Kurs tańca dla niezakochanych

- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Instructions for Dancing
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Dolnośląskie
- Data wydania:
- 2021-06-30
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-06-30
- Data 1. wydania:
- 2021-06-01
- Język:
- polski
Evie przestała wierzyć w miłość. Te odczucia jeszcze pogłębia coś, co przytrafiło jej się pewnego popołudnia: dostrzegła całującą się parę i… doznała wizji. Zobaczyła początek tego romansu oraz… jego koniec. Że miłość nie trwa wiecznie? No cóż, nawet najpiękniejsze historie miłosne prędzej czy później się kończą…
Gdy Evie próbuje zrozumieć, co ją właściwie spotkało, niespodziewanie trafia do studia tańca La Brea Dance. Zanim się obejrzy, przygotowuje się do konkursu tanecznego w towarzystwie przystojnego chłopaka o imieniu X. Cechuje go wszystko to, czego brakuje Evie: jest żądny przygód, śmiały i pełen pasji. A przecież zakochania się dziewczyna z pewnością nie miała w planach! Bo czy miłość warta jest tak wielkiego ryzyka?
"Wzruszające spojrzenie na kolejne etapy miłości. Wszystko, co napisze Nicola Yoon, zamienia się w złoto, a ten romans z kinowym potencjałem z pewnością nie będzie wyjątkiem" - „Booklist”, recenzja z wyróżnieniem
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Ciebie zainteresować
Oficjalne recenzje
Do (od)kochania jeden krok, czyli komedia romantyczna o złamanych sercach
W tańcu wiemy, jaki będzie nasz kolejny krok, za to w życiu – niekoniecznie. Obieramy różne drogi, nie wiedząc, co czeka na ich końcu. A gdybyśmy jednak posiadali taką umiejętność? Gdybyśmy potrafili przewidzieć, dokąd doprowadzą nas kolejne kroki, co zrobilibyśmy z taką wiedzą? W „Kursie tańca dla niezakochanych” nastoletnia Evie nieoczekiwanie zyskuje magiczną moc – widząc pocałunek pary, widzi też początek relacji oraz jej koniec. Czasem koniec nadchodzi po kilku tygodniach, a czasem po wielu, wielu latach. Może doprowadzić do niego wygaśnięcie uczuć, inne plany na życie, śmierć albo zdrada. Kolejne pocałunki zdają się przypieczętowywać miłość, która nigdy nie jest dana na zawsze. Wizje w połączeniu z problemami rodzinnymi sprawiają, że Evie zupełnie przestaje wierzyć w miłość. Los nie przestaje jednak mieszać w jej życiu, kierując jej kolejne kroki w stronę studia tanecznego, gdzie Evie poznaje temperamentnego, cieszącego się chwilą chłopaka zwanego X. Gdy zaczynają się razem przygotowywać do konkursu tanecznego, w Evie budzą się uczucia, których nie zamierza dopuszczać do głosu. Przecież każdy pocałunek oznacza początek końca. Jednak nawet jeśli koniec kiedyś nadejdzie, to czy warto rezygnować z przeżycia tych wszystkich pięknych chwil, które mogą go poprzedzać?
Sukces Nicoli Yoon może kryć się w tym, w jaki sposób konstruuje ona swoje powieści. Na wstępie są to lekkie komedie romantyczne dla nastolatków, urocze i barwne, ale w trakcie coraz większą rolę zaczynają odgrywać wkradające się niespostrzeżenie emocje i refleksje, które z założenia mają chwytać za serce. Yoon przemyca w swoich książkach pewne uniwersalne prawdy i spostrzeżenia, które trafiają do każdego, bez względu na wiek – i w „Kursie tańca dla niezakochanych” doskonale to widać. Tym razem skupiamy się na miłości w kontekście straty i rozstania, co można interpretować na różne sposoby. Zmagają się z tym nastolatki i dorośli, i autorka nie wartościuje tych uczuć, pokazując, że wszystkie są tak samo ważne, bez względu na okoliczności. Evie widzi początki, rozwój i koniec wielu związków, związane z nimi różne emocje, jednakowo ważne dla przeżywających je osób, bez względu na to, czy widzi akurat krótki licealny związek, czy długoletnie małżeństwo. Yoon, patrząc na miłość przez pryzmat końca, zadaje nam pytanie, co tak naprawdę stanowi o jej wartości — długość związku? Wiek partnerów? – i czy relacja „nie ma sensu”, jeśli wiemy, że skończy się prędzej niż później? Autorka podejmuje zaskakująco dojrzały temat, ukazując również nieoczywistą stronę samego dojrzewania; Evie, mierząc się z cudzymi problemami miłosnymi, mierzy się również z całą paletą wyzwań, problemów i zmian, jakie mogą dotknąć partnerów na różnych etapach życia. Jest zmuszona spojrzeć na związane ze sobą osoby z perspektywy, z jakiej zazwyczaj nie patrzy się na nikogo. To niesie ze sobą ważne życiowe lekcje, które pomagają jej przewartościować pewne kwestie i zmierzyć się z jej pierwszą poważną miłością; to zawsze jest wyzwanie, a w jej przypadku w grę wchodzi też fakt, że Evie doskonale wie, co szykuje dla niej przeznaczenie…
Relacja Evie i X jest sercem tej historii, ale jednocześnie nie dominuje nad samą Evie, choć oczywiście jest ważnym elementem jej perypetii. Jak ma to również miejsce w poprzednich powieściach Yoon, relacja uzupełnia portret głównej bohaterki, która już wcześniej wnosi do niej swoje marzenia, ambicje, przyjaźnie, relacje z rodzicami i problemy. Urocze sceny z parą w roli głównej pozwalają złapać oddech i wraz z nimi cieszyć się każdą chwilą, oferując niemal filmowe sceny, których nie powstydziłyby się najlepsze komedie romantyczne. Nic dziwnego, że powieści Yoon są chętnie przenoszone na duży ekran. Kibicujemy Evie i X, zżywamy się z nimi, wzruszamy i przeżywamy prawdziwą burzę emocji w oczekiwaniu na to, jak autorka poprowadzi historię, mnożąc kolejne teorie — czy każda wizja zawsze równa się przeznaczeniu? Czy może to ostrzeżenie, czego można uniknąć, jeśli zrobi się coś inaczej? Jeśli czeka ich koniec, to kiedy, jaki? Jest coś w „Kursie tańca dla niezakochanych”, co przypomina mi nieco „Nasz ostatni dzień” Adama Silvery. To również słodko-gorzka opowieść o relacjach, których wartość nie mierzy czas; mierzą ją emocje, wspólne przeżycia, ślady, które w nas pozostają. Stanowi to oswajanie nieznanego, wykorzystując lekką opowieść, z czym, jak wspominałam, spotykamy się również w dorosłej literaturze. Wystarczy wymienić „Nas dwoje” Holly Miller; autorka też wplata w historię umiejętność przewidywania przyszłości związku, by opowiedzieć o wszystkim tym, co dzieje się „przed” i jak ważne to może być w naszym życiu.
„Kurs tańca dla niezakochanych” to kolejny dobry krok w twórczości Nicoli Yoon. Zainspirowana własnymi emocjami i przeżyciami, o czym możemy przeczytać w posłowiu, stworzyła opowieść, której największą zaletą jest chyba właśnie to, jakie uczucia wzbudza podczas lektury. Młodzi czytelnicy „czytający sercem”, szukający emocji, zakochają się w tej powieści.
Natalia Karolak
OPINIE i DYSKUSJE
Tak mnie wciągnęła, że przeczytałam w dwa dni ;) Ogólnie książka bardzo mi się podobała, nawet ten pomysł z kursem tańca był fajny. Tylko te wizje, które miała Evie, niezbyt mi się podobały... zresztą co się dziwić, skoro wszystkie kończyły się źle. A wiadomo, że najgorsza wizja to była ta, która dotyczyła jej i X... No, ale bez tego wątku książka byłaby całkiem inna, więc może jednak to wszystko było potrzebne, chociaż było to dosyć smutne.
Tak mnie wciągnęła, że przeczytałam w dwa dni ;) Ogólnie książka bardzo mi się podobała, nawet ten pomysł z kursem tańca był fajny. Tylko te wizje, które miała Evie, niezbyt mi się podobały... zresztą co się dziwić, skoro wszystkie kończyły się źle. A wiadomo, że najgorsza wizja to była ta, która dotyczyła jej i X... No, ale bez tego wątku książka byłaby całkiem inna, więc...
więcej Pokaż mimo toOjej. Dobra. Więcej nie będę się o książkach napisanych przez małżeństwo Yoonów (razem albo osobno) wypowiadać z absolutną pewnością, zanim ich nie skończę. To już drugi raz, kiedy trzeci akt zupełnie zmienia moje podejście do książki.
Łatwo się domyślić, że ta powieść i "Frankly in Love" powstały w podobnym czasie, ponieważ w gruncie rzeczy omawiają bardzo podobne tematy: ostatnie chwile przed dorosłością oraz odwieczne pytanie "czy warto angażować się w coś, co nie będzie trwać wiecznie"? O ile "Frankly in Love" wydawało mi się bardziej ambitne z pewnym komentarzem społecznym i wątkiem zagubienia pomiędzy dwoma kulturami, o tyle "Kurs Tańca dla Niezakochanych" (btw strasznie nietrafione tłumaczenie prostego tytułu) realizuje temat, moim zdaniem, sprawniej - zapewne dlatego, że książka ma mniej wątków, więc autorka może całą uwagę skupić na tym, co dla niej najważniejsze. Wychodzi to zdecydowanie na plus, ponieważ pod koniec zorientowałam się, że, o dziwo, naprawdę obchodzili mnie bohaterowie, których często ledwo poznałam przez te niecałe trzysta stron, i naprawdę im kibicowałam. Bohaterowie Nicoli Yoon nie są wcale jacyś mniej wadliwi od tych we "Frankly in Love", ale jednocześnie nie są też w żaden sposób odpychający czy irytujący. Są bardzo ludzcy, nawet w swoich błędach, i autorka oddaje im sprawiedliwość nawet mając do dyspozycji wyłącznie stronę przestrzeni. Bardzo podoba mi się też wiadomość zawarta w książce, ponieważ, mimo wszystko, brakuje mi historii, w których przesłaniem jest, że to, że coś się skończy nie czyni tego mniej wartościowym i warto mimo wszystko zaryzykować. Myślę, że Yoon udało się to przedstawić w sposób nie tylko przekonujący, ale również rzadki - wiele bohaterek na miejscu Evie szukałoby jakiegoś wyjścia, odwrotu, kiedy jednak czasem coś JEST nieuchronne. I wcale nie ujmuje to wadze tego, co stanie się przed pewnym końcem.
Jeśli chodzi o styl, to wspominałam w trakcie lektury, że mnie nie porywa, ale jednak brakowało też tych żenujących momentów silenia się na młodzieżowość, które strasznie męczyły mnie w trakcie "Frankly in Love". Ogólnie jest to bardzo lekko napisane i chwilami naprawdę zabawne - pewnie, gdybym nie była zajęta, skończyłabym książkę w ciągu jednego dnia, bo łącznie zajęła mi może z trzy godziny.
O dziwo, nazwałabym to dosyć komfortową lekturą, nawet jeśli nieco smutną.
Ojej. Dobra. Więcej nie będę się o książkach napisanych przez małżeństwo Yoonów (razem albo osobno) wypowiadać z absolutną pewnością, zanim ich nie skończę. To już drugi raz, kiedy trzeci akt zupełnie zmienia moje podejście do książki.
więcej Pokaż mimo toŁatwo się domyślić, że ta powieść i "Frankly in Love" powstały w podobnym czasie, ponieważ w gruncie rzeczy omawiają bardzo podobne tematy:...
Kurs tańca dla niechcących się zakochać. Ale wiadomo jak to się kończy...
Niegdyś kochająca romanse Evie przestaje wierzyć w miłość. Nakryła swojego ojca na romansie. Jej rodzice się rozwodzą, a przecież byli idealnym dowodem na to, że prawdziwa miłość istnieje i jest wieczna! Evie utwierdziła się w tym, że tak nie jest. Do tego kiedy widzi pocałunek pary, widzi ich całą historię, od momentu poznania do zakończenia ich związku. Dlaczego więc miałaby się z kimś wiązać? Ale na jej drodze staje X, kiedy natrafia na kurs tańca, na który decyduje się zapisać.
Gdzieś słyszałam dobrą opinię o tej książce, więc mnie bardzo zaciekawiła, ale chyba jednak nie mój klimat. Nie podobało mi się, jak dziewczyna, która zarzekała się, że nie wierzy w miłość, potrafi tak tracić głowę, bo poznała jakiegoś przystojnego chłopaka.
Do tego końcówka mi się ogromnie nie podobała. Miałam wrażenie, że autorka poszła w stronę jakiegoś morału zamiast po prostu prowadzić swoją historię.
Choć przyznam, że tak jak mi się nie podobał ten zabieg, tak z drugiej strony spodobało mi się, że poszła w stronę słodko-gorzkiego zakończenia, które trochę zostało ze mną na dłużej. Nie ukrywam, że to prawdopodobnie jedyna rzecz, która sprawiła, że zapamiętam tę książkę.
Nie byłam fanką tej jej "mocy". Okej, jakoś to nakręcało fabułę i można to tłumaczyć sobie tym, że dziewczyna przestała wierzyć w miłość, więc po prostu to był jej punkt widzenia. Niestety sprawa z jej przyjaciółmi trochę dosadnie nam dała znać, że to nie tylko jej wymysł a rzeczywistość. I jako "rzeczywistość" ta moc przestała mi się podobać.
Romans był w porządku. Coś lekkiego, niekoniecznie z happy-endem.
Kurs tańca dla niechcących się zakochać. Ale wiadomo jak to się kończy...
więcej Pokaż mimo toNiegdyś kochająca romanse Evie przestaje wierzyć w miłość. Nakryła swojego ojca na romansie. Jej rodzice się rozwodzą, a przecież byli idealnym dowodem na to, że prawdziwa miłość istnieje i jest wieczna! Evie utwierdziła się w tym, że tak nie jest. Do tego kiedy widzi pocałunek pary, widzi ich całą...
Trzeba przede wszystkim powiedzieć, że ta okładka jest wspaniała. Następnie warto zaznaczyć, że uwielbiam szczerość w przemyśleniach Evie. Opis był mało interesujący, ale książka była świetna. Kocham rozdziały, w których Evie wymienia wiadomości. Zawsze się na nich śmiałam lub przynajmniej uśmiechałam. Nicola Yoon pokazuje jak ulotna jest chwila i jak dobrze, że nie wiemy jaka będzie nasza przyszłość. Człowiek o wiele lepiej żyje z niewiedzą o przyszłości - w tym się zdecydowanie zgadzam z X oraz z tym, że z życia trzeba czerpać ile wlezie, bo nie wiemy kiedy nadejdzie jego koniec. Niesamowicie podobała mi się polityka X o zgadzaniu się na wszystko. Dość ryzykowna i trzeba mieć do niej odwagi, jednak podoba mi się takie podejście
Trzeba przede wszystkim powiedzieć, że ta okładka jest wspaniała. Następnie warto zaznaczyć, że uwielbiam szczerość w przemyśleniach Evie. Opis był mało interesujący, ale książka była świetna. Kocham rozdziały, w których Evie wymienia wiadomości. Zawsze się na nich śmiałam lub przynajmniej uśmiechałam. Nicola Yoon pokazuje jak ulotna jest chwila i jak dobrze, że nie wiemy...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo podobały mi się wszystkie poprzednie książki Nicoli Yoon, lecz po "Kurs dla niezakochanych" długo nie miałam ochoty sięgnąć. Byłam przekonana, że główna bohaterka ma ok. 30-40 lat, a ja wolę czytać książki young adult. Jeszcze ta starsza bohaterka nie przeszkadzałaby mi aż tak bardzo, ale do tego dochodzi jeszcze taniec. Kompletnie nie mój klimat. Bohaterka okazała się nastolatką, a tańca tak naprawdę było mało. Więcej było o przyjaciołach, chłopaku, rodzicach, siostrze. Bez większych zachwytów, ale była to fajna, przyjemna opowieść.
PS Dawno nie czytałam książki z taką ilością błędów.
Bardzo podobały mi się wszystkie poprzednie książki Nicoli Yoon, lecz po "Kurs dla niezakochanych" długo nie miałam ochoty sięgnąć. Byłam przekonana, że główna bohaterka ma ok. 30-40 lat, a ja wolę czytać książki young adult. Jeszcze ta starsza bohaterka nie przeszkadzałaby mi aż tak bardzo, ale do tego dochodzi jeszcze taniec. Kompletnie nie mój klimat. Bohaterka okazała...
więcej Pokaż mimo toTą książkę wypożyczyłam przez tiktoka i nie żałuję. Książka pokazuje, że nie ważne co wydarzy się w przyszłości trzeba żyć tym co jest teraz, bo można stracić najlepsze chwilę w swoim życiu.
Główna bohaterka obdarzona ,, mocą,, zaczyna obawiać się tego co nadejdzie. Próbując rozwikłać co tak naprawdę się wydarzyło trafia do szkoły tańca, gdzie wyłapują jej talent i zapisują na konkurs, gdzie ma wystąpić razem z tajemniczym chłopakiem.
Bardzo spodobał mi się motyw tych wizji jak i samego tańca, bo książki z tym motywem jeszcze nie czytałam.
Na książce wylałam pełno łez, a zakończenie mnie złamało, ale pomimo tego morał był piękny i cały czas ścisłą mi się serce, gdy myślę o tym jak ta historia się zakończyła.
Tą książkę wypożyczyłam przez tiktoka i nie żałuję. Książka pokazuje, że nie ważne co wydarzy się w przyszłości trzeba żyć tym co jest teraz, bo można stracić najlepsze chwilę w swoim życiu.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGłówna bohaterka obdarzona ,, mocą,, zaczyna obawiać się tego co nadejdzie. Próbując rozwikłać co tak naprawdę się wydarzyło trafia do szkoły tańca, gdzie wyłapują jej talent i...
"KURS TAŃCA DLA NIEZAKOCHANYCH" - NICOLA YOON
To krótka, ale za to bardzo angażująca i lekka historia. Czytałam ją w sierpniu, a dość często wracam do niej myślami pt. "świetna zabawa". Nie pamiętam, kiedy ostatnio czerpałam aż taką radość z czytania i poznawania nowej historii jak przy tej pozycji. Po prostu wywoływała ona u mnie na twarzy uśmiech.
Dwójka głównych bohaterów to Evie - jeszcze do nie dawna romantyczka, która w wyniku rozwodu rodziców i paru innych sytuacji nie wierzy już w miłość. Oraz X - charyzmatyczny, pogodny chłopak, który wyznaję zasadę "zawsze mówię tak". Nie da się ich nie kochać, szczególnie X'a. Jego podejście do życia, sposób myślenia i po prostu sposób bycia kupił mnie w 100% <3.
Yoon w opowieści porusza w sposób subtelny temat rozwodu rodziców i straty zaufania. Zwraca uwagę także na docenianie chwili i pozostawia czytelnika z pytaniem co tak naprawdę jest ważne w życiu.
Cukierkowe i pełne miłości, przyjaźni momenty przeplatane są z momentami refleksji oraz zwrotami akcji. Z zaciekawieniem śledzimy losy bohaterów i kibicujemy im w przygotowaniach do konkursu tanecznego. Razem z nimi się śmiejemy i płaczemy.
Prosty język pozwala na dotarcie za równo do młodzieży, jak i do starszego czytelnika. Sam styl pisania bardzo przyjemny. Mnie książkę czytało się bardzo szybko i nie narzekałabym jakby akcja była trochę wolniejsza, a książka dłuższa o 100 stron dłuższa.
Na pewno sięgnę po inne książki autorki, a tę Wam bardzo polecam (szczególnie na przyjemny letni lub jesienny wieczór).
"KURS TAŃCA DLA NIEZAKOCHANYCH" - NICOLA YOON
więcej Pokaż mimo toTo krótka, ale za to bardzo angażująca i lekka historia. Czytałam ją w sierpniu, a dość często wracam do niej myślami pt. "świetna zabawa". Nie pamiętam, kiedy ostatnio czerpałam aż taką radość z czytania i poznawania nowej historii jak przy tej pozycji. Po prostu wywoływała ona u mnie na twarzy uśmiech.
Dwójka głównych...
ta książka była tak cudowna... moja fav od nicoli
chciałabym przeżyć taką historie, jeden plot twist wyrzucił mnie z kapci
polecam serdecznie <33
ta książka była tak cudowna... moja fav od nicoli
Pokaż mimo tochciałabym przeżyć taką historie, jeden plot twist wyrzucił mnie z kapci
polecam serdecznie <33
Sztampowa i trochę nudnawa. Zachowanie głównej bohaterki w niektórych sytuacjach było dziecinne i jaj dla mnie absurdalne.
Książka liczy zaledwie niecałe 300 stron, na których autorka poruszyła wiele wątków, ale odczułam, jakby każdy z nich został potraktowany po łebkach. Natomiast tańca, który znajduje się już w samym tytule było tu zaskakująco mało.
Sztampowa i trochę nudnawa. Zachowanie głównej bohaterki w niektórych sytuacjach było dziecinne i jaj dla mnie absurdalne.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka liczy zaledwie niecałe 300 stron, na których autorka poruszyła wiele wątków, ale odczułam, jakby każdy z nich został potraktowany po łebkach. Natomiast tańca, który znajduje się już w samym tytule było tu zaskakująco mało.
Sama w sobie młodzieżówka w porządku, pokazująca, że ludzie nie są idealni, popełniają błędy. Przeszkadzało mi tylko określenia będące w książce, nie wiem czy spowodowane tłumaczeniem czy tak w oryginale było. Każdy bohater, nawet epizodyczny, musiał zostać opisany, jakiego koloru skóry jest, Nawet dzieci z plakatu. A wystarczyło stwierdzenie że moja mama pochodzi z Jamajki, nieee, na każdym kroku trzeba zaznaczać, że jestem czarnoskóra. A przy tym takie określenia jak "chłopak jest rasy białej" nie brzmiał zbyt dobrze. Na szczęście w drugiej części książki autorka już nie zwraca uwagę na wygląd każdej postaci i dobrze.
Sama w sobie młodzieżówka w porządku, pokazująca, że ludzie nie są idealni, popełniają błędy. Przeszkadzało mi tylko określenia będące w książce, nie wiem czy spowodowane tłumaczeniem czy tak w oryginale było. Każdy bohater, nawet epizodyczny, musiał zostać opisany, jakiego koloru skóry jest, Nawet dzieci z plakatu. A wystarczyło stwierdzenie że moja mama pochodzi z...
więcej Pokaż mimo to