rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Szczerze to niezła historia. Pani Salik ma dar budowania napięcia i świetnie lokuje punkty kulminacyjne. Pomysł i zakończenie jest mocne i w punkt. Trudno też doszukać się absurdów i luk w logice. Świetne!

Jednak nie jestem zachwycony i mam z tą książką problem bowiem, gdy przeczytałem, że "(...) spotykamy lekarkę Lény (...) (a zaraz potem, że) (...) Pielęgniarz prowadzi nas (...) zdałem sobie sprawę z tego dlaczego podczas lektury czułem dziwny dyskomfort. Mamy tu do czynienia z nadreprezentacją mówiących postaci kobiecych w stosunku do tych niemych męskich. Nierówne to i mnie raziło. To świat mówiących bab i upartych zawziętych chłopów. Dlatego czytając "Wściek" czułem, że to nie moja bajka i jest to trochę "literatura kobieca". Narracja w czasie teraźniejszym również mi nie pomagała.

W książce SF mało mnie interesowało, że ktoś kogoś kochał, przestał i dlaczego lub, że "(Chris) Dawniej bywał u nas ze swoim mężem" albo czy "zrobić ci masaż?". Kropką nad "i" takich treści była scena seksu bohatera z ledwo znaną kobietą, w toalecie pociągu, która zgadza się błyskawicznie na ten akt z początku pytając go, czy może wcześniej possać. "Gdy robi to, co zapowiedziała, podniecam się tak szybko, jakbym miał dwadzieścia lat". Jezoo... Poważnie? Co ja czytam?

Reasumując Pani Salik ma łeb do historii, pięknie maluje niedaleką przyszłość i napięcia, które mogą się tam pojawić, z wyczuciem zagęszcza atmosferę, natomiast musi się zdecydować dla kogo i o czym pisze, bo wychodzi z tego mydło i powidło. W jej wcześniejszym bardzo dobrym Płomieniu się udało i cholera szkoda, że teraz nie jest podobnie.

Moje odczucia po przeczytaniu "Wścieku" można streścić cytatem z książki "próbowaliśmy się kochać - gdy nic z tego nie wyszło, dopiliśmy wino i wtedy urwał nam się film".

3/10

Szczerze to niezła historia. Pani Salik ma dar budowania napięcia i świetnie lokuje punkty kulminacyjne. Pomysł i zakończenie jest mocne i w punkt. Trudno też doszukać się absurdów i luk w logice. Świetne!

Jednak nie jestem zachwycony i mam z tą książką problem bowiem, gdy przeczytałem, że "(...) spotykamy lekarkę Lény (...) (a zaraz potem, że) (...) Pielęgniarz prowadzi...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Prezydent. Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z Aleksandrem Kaczorowskim Aleksander Kaczorowski, Aleksander Kwaśniewski
Ocena 7,6
Prezydent. Ale... Aleksander Kaczorow...

Na półkach:

Szeroka autoryzowana rozmowa, stąd niektóre odpowiedzi o przeszlość i pobudki są tu racjonalne i zabarwione tylko miłością do ojczyzny. Trzeba pamietać, że jest to wersja Kwaśniewskiego i ma do tego prawo, ale też Kaczorowski wtedy rozmowcy nie ciśnie, a szkoda, bo przecież aż tak diamentowo nie bylo.
Jednak, gdy podczas czytania taki filtr zastosujemy, lektura stanie sie bardzo ciekawa w wątki biograficzne, anegdoty, historię polityki, a już najlepsza w zakresie wniosków z obserwacji świata, jego oceny i prognoz.
Bo i Kwaśniewski dziś, to dobra Polska marka, ponad wyborczymi wojnami i bieżącą polityką, który wyrósł na niezeżnego, wyważonego, a do tego budzącego zaufanie polityka mentora. Szkoda byłoby współcześnje go szufladkować w latach PRL, wpadek alkoholowych i gorącej glowy z początku prezydentury.
Książkę warto przeczytać i samemu wyrobić sobie zdanie.

Szeroka autoryzowana rozmowa, stąd niektóre odpowiedzi o przeszlość i pobudki są tu racjonalne i zabarwione tylko miłością do ojczyzny. Trzeba pamietać, że jest to wersja Kwaśniewskiego i ma do tego prawo, ale też Kaczorowski wtedy rozmowcy nie ciśnie, a szkoda, bo przecież aż tak diamentowo nie bylo.
Jednak, gdy podczas czytania taki filtr zastosujemy, lektura stanie sie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rozmowy o muzyce Haruki Murakami, Seiji Ozawa
Ocena 7,0
Rozmowy o muzyce Haruki Murakami, Se...

