Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Miłość to potężne uczucie, Dekker. To dlatego tu jesteś. Dlatego tak bardzo się starasz mnie zadowolić. To dlatego tak zaciekle kłócisz się z siostrami. Ale jest równie potężna, gdy znajdziesz kogoś, kogo chcesz nią obdarzyć. Nigdy się tego nie bój. Nie możesz oddać połowy serca, bo to tak, jakbyś dała komuś złamane.”

Co powiecie na romans sportowy? 😍
Niedawno miałam okazję przeczytać najnowszą książkę K. Bromberg „Nie zadzieraj z nim” i muszę przyznać, że była to bardzo przyjemna lektura.

Los rodzinnej firmy wisi na włosku i jeśli Dekker Kincade zawiedzie, agencja upadnie. Dziewczyna musi zebrać się w sobie, zapomnieć o zranionym sercu i zrobić wszystko aby najpopularniejsza gwiazda hokeja podpisała z nią kontrakt. Tyle że kontrakt wszystkiego nie załatwi bo najwyraźniej Hunter ma jakiś problem. Dziewczyna ma zamiar odkryć jaki, choć z pewnością nie będzie to łatwe jeśli nie będzie chciała skończyć znów ze złamanym sercem.
Jak to mówią - „było minęło” i mimo, że Dekker nadal coś czuje do Huntera, teraz jest jej potencjalnym klientem, a przecież profesjonalna agentka nie romansuje z klientami…

Jeśli chodzi o książki K. Bromberg to zaliczam je do dwóch grup. Albo piekielnie nudne albo niesamowicie wciągające. „Nie zadzieraj z nim” mogę zaliczyć zdecydowanie do tej drugiej grupy. Książkę dosłownie pochłonęłam w jeden wieczór. Bohaterowie są cudowni i bardzo podobało mi się jak autorka oprócz relacji między bohaterami skupiła się również na relacjach rodzinnych. Jak wpływa na człowieka wsparcie rodziny i jego brak.
„Nie zadzieraj z nim” to nie tylko świetny romans sportowy. To niesamowicie wciągająca i pełna emocji historia, którą bardzo Wam polecam! ❤️

„Miłość to potężne uczucie, Dekker. To dlatego tu jesteś. Dlatego tak bardzo się starasz mnie zadowolić. To dlatego tak zaciekle kłócisz się z siostrami. Ale jest równie potężna, gdy znajdziesz kogoś, kogo chcesz nią obdarzyć. Nigdy się tego nie bój. Nie możesz oddać połowy serca, bo to tak, jakbyś dała komuś złamane.”

Co powiecie na romans sportowy? 😍
Niedawno miałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Może to, co wydaje nam się najlepsze, wcale nie jest najlepsze? Może błędne decyzje są potrzebne, żebyśmy trafili we właściwe miejsce?”

Chyba mogę powiedzieć, że była to najbardziej urocza młodzieżówka jaką miałam okazję przeczytać w tym roku. ❤️

Gideon to dusza towarzystwa i najpopularniejszy chłopak w szkole. Iris jest bogata, złośliwa i nikogo nie lubi. Natomiast Claudia poważnie podchodzi praktycznie do wszystkiego. Jak to możliwe, że zaczyna ją łączyć z Gideonem romantyczna miłość, a z Iris pełna złośliwości przyjaźń? 🤭

W tej książce podobało mi się dosłownie wszystko. Zaczynajac od okładki, bohaterów, fabuły, po styl pisania autorki i jakim słownictwem posługują się bohaterowie. Ich dialogi, które nie brzmią jak „tysiąc razy przemyślę zanim coś powiem”. Są tak bardzo naturalne, że faktycznie ma się wrażenie że są to rozmowy nastolatków i chyba to podobało mi się w tej historii najbardziej. Jednak nie mogę też pominąć tego, że ta na pozór prosta i lekka historia jest bardzo wartościowa i z pewnością młodsza grupa czytelników może sporo z tej książki wyciągnąć. I chociaż ja do tej młodszej grupy już nie należę to świetnie się bawiłam podczas czytania.
„Niemożliwa para” to niesamowicie ciepła, urocza i bardzo zabawna historia o przyjaźni, miłości i dorastaniu, która wciąga od pierwszej strony i od której nie można oderwać się do samego końca. W moim serduchu zostanie na bardzo długo i z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę. ❤️

„Może to, co wydaje nam się najlepsze, wcale nie jest najlepsze? Może błędne decyzje są potrzebne, żebyśmy trafili we właściwe miejsce?”

Chyba mogę powiedzieć, że była to najbardziej urocza młodzieżówka jaką miałam okazję przeczytać w tym roku. ❤️

Gideon to dusza towarzystwa i najpopularniejszy chłopak w szkole. Iris jest bogata, złośliwa i nikogo nie lubi. Natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Liv marzyła o karierze cukiernika. Teraz pracuje w najpopularniejszej restauracji w Nashville. Niestety jej szef jest totalnym dupkiem który molestuje kobiety. Kiedy tylko dziewczyna przyłapuje go na gorącym uczynku zostaje zastraszona i zwolniona. Ale Liv nie planuje się poddać i ma zamiar zdemaskować drania. Na pomoc przychodzi jej Braden Mack i Tajemniczy Klub Książki ponownie wkracza do akcji.

Jak tylko skończyłam czytać „Klub książki” z niecierpliwością wyczekiwałam historii Liv i Mack’a. Już jako bohaterowie drugoplanowi całkowicie skradli moje serducho i muszę przyznać, że „Pod Przykrywką” przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Dawno nie czytałam tak fantastycznej książki, która byłaby zabawna, a jednoczenie tak wartościowa.
Autorka poruszyła bardzo ważny temat jakim jest molestowanie seksualne w miejscach pracy i zrobiła to w sposób który naprawdę trafia do czytelnika.
To zdecydowanie jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie.

Autorka wykreowała cudownych bohaterów, którzy charakterami zupełnie odbiegają od stereotypowych postaci romansów.
Liv to dziewczyna która nie planuje się ustatkować. Zbyt wiele razy została zraniona i nie chce angażować się w związki. Natomiast Braden to czarujący facet który wierzy w miłość oraz szuka swojego żyli długo i szczęśliwie. Kiedy tylko ta dwójka znajduje się w swoim towarzystwie, nie sposób się nie uśmiechnąć na ich słowne potyczki.

„Pod Przykrywką” to książka przy której całkowicie możecie się wyluzować, śmiać się do łez, a jednocześnie porusza tak wiele ważnych tematów które zdecydowanie powinno się częściej poruszać. Ja jestem zachwycona i serdecznie Wam ją polecam. ❤️

Liv marzyła o karierze cukiernika. Teraz pracuje w najpopularniejszej restauracji w Nashville. Niestety jej szef jest totalnym dupkiem który molestuje kobiety. Kiedy tylko dziewczyna przyłapuje go na gorącym uczynku zostaje zastraszona i zwolniona. Ale Liv nie planuje się poddać i ma zamiar zdemaskować drania. Na pomoc przychodzi jej Braden Mack i Tajemniczy Klub Książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biorąc pod uwagę ile romansów mafijnych wychodzi w ostatnim czasie jestem świadoma, że niektórzy już na sam widok słowa „mafia”omija te książki szerokim łukiem i po części sama jestem jedną z tych osób. Jednak jest kilka autorek od których wezmę wszystko i właśnie jedną z nich jest Tijan.
„Bennett Mafia” to kolejna świetna pozycja, którą pochłonęłam w jeden wieczór, ale niestety nie mogę napisać, że była idealna. Głównie chodzi mi o Riley. Biorąc pod uwagę czym się zajmuje bohaterka, wydawałoby się, że to silna zarówno fizycznie jak i psychicznie kobieta, a nie panna która omdlewa z byle powodu.🙈
I to chyba jedyna moja uwaga bo więcej nie mam do czego się przyczepić. Wątek mafijny mógłby być bardziej rozwinięty, jednak to już kwestia upodobań.
A co szczególnie skradło moje serducho, a raczej kto? Oczywiście Kai! ❤️ No po prostu straciłam głowę dla tego faceta. 🥺
Co do samej historii byłam pozytywnie zaskoczona. Spośród tylu romansów mafijnym nie sądziłam, że dostanę coś czym książka się wyróżni, a jednak autorce udało się stworzyć coś nieco innego i oryginalnego.
Dlatego tym bardziej uważam, że warto dać jej szansę.

Uwielbiam książki autorki za to, że każda jest inna i wśród wszystkich jej tytułów każdy znajdzie coś dla siebie.
Wiem, że wielu osobom seria „Fallen Crest” nie podobała się ze względu na ogromną ilość zwrotów akcji i myślę, że w tym przypadku „Bennett Mafia” może tym osobom przypaść do gustu. Jest tutaj wystarczająco akcji aby wciągnąć czytelnika, jednak nie tyle, że od ich ilości może człowiekowi zakręcić się w głowie. 🤭
Chociaż mnie żadna ilość nie przeraża i raczej należę do osób które uważają, że im więcej akcji tym lepiej. Tak czy siak, książkę Wam serdecznie polecam! ❤️

Biorąc pod uwagę ile romansów mafijnych wychodzi w ostatnim czasie jestem świadoma, że niektórzy już na sam widok słowa „mafia”omija te książki szerokim łukiem i po części sama jestem jedną z tych osób. Jednak jest kilka autorek od których wezmę wszystko i właśnie jedną z nich jest Tijan.
„Bennett Mafia” to kolejna świetna pozycja, którą pochłonęłam w jeden wieczór, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sunny to nerd i wielbiciel larpów, który kompletnie nie potrafi rozmawiać z dziewczynami. Kiedy poznaje Cirrus, chłopak próbuje jej zaimponować i zaczyna znajomość od kłamstwa. Zaprasza ją do pokoju brata pełnego gitar i mówi, że jest wokalistą rockowej kapeli, a lista kłamstw jakimi karmi dziewczynę powoli robi się coraz dłuższa. Teraz przebiera się w rockowe ubrania i przekonuje swoich najlepszych przyjaciół aby założyli fikcyjny zespół. Sunny wciela się w rolę rockmana, która jak się wydaje całkiem mu się podoba.

Ciężko mi zdecydować czy mogę Wam tą historię polecić z czystym serduchem czy nie.
Ostatnio czytam mało młodzieżówek, a pośród tych wszystkich romansów po które sięgam, nerdowskie klimaty to coś innego, nowego i oryginalnego.
Pomysł na książkę był naprawdę świetny i dlatego tak ciężko jest mi się zdecydować. Z jednej strony, na początku czytanie szło mi strasznie opornie i nie mogłam się w nią wciągnąć, a z drugiej jak już się wciągnęłam, to ciężko mi ją było zostawić.
Dokładnie to samo miałam w przypadku „Frankly in Love” więc może to specyficzne pióro autora tak na mnie działa.

A czy „Super Fake Love Song” to będzie coś dla Was? Powinniście po nią sięgnąć i sami się przekonać.

Dla mnie to książka na raz. Świetnie się przy niej bawiłam jak już się wciągnęłam i miło spędziłam czas, ale nie jest to coś do czego chciałabym jeszcze kiedyś wrócić.
Ogólnie historia jest lekka, zaprawiona szczyptą humoru który bardzo mi się podobał i zdecydowanie będzie to świetna pozycja na lato. Szczególnie na deszczowe dni jeżeli potrzebujecie czegoś na poprawę humoru.

Sunny to nerd i wielbiciel larpów, który kompletnie nie potrafi rozmawiać z dziewczynami. Kiedy poznaje Cirrus, chłopak próbuje jej zaimponować i zaczyna znajomość od kłamstwa. Zaprasza ją do pokoju brata pełnego gitar i mówi, że jest wokalistą rockowej kapeli, a lista kłamstw jakimi karmi dziewczynę powoli robi się coraz dłuższa. Teraz przebiera się w rockowe ubrania i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy małżeństwo rodziców Evie się rozpada dziewczyna już nie jest tą samą osobą.
Kiedyś romantyczka, teraz zupełnie nie wierzy w miłość. A kiedy dzieje się coś dziwnego i widzi całującą się pare, może zobaczyć ich przeszłość, teraźniejszość i smutne rozstanie, które utwierdza ją w przekonaniu, że nie ma czegoś takiego jak szczęśliwe zakończenie.

Gdy dziewczyna próbuje zrozumieć co się dzieje i dlaczego ma wizje, trafia do studia tańca gdzie poznaje X-a. Śmiałego, przystojnego chłopaka który sprawia, że im bardziej Evie go poznaje, tym bardziej się w nim zakochuje. A przecież zupełnie nie miała tego w planach. Czy miłość warta jest złamanego serca?

„Kurs tańca dla niezakochanych” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i z pewnością nie ostatnie.
Zupełnie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać ale nie sądziłam, że dostanę tak magiczną, uroczą i wartościową historię.
Bohaterowie, to cudowne postacie których ciężko nie kochać i wiele można się od nich nauczyć. Szczególnie polubiłam X-a. To chłopak który skradł moje serducho swoim pozytywnym nastawieniem do życia i nie odmawia żadnemu wyzwaniu.

Całkowicie kupiła mnie ta historia i to jak autorka bawi się emocjami czytelnika. Z pozoru lekka powieść z którą można miło spędzić czas okazała się bombą emocjonalną.
W jednej chwili wywołuje na twarzy uśmiech, tylko po to, by za chwilę go z niej zetrzeć.
„Kurs tańca dla niezakochanych” to przepiękna i jedyna w swoim rodzaju historia o miłości którą zdecydowanie warto przeczytać.
Nie tylko można spędzić z nią miło czas ale również wiele wnosi do naszego życia i sprawia, że na niektóre sprawy możemy spojrzeć zupełnie inaczej niż do tej pory. ❤️

Kiedy małżeństwo rodziców Evie się rozpada dziewczyna już nie jest tą samą osobą.
Kiedyś romantyczka, teraz zupełnie nie wierzy w miłość. A kiedy dzieje się coś dziwnego i widzi całującą się pare, może zobaczyć ich przeszłość, teraźniejszość i smutne rozstanie, które utwierdza ją w przekonaniu, że nie ma czegoś takiego jak szczęśliwe zakończenie.

Gdy dziewczyna próbuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pisanie romansów nie jest łatwe, kiedy przestaje się wierzyć w szczęśliwe zakończenia.”
Książkę ze zdjęcia pewnie już każdy kojarzy bo zasypała bookstagram. ❤️ I w sumie to dobrze bo zdecydowanie to pozycja warta uwagi. ☺️

January Andrews to autorka romansów, która od zawsze wierzyła w szczęśliwe zakończenia. W końcu przez całe swoje życie patrzyła na udane małżeństwo swoich rodziców. Teraz ma nie tylko puste konto bankowe, ale i serce. A Anya cały czas wypytuje o nową książkę, którą January próbuje napisać. Bo kiedy wychodzi na jaw, że wszystko w co wierzyła okazuje się kłamstwem, pisanie o miłości przestaje być takie łatwe.
Kiedy przyjeżdża do domku na plaży który zostawił jej ojciec, okazuje się, że jej sąsiadem jest nie kto inny, jak Augustus Everett - znany pisarz prozy i facet który nie wierzy w miłość i szczęśliwe zakończenia. A January jest zdeterminowana, by udowodnić mu, że pisanie romansów to wcale nie jest takie łatwe zadanie. Mają zakład i kilka zasad. A jedną z nich jest - nie mogą się w sobie zakochać.

„Beach Read” nie jest kolejnym przesłodzonym romansem. To świetna historia, idealna na wakacje przy której będziecie się świetnie bawić. Jest niesamowicie ciepła, zabawna, a zarazem poruszająca i sprawiła, że nie mogłam się od niej oderwać.
Miło było dla odmiany przeczytać coś innego, oryginalnego oraz przy okazji zajrzeć do głowy pisarki romansów i zobaczyć jak powstawały jej pomysły na książki które tak bardzo kocham.
Bohaterowie zdobyli moją sympatię już od samego początku. To cudowne postacie, które sporo w swoim życiu przeszły. I chociaż ich zachowanie momentami mnie denerwowało, to jednak nic bym nie zmieniła, bo to, że nie są idealni sprawia, że są tak bardzo prawdziwi.
„Beach Read” to jedna z ciekawszych pozycji jakie miałam okazję ostatnio przeczytać i którą z czystym serduchem mogę Wam polecić.

„Pisanie romansów nie jest łatwe, kiedy przestaje się wierzyć w szczęśliwe zakończenia.”
Książkę ze zdjęcia pewnie już każdy kojarzy bo zasypała bookstagram. ❤️ I w sumie to dobrze bo zdecydowanie to pozycja warta uwagi. ☺️

January Andrews to autorka romansów, która od zawsze wierzyła w szczęśliwe zakończenia. W końcu przez całe swoje życie patrzyła na udane małżeństwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Amo Jones pisze niesamowite, mroczne i specyficzne książki, które zdecydowanie wyróżniają się wśród romansów i erotyków.
„Malum” to już czwarty tom serii Elite Kings Club ale tym razem jest to historia Nate’a i Tillie, których mogliśmy już poznać w poprzednich tomach. Myślę, że to jedyne co powinniście wiedzieć sięgając po tą książkę.
To jedna z tych historii gdzie im mniej wiecie o fabule, tym lepiej, a jeszcze lepiej jak nie będziecie wiedzieć nic. Gwarantuję, że nie będziecie się nudzić i dostarczy wam takich wrażeń, że kapcie pospadają. 😍🤭
Jeżeli nie czytaliście poprzednich części, to ogromnie wam je polecam, bo ta seria to prawdziwa petarda! ❤️ To co ze mną zrobiła ciężko w ogóle wyrazić słowami.
Uważam, że im bardziej książka jest pokręcona, tym lepsza, a tej do normalności wiele brakuje. 🤭
Nie jest to historia miłosna rodem z Disneya i zdecydowanie daleko jej do tego. Za to jest pełna mroku i bohaterów którzy dostarczają niemałego dreszczyku emocji oraz niebezpieczeństwa.
Wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu, chociażby dlatego że nie brakuje tu scen przemocy i seksu. Jednak jestem pewna, że każda miłośniczka książek z gatunku dark romance pokocha tą serię tak bardzo jak ja.❤️
„Malum” tak jak w przypadku poprzednich tomów porwała mnie już od pierwszych stron i kiedy myślałam, że autorka już nie może mnie niczym zaskoczyć, za każdym razem udowadniała jak bardzo się myliłam. To co zaserwowała Amo w tej części dosłownie wbiło mnie fotel, a strony przewracałam w takim tempie, że nawet się nie obejrzałam, a dotarłam do końca.
Historia jest niesamowita, oryginalna i za żadne skarby świata nie byłam w stanie przewidzieć co będzie dalej.
Bohaterowie są świetnie wykreowani i chociaż nie raz miałam ochotę skopać tyłek dla Nate’a i nieraz wychodził z niego ogromny dupek, to jednak ciężko mu się oprzeć.
Amo to mistrzyni w tworzeniu relacji między bohaterami, a ta między Natem i Tillie jest mocno skomplikowana i popieprzona. Chociaż w przypadku wielu książek, niejednokrotnie odczuwałam emocje które towarzyszyły bohaterom, to w tym przypadku wszystko odczuwałam z podwojoną siłą. Pożądanie, nienawiść aż wypływają ze stron i za to tak bardzo kocham tą historię. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom i finał tej niesamowitej, mrocznej serii, a wam ją ogromnie polecam. 😍

Amo Jones pisze niesamowite, mroczne i specyficzne książki, które zdecydowanie wyróżniają się wśród romansów i erotyków.
„Malum” to już czwarty tom serii Elite Kings Club ale tym razem jest to historia Nate’a i Tillie, których mogliśmy już poznać w poprzednich tomach. Myślę, że to jedyne co powinniście wiedzieć sięgając po tą książkę.
To jedna z tych historii gdzie im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No i stało się. Właśnie skończyłam „Na zawsze” - ostatni tom serii Fallen Crest i mam ochotę płakać, bo nie chcę się jeszcze z nią rozstawać. 😭
Naprawdę będę tęsknić za bohaterami ale na szczęście w każdej chwili mogę do nich wrócić i z pewnością kiedyś to zrobię.❤️
Jak wiecie ogromnie kocham Fallen Crest, a „Na zawsze” jest równie dobra co poprzednie tomy ale nieco się od nich różni. I właśnie to kocham w tej serii. Mimo, że liczy 7 tomów, opowiada historię tych samych bohaterów, to każda część jest inna, wyjątkowa i zaskakująca.
W ostatniej części autorka skupia się głównie na Sam. Dziewczyna wiele przeszła, a od kiedy do jej życia wkroczyli bracia Kade wywróciło się ono do góry nogami. Nie miała łatwo ani w szkole ani w domu, a wszystkie zdarzenia, decyzje i postępowanie jej matki bardzo na nią wpłynęły.

Teraz kiedy wydaje się, że wszystko się ułożyło nie ma pojęcia kim tak naprawdę jest i kim chce być. Zdała sobie sprawę, że całe jej życie toczyło się do tej pory wokół Masona i Logana.
Jednak spokój, to tylko cisza przed kolejną burzą. Dawne występki chłopaków dają o sobie znać, a na drodze Samanthy staje zazdrosna Faith, poprzednia mistrzyni torów.
Czy uda jej się odnaleźć siebie i czy jej związek z Masonem przetrwa?
Żeby się dowiedzieć, musicie ją sami przeczytać. ❤️
Czym tak bardzo się wyróżnia ta część?
Jest zdecydowanie bardziej emocjonalna i pokazuje Samanthę z zupełnie innej perspektywy. Pokazuje również jak bardzo się zmieniła.
Dziewczyna jest zagubiona i przytłoczona swoimi uczuciami których nie może zrozumieć, a mimo to nadal pokazuje swój twardy charakter, który ukształtowały wydarzenia z przeszłości. Kiedy ktoś staje na jej drodze, tym razem nie daje się zastraszyć i walczy o swoje. Sam jest teraz twardsza, dojrzalsza, a Faith, to nie dziewczyny z Fallen Crest, które uprzykrzały jej życie i wyrządziły jej krzywdę.

Po raz kolejny autorka nie żałowała nam zwrotów akcji, jednak było ich nieco mniej. Mimo, że akcja była troszkę wolniejsza, to nadal czytałam ją z zapartym tchem i po raz kolejny zostałam niejednokrotnie zaskoczona.
„Na zawsze” to świetne zakończenie serii, chociaż nadal uważam, że 7 tomów to wciąż za mało.
Mam nadzieję, że się skusicie, przeczytacie i zakochajcie w tej serii tak samo jak ja. ❤️

No i stało się. Właśnie skończyłam „Na zawsze” - ostatni tom serii Fallen Crest i mam ochotę płakać, bo nie chcę się jeszcze z nią rozstawać. 😭
Naprawdę będę tęsknić za bohaterami ale na szczęście w każdej chwili mogę do nich wrócić i z pewnością kiedyś to zrobię.❤️
Jak wiecie ogromnie kocham Fallen Crest, a „Na zawsze” jest równie dobra co poprzednie tomy ale nieco się od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Dom soli i łez” miałam już od kilku miesięcy w wydaniu angielskim ale jakoś nigdy nie było mi z nią po drodze. Teraz, po lekturze zastanawiam się dlaczego tak długo z tym zwlekałam.
Książka jest inspirowana baśnią braci Grimm „Stańcowane pantofelki” i autorce idealnie udało się wprowadzić baśniowy klimat, choć nieco mroczny.
Wciąga nas do świata Ludzi Soli i ośmiu z dwunastu sióstr Thaumas. Ludzie uważają że są przeklęte, a od śmierci Eulaile powoli same zaczynają w to wierzyć.
Jednak Annaleigh jest przekonana, że to nie klątwa, a jej starsza siostra została zamordowana i za wszelką cenę ma zamiar to udowodnić.
Dziewczęta mając dość ciągłej żałoby. Wymykają się nocami na tajemnicze bale. Ale z czasem Annaleigh widzi rzeczy, które zaczynają ją niepokoić.

„Dom soli i łez” ma nie tylko przepiękną okładkę. To niesamowita i oryginalna historia, która wyróżnia się spośród retellingów, jakie do tej pory czytałam, a morski klimat, to coś co uwielbiam w książkach. Tak wkręciłam się w świat wykreowany przez autorkę, że nie wiem kiedy dotarłam do ostatniej strony. Może nie jest idealna ale zdecydowanie tajemnicza, mroczna i potrafi czytelnikowi nieźle namieszać w głowie.
Nie jest to słodka historia rodem z Disneya. Śmierć i tajemnice to nieodłączne elementy, które towarzyszą przez całą powieść, a zakończenie jakie zaserwowała autorka kompletnie mnie zaskoczyło.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każda z tych postaci jest autentyczna ale zupełnie się od siebie różnią. Muszę przyznać, że część z nich miałam ochotę udusić i takich bohaterów było więcej, niż tych, których darzyłam cieplejszym uczuciem. 🙊 Jednak jestem zdania, że jeśli bohaterowie wywołują nawet negatywne uczucia, to znak, że autorka odwaliła kawał dobrej roboty w kreowaniu postaci.
Historia, jako całość niesamowicie mi się podobała i jestem nią zachwycona. ❤️
Jeżeli lubicie retellingi i książki w mrocznych klimatach, to koniecznie musicie ją przeczytać!
Ja z niecierpliwością czekam na kolejne książki autorki i tym razem na pewno nie będę zwlekać z czytaniem. ❤️

„Dom soli i łez” miałam już od kilku miesięcy w wydaniu angielskim ale jakoś nigdy nie było mi z nią po drodze. Teraz, po lekturze zastanawiam się dlaczego tak długo z tym zwlekałam.
Książka jest inspirowana baśnią braci Grimm „Stańcowane pantofelki” i autorce idealnie udało się wprowadzić baśniowy klimat, choć nieco mroczny.
Wciąga nas do świata Ludzi Soli i ośmiu z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,


Nie jestem wielką fanką serii wielotomowych (no chyba że są to Spin-off’y) i zazwyczaj porzucam je po dwóch/trzech tomach, bo historia po prostu robi się nudna. Jednak w przypadku Fallen Crest, chyba nie jest możliwe aby kiedykolwiek mi się znudziła.
„Dom” to już szósty tom serii, a nadal nie mam jej dość i chcę więcej. Całe szczęście, na kolejny tom nie trzeba długo czekać. 😍
Jeżeli czytaliście pierwsze części, to z pewnością wiecie, że nie brakuje tam akcji i szkolnych oraz rodzinnych dramatów. A że sporo się tam dzieje, to zdecydowanie nie da się nudzić podczas czytania.
Jako że „Dom” to kontynuacja serii, napisanie czegoś, co przekonałoby was do sięgnięcia po nią nie jest łatwe. Opowiadanie o niej bez zdradzenia czegokolwiek jest chyba niemożliwe, dlatego nie będę skupiać się za bardzo na fabule.
Życie Sam i braci Kade to totalny rollercoaster, a wraz z powrotem dziewczyny i Masona do Fallen Crest wracają stare problemy ale dochodzą też nowe. Tym razem zostali tylko we dwoje i będą musieli poradzić sobie z nimi sami.
Jedyne do czego mogę się przyczepić w tej części, to zbyt mała dawka Logana. No kocham tego wygadanego, dowcipnego chłopaka i na początku brakowało mi jego humoru. ❤️
Ale po raz kolejny nie zabrakło tu akcji, a najlepsze jest to, że nigdy nie byłam w stanie przewidzieć co się wydarzy.
Tijan stworzyła cudownych ale zupełnie różnych bohaterów i niesamowitą relację między nimi. Z każdym kolejnym tomem widać jak więź między tą trójką staje się coraz silniejsza. W sumie to główny powód dla którego tak bardzo lubię tą serię. Tam gdzie problemy wszystko niszczą, tutaj sprawiają, że są ze sobą jeszcze bliżej.
Seria Fallen Crest zdecydowanie należy do moich ulubionych, chociażby dlatego że wyróżnia się na tle „szkolnych romansów”.
Bohaterowie mierzą się z prawdziwymi problemami, a tych autorka zrzuciła na nich całe mnóstwo. Wiem, że nie wszystkim się to spodoba. Część z was może uznać, że jest tego za dużo, jednak w moim przypadku sprawiło to tylko, że nie mogłam oderwać się od książki.
Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji poznać historii tej niesamowitej trójki, a lubicie książki gdzie nie brakuje akcji, to koniecznie ją przeczytajcie. ❤️


Nie jestem wielką fanką serii wielotomowych (no chyba że są to Spin-off’y) i zazwyczaj porzucam je po dwóch/trzech tomach, bo historia po prostu robi się nudna. Jednak w przypadku Fallen Crest, chyba nie jest możliwe aby kiedykolwiek mi się znudziła.
„Dom” to już szósty tom serii, a nadal nie mam jej dość i chcę więcej. Całe szczęście, na kolejny tom nie trzeba długo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Try” to książka, na którą długo czekałam. A jako, że jest, to romans z relacją męsko-męską wiem, że dla niektórych może być kontrowersyjny i niekoniecznie przypaść do gustu. Ja natomiast byłam bardzo ciekawa tej historii, szczególnie że jest to dopiero drugi romans M/M jaki czytałam.
Cieszę się, że wydawnictwo kobiece wyszło po za schematy i możemy przeczytać coś nowego.
Logan to przystojny i pewny siebie facet, który nie ukrywa, że lubi zarówno kobiety jak i mężczyzn, a jego przelotne relacje z kobietami zdecydowanie dodają całej historii smaczku. Jednak jego uwagę przykuwa nowy pracownik baru, którego jest stałym bywalcem.
Logan zawsze dostaje to czego chce i chociaż Tate zapewnia że jest hetero, nie ma zamiaru się poddać i zrobi wszystko aby barman znalazł się tam gdzie go chce, czyli w jego łóżku.
Tate jest w trakcie rozwodu i ostatnie o czym myśli, to nowy związek czy jakiekolwiek relacje. I chociaż zainteresowanie Logana jego osobą jest dla niego jasne, za każdym razem daje mu do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Nie może tylko zrozumieć swoich uczuć i tego jaki wpływ ma na niego ten mężczyzna.

Wiem, że wiele osób odpuści sobie tą książkę tylko ze względu, że jest to romans z relacją męsko-męską ale uważam, że warto dać jej szansę. Scen seksu tu nie brakuje. Są napisane dosyć szczegółowo i zdaję sobie sprawę, że nie każdy będzie uważał że są napisane ze smakiem. Przyznam szczerze, że momentami byłam sama lekko zszokowana ale chyba mogę winić za to fakt, że takie książki to dla mnie nowość.
Mimo wszystko uważam, że to świetna historia z ciekawą fabułą w dodatku przepełniona emocjami. Autorka stworzyła niesamowitych bohaterów między którymi zabawa w kotka i myszkę była naprawdę ekscytująca. Nie brakuje tu również humoru i sarkazmu, który tak bardzo uwielbiam.
Czy sięgnę po kolejne tomy?
Z całą pewnością tak! Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów i czy uda się autorce zaskoczyć mnie po raz kolejny. ❤️

„Try” to książka, na którą długo czekałam. A jako, że jest, to romans z relacją męsko-męską wiem, że dla niektórych może być kontrowersyjny i niekoniecznie przypaść do gustu. Ja natomiast byłam bardzo ciekawa tej historii, szczególnie że jest to dopiero drugi romans M/M jaki czytałam.
Cieszę się, że wydawnictwo kobiece wyszło po za schematy i możemy przeczytać coś nowego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Sekrety to jeszcze jeden sposób, w jaki ludzie się nawzajem okłamują.”

Nawet nie wiecie jak bardzo czekałam na tą książkę!
„Mroźne łzy”, to kontynuacja „Serca z cierni”, czyli jednej z moich ulubionych książek jeśli chodzi o fantastykę.
W pierwszym tomie autorka zostawia nas z takim zakończeniem, że od razu miałam ochotę sięgnąć po kolejną część i tak właśnie zrobiłam jak tylko wpadła w moje ręce.
Kompletnie przepadłam w świecie wykreowanym przez autorkę i pokochałam bohaterów. To jedna z tych serii przy których zdecydowanie nie będziecie się nudzić.
Pierwszym tomem byłam zachwycona, drugim może nieco mniej ale chyba wynika to z tego, że nie do końca historia potoczyła się tak, jakbym chciałam.
Jako miłośniczka romansów liczyłam na trochę bardziej rozwinięty wątek romantyczny, szczególnie, że coś tam iskrzyło między bohaterami ale ostatecznie wątek został porzucony i po zakończeniu książki czułam lekki niedosyt. W sumie nie miałabym nic przeciwko gdyby autorka postanowiła napisać kolejny tom.
Nie chcę wam odbierać przyjemności z czytania, bo co to za frajda kiedy zna się wszystkie szczegóły, dlatego więcej nic nie zdradzę i pozostałe „ale” zostawię dla siebie. W sumie jestem przekonana, że to co dla mnie było wadą, dla innych okaże się zaletą tej książki.
Mimo że losy bohaterów nie potoczyły się tak jakbym chciała, to uważam, że jest to świetna kontynuacja serii. Chociażby dlatego, że jest nieprzewidywalna, pełna kłamstw oraz tajemnic które powoli wychodzą na jaw i świetnie się bawiłam podczas ich odkrywania.
Historia trzyma w napięciu, a przez ciągłe zwroty akcji nie miałam ochoty się z nią rozstawać aż do ostatniej strony.

Jeżeli lubicie książki z magią w tle i zaskakujące na każdym kroku, to koniecznie musicie ją przeczytać. ❤️

„Sekrety to jeszcze jeden sposób, w jaki ludzie się nawzajem okłamują.”

Nawet nie wiecie jak bardzo czekałam na tą książkę!
„Mroźne łzy”, to kontynuacja „Serca z cierni”, czyli jednej z moich ulubionych książek jeśli chodzi o fantastykę.
W pierwszym tomie autorka zostawia nas z takim zakończeniem, że od razu miałam ochotę sięgnąć po kolejną część i tak właśnie zrobiłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Macie takie książki, o których nie mogliście przestać myśleć po ich skończeniu?
U mnie jedną z nich jest właśnie „Ryzykowny rzut”.
Co ta historia ze mną zrobiła to nie jestem w stanie wyrazić słowami. Jest niezwykła, pełna emocji i jedyna w swoim rodzaju.
Przez dłuższy czas nie mogłam zebrać myśli i trochę zajęło mi dojście do siebie po tak emocjonującej i poruszającej lekturze.
Wątek sportowy, to jeden z najpopularniejszych w romansach, jednak jeśli chodzi o koszykówkę, to dopiero druga książka, gdzie miałam z nią styczność.
A to nie jedyna rzecz, która wyróżnia tą historię.
Po samym opisie spodziewałam się, że będzie to książka pełna emocji, jednak nic nie było w stanie mnie przygotować na to, co tutaj dostałam. Autorka porusza tematy z którymi do tej pory nie spotkałam się w romansach dzięki czemu wyróżnia się na tle tych wszystkich historii romantycznych. Jednocześnie przemoc, to nie jest lekki temat, jednak autorka świetnie sobie z nim poradziła, a przy okazji wiele razy doprowadziła mnie do łez.
Nie jest to łatwa książka. Niejednokrotnie czytałam i odkładałam ją aby choć na chwilę zebrać myśli i się pozbierać, a po chwili znów do niej wracałam, bo musiałam wiedzieć co będzie dalej.
Jeśli chodzi o bohaterów, to kompletnie nie mam się do czego przyczepić. Autorka stworzyła niesamowite postacie. Iris to cudowna i silna kobieta, którą ogromnie podziwiam. W sytuacji w jakiej się znajduje jest wiele kobiet, które boją się poprosić o pomoc.
Za to August to przykład idealnego faceta. Jednak nie brakuje tu również czarnych charakterów, które doprowadzały do tego, że miałam ochotę książką rzucić o ścianę.
Niestety nie zawsze życie układa nam się tak, jakbyśmy chcieli i za zamkniętymi drzwiami nie jest tak piękne jak wygląda.

Jeżeli szukacie prawdziwej bomby emocjonalnej, to szykujcie chusteczki i bierzcie się za czytanie.
Uważam że „Ryzykowny rzut” to lektura obowiązkowa i każda kobieta powinna ją przeczytać! ❤️

Macie takie książki, o których nie mogliście przestać myśleć po ich skończeniu?
U mnie jedną z nich jest właśnie „Ryzykowny rzut”.
Co ta historia ze mną zrobiła to nie jestem w stanie wyrazić słowami. Jest niezwykła, pełna emocji i jedyna w swoim rodzaju.
Przez dłuższy czas nie mogłam zebrać myśli i trochę zajęło mi dojście do siebie po tak emocjonującej i poruszającej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Tron Prawdy” Pepper Winters, to kontynuacja „Korony Kłamstw”, więc jeżeli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu, to koniecznie nadrabiajcie zaległości. 😍
„Łzy Tess” była pierwszą książką autorki którą przeczytałam i która zapadła mi w pamięć do dziś. Więc kiedy ukazała się nowa seria Pepper Winters, nie mogłam po nią nie sięgnąć. Przyznam szczerze, że po przeczytaniu „Korony kłamstw” miałam co do niej mieszane uczucia. Niby mi się podobała i wciągnęła wystarczająco by przeczytać ją w jeden dzień ale jednak przeszkadzało mi kilka szczegółów i czegoś mi w niej zabrakło. Dlatego nieco się obawiałam sięgnąć po kolejną część, ale jak widać ciekawość wzięła górę i postanowiłam przeczytać. Pierwszy tom był pełen akcji, tajemnic i byłam ciekawa co tym razem wymyśli autorka.
Teraz śmiało mogę powiedzieć, że drugi tom podobał mi się bardziej, choć był nieco pokręcony. Zdecydowanie na plus jest to, że książka została napisana z perspektywy Penna i Elle czego zabrakło mi w pierwszym tomie. Lubię poznawać historie z perspektywy obojga bohaterów. Dzięki temu możemy ich bliżej poznać i zrozumieć ich wybory.
„Tron prawdy” to świetna kontynuacja, a jednocześnie zakończenie serii. Powoli odkrywane są wszystkie tajemnice, a przy okazji poznajemy bliżej postać Penna, który był do tej pory wielką zagadką. Poznajemy jego uczucia, jego przeszłość i dlaczego zachował się tak, a nie inaczej wobec Elle.
Lekkie pióro autorki sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Bardzo polubiłam bohaterów, chociaż przyznam że momentami mnie irytowali i mimo kilku szczegółów do których mogłabym się przyczepić, to jako całość historia bardzo mi się podobała i ogromnie wam ją polecam. ❤️

„Tron Prawdy” Pepper Winters, to kontynuacja „Korony Kłamstw”, więc jeżeli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu, to koniecznie nadrabiajcie zaległości. 😍
„Łzy Tess” była pierwszą książką autorki którą przeczytałam i która zapadła mi w pamięć do dziś. Więc kiedy ukazała się nowa seria Pepper Winters, nie mogłam po nią nie sięgnąć. Przyznam szczerze, że po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jericho Forge to miliarder bez skrupułów, który zawsze dostaje to czego chce, a tak się składa, że aktualnie jego obiektem zainteresowania staje się India Baptiste, zwana Królową Midas, niezrównana pokerzystka. Dziewczyna potrzebuje sporej sumy pieniędzy i zrobi wszystko aby wygrać, nawet jeśli miałaby dać w zastaw samą siebie, co niestety nie było dobrym pomysłem.

Forge wygrał. India nie dość, że straciła pieniądze od których tak wiele zależy, to teraz należy do mężczyzny, który najwyraźniej ma zamiar wykorzystać swoją nagrodę, a ku jej przerażeniu bliskość Forga wywołuje w niej niepożądane uczucia.

Sięgając po najnowszą książkę Meghan March nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Trylogią Mounta byłam zachwycona i miałam nadzieję, że tym razem również się nie rozczaruję. Muszę przyznać, że autorce po raz kolejny udało się mnie zaskoczyć. Stworzyła historię, która wciąga od pierwszych stron i niesamowitych bohaterów między którymi chemię wyczuwa się już od samego początku. India to silna, odważna kobieta, która nie boi się mówić co myśli. Za to Forge to prawdziwy drapieżnik po którym nie wiadomo czego się spodziewać. Ta dwójka to prawdziwa mieszanka wybuchowa.
Meghan March tworzy takie historie, których się nie czyta, a dosłownie pochłania. Ciągłe zwroty akcji i mnóstwo niespodzianek sprawiło, że nie byłam jej w stanie odłożyć i nie mam nawet pojęcia, kiedy dotarłam do ostatniej strony.

„Pakt z Diabłem” to rewelacyjna, pełna namiętności i trzymająca w napięciu historia, której zakończenie zostawia nas z mnóstwem pytań i ogromną chęcią za złapanie od razu kolejnego tomu. Ogromnie wam ją polecam, a sama już się nie mogę doczekać, aż będę mogła poznać dalszy ciąg tej historii.

Jericho Forge to miliarder bez skrupułów, który zawsze dostaje to czego chce, a tak się składa, że aktualnie jego obiektem zainteresowania staje się India Baptiste, zwana Królową Midas, niezrównana pokerzystka. Dziewczyna potrzebuje sporej sumy pieniędzy i zrobi wszystko aby wygrać, nawet jeśli miałaby dać w zastaw samą siebie, co niestety nie było dobrym pomysłem.

Forge...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Czasami pewność siebie jest tylko maską, która ma nas ochronić przed tym, by ludzie nie zobaczyli tego, jacy jesteśmy zagubieni.”


Natalia to silna ale nieco zagubiona kobieta. Jej były mąż okazał się oszustem i siedzi w więzieniu, a do tego opiekuje się zbuntowaną nastoletnią pasierbicą. Oprócz tego ma całą masę innych problemów i nie w głowie jej kolejne związki, a już szczególnie te stałe.
Kiedy na weselu przyjaciółki poznaje przystojnego Huntera, ten od początku wcale nie ukrywa że jest nią zainteresowany. Za to Nat z całych sił stara oprzeć się jego urokowi. Jest przekonana, że związek między nimi, nawet ten oparty tylko na seksie, to nie jest najlepszy pomysł. Niestety kobieta ma pecha (a może i szczęście), bo Hunter wcale tak łatwo się nie poddaje mimo że zostawiła mu fałszywy numer.


Vi Keeland jak zawsze niezawodna! Uwielbiam jej książki za humor i niebanalne historie, a „Seks, nie miłość”, to kolejna świetna pozycja, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Chyba jeszcze żadnej książki autorki nie zdarzyło mi się odłożyć dopóki nie dotarłam do ostatniej strony. To taki mój pewnik i wiem, że jej historie mogę brać w ciemno.
W przypadku tej książki, nie dajcie się zwieść opisowi. To coś więcej niż zwyczajny romans i pokazuje więcej niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Autorka stworzyła lekką, zabawną ale momentami wzruszającą historię przy której świetnie się bawiłam i miło spędziłam czas, a tego właśnie potrzebowałam. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji jej przeczytać, to ogromnie wam ją polecam. Jestem pewna, że bohaterowie skradną również i wasze serca. ❤️

„Czasami pewność siebie jest tylko maską, która ma nas ochronić przed tym, by ludzie nie zobaczyli tego, jacy jesteśmy zagubieni.”


Natalia to silna ale nieco zagubiona kobieta. Jej były mąż okazał się oszustem i siedzi w więzieniu, a do tego opiekuje się zbuntowaną nastoletnią pasierbicą. Oprócz tego ma całą masę innych problemów i nie w głowie jej kolejne związki, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,


Muszę przyznać, że sięgając po „Every Other Weekend” nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Zależało mi na lekkiej historii z którą mogłabym miło spędzić czas i oderwać się choć na chwilę od rzeczywistości, a jednak dostałam coś więcej niż zwyczajną młodzieżówkę. ❤️

Życie Adama Moynihana było idealne, dopóki nie zmarł jego najstarszy brat. Od tamtej pory wszystko diametralnie się zmieniło. Jego zawsze uśmiechnięta i pełna radości mama ciągle płacze, on i jego drugi brat nie potrafią już rozmawiać ze sobą bez walki, a ojciec którego zawsze podziwiał okazał się tchórzem i wyprowadził się z domu w momencie kiedy najbardziej go potrzebowali. A teraz, co drugi weekend razem z bratem muszą spędzać w nowym mieszkaniu ojca i wcale mu się to nie podoba.
Jolene Timber to szesnastolatka, która od dziecka marzy aby zostać reżyserem. Niestety jej życie nie przypomina filmów, które tak bardzo kocha. Jej rodzicie są po rozwodzie i bez przerwy skaczą sobie do gardeł. Dziewczyna jest tylko pionkiem w ich grze i już dawno przestała wierzyć w miłość. W końcu jak może w nią wierzyć skoro dwójka ludzi która powinna ją bezwarunkowo kochać i się o nią troszczyć, bardziej zainteresowana jest robieniem sobie na złość niż własną córką.
Zarówno Adam jak i Jolene są zmuszeni spędzać co drugi weekend w tym samym budynku, a między tą dwójką zaczyna się tworzyć niesamowita przyjaźń.
Weekendy których tak nie znosili, stały się najlepszą częścią ich życia.

Na pozór zwyczajna historia dwójki nastolatków okazała się niesamowitą powieścią o stracie, miłości i marzeniach. Autorka stworzyła cudownych bohaterów, których pokochałam całym sercem. I choć oboje są tak różni jak noc i dzień, to każdy z nich jest wyjątkowy.

Every Other Weekend” to jedna z tych książek, gdzie akcja toczy się powoli. Nie znajdziecie tu zaskakujących zwrotów akcji ale za to piękną, prostą i zapadającą w serce historię, którą chce się dawkować jak najdłużej i jak najdłużej zostać z jej bohaterami. Śmiało mogę napisać, że to jedna z najlepszych młodzieżówek jaką miałam okazję przeczytać i bardzo wam ją polecam. ❤️


Muszę przyznać, że sięgając po „Every Other Weekend” nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Zależało mi na lekkiej historii z którą mogłabym miło spędzić czas i oderwać się choć na chwilę od rzeczywistości, a jednak dostałam coś więcej niż zwyczajną młodzieżówkę. ❤️

Życie Adama Moynihana było idealne, dopóki nie zmarł jego najstarszy brat. Od tamtej pory wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lu to urocza dziewczyna ze świetnym poczuciem humoru, która znajduje się w jednym z najgorszych momentów nastoletniego życia, a dokładniej opłakuje swój zakończony związek. Lu pisze felietony o miłości do popularnego internetowego magazynu dla nastolatków. Niestety od kiedy zerwał z nią chłopak, przez złamane serce nie jest w stanie cokolwiek napisać, a jeśli jej blokada twórcza szybko nie minie, straci zarówno stypendium jak i szansę na upragnioną karierę dziennikarską.
Kiedy na swojej drodze spotyka kłócącą się parę ma małe deja vu. Ich kłótnia przypomina jej rozstanie z Leo i dziewczyna wpada na pewien pomysł. Śledzenie ich historii staje się dla niej inspiracją, a przy okazji ma nadzieję, że zrozumie co poszło nie tak w jej związku z Leo i pomoże uleczyć złamane serce.

Nie jestem pewna czego dokładnie spodziewałam się po tej książce, ale jestem nią oczarowana i pozytywnie zaskoczona. „Kronika złamanych serc” to urocza historia o nastoletnich zauroczeniach i trudnych decyzjach - czy związki na odległość to dobry pomysł i czy są w stanie przetrwać, szczególnie kiedy ma się te naście lat?
Autor stworzył fajną i lekką historię oraz niesamowitych bohaterów, których od razu polubiłam. Lu to cudowna postać, jednak moje serce skradł Cal, niepoprawny romantyk z poczuciem humoru, który uważa, że prawdziwa miłość jest w stanie przetrwać wszystko.

Myślę, że „Kronika złamanych serc” bardziej przypadnie do gustu młodszej grupie czytelników. Nie jest to książka, która niesie jakieś głębsze przesłanie ale napewno miło spędzicie kilka godzin w jej towarzystwie. ❤️

Lu to urocza dziewczyna ze świetnym poczuciem humoru, która znajduje się w jednym z najgorszych momentów nastoletniego życia, a dokładniej opłakuje swój zakończony związek. Lu pisze felietony o miłości do popularnego internetowego magazynu dla nastolatków. Niestety od kiedy zerwał z nią chłopak, przez złamane serce nie jest w stanie cokolwiek napisać, a jeśli jej blokada...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zostań Sarina Bowen, Elle Kennedy
Ocena 7,3
Zostań Sarina Bowen, Elle ...

Na półkach: ,


„Zostań” to drugi tom o zawodowych hokeistach. Elle Kennedy i Sarina Bowen, to świetny duet i tworzą rewelacyjne historie. Byłam oczarowana pierwszym tomem, a jak było tym razem?

Matt Eriksson uważa że związki i hokej nie idą ze sobą w parze. W końcu przekonał się o tym na własnej skórze. Nadal nie przebolał rozpadu swojego małżeństwa, a była żona doprowadza go do szału. W dodatku praktycznie nie widuje swoich dzieci. Ale tajemnicza asystenta z którą wymienia wiadomości bardzo go intryguje i chciałby w końcu poznać osobę, która spełnia każdą jego prośbę.

Hailey Tayler Emery wraz ze swoim byłym mężem prowadzi firmę oferującą anonimowo wirtualnych asystentów. Jest też ogromną fanką hokeja i podejrzewa, że jej ulubiony klient, to nikt inny jak gwiazda hokeja, Matt Erikkson i facet w którym od dawna się podkochuje. Nie ma nic przeciwko niewinnemu flirtowaniu przez internet, dopóki nie musi spotkać się z nim twarzą w twarz.

Autorki nie zawiodły i tym razem. Po raz kolejny serwują nam lekką, niesamowitą i bardzo realistyczną historię, która wciąga nas do świata bohaterów. Jest może nieco bardziej poważna niż pierwszy tom, ale można się było tego spodziewać, biorąc pod uwagę nieudane małżeństwa Matta i Hailey. Dla niektórych książka może wydawać się zbyt przewidywalna ale mi zupełnie to nie przeszkadzało. Liczyłam na coś lekkiego, co na jakiś czas odciągnie mnie od rzeczywistości i właśnie taką historię dostałam.
Bohaterowie są świetnie wykreowani. Może nieco niepewni siebie, pełni wątpliwości po tym co przyszli ale sprawia to tylko, że są wyjątkowi i dodaje to im prawdziwości.

Świetnie bawiłam się podczas czytania i miło spędziłam czas. W sumie to sama nie wiem, który tom podobał mi się bardziej. Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób i bardzo polecam zarówno pierwszy tom - „Dobry chłopak” jak i „Zostań”.


„Zostań” to drugi tom o zawodowych hokeistach. Elle Kennedy i Sarina Bowen, to świetny duet i tworzą rewelacyjne historie. Byłam oczarowana pierwszym tomem, a jak było tym razem?

Matt Eriksson uważa że związki i hokej nie idą ze sobą w parze. W końcu przekonał się o tym na własnej skórze. Nadal nie przebolał rozpadu swojego małżeństwa, a była żona doprowadza go do szału....

więcej Pokaż mimo to