-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2019-05-22
2019-09-04
Moje pierwsze wrażenie po lekturze - bardzo smutna książka. Mimo wątku kryminalnego dominują w niej emocje. Może dlatego, że sama jestem starszą siostrą - łatwo przyszło mi wczuć się w uczucia głównej bohaterki, która walczy o to, by dowiedzieć się prawdy o swojej zaginionej młodszej siostrze i ją odzyskać. W każdym razie atmosfera jest tutaj totalnie przygnębiająca i przerażająca. Natomiast intryga kryminalna wciąga, zakończenie rzeczywiście zaskakujące.
Moje pierwsze wrażenie po lekturze - bardzo smutna książka. Mimo wątku kryminalnego dominują w niej emocje. Może dlatego, że sama jestem starszą siostrą - łatwo przyszło mi wczuć się w uczucia głównej bohaterki, która walczy o to, by dowiedzieć się prawdy o swojej zaginionej młodszej siostrze i ją odzyskać. W każdym razie atmosfera jest tutaj totalnie przygnębiająca i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-28
Mam mieszane odczucia odnośnie tej książki. Momentami było nużąco, jednak zakończenie zdecydowanie podbiło moją ocenę.
Najbardziej szokująca sytuacja: Mumifikowanie zwłok przez tytułowego zabójcę. Ta książka zawiera naprawdę obrzydliwe opisy z dość dokładnymi detalami, nie polecam jeść przy jej czytaniu. Mi było ciężko nawet pić herbatę :)
Ulubiony bohater: Po dłuższym zastanowieniu - Cher. Cieszę się, że udało jej się zachować przyjaźń z kotem :)
Znienawidzony bohater: Kamienicznik - chyba nie zdziwi to nikogo, kto przeczytał tę książkę.
Największy plus: Zakończenie - nie było sztampowo. Kiedy trochę znudzona starałam się dobrnąć do końca, akcja niespodziewanie przyśpieszyła i przez ostatnie 50 stron naprawdę ciężko się było oderwać.
Największy minus: Dłużyzny przy opisach uczuć bohaterów. Chociaż paradoksalnie to dzięki tym opisom każda postać staje się wyrazista i dobrze nam znana. Każdy jest tak charakterystyczny, że nie ma możliwości, aby mylić ze sobą poszczególnych bohaterów. I zrobił się z tego punktu pozytyw :)
Na pewno zapamiętam: Naturalistyczne przedstawienie rozkładu oraz całą gamę drobiazgowo opisanych obrzydliwych zapachów - od razu przypomniało mi się "Pachnidło".
Dlaczego taka ocena: Mimo ciekawego zakończenia tej książki nie czyta się z zapartym tchem.
Mam mieszane odczucia odnośnie tej książki. Momentami było nużąco, jednak zakończenie zdecydowanie podbiło moją ocenę.
Najbardziej szokująca sytuacja: Mumifikowanie zwłok przez tytułowego zabójcę. Ta książka zawiera naprawdę obrzydliwe opisy z dość dokładnymi detalami, nie polecam jeść przy jej czytaniu. Mi było ciężko nawet pić herbatę :)
Ulubiony bohater: Po dłuższym...
2019-10-08
Tę książkę miałam w formie audiobooka. Na początku ciężko było mi się wciągnąć, ale w miarę rozwoju akcji zaciekawiła mnie ta historia.
Na plus: Silna postać głównej bohaterki. Chociaż uważam, że nieszczęśliwa i doświadczona przez los dowodząca dochodzeniem to już banał, jednak Erika Foster miała w sobie coś, co sprawia, że ją zapamiętam.
Co mnie zaskoczyło: Ciekawie pokazana relacja między rodzeństwem.
Najciekawsza postać: Brzydka i nielubiana siostra ofiary. Byłam zaskoczona tym, co skrywa ta postać. Autor nadał jej naprawdę oryginalne cechy i zainteresowania.
Mój komentarz do zakończenia: Autor wyprowadził mnie na manowce i tego się nie spodziewałam. I o to chodziło :)
Dlaczego taka ocena: Bo podsumowując to wszystko, to nie był jakiś mega porywający kryminał. Historia ciekawa, ale czuję, że można było mocniej wykorzystać jej potencjał.
Tę książkę miałam w formie audiobooka. Na początku ciężko było mi się wciągnąć, ale w miarę rozwoju akcji zaciekawiła mnie ta historia.
Na plus: Silna postać głównej bohaterki. Chociaż uważam, że nieszczęśliwa i doświadczona przez los dowodząca dochodzeniem to już banał, jednak Erika Foster miała w sobie coś, co sprawia, że ją zapamiętam.
Co mnie zaskoczyło: Ciekawie...
2019-12-09
To była moja pierwsza powieść Katarzyny Bondy. Szczerze powiedziawszy, po tym, co słyszałam o autorce i jej twórczości - spodziewałam się mega fajerwerków. To nie było do końca to, czego oczekiwałam, ale... też było OK. Tylko trochę mniej.
Największy plus: Kunszt pisania. Nie umiem tego inaczej określić. To jest naprawdę kawałek porządnie przemyślanej, rozplanowanej akcji, konsekwentnie opisywanych po kolei wydarzeń, retrospekcji i powrotu do czasów obecnych. Jest po kolei, jest porządek - solidna literatura, można powiedzieć.
Minus: Dla mnie było trochę zbyt mozolnie. Za dużo postaci i nazwisk, do tego podobne nazwy pubów, w których miała miejsce akcja. A do tego jeszcze jeden z pubów ma w nazwie nazwisko managera, który jednocześnie jest piosenkarzem, jego ksywa przewija się tak często i w tylu kontekstach, że momentami robi się trochę masło maślane.
Co mi się podobało: Fakt, że kluczowe znaczenie miała dramatyczna historia z przeszłości oraz tajemnicza piosenka, w której tekście ukryte były wskazówki.
Co mi się nie podobało: Pod koniec książki następuje zdarzenie, które jest nawiązką akcji mającej się pojawić w drugim tomie cyklu. I miałam wrażenie takiego sztucznego przyśpieszenia - że już prawie koniec, więc trzeba to jeszcze upchnąć.
Co mnie zaskoczyło: Czy ktoś jeszcze zauważył, że autorka ma specyficzny sposób pisania o jedzeniu? :) Najpierw pisze o czymś, przedstawiając to w sposób tak smakowity, że aż nabiera się apetytu na to danie. A chwilę później dodaje coś, co totalnie obrzydza wcześniej opisywaną potrawę i apetyt się traci.To była dla mnie ciekawa obserwacja - zauważyłam to minimum 3 razy :)
Podsumowując: Narracja trochę ospała. Kiedy wzięłam się za inną książkę po skończeniu tej - miałam wrażenie, że wyjechałam z terenu zabudowanego i teraz dopiero mogę mknąć przez akcję powieści z pełną prędkością :)
Niemniej jednak na pewno sięgnę po kolejny tom - zaintrygowała mnie główna bohaterka, chętnie poznam jej dalsze losy.
To była moja pierwsza powieść Katarzyny Bondy. Szczerze powiedziawszy, po tym, co słyszałam o autorce i jej twórczości - spodziewałam się mega fajerwerków. To nie było do końca to, czego oczekiwałam, ale... też było OK. Tylko trochę mniej.
Największy plus: Kunszt pisania. Nie umiem tego inaczej określić. To jest naprawdę kawałek porządnie przemyślanej, rozplanowanej akcji,...
2019-09-21
Po przeczytaniu "Ściany sekretów" stałam się fanką Tany French. Miałam też w związku z tym wysokie oczekiwania, kiedy po raz pierwszy otworzyłam "Ostatniego intruza". Być może dlatego się trochę rozczarowałam. Ale do rzeczy:
Największe rozczarowanie: Ta książka nie ma takiego magicznego klimatu ani hipnotyzującej aury, jak wspomniana "Ściana sekretów".
Największe niedowierzanie: Sceny przesłuchania naprawdę ciągną się po kilkadziesiąt stron. Może to być gratką dla fanów realizmu, ponieważ mogą krok po kroku obserwować rozwój śledztwa, którego rekonstrukcja jest naprawdę drobiazgowa. Dla mnie było to niestety momentami nużące.
Największa irytacja: wątek gangsterski był jak dla mnie nieporozumieniem. Za każdym razem, kiedy się pojawiał, miałam ochotę opuścić te kilka stron, żeby wrócić do "właściwej" sprawy.
Ale są też i dobre strony, za które doceniam ten kryminał:
Ulubiona postać: Stephen Moran - za optymizm, każdy chciałby mieć takiego kumpla w pracy.
Narracja: przyjemny styl, dzięki któremu nawet przez pojawiające się dłużyzny przechodzi się w miarę gładko.
Zaskakujące zakończenie: kiedy opada "zasłona dymna" pobocznych wątków, dochodzimy do wniosku, że warto się było przez nią przedzierać.
Czyli pół na pół - dlatego pięć gwiazdek.
Wychodzi na to, że dopiero kolejna powieść Tany będzie miała decydujący wpływ na to, czy nadal będę się uznawała za jej zwolenniczkę.
Po przeczytaniu "Ściany sekretów" stałam się fanką Tany French. Miałam też w związku z tym wysokie oczekiwania, kiedy po raz pierwszy otworzyłam "Ostatniego intruza". Być może dlatego się trochę rozczarowałam. Ale do rzeczy:
Największe rozczarowanie: Ta książka nie ma takiego magicznego klimatu ani hipnotyzującej aury, jak wspomniana "Ściana sekretów".
Największe...
2019-08-23
Ta książka jest dobrą lekturą na wakacje - czyta się ją szybko, jest napisana lekkim językiem. To, co mi się w niej podobało, to faktycznie element zaskoczenia i odwrócenie obrazu prawdziwego mordercy o 180 stopni. Polubiłam również głównego bohatera. Czuję natomiast, że potencjał tej książki został trochę zmarnowany - być może przez to, że od jakichś 3/4 akcji wiemy, kto jest prawdziwym mordercą i w sumie dalsze czytanie to już tylko oczekiwanie, kiedy wreszcie zostanie złapany. Punkty odjęłam również za zakończenie, które wydaje mi się trochę naiwne - happy end na każdej możliwej płaszczyźnie: od złapania mordercy (oczywiście głównym bohaterom włos z głowy przy tym nie spada) poprzez niespodziewaną nagrodę pieniężną, która rozwiązuje wszystkie drugoplanowe problemy. Przeszkadza mi to być może dlatego, że jestem przyzwyczajona do bardziej surowej narracji, w stylu Nesbo. Tutaj natomiast mam wrażenie, że czytam historię w stylu kreskówki Scooby Doo :)
Niemniej jednak jak na debiut autora - przyjemny lekki kryminalik,sympatyczni bohaterowie. Może w kolejnej powieści będzie mniej cukierowo.
Ta książka jest dobrą lekturą na wakacje - czyta się ją szybko, jest napisana lekkim językiem. To, co mi się w niej podobało, to faktycznie element zaskoczenia i odwrócenie obrazu prawdziwego mordercy o 180 stopni. Polubiłam również głównego bohatera. Czuję natomiast, że potencjał tej książki został trochę zmarnowany - być może przez to, że od jakichś 3/4 akcji wiemy, kto...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08-07
2019-07-05
2019-06-15
2019-02-08
2019-04-05
2019-03-10
Jest to książka, która okazała się tak samo interesująca, jak i makabryczna 😱 Stephen stosuje tu zabieg, który uwielbiam: niby wszystko jest w porządku, akcja rozwija się powoli, żeby nie powiedzieć leniwie, a gdzieś całkowicie w tle zaczynają pojawiać się drobne nasionka niepokoju, które niespodziewanie owocują niewyobrażalną grozą. Lubię takie zaskoczenia i ten narastający niepokój - a zakończenie mną wstrząsnęło, polecam ten horror wszystkim zwolennikom gatunku 😊
Jest to książka, która okazała się tak samo interesująca, jak i makabryczna 😱 Stephen stosuje tu zabieg, który uwielbiam: niby wszystko jest w porządku, akcja rozwija się powoli, żeby nie powiedzieć leniwie, a gdzieś całkowicie w tle zaczynają pojawiać się drobne nasionka niepokoju, które niespodziewanie owocują niewyobrażalną grozą. Lubię takie zaskoczenia i ten...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to