Na półkach:

Płytko, słabo, bez emocji i z powtórzeniami. Murakami ślizga się po temacie, jak poczatkujacy gitarzysta po gryfie, ucząc się barre. Ozawa uprzejme pitu pitu, coś tam powiem. Szkoda, nastawiałem się na emocje, bo muzyka to emocje. Szukałem inspiracji, klucza otwierającego drzwi do słuchania muzyki poważnej, a tu klops. Dla mnie niestety para w gwizdek, lipa.

Płytko, słabo, bez emocji i z powtórzeniami. Murakami ślizga się po temacie, jak poczatkujacy gitarzysta po gryfie, ucząc się barre. Ozawa uprzejme pitu pitu, coś tam powiem. Szkoda, nastawiałem się na emocje, bo muzyka to emocje. Szukałem inspiracji, klucza otwierającego drzwi do słuchania muzyki poważnej, a tu klops. Dla mnie niestety para w gwizdek, lipa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak sam autor pisze w posłowiu, są to opowiadania budowane na bazie sesji, problem polega na tym, że tak jak w tych opowieściach, ludzie za sobą nie rozmawiają.
Czuję, że na sesjach, wypowiedzi też nie są budowane pięknymi bogato złożonymi zdaniami, a wtrącenia subtelne i w punkt.
Dlatego, gdyby za te "opowiadania" zabrał się ktoś, kto na prawdę potrafi w dialogi, mielibyśmy do czynienia z rzeczą rzadką i wyjątkową - mocnymi wciągającymi życiowymi historiami, po których wielu zostawiło by coś dla siebie na przyszłość. Niestety w tym przypadku czytelnik musi się zadowolić tylko tym drugim.
Autor ma jednak momenty "geniuszu", a Rozdział Zabierz sobie swoją chorobę: w hołdzie Ellie moim zdaniem w całości jest dobrze napisany, bezkompromisowy i zapadający w pamięć. Życzyłbym sobie więcej takich wyjątków w tej książce.
6/10

Jak sam autor pisze w posłowiu, są to opowiadania budowane na bazie sesji, problem polega na tym, że tak jak w tych opowieściach, ludzie za sobą nie rozmawiają.
Czuję, że na sesjach, wypowiedzi też nie są budowane pięknymi bogato złożonymi zdaniami, a wtrącenia subtelne i w punkt.
Dlatego, gdyby za te "opowiadania" zabrał się ktoś, kto na prawdę potrafi w dialogi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Więcej w tej książce tła epoki, niż treści o samym Koperniku. Autora bardziej zajmuje wytykanie błędów poprzednim biografom, (co czyni z wyraźną pasją), niż sam opis życia Mikołaja lub bogatsze omówienie genez i wniosków z jego prac. Tym samym (prócz opisów historycznych) nie jest to literalna biografia, ale polemika nad obrazem, wizerunkiem Kopernika w świecie, kreślonym przez badaczy.

Trochę ciekawych ogólnych anegdot i (kilka razy powtórzonych) interpretacji faktów, giną w kosmetycznych zmianach najczęściej dotyczących dat. To nie czyni z tej książki pozycji super przełomowej, choć niewątpliwie potrzebnie odświeża biogram.

Jestem zawiedziony długimi i dokładnymi np. opisami wyglądu i historii zamku lub miejsc, w których Kopernik przebywał, ta ilość pustego dla mnie tekstu, skutecznie przykryła to, co widziałem w tytule i o czym chciałem czytać - Mikołaja Kopernika. Paradoksalnie sam autor, na końcu lektury sam streszcza życie astronoma, co zajmuje mu bagatela pół kartki. I właśnie tą treść, czytamy przez ponad 430 stron.

Ostatecznie, gdy jest okazja, książkę jednak warto przeczytać, choćby dla refleksji w temacie dawnego opisu świata, historii Polski, Kopernika i innych takich. Dodatkowo... wiadomo Polak, mus coś wiedzieć :)

Więcej w tej książce tła epoki, niż treści o samym Koperniku. Autora bardziej zajmuje wytykanie błędów poprzednim biografom, (co czyni z wyraźną pasją), niż sam opis życia Mikołaja lub bogatsze omówienie genez i wniosków z jego prac. Tym samym (prócz opisów historycznych) nie jest to literalna biografia, ale polemika nad obrazem, wizerunkiem Kopernika w świecie, kreślonym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiesław Mysliwski i literatura piękna to synonim. Jego proza to dobro narodowe. Doskonały styl gawędy. Przestrzeń słowa. Bogate i piękne zdania. Historie, których siła płynie z prostoty. Traktat.., Ostatnie rozdanie, Ucho igielne, teraz Widnokrąg. Czytanie Myśliwskiego bezdyskusyjnie wzbogaca.

Wiesław Mysliwski i literatura piękna to synonim. Jego proza to dobro narodowe. Doskonały styl gawędy. Przestrzeń słowa. Bogate i piękne zdania. Historie, których siła płynie z prostoty. Traktat.., Ostatnie rozdanie, Ucho igielne, teraz Widnokrąg. Czytanie Myśliwskiego bezdyskusyjnie wzbogaca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie trochę wschodnie chan czy zen, kute na kulturę zachodu.
Irytuje pewność autora, monopol na prawdę.
Jednak gdy założymy, że to "prawda" twórcy, coś jakby credo własnego światopoglądu, to są w książce momenty (kilka), ku refleksji dla czytelnika.
Kilkadziesiąt ostatnich stron Appendixu na końcu książki o pandemii tylko dla mocno zdeterminowanych.
Nie jest spektakularnie 6/10.

Takie trochę wschodnie chan czy zen, kute na kulturę zachodu.
Irytuje pewność autora, monopol na prawdę.
Jednak gdy założymy, że to "prawda" twórcy, coś jakby credo własnego światopoglądu, to są w książce momenty (kilka), ku refleksji dla czytelnika.
Kilkadziesiąt ostatnich stron Appendixu na końcu książki o pandemii tylko dla mocno zdeterminowanych.
Nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydarzenia nielogiczne. Zachowanie bohaterów niewiarygodne. Absurdalne (poważnie) zakończenie. Narracja oparta na dialogach, ogołocona z opisów, pozbawia treść lektury nie tylko z grozy, ale zwyczajnie z klimatu i obrazu. Omijać. Nie czytać.
2/10
+1 za nazwisko i przecież jakiś dorobek autora.
+1 za rewelacyjną okładkę.

Wydarzenia nielogiczne. Zachowanie bohaterów niewiarygodne. Absurdalne (poważnie) zakończenie. Narracja oparta na dialogach, ogołocona z opisów, pozbawia treść lektury nie tylko z grozy, ale zwyczajnie z klimatu i obrazu. Omijać. Nie czytać.
2/10
+1 za nazwisko i przecież jakiś dorobek autora.
+1 za rewelacyjną okładkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie sposób oceniać osobno części trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Opowieść Cixina jest monumentalna i gargantuiczna; sięga eonów eonów czasu.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdzie Problem Trzech Ciał jest zaledwie prologiem, a kolejne części: Ciemny Las i Koniec Śmierci coraz bardziej rozszerzają perspektywę, by spektakularnie zamknąć całość.

Zarzuca się autorowi niedokończone wątki i rzeczywiście jest kilka epizodów, które mógł rozwinąć, ale to indywidualna sprawa. Każdy z czytelników chciałby doczytać o czymś innym, każdy zostaje z innym niedopowiedzianym pytaniem, myślą... ale czy nie o to nam chodzi w dobrych książkach? Stąd nieuczciwe byłoby czynić z tego decydujący warunek oceny.

U Cixina Liu mamy rozmach i wizje absolutną. Choćby to zasługuje na dodatkowe punkty dla lektury, w swojej kategorii. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto mógłby TO pisać i kończyć inaczej i nie zderzy się z marudami.

Warto! 9/10.

Na marginesie. Jestem ciekaw, jakby zmienił się "duch" książek, gdyby były tłumaczone z oryginału. Wydawnictwo Rebis zafundowało nam przekład z angielskiego, książki były pisane po chińsku.

Polecam.

Nie sposób oceniać osobno części trylogii Wspomnienie o przeszłości Ziemi. Opowieść Cixina jest monumentalna i gargantuiczna; sięga eonów eonów czasu.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdzie Problem Trzech Ciał jest zaledwie prologiem, a kolejne części: Ciemny Las i Koniec Śmierci coraz bardziej rozszerzają perspektywę, by spektakularnie zamknąć całość.

Zarzuca się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kawał dobrej roboty!
Dodatkowe punkty za wyobraźnię autora w znajdowaniu wymyślnych epitetów, którymi wyzywają się wzajemnie postaci książki oraz pikantne przekleństwa. "Na obwisłe cycki meduzy" - "Ćwoku", to chyba najdelikatniejsze określenie. Książka to fabularyzowana wersja historii opartej na faktach, rejsu holenderskiego statku Batavia do Indii Wschodnich, który rozbił się w pobliżu Australii. Historyczne posłowie na końcu lektury, utwierdza czytelnika w przekonaniu, że przeczytał o zdarzeniach, w które trudno uwierzyć i usprawiedliwić. Z uwagi na powyższe, książka wydaje się, nie jest przeznaczona dla wrażliwego odbiorcy.
Na marginesie. Zakwalifikowanie tej pozycji do fantasy to jakaś pomyłka. Na stronach nie przeczytałem nic, co by mogło temu sprzyjać.

Kawał dobrej roboty!
Dodatkowe punkty za wyobraźnię autora w znajdowaniu wymyślnych epitetów, którymi wyzywają się wzajemnie postaci książki oraz pikantne przekleństwa. "Na obwisłe cycki meduzy" - "Ćwoku", to chyba najdelikatniejsze określenie. Książka to fabularyzowana wersja historii opartej na faktach, rejsu holenderskiego statku Batavia do Indii Wschodnich, który rozbił...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mieć tą książkę lub móc ją przeczytać i nie zrobić tego, to jakby wykopać gliniany zamknięty garnek złota i go nie otworzyć.

Mieć tą książkę lub móc ją przeczytać i nie zrobić tego, to jakby wykopać gliniany zamknięty garnek złota i go nie otworzyć.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Znajdziemy tu trochę powtórzeń z wniosków snutych przez Autora, co jest męczące, a sam przebieg pojedynku człowieka z Deep Blue to zaledwie dwa rozdziały. Natomiast, gdy zgodzimy się na tą formę i odrzucimy irytujący egocentryzm Kasparowa (do którego sam się przyznaje) książka staje się interesująca.

O ile Kasparow nie odkrywa Ameryki w temacie AI i początkach super komputerów szachowych, to potrafi stawiać trudne i ciekawe pytania. Książka jest też na dzień dzisiejszy, jedyną tak obszerną relacją z meczu arcymistrza z maszyną, wokół którego narosło wiele mitów. Zderzenie jej treści z dostępną publicznie wiedzą naprawdę nieźle bałaganią w przyjętym przez IBM i opinii publicznej status quo tego wydarzenia.

Poza kilkoma ciekawymi anegdotami i możliwością poznania królewskiej gry "od kuchni", lektura pozwala zebrać pokaźną bibliografię, od sf po political fiction, operującą w zbiorze sztucznej inteligencji. Dodatkowo ma mocny atut (!), bowiem po jej przeczytaniu, niewątpliwie chcemy zagrać w szachy. Mało, chcemy zagrać i wygrać.

Znajdziemy tu trochę powtórzeń z wniosków snutych przez Autora, co jest męczące, a sam przebieg pojedynku człowieka z Deep Blue to zaledwie dwa rozdziały. Natomiast, gdy zgodzimy się na tą formę i odrzucimy irytujący egocentryzm Kasparowa (do którego sam się przyznaje) książka staje się interesująca.

O ile Kasparow nie odkrywa Ameryki w temacie AI i początkach super...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Notatki z Terenu są próbą wyostrzenia naszego ucha, zdominowanego przez zmysły wzroku czy dotyku w konfrontacji ze światem. W części składają się na zbiór pocztówek z nagrań autora. Niektóre, są właściwie uzupełnieniem sesji field recordingu Marcina Dymitera o słowo i obraz, których możemy posłuchać pod zamieszczonymi w książce linkami.

Byłby to świetny pomysł, ale jest z tym problem bowiem, gdy Autor przesadza z onirycznością tekstu, treść z magicznej i refleksