic i ciemnych miejskich zaułków. Ale najczarniejszy z czarnych jest mrok ukryty w umyśle mordercy.
W Kowarach, niewielkiej, zapomnianej prze Boga i ludzi dolnośląskiej miejscowości, popełniono zbrodnię. W nieczynnej kopalni bestialsko zamordowano człowieka. Ofiara to samotny, nikomu nie wadzący mężczyzna w średnim wieku. Wkrótce w tym samym mieście policjanci odnajdują kolejne ofiary morderstw, a wszystkie sprawy wydają się nie mieć ze sobą żadnego związku. Co w takim razie sprawiło, że zabójstwami zainteresowali się policjanci z Jeleniej Góry? Otóż... ktoś numeruje ciała ofiar...
Komisarz Iwanowicz i podkomisarz Gawłowski ruszają w pościg za mordercą. Podczas poszukiwania winnego makabrycznych zbrodni muszą się zmierzyć z demonami przeszłości skrzętnie ukrytymi w Kowarach, wywołując przy tym na na światło dzienne swoje osobiste demony. Czy wśród szarych, podobnych do siebie, zapijaczonych kowarskich twarzy kryje się morderca? Czy w tej mieścinie, gdzie nie ma pracy ani nadziei jest ktoś, kto chowa urazę tak silną, by zabić?
"Stał chwilę w jednym miejscu i wsłuchiwał się w rytm miasta, jego wszystkie dźwięki, co powodowało, że wczuwał się w nie. Dzięki temu i dzięki melodii, jaką tworzyli wszyscy mieszkańcy, odnosił wrażenie, że lepiej je rozumie. Każdy nanosił na tę partyturę swoje odgłosy."
Kiedy zasiadałam do lektury "Kolejności" o jej autorze nie wiedziałam wiele. Po przeczytaniu książki wiedziałam jedno - facet ma talent! Na pewno i z wielką przyjemnością przeczytam kolejną część przygód jeleniogórskich policjantów (na okładce piszą, że drugi tom w przygotowaniu), bo Hubert Hender napisał świetną historię!
Od "Kolejności" nie sposób się oderwać! Rozdziały książki zbudowane są tak, że czytelnik "zmuszony" jest do przeczytania kolejnego ... i kolejnego ... i kolejnego! Pan Hender jest mistrzem budowania napięcia. Historia jest przemyślana i dopracowana, postaci główne i drugoplanowe bardzo dobrze napisane, a zwroty akcji przyśpieszają akcję serca! Co ważne, Autor ma dobry warsztat, książkę, mimo mroku wypływającego z każdej strony, czyta się lekko i z prawdziwą przyjemnością. Wisienką na torcie jest zakończenie, które zaskoczy nawet najbardziej wymagającego czytelnika!
"Kolejność" to mocna, podszyta mrokiem powieść o zakamarkach ludzkiego umysłu. Chcesz wiedzieć, co się tam czai? Przeczytaj koniecznie! :)
"Kolejność" Huberta Hendera to powieść przede wszystkim mroczna. W tej historii pełno jest mroku dolnośląskich sztolni, ciemności zapuszczonych kamienic i ciemnych miejskich zaułków. Ale najczarniejszy z czarnych jest mrok ukryty w umyśle mordercy.
W Kowarach, niewielkiej, zapomnianej prze Boga i ludzi dolnośląskiej miejscowości, popełniono zbrodnię. W nieczynnej kopalni...
2017-01-04
Myślałam, że będzie ciężko wczuć się w klimat australijskiej suszy stulecia, gdy za oknem trzaska -15 stopni Celsjusza ... a jednak Jane Harper udało się ten klimat zbudować! Autorka sprawiła, że miałam ochotę przykręcić kaloryfer i wskoczyć pod zimny prysznic. Wszechobecny skwar to nie jedyny czynnik od którego podczas lektury "Suszy" wzrośnie Wam temperatura ciała ;)
W Australii panuje susza stulecia, padają uprawy, zdychają zwierzęta, wysycha rzeka, ludzie tracą swoje dobytki. Targają się na swoje życie i życie swoich rodzin.
Agent federalny Aron Falk po 20 latach wraca do Kiewarry, rodzinnego miasteczka na pogrzeb przyjaciela z dzieciństwa, który zrozpaczony zabił swoją żonę i synka, po czym popełnił samobójstwo. Nie wszyscy jednak są skłonni uwierzyć w taką wersję wypadków. Czy sam Falk w nią wierzy? Czy wierzą w nią rodzice Luka? Ta wersja zdarzeń na pewno przemawia do małomiasteczkowej społeczności Kiewarry, którzy osoby Luka i Arona wiążą z niewyjaśnioną śmiercią ich przyjaciółki z dzieciństwa. Z tego powodu przed dwudziestoma laty Falk z ojcem zostali wygnani z miasteczka, a Luk do końca życia musiał dowodzić swojej niewinności.
Małomiasteczkowe społeczeństwo nigdy nie zapomina dawnych krzywd i już na pierwszym kroku daje odczuć swoją niechęć przyjezdnemu policjantowi.
Co łączy te dwie sprawy? Czy w hermetycznym środowisku i ekstremalnych pogodowych warunkach komukolwiek uda się dojść prawdy?
"Susza" Jane Harper od pierwszych stron zalewa nas piekącym słońcem. Autorka w bardzo sugestywny i realistyczny sposób przedstawia trudne życie australijskiego miasteczka, gdzie ludzie próbują utrzymać się z roli, którą rujnuje im susza. Uprawy umierają, miasteczko umiera, umierają ludzie i umiera nadzieja. Jedyne, co zdaje się przetrwać na wieki to pamięć o doznanych krzywdach.
Historia w głównej mierze opiera się na przeszłości. Niewyjaśniona śmierć sprzed lat kładzie się cieniem na sąsiedzkich relacjach i na atmosferze panującej w Kiewarze. Gorycz i żal zdają się unosić w powietrzu przemieszane z upałem. Czara goryczy zdaje się być bliska przepełnienia, kiedy przeszłość spotka się z teraźniejszością i główny bohater, Aron Falk musi się z tym zmierzyć. Nie "musi", bo tak trzeba. Musi, bo nie pozostawiono mu wyboru. Jego podróż do Kiewarry staje się podróżą w czasie, której wcale nie chce odbywać. Harper z kunsztem rzemieślnika odmalowuje nastroje panujące w miasteczku, portrety bohaterów powieści i jej miejsca. Słowa to niewątpliwy atut autorki.
Poza kapitalnymi opisami ludzi, nastrojów i miejsc na uwagę zasługuje również sama zagadka. "Susza" jest pełna tajemnic i napięcia, wręcz buzuje od emocji i akcji. Każdy bohater wnosi od siebie coś, co zamiast przybliżać nad do rozwiązania zagadki, znacznie nas od niej oddala. Za każdym rozdziałem powieści czai się kolejny zwrot akcji, kolejny trop okazuje się fałszywy, kolejna poszlaka bez znaczenia. I tak w kółko, aż do zaskakującego finału! Mnie udało się autorce wywieść w pole i czerpałam z tego prawdziwą przyjemność! Musicie to przeczytać!
Myślałam, że będzie ciężko wczuć się w klimat australijskiej suszy stulecia, gdy za oknem trzaska -15 stopni Celsjusza ... a jednak Jane Harper udało się ten klimat zbudować! Autorka sprawiła, że miałam ochotę przykręcić kaloryfer i wskoczyć pod zimny prysznic. Wszechobecny skwar to nie jedyny czynnik od którego podczas lektury "Suszy" wzrośnie Wam temperatura ciała ;)
W...
Bardzo mocne i piękne opowiadania napisane wprost wspaniałym językiem.
Bardzo mocne i piękne opowiadania napisane wprost wspaniałym językiem.
Pokaż mimo to