Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Nie jest to lektura wysokich lotów, ale to książka lekka, przyjemna. Osłodziła mi długą podróż pociągiem. Jedyne, co bardzo mi zgrzytało, to dialogi pomiędzy głównymi bohaterami - nieco sztuczne, wymuszone, zbyt szybko przeskakują pomiędzy skrajnymi emocjami i nastawieniem wobec siebie.

Nie jest to lektura wysokich lotów, ale to książka lekka, przyjemna. Osłodziła mi długą podróż pociągiem. Jedyne, co bardzo mi zgrzytało, to dialogi pomiędzy głównymi bohaterami - nieco sztuczne, wymuszone, zbyt szybko przeskakują pomiędzy skrajnymi emocjami i nastawieniem wobec siebie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem zaskoczona, że o tej książce nie było głośno, a także, że nigdy wcześniej nie trafiłam na żadną inną książkę tego autora. "Czarne nenufary" niesamowicie mnie urzekły: świetnie nakreślona fabuła, barwne, urokliwe opisy natury, które nie są jednak przydługie; subtelne, nieprzytłaczające nadmiarem zbędnych informacji wstawki faktów historycznych; narracja... W mojej ocenie postacie, ich psychika - są bardzo barwne, świetnie zarysowane, można na prawdę wczuć się w ich emocje, stan psychiczny, zrozumieć ich problemy, rozterki.. I wreszcie samo zaskoczenie, którego trochę się nie spodziewałam! Chętnie obejrzałabym ekranizację tej książki.

Jestem zaskoczona, że o tej książce nie było głośno, a także, że nigdy wcześniej nie trafiłam na żadną inną książkę tego autora. "Czarne nenufary" niesamowicie mnie urzekły: świetnie nakreślona fabuła, barwne, urokliwe opisy natury, które nie są jednak przydługie; subtelne, nieprzytłaczające nadmiarem zbędnych informacji wstawki faktów historycznych; narracja... W mojej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam książkę w trakcie jednego dnia, dosłownie jednym tchem. Jest lekka, sielankowa, wzruszająca (może momentami nieco zbyt cukierkowa). Przenosi czytelnika na spokojną wieś w wiosenno-letnich miesiącach, gdzie wszystko kwitnie. Powieść napełnia nadzieją, pozytywnymi uczuciami. Określiłabym ją trochę "bajką" dla dorosłych - ale bajką w pozytywnym znaczeniu tego słowa - ponieważ wszystko się w niej finalnie dobrze układa, dobrze kończy, przypomina też o ważnych kwestiach, takich jak na przykład mówi babcia Marcjanna o miłości: "znaleźć ją i utrzymać to zupełnie dwie różne sprawy. Tego trzeba się uczyć całe życie. Powoli, cierpliwie, tak jak uprawia się kwiaty. Trzeba i wody i łez, i uśmiechu słońca, żeby wyrosły. I nadmiar wody, i za dużo słońca spowodują, że nic z kwiatów nie będzie. Tak jak z miłością. Płacz i pretensje ją zniszczą, tak samo jak przesadna radość i zamykanie oczu na problemy [...]"
Miłosne historie poszczególnych bohaterów skojarzyły mi się też trochę z... "Listami do M", tylko obsadzonymi w letniej, kwiatowej oprawie. 

Przeczytałam książkę w trakcie jednego dnia, dosłownie jednym tchem. Jest lekka, sielankowa, wzruszająca (może momentami nieco zbyt cukierkowa). Przenosi czytelnika na spokojną wieś w wiosenno-letnich miesiącach, gdzie wszystko kwitnie. Powieść napełnia nadzieją, pozytywnymi uczuciami. Określiłabym ją trochę "bajką" dla dorosłych - ale bajką w pozytywnym znaczeniu tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy zobaczyłam ponad rok temu nową powieść Kate Morton w oknie wystawowym księgarni, od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać - byłam zachwycona jej wcześniejszą książką - "Zapomnianym Ogrodem".
Pozycja ta jednak nieco mnie rozczarowała - moim zdaniem autorka wprowadziła nieco zbyt wiele wątków, nie do końca splatających się ze sobą. Można nieco pogubić się z ilością postaci, ich wzajemnych relacji i powiązań oraz momentami trudno nadążyć za umiejscowieniem ich w czasoprzestrzeni. Sporo kwestii pozostaje niewyjaśnionych, zakończenie sprawia wrażenie niedopracowanego. Pozostaje niedosyt i poczucie, jakby książka została napisana w pośpiechu.
Pomysł jednak mimo wszystko dobry i książkę całkiem przyjemnie się czytało.

Kiedy zobaczyłam ponad rok temu nową powieść Kate Morton w oknie wystawowym księgarni, od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać - byłam zachwycona jej wcześniejszą książką - "Zapomnianym Ogrodem".
Pozycja ta jednak nieco mnie rozczarowała - moim zdaniem autorka wprowadziła nieco zbyt wiele wątków, nie do końca splatających się ze sobą. Można nieco pogubić się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś książka aż tak mnie wciągnęła!... Otworzyłam ją pewnego wieczoru, by przeczytać kilka stron do poduszki. Gdy po chwili spojrzałam na zegarek, było... 3,5 godziny później!
Na początku trudno było mi przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron - relacja między siostrami-bliźniaczkami, będącymi głównymi bohaterkami powieści, była trudna, momentami wręcz męcząca. Później jednak ciężko było mi się od niej oderwać. Postać głównej bohaterki, Estrelli, przypominała mi swoim usposobieniem nieco Scarlett z kultowego "Przeminęło z wiatrem".
Powieść jest idealna na okres wakacyjny - lekka, wciągająca, przyjemnie się czyta!

Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś książka aż tak mnie wciągnęła!... Otworzyłam ją pewnego wieczoru, by przeczytać kilka stron do poduszki. Gdy po chwili spojrzałam na zegarek, było... 3,5 godziny później!
Na początku trudno było mi przebrnąć przez pierwsze kilkadziesiąt stron - relacja między siostrami-bliźniaczkami, będącymi głównymi bohaterkami powieści, była trudna,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest bardzo dobra! Dość wiernie przedstawia rozterki, rozważania, problemy jakie wiążą się z chorobą bliskiej osoby i pokazuje, że kiedy zachoruje jedna osoba, tak na prawdę "choruje" cała rodzina. Życie codzienne bohaterów jest opisane ciekawie, barwnie - takie prozaiczne czynności jak robienie prania, gotowanie obiadu, kłótnia sióstr, wydają się tak realne i żywe, że ma się wrażenie, jakby się było właśnie ich świadkiem.
Niemniej odniosłam wrażenie, że główny bohater za bardzo się roztkliwia. Ale, w końcu chodziło tu o jego córkę - może zatem jest to naturalne i nie powinnam się do tego przyczepiać.
Momentami także nudziły mnie rozdziały historyczne o katedrze w Coventry, związane z pracą narratora - miałam wrażenie, że są nieco przydługie, nie do końca istotne, nie związane z głównym wątkiem powieści. Trochę odbierają uroku, płynności powieści.

Książka jest bardzo dobra! Dość wiernie przedstawia rozterki, rozważania, problemy jakie wiążą się z chorobą bliskiej osoby i pokazuje, że kiedy zachoruje jedna osoba, tak na prawdę "choruje" cała rodzina. Życie codzienne bohaterów jest opisane ciekawie, barwnie - takie prozaiczne czynności jak robienie prania, gotowanie obiadu, kłótnia sióstr, wydają się tak realne i żywe,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wielkie nadzieje" to książka, na którą polowałam już od wielu, wielu lat. Kiedy w końcu udało mi się dostać ją w swoje ręce, czytałam ją długo, powoli smakowałam każdy kolejny rozdział...
Powieść niesamowicie mnie urzekła!, tytułowe "Wielkie nadzieje" pojawiają się na stronach książki pod tyloma różnymi postaciami...! Chociażby: mamy tu "wielkie nadzieje" Pipa na lepsze życie, "wielkie nadzieje" Pipa odnośnie tego, kto jest jego tajemniczym darczyńcą oraz jakie ma wobec niego zamiary, "wielkie nadzieje" pani Havisham odnośnie wychowania Estelli czy nadzieje właściwego darczyńcy Pipa na zapewnienie mu wystawnego, bogatego życia... Wielkie, złudne nadzieje...
Dickens stworzył dzieło z wieloma morałami: m.in.najdobitniej przekonujemy się, jak wiele błędnych założeń przyjmujemy, jak często myślimy życzeniowo i jak bardzo może nas to zgubić - ten brak zdrowego, realnego, zdystansowanego oglądu danej sytuacji. Mimo, że to Pip był głównym bohaterem tej powieści - przyznam szczerze, że bardzo wyczekiwałam wątków z panią Havisham, jej postać spośród wszystkich postaci przedstawionych w powieści wyjątkowo mnie intrygowała!

"Wielkie nadzieje" to książka, na którą polowałam już od wielu, wielu lat. Kiedy w końcu udało mi się dostać ją w swoje ręce, czytałam ją długo, powoli smakowałam każdy kolejny rozdział...
Powieść niesamowicie mnie urzekła!, tytułowe "Wielkie nadzieje" pojawiają się na stronach książki pod tyloma różnymi postaciami...! Chociażby: mamy tu "wielkie nadzieje" Pipa na lepsze...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka była długo oczekiwana, potem nagradzana... I możliwe, że właśnie dlatego trochę mnie rozczarowała. Nie jest zła, ma duży potencjał, opisy z życia niewolników są dobre. Jednak momentami czułam się trochę tak, jakbym czytała nie docelowe dzieło, ale jego szkic. Opisać szczegółowo dzieje aż siedmiu pokoleń nie jest sprawą prostą - ale życie niektórych postaci jest dosłownie "liźnięte", wiele kwestii pozostaje niedopowiedzianych. Poza losami rodziny, której jest poświęcona książka, pojawiają się też inni bohaterowie, których dalsze losy pozostają nieznane. Pozostawia to pewien niedosyt po przeczytaniu.

Książka była długo oczekiwana, potem nagradzana... I możliwe, że właśnie dlatego trochę mnie rozczarowała. Nie jest zła, ma duży potencjał, opisy z życia niewolników są dobre. Jednak momentami czułam się trochę tak, jakbym czytała nie docelowe dzieło, ale jego szkic. Opisać szczegółowo dzieje aż siedmiu pokoleń nie jest sprawą prostą - ale życie niektórych postaci jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem pod dużym wrażeniem zdolności pisarskich pani Axelsson! Książka... bardzo oddziałuje na emocje, trudno się od niej oderwać. Jest wręcz nieco bezlitosna, z tym niesamowicie realnym, wiarygodnym opisem postaci, ich perypetii życiowych, rozterek, myśli... Gdyby nie adnotacja, że jest to powieść fikcyjna, byłabym skłonna uwierzyć, że jest oparta na faktach!
Każda kobieta oczekująca dziecka pragnie, żeby było śliczne, zdrowe, różowiutkie. Rzadko kiedy bierze pod uwagę fakt, że nie można mieć 100% pewności, że tak będzie, a jeszcze rzadziej zadaje sobie pytanie: "co zrobię, jeśli moje dziecko urodzi się chore"? W moim subiektywnym odczuciu ta książka w dużej mierze opowiada o tym, jak społeczeństwo sobie radzi z kalectwem, szeroko pojętą ułomnością (jak chociażby brak zaradności życiowej, nałogi..) oraz o tym, jak wielki ciężar niesie za sobą pozostanie rodzicem. Dla każdej z matek przedstawionych na stronach powieści macierzyństwo okazuje się nie być sielanką - czy to z powodu kalectwa dziecka (ciocia Ellen, matka Desiree), czy też braku środków do życia, czy też innych...
Przeżycia z dzieciństwa, brak pełnej rodziny i związany z tym ostracyzm, potrzeba miłości, przynależności, ma bardzo duży wpływ na późniejsze życie każdej z opisanych sióstr (mimo, że każda z nich jest inna). Zwróciło to moją uwagę również na to, jak w gruncie rzeczy niewiele jest w stanie zrobić społeczeństwo, żeby zapewnić odpowiednie warunki do życia dzieciom i ich matkom, które potrzebują tej pomocy; jak często ta pomoc i działania są nieudolne (pomimo najlepszych zamiarów!).
Na pewno jeszcze przez długi czas będę rozmyślać o tej książce i o losach 4 sióstr..

Jestem pod dużym wrażeniem zdolności pisarskich pani Axelsson! Książka... bardzo oddziałuje na emocje, trudno się od niej oderwać. Jest wręcz nieco bezlitosna, z tym niesamowicie realnym, wiarygodnym opisem postaci, ich perypetii życiowych, rozterek, myśli... Gdyby nie adnotacja, że jest to powieść fikcyjna, byłabym skłonna uwierzyć, że jest oparta na faktach!
Każda kobieta...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka... trudno mi to przyznać, ale rozczarowała mnie. Oglądałam film (bardzo mi się podobał!) i spodziewałam się, że - jak to bywa w większości przypadków - książka będzie o wiele lepsza, bo z reguły na potrzeby filmu trzeba pominąć wiele wątków, niektórych rzeczy nie da się pokazać na ekranie, itp. Niestety z bólem serca muszę przyznać, że w pojedynku książka:film wygrywa film.
Książka nie jest zła. Mistrzowskie są dialogi między Tilly a jej matką, "Szaloną Molly". Widać, że autorka jest obdarzona niewybrednym poczuciem humoru i to nadaje powieści klimat. Jednak odnoszę wrażenie, że autorka stworzyła w powieści zbyt wiele postaci, które pozostają zbyt... bezbarwne, mdłe, jest im poświęcone niezbyt dużo uwagi i czytelnik nie jest w stanie sobie stworzyć o nich zbyt dużego wyobrażenia.
Czego mi zabrakło... Tilly powróciła po latach nieobecności do swojego rodzinnego miasta. W książce bardzo "subtelnie" są zaznaczone jej wspomnienia związane chociażby z dziećmi, z którymi chodziła do szkoły. Autorka poświęca raczej niezbyt dużo uwagi relacjom Tilly z innymi mieszkańcami sprzed jej kilkuletniego wyjazdu, co wydaje mi się trochę... mało naturalne i wiarygodne. Nawet o jej relacjach z matką traktuje niewiele. Film nakręcony na podstawie książki pokazuje więcej sytuacji, kiedy podczas spotkań z mieszkańcami padają pytania dotyczące przeszłości czy chociażby są przytaczane wspomnienia.
Niemniej książka jest lekka i czyta się ją szybko.

Książka... trudno mi to przyznać, ale rozczarowała mnie. Oglądałam film (bardzo mi się podobał!) i spodziewałam się, że - jak to bywa w większości przypadków - książka będzie o wiele lepsza, bo z reguły na potrzeby filmu trzeba pominąć wiele wątków, niektórych rzeczy nie da się pokazać na ekranie, itp. Niestety z bólem serca muszę przyznać, że w pojedynku książka:film...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam wielbicielom thrillerów! Książka została określona jako "thriller psychologiczny". Co do kwestii thrillera - zgadzam się!, jest dobra, trzyma w napięciu. Jednak jeśli chodzi o przymiotnik "psychologiczny" mam sporo wątpliwości, czy połączenie tych dwóch słów było w tym przypadku właściwe.
Ojciec/porywacz - jego nakreślony w powieści portret psychologiczny wydaje mi się dobry, wierny. Sądzę, że potencjalny psychopata mógłby się właśnie tak zachowywać (zresztą, psychopaci są bardzo nieprzewidywalni i właściwie można się po nich spodziewać wszystkiego). Podobne zdanie mam odnośnie matki Heleny. Jednak jeśli chodzi o główną bohaterkę, samą Helenę...
Bardzo trudno jest mi ocenić, jaki wpływ na człowieka miałyby takie warunki, w jakich urodziła się i wychowywała. Jednak przedstawianie jej postaci, późniejsze życie, wszystko to miało dla mnie sporo zgrzytów. Najwięcej uwagi autorka poświęciła dysonansowi związanemu z uczuciami Heleny wobec ojca (właściwie, to też miało największe znaczenie dla całokształtu powieści): wydaje mi się niemal pewne, że żywiła wobec niego wiele całkiem odmiennych i sprzecznych ze sobą uczuć. To akurat według mnie wiarygodnie udało się przedstawić. Co do innych kwestii, mam wrażenie, że niektóre były nie do końca przemyślane i postać Heleny była jednak dla mnie nieco "mdła".
Jednak pomimo opisanej kwestii związanej z moim zdaniem niezbyt trafnym określeniem książki jako "psychologicznej:, uważam, że jest jak najbardziej dobra, mnie niesamowicie wciągnęła i zapartym tchem czekałam na zakończenie.

Polecam wielbicielom thrillerów! Książka została określona jako "thriller psychologiczny". Co do kwestii thrillera - zgadzam się!, jest dobra, trzyma w napięciu. Jednak jeśli chodzi o przymiotnik "psychologiczny" mam sporo wątpliwości, czy połączenie tych dwóch słów było w tym przypadku właściwe.
Ojciec/porywacz - jego nakreślony w powieści portret psychologiczny wydaje mi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka moim zdaniem jest najlepszą spośród książek napisanych dotychczas przez Leonie Swann! Niesamowicie urzekła mnie papuga żako o imieniu Gray... Prawdopodobnie dlatego, że sama kiedyś byłam posiadaczką gadającej papugi, i lektura przywoływała miłe wspomnienia.
Niebanalna, trzymająca w napięciu historia, barwny humor - polecam jako coś lekkiego wielbicielom nietypowych powieści!

Książka moim zdaniem jest najlepszą spośród książek napisanych dotychczas przez Leonie Swann! Niesamowicie urzekła mnie papuga żako o imieniu Gray... Prawdopodobnie dlatego, że sama kiedyś byłam posiadaczką gadającej papugi, i lektura przywoływała miłe wspomnienia.
Niebanalna, trzymająca w napięciu historia, barwny humor - polecam jako coś lekkiego wielbicielom nietypowych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo długo czekałam, by przeczytać "Miniaturzystkę". Druga książka autorki, "Muza", niesamowicie mnie urzekła, spodziewałam się więc, że takie samo (albo nawet jeszcze większe!) wrażenie wywrze na mnie jej debiutancka powieść - dlatego pewnie jestem trochę rozczarowana po jej lekturze i czuję lekki niedosyt.
"Miniaturzystka" jest wciągająca, kiedy wzięłam ją do ręki, było mi bardzo ciężko oderwać się od niej. Rozczarował mnie jednak niezwykle smutny przebieg wydarzeń (miałam problem przeczytać kilka ostatnich stron przez łzy nieustannie napływające mi do oczu!). Wszystko potoczyło się w książce absolutnie nie tak, jak się tego spodziewałam/przewidywałam - właściwie, w życiu też często tak jest, że nie wszystko układa się po naszej myśli. Daje to na pewno jedną ważną lekcję czytelnikowi: często nie widzimy rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, lecz takimi, jakimi chcemy je widzieć. Interpretujemy różne rzeczy - przypadkowe wydarzenia, dwuznaczne wypowiedzi, intencje/napędy ludzi - w taki sposób, w jaki nam pasuje, jaki jest nam wygodny nie drążąc/zastanawiając się nad wszystkimi możliwymi wariantami. Nie analizujemy wnikliwie otaczającej nas rzeczywistości, pozwalamy, by nasze wyobrażenia przyćmiły prawdziwy obraz.
Powieść jest dobra, autorka miała ciekawy pomysł i wyobraźnię. Jednak mam wrażenie, że "Miniaturzystka" jest trochę zbyt surowa i nieco niedopracowana. Autorce na pewno udało się zaskoczyć czytelnika rozwojem wypadków. Część wątków jednak ginie w powieści, nie wyjaśnia się. Wiele rzeczy pozostaje niedopowiedzianych, nierozwiązanych, niewyjaśnionych. Trochę tak też jest z wątkiem tytułowej "Miniaturzystki" - wydaje mi się, że nie jest to najwłaściwszy tytuł dla tej powieści, zatytułowałabym ją inaczej.
Z pewnością na kartkach książki znajdziemy wiele pięknych zdań, pobudzających do refleksji. Mimo wspomnianych niedociągnięć, uważam powieść za wartą przeczytania!

Bardzo długo czekałam, by przeczytać "Miniaturzystkę". Druga książka autorki, "Muza", niesamowicie mnie urzekła, spodziewałam się więc, że takie samo (albo nawet jeszcze większe!) wrażenie wywrze na mnie jej debiutancka powieść - dlatego pewnie jestem trochę rozczarowana po jej lekturze i czuję lekki niedosyt.
"Miniaturzystka" jest wciągająca, kiedy wzięłam ją do ręki,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę dostałam w prezencie gwiazdkowym. Już po przeczytaniu informacji na okładce wiedziałam, że to coś dla mnie: akcja umiejscowiona w czasach Henryka VIII, historia związana z obrazem - uwielbiam te elementy!
Powieść jest niesamowicie wciągająca i trudno się od niej oderwać. Jest idealna niemalże w każdym wymiarze: sytuacja historyczna realistycznie zarysowana, barwne postaci... Problemy z jakimi borykają się bohaterowie, ich portrety psychologiczne czy sekretny rodzinne - autorka wykazała się tu dużą pomysłowością i znajomością ludzkiej psychiki, emocji, mechanizmów sterujących ludzkimi poczynaniami.
Czego mi trochę brakowało? Było wprowadzonych kilka elementów grozy, kilka wątków, które potem (w moim odczuciu) zaskakująco szybko pomyślnie się rozwiązały. Chociażby wątek apteczki Meg: kiedy odkryła, że brakuje w niej poleju mogącego wywołać poronienie, czytelnik mógł się łatwo domyślić, że w posiadanie owej buteleczki weszła Elizabeth, która nie była z jakiegoś powodu zadowolona ze swojego brzemiennego stanu. Wprowadziło to pewne napięcie: które jednak bardzo szybko zostało zniesione, bo już kilka stron dalej Meg znalazła nietkniętą buteleczkę pod jej łóżkiem.
Podobnie trochę rozczarowała mnie szybka decyzja Meg odnośnie poślubienia Johna Clementa. Po rozmowie z nim, kiedy dowiedziała się o jego przeszłości i skrywanej tożsamości oraz wiążących się z tym zagrożeniach, była pełna wątpliwości. Spodziewałam się, że zajmie jej trochę czasu, żeby to wszystko sobie w głowie poukładać i przegryźć - ku mojemu zdumieniu, wystarczył jeden pocałunek z innym mężczyzną, żeby była w stanie podjąć decyzję, że John jest właśnie tym mężczyzną, z którym chce spędzić resztę życia, pobiec do niego i mu to oznajmić. Wydaje mi się, że w rzeczywistości człowiek potrzebowałby trochę więcej czasu na podjęcie i przemyślenie tak ważnej kwestii, w obliczu wszystkich spraw, o których przed chwilą się dowiedziała.
Niemniej, są to drobne niedociągnięcia i mimo tego oceniam powieść jako bardzo dobrą i z pewnością poleciłabym ją wielbicielom powieści z historią w tle!

Książkę dostałam w prezencie gwiazdkowym. Już po przeczytaniu informacji na okładce wiedziałam, że to coś dla mnie: akcja umiejscowiona w czasach Henryka VIII, historia związana z obrazem - uwielbiam te elementy!
Powieść jest niesamowicie wciągająca i trudno się od niej oderwać. Jest idealna niemalże w każdym wymiarze: sytuacja historyczna realistycznie zarysowana, barwne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to pierwsza książka Dmitry Glukhovskiego, jaką przeczytałam. Trafiłam zupełnym przypadkiem na spotkanie autorskie z Dmitrym, promujące "Tekst" - zaintrygował mnie jako osoba, zaintrygował na tyle, że stwierdziłam, że muszę sięgnąć po którąś z jego książek. Nie gustuję w fantastyce - dlatego wybór padł na "Tekst", który jest powieścią realistyczną.
Spodobała mi się sama okładka, która, jak powiedział Dmitry na wspomnianym spotkaniu: była inspirowana "Przemianą" Kafki.
Powieść jest napisana w dobrym stylu, niesamowicie wciąga, przeczytałam ją jednym tchem, w napięciu, targana rozmaitymi uczuciami. Niepokój, strach, złość, nadzieja... Obraz Rosji został naszkicowany bardzo realistycznie, szczerze, wiernie.
Co do wątku z telefonem. Tu mam pewne wątpliwości, czy na prawdę jest to realne: podszywanie się pod kogoś, posiadając tylko jego telefon..? Wydaje mi się, że każdy człowiek ma jakieś swoje powiedzonka, specyficzne reakcje w określonych sytuacjach - przynajmniej osoby z najbliższego otoczenia zorientowałyby się, że coś jest nie tak podczas wymiany smsów/maili. Dalsi znajomi, pracodawcy - jestem w stanie uwierzyć, że daliby się oszukać; ale sądzę, że najbliższa osoba (matka, chłopak, dziewczyna...) byłaby w stanie rozpoznać, że ktoś inny pisze wiadomości. To wydaje mi się trochę fantastyczne.
Książka przypominała mi nieco "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego, choć tylko trochę.
Uważam, że autor miał świetny pomysł na książkę i udało mu się go dobrze zrealizować. Poruszył ważny problem: zapominamy porozumiewać się bezpośrednio, prawie wszystkie sprawy załatwiamy przez telefon. Myślę, że po przeczytaniu książki każdy z nas powinien się zastanowić nad tym, jak dużą rolę odgrywa w jego życiu smartfon - i uświadomić sobie, że nie powinno się załatwiać przez sms ważnych spraw.
Rzeczywiście - w dzisiejszych czasach często nie umiemy sobie spojrzeć w oczy, kiedy stajemy w obliczu problematycznej sprawy (jak np. zerwania, wyznanie "kocham Cię"...).
Myślę, że poleciłabym tą książkę wszystkim tym, którzy uważają, że większość osobistych spraw można załatwić przez telefon, bo napisać parę literek jest łatwiej!

Jest to pierwsza książka Dmitry Glukhovskiego, jaką przeczytałam. Trafiłam zupełnym przypadkiem na spotkanie autorskie z Dmitrym, promujące "Tekst" - zaintrygował mnie jako osoba, zaintrygował na tyle, że stwierdziłam, że muszę sięgnąć po którąś z jego książek. Nie gustuję w fantastyce - dlatego wybór padł na "Tekst", który jest powieścią realistyczną.
Spodobała mi się sama...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę chwyciłam zupełnym przypadkiem (podczas choroby, gdy szukałam czegoś do poczytania, by umilić sobie czas spędzony w łóżku). Jest niesamowicie wciągająca i szybko się ją czyta, pochłonęłam całość w jeden dzień. Wydawała mi się z początku nieco infantylna i zbyt przewidująca: przez prawie połowę książki wypadki toczyły się dokładnie tak, jak można się było tego domyślić, co było dla mnie trochę monotonne i momentami wręcz nudne; reszta książki jednak trzymała w napięciu, akcja była zdecydowanie ciekawsza.
Cała książka przypominała mi trochę bajkę "Piękna i Bestia" w nieco innym wydaniu, innej oprawie: również mamy tu do czynienia z zamkiem, na którym mieszka Pan mający pod osłoną srogości dobre i ciepłe serce, a główna rola kobieca przypada szlachetnej dziewczynie ubogiego pochodzenia, troszczącej się o los swojej rodziny.
Podsumowując, zawartą na kartkach książki opowieść czyta się miło, to dobra propozycja na coś lekkiego do czytania, pozwalającego przenieść się do odległego, nieco baśniowego świata. Po jej odłożeniu osobom wrażliwym może być trudno przez pewien czas nie chodzić z uśmiechem na twarzy i ciepłym uczuciem w sercu!

Po książkę chwyciłam zupełnym przypadkiem (podczas choroby, gdy szukałam czegoś do poczytania, by umilić sobie czas spędzony w łóżku). Jest niesamowicie wciągająca i szybko się ją czyta, pochłonęłam całość w jeden dzień. Wydawała mi się z początku nieco infantylna i zbyt przewidująca: przez prawie połowę książki wypadki toczyły się dokładnie tak, jak można się było tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny zbiór opowiadań! Jednak w moim odczuciu jest bardziej o tym, jak my, ludzie, mijamy ze sobą - niż o mechanizmie obsesji. Tak jak autor napisał pod koniec swojego pamiętnika: tytuł "Rozdźwięki miłosne" pasowałby idealnie. W każdym opowiadaniu "ludzie (...) gubią się w korytarzach czasu, prawie nigdy nie przeżywają podobnych uczuć jednocześnie, cierpią przez bolesne rozdźwięki".
Jak w każdej książce Erica-Emmanuela Schmitta, podziwiam jego umiejętność analizy ludzkiego wnętrza; trafność, z jaką przedstawia mechanizmy sterujące nami samymi oraz naszym życiem.

Świetny zbiór opowiadań! Jednak w moim odczuciu jest bardziej o tym, jak my, ludzie, mijamy ze sobą - niż o mechanizmie obsesji. Tak jak autor napisał pod koniec swojego pamiętnika: tytuł "Rozdźwięki miłosne" pasowałby idealnie. W każdym opowiadaniu "ludzie (...) gubią się w korytarzach czasu, prawie nigdy nie przeżywają podobnych uczuć jednocześnie, cierpią przez bolesne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to druga książka tej autorki, którą przeczytałam. Jako pierwsze w moje ręce wpadło: "Krocząc w ciemności" - miałam trochę mieszane uczucia po jej przeczytaniu, co raczej tłumaczę tematyką związaną z pchłami; ogólne wrażenie jakie na mnie wywarła było pozytywne i często wracałam do niej myślami, podobał mi się baśniowy, magiczny świat zawarty na jej kartkach, jak i sposób pisania autorki. Dlatego postanowiłam sięgnąć po inne książki Leonie Swann. Wybór padł na debiutancką powieść - "Sprawiedliwość owiec". Zachwyciła mnie, pokochałam stado owieczek od pierwszych stron książki. Biorąc ją do ręki, nie spodziewałam się przeczytać typowej powieści kryminalnej, dlatego też nie przeszkadzało mi, że akcja rozwija się dość powoli. Owce nie są wszak zawodowymi detektywami, nie oczekiwałam więc, że perfekcyjnie się zorganizują i ich działania mające na celu znalezienie mordercy pasterza będą podręcznikowe. Świetnie się bawiłam, czytając spostrzeżenia owieczek, przenosząc się do ich świata. Odpoczywałam, widząc oczami wyobraźni zieloną łąkę na której się pasły. Wmieszanie w powieść elementów filozoficznych było wspaniałym pomysłem, skłaniało do przemyśleń, spojrzenia na świat z dystansem - nawet, jeśli były poruszane kwestie wszystkim znane (jak chociażby to, że posiadanie rzeczy jest złe). Książka jest lekka, ciepła, zabawna... Polecam ją tym, którzy lubią niekonwencjonalne pomysły i szukają czegoś, co pozwoli trochę odpocząć od otaczającego nas szarego, ponurego świata!

Jest to druga książka tej autorki, którą przeczytałam. Jako pierwsze w moje ręce wpadło: "Krocząc w ciemności" - miałam trochę mieszane uczucia po jej przeczytaniu, co raczej tłumaczę tematyką związaną z pchłami; ogólne wrażenie jakie na mnie wywarła było pozytywne i często wracałam do niej myślami, podobał mi się baśniowy, magiczny świat zawarty na jej kartkach, jak i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno jest ocenić tę książkę. Jeśli chodzi o zgodność przedstawionych w niej treści z rzeczywistością – jestem w stanie przystać na to, że autor w miarę porządnie „odrobił lekcje”. Zebrał wiele opinii, porozmawiał z osobami będącymi na różnych szczeblach kariery medycznej i przedstawił odmienne zdania odnośnie niektórych kwestii. Książka jest wciągającą, ciekawą lekturą. Jednak jeśli chodzi o ogólne wrażenie, jakie wywiera... Jest stanowczo zbyt ponura, przygnębiająca, wręcz przybijająca; zdecydowanie brakuje w niej opisu pozytywnych aspektów czy wydarzeń z pracy lekarza. Rozumiem, że reportaż miał dotyczyć kwestii znieczulicy, jednak na prawie 300 stronach książki właściwie nie pojawiały się pytania np. o momenty, w których lekarz czerpie satysfakcję ze swojej pracy czy jest empatyczny wobec pacjentów. Po odłożeniu książki doszłam do (oczywiście subiektywnego!) wniosku, że autor zabrał się za jej napisanie z negatywnym nastawieniem; z założeniem, że świat lekarzy jest skorumpowany, pełen obojętności i wspomnianej już znieczulicy, nastawiony na zysk, że pacjent się w nim nie liczy. Rozumiem i nie dziwię się, chyba ciężko w Polsce znaleźć osoby, która nie jest sfrustrowana działaniem systemu opieki zdrowotnej, jednak wydaje mi się, że reportaż powinien być nieco bardziej obiektywny. Mam wrażenie, że Reszka za bardzo skupił się na kwestiach dotyczących pieniędzy. „Pamiętnik Sanitariusza” – rozumiem, że zostały w nim przedstawione wydarzenia, które najbardziej utkwiły w pamięci autorowi – jednak słabo wiąże się on z pozostałą treścią książki, czasem jego zawartość jest dość trudno powiązać z danym rozdziałem, brakuje też w nim jakieś puenty. Trochę rozczarowała mnie ta pozycja.

Trudno jest ocenić tę książkę. Jeśli chodzi o zgodność przedstawionych w niej treści z rzeczywistością – jestem w stanie przystać na to, że autor w miarę porządnie „odrobił lekcje”. Zebrał wiele opinii, porozmawiał z osobami będącymi na różnych szczeblach kariery medycznej i przedstawił odmienne zdania odnośnie niektórych kwestii. Książka jest wciągającą, ciekawą lekturą....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to