Moja walka. Księga 1
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Moja walka (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Min kamp. Første bok. Roman
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2015-01-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-01-29
- Data 1. wydania:
- 2009-10-10
- Liczba stron:
- 547
- Czas czytania
- 9 godz. 7 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308055069
- Tłumacz:
- Iwona Zimnicka
- Tagi:
- literatura norweska
- Inne
"Moja walka" — precyzyjna, wciągająca i bardzo mocna. Autobiograficzna powieść, w której rzeczywistość przeraża bardziej niż najmroczniejsze skandynawskie kryminały.
Wszystko zaczęło się w Malmö, nocą 27 lutego 2008 roku, gdy trzydziestodziewięcioletni Karl Ove Knausgård rozpoczął analizę swojego życia. Po publikacji pierwszego tomu Mojej walki świat czytelniczy wstrzymał oddech… Autobiograficzna książka — opisująca intymne życie rodzinne i najbliższych — wzbudziła tak ogromne zainteresowanie i wywołała taki skandal, że wiele norweskich firm wywieszało oficjalne tablice zakazujące rozmawiania na temat tej powieści w pracy. Prawa do wydania Mojej walki zakupiło dziewiętnaście krajów, a krytyka światowa uznała ją za arcydzieło.
Powieść otwiera opis śmierci, od którego
może zakręcić się w głowie. Dalej pisarz Karl Ove — i jednocześnie bohater powieści — opowiada o swoim siłowaniu się z życiem, z samym sobą i własnymi ambicjami literackimi oraz o konfrontacji z ludźmi, którzy go otaczają.
Bohater jego opowieści nieustannie toczy dwie walki. Pierwszą — z przeszłością, okresem niemal całkowicie zdominowanym przez despotycznego ojca, ale także czasem dorastania, własnych poszukiwań i marzeń o niezależnym życiu. Druga to ciągła szarpanina z codziennością, wymagającą jednoczesnego bycia ojcem, mężem i pisarzem. Poza tym jest to etap pierwszych podsumowań i życiowych porządków, ściśle związanych ze śmiercią ojca.
Ta opowieść — pełna dociekliwych obserwacji i oryginalnych przemyśleń — przedstawia życie w świecie, który wydaje się kompletny, skończony, zamknięty. Ukazuje codzienność, fascynacje, ból, miłość, przyjaźń. Dotyka tego, co dobre, wrażliwe i przykre. W tajemniczy sposób buduje przestrzeń, w której można się zanurzyć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 2 528
- 2 137
- 586
- 128
- 73
- 31
- 31
- 26
- 20
- 18
OPINIE i DYSKUSJE
Po przeczytaniu „Gwiazdy porannej” najnowszej powieści K.O. Knausgarda postanowiłem, że muszę wrócić do jego opus magnum, czyli cyklu „Moja walka”
Kilka lat temu przeczytałem dwa pierwsze tomy, ale najwidoczniej to nie był odpowiedni czas na tę lekturę. Coś mnie w niej uwierało, wręcz gniotło i przytłaczało. Czułem, że wchodząc w życie autora, a przede wszystkim życie jego bliskich, przekraczam jakąś granicę, naruszam sferę zarezerwowaną dla prywatności i intymności. Zwłaszcza to ta naruszona intymność najbardziej mi wtedy przeszkadzała. Miałem wrażenie, że jestem na przyjęciu na które mnie nikt nie zapraszał.
Teraz, po latach, nabrałem do tego zdecydowanie większego dystansu, potraktowałem tę autobiografię jako literaturę. Literaturę na bardzo wysokim poziomie, choć moralnie wciąż budzącą kontrowersje.
Literacko dostajemy kawał świetnej prozy, nie tylko opis prywatnego życia autora, ale też dużo odniesień do literatury z różnych okresów, do malarstwa, sztuki i przede wszystkim muzyki.
Mnóstwo ciekawych przemyśleń, filozoficznych rozważań i fascynujących rozmów na różne tematy.
W tym tomie najważniejszy wydaje się być chłód, jaki autor czuje po śmierci ojca, a sprzątanie domu symbolizuje porządkowanie swojego życia po traumie jaką było jego dzieciństwo Cały ten cykl to właśnie rozliczenie z demonami przeszłości i walka o to, aby stać się wielkim pisarzem.
Coś osiągnąć, coś udowodnić...
Po przeczytaniu „Gwiazdy porannej” najnowszej powieści K.O. Knausgarda postanowiłem, że muszę wrócić do jego opus magnum, czyli cyklu „Moja walka”
więcej Pokaż mimo toKilka lat temu przeczytałem dwa pierwsze tomy, ale najwidoczniej to nie był odpowiedni czas na tę lekturę. Coś mnie w niej uwierało, wręcz gniotło i przytłaczało. Czułem, że wchodząc w życie autora, a przede wszystkim życie...
Ta seria zmieniła moje życie. Zderzenie z bezkompromisową szczerością, z poczuciem nieadekwatności, z tym co w autorze/bohaterze wstydliwe, zdarcie kurtyny oddzielającej prywatne od publicznego było dla mnie wyzwalające.
Ta seria zmieniła moje życie. Zderzenie z bezkompromisową szczerością, z poczuciem nieadekwatności, z tym co w autorze/bohaterze wstydliwe, zdarcie kurtyny oddzielającej prywatne od publicznego było dla mnie wyzwalające.
Pokaż mimo toDruga część zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Warto przebrnąć przez te pierwszą, nastoletnią, bo potem jest już dużo lepiej. Nie zmienia to faktu, że samego bohatera trudno polubić, i chociaż pierwszy tom uważam za bardzo dobry, to po więcej sięgać nie będę.
Z porównaniami do Prousta to chyba się komuś pomyliło. Albo nigdy Prousta nie czytał...
Druga część zdecydowanie lepsza niż pierwsza. Warto przebrnąć przez te pierwszą, nastoletnią, bo potem jest już dużo lepiej. Nie zmienia to faktu, że samego bohatera trudno polubić, i chociaż pierwszy tom uważam za bardzo dobry, to po więcej sięgać nie będę.
Pokaż mimo toZ porównaniami do Prousta to chyba się komuś pomyliło. Albo nigdy Prousta nie czytał...
Ja od zawsze wiedziałam, że to jest książka dla mnie. Od momentu gdy gdzieś kiedyś o niej przeczytałam, siedziała mi w głowie i po prostu byłam pewna, że będę chciała jakiś czas pożyć życiem Karla Ove. Po prostu płynąć sobie pomalutku ze wspomnieniami, z myślami, wynurzeniami o wszystkim, o dzieciństwie, o samotności, bólu, niesmaku, żalu.
To nie jest jakieś arcydzieło literatury, byłabym bardzo powściągliwa, jeżeli chodzi o przyrównywanie go do Prousta. Nope. Aż tak nie zasłużył. A jednak wracam do domu i od razu biorę się do lektury, każdą wolną chwilę poświęcam na czytanie o czyszczeniu osranej kanapy i o robieniu kawy w upalcowanym dzbanku. Samo życie.
Ja od zawsze wiedziałam, że to jest książka dla mnie. Od momentu gdy gdzieś kiedyś o niej przeczytałam, siedziała mi w głowie i po prostu byłam pewna, że będę chciała jakiś czas pożyć życiem Karla Ove. Po prostu płynąć sobie pomalutku ze wspomnieniami, z myślami, wynurzeniami o wszystkim, o dzieciństwie, o samotności, bólu, niesmaku, żalu.
więcej Pokaż mimo toTo nie jest jakieś arcydzieło...
Czyja to walka? Pisarza z życiem czy czytelnika z tekstem? Czy to jest dla takich, którzy lubią zaglądać sąsiadom w niezasłonięte firankami okna, czy dla takich, co na siłę chcą znaleźć wielkość w małości? Banalne małe życie podniesione zostało do rangi Absolutu.
Myślałam, że odnajdę coś wspólnego z człowiekiem z mojego pokolenia, jednak nie czuję łączności z tym chłopcem. Nie odbieram głębi jego uczuć a właściwie żadnych uczuć. Zazdroszczę mu trochę dorastania w bogatej Skandynawii, w której był czas i warunki na pielęgnowanie zainteresowań i na głębokie przeżywanie i analizowanie relacji rodzinnych i towarzyskich bez troski o niedobory w socjalistycznej gospodarce i gdzie młodzież mogła sobie być nieszczęśliwa z innych powodów niż brak forsy na porządne dżinsy.
Nie żal mi go choć współczuję złych relacji z ojcem. Ale tu znów banał. Rodziców często się nienawidzi, ma się do nich żal, złość, pretensje. Lecz gdy ich brakuje – i tak płaczemy, choćby byli najgorsi. Może bardziej za zmarnowanym bezpowrotnie czasem i nad sobą a nie z tęsknotą za zmarłymi? Podziwiam, że można zapełnić tyle stron własnym życiem, w którym – umówmy się – nic specjalnego się nie działo! Jak bardzo trzeba być wczepionym w siebie i własne ego żeby tak ekshibicjonistycznie i szczegółowo analizować każde najdrobniejsze wspomnienie, przytaczać przyziemne, nic nie wnoszące dialogi o kupieniu masła albo puszki piwa? Czemu on się tak rozmazuje nad sobą i stawia tę swoją walkę z życiem niemal na równi z walką z Głodem, Wojną, Gwałtem, Biedą?
Nie nauczyłam się z tej prozy niczego nowego ani odkrywczego o ludziach, życiu, uczuciach, dorastaniu, społeczeństwie. Nic. A jednak tylu czytelników zachłystnęło się tą głębią, która owija się sama wokół siebie. Pod tym względem faktycznie ta książka jest fenomenem! Pewnie nie odmówię sobie zajrzenia do kolejnych tomów, chociaż czuję, że nadal nie opuści mnie poczucie chłodu, obcości, poirytowania i braku zrozumienia.
Czyja to walka? Pisarza z życiem czy czytelnika z tekstem? Czy to jest dla takich, którzy lubią zaglądać sąsiadom w niezasłonięte firankami okna, czy dla takich, co na siłę chcą znaleźć wielkość w małości? Banalne małe życie podniesione zostało do rangi Absolutu.
więcej Pokaż mimo toMyślałam, że odnajdę coś wspólnego z człowiekiem z mojego pokolenia, jednak nie czuję łączności z tym chłopcem....
Podchodziłam do pierwszego tomu dwa razy. Za pierwszym razem bardzo szybko porzuciłam książkę. Po kilku latach sięgnęłam po nią po raz kolejny - i przepadłam. Opis dojrzewania, stawania się, a także szczegółowe wyciąganie ze zwykłych dni, codziennych chwil, czegoś ponadczasowego i wielkiego, podany w bardzo plastycznie przedstawionej norweskiej scenerii. Nawet przeciętny, pozornie schematyczny do bólu dzień, może być dziełem sztuki, jeśli spojrzysz na niego z odpowiedniej perspektywy.
Podchodziłam do pierwszego tomu dwa razy. Za pierwszym razem bardzo szybko porzuciłam książkę. Po kilku latach sięgnęłam po nią po raz kolejny - i przepadłam. Opis dojrzewania, stawania się, a także szczegółowe wyciąganie ze zwykłych dni, codziennych chwil, czegoś ponadczasowego i wielkiego, podany w bardzo plastycznie przedstawionej norweskiej scenerii. Nawet przeciętny,...
więcej Pokaż mimo toNiestety porzuciłam w 1/3.
Niestety porzuciłam w 1/3.
Pokaż mimo toKnausgard potrafi pisać o absolutnie czymkolwiek, a człowiek chłonie każde słowo. Nie ma tu linearnej narracji, pełno dygresji i niechronologicznego przedstawiania wydarzeń, ale jest za to dużo refleksji. Najlepszą częścią powieści są w mojej opinii przemyślenia autora na temat śmierci i jego rozliczenie ze stratą. Jest tej historii coś terapeutycznego, zarówno dla autora jak i dla czytelnika, jeśli przeżył podobne doświadczenia.
Knausgard potrafi pisać o absolutnie czymkolwiek, a człowiek chłonie każde słowo. Nie ma tu linearnej narracji, pełno dygresji i niechronologicznego przedstawiania wydarzeń, ale jest za to dużo refleksji. Najlepszą częścią powieści są w mojej opinii przemyślenia autora na temat śmierci i jego rozliczenie ze stratą. Jest tej historii coś terapeutycznego, zarówno dla autora...
więcej Pokaż mimo toJedna gwiazdka musi polecieć w dół za nieoryginalność, a raczej: ściśle zamierzoną wtórność. Z przeciwnej strony jednak to fascynujące, że niemal równo sto lat po "W poszukiwaniu straconego czasu", że akurat w pierwszej dekadzie XXI wieku, akurat w tych czasach w których i my przeżywamy swoje życie - ktoś podjął wyzwanie by zastosować do swoich czasów 1:1 formułę Marcela P. - stopienie autobiografii z autoliteraturą.
Pierwszy tom to w zasadzie dwa wielkie opowiadania: "jak zacząłem pić" oraz "pogrzeb ojca". Wyczuwalne pod spodem, nurtujące wciąż tematy to: alkohol i literatura. Nie wiem co będzie dalej, ale początek zapowiada rzecz wielką.
Jedna gwiazdka musi polecieć w dół za nieoryginalność, a raczej: ściśle zamierzoną wtórność. Z przeciwnej strony jednak to fascynujące, że niemal równo sto lat po "W poszukiwaniu straconego czasu", że akurat w pierwszej dekadzie XXI wieku, akurat w tych czasach w których i my przeżywamy swoje życie - ktoś podjął wyzwanie by zastosować do swoich czasów 1:1 formułę Marcela...
więcej Pokaż mimo toKolejna perła z Bookstagrama. Perła, która mi się trochę zakurzyła. Kiedyś trafiłam na tak sugestywną rekomendację, że w te pędy kupiłam z przekonaniem, że będę czytać i wielbić.
Nie stało się inaczej, chociaż później niż wcześniej.
Kolejna autobiografia z talentem przyciągania. Taka, że zapomniałam o wszystkich innych autobiografiach, które przeczytałam w ostatnim czasie. A że w wydaniu skandynawskim, a w dodatku norweskim, tylko podsyciło mój apetyt.
Przywodzi na myśl dzieła najlepszych opowiadaczy jakie miałam okazję czytać. Wsiąknęłam od pierwszych stron i nie chciałam wracać do rzeczywistości. Wieść niesie, że seria jest porównywalna do „W poszukiwaniu straconego czasu”Nie mogłam przebrnąć przez styl Prousta, więc na moje szczęście pozwolę się nie zgodzić. Bywają też zarzuty, że facet pisze i pisze i pisze ale co z tego wynika? Dla mnie to potwierdzenie wielkości, że wcale nic nie musi wynikać, by tonęło się w słowach. Knausgard to potrafi.
W te pędy kupiłam drugi tom. Chyba nie postoi za długo na półce.
Kolejna perła z Bookstagrama. Perła, która mi się trochę zakurzyła. Kiedyś trafiłam na tak sugestywną rekomendację, że w te pędy kupiłam z przekonaniem, że będę czytać i wielbić.
więcej Pokaż mimo toNie stało się inaczej, chociaż później niż wcześniej.
Kolejna autobiografia z talentem przyciągania. Taka, że zapomniałam o wszystkich innych autobiografiach, które przeczytałam w ostatnim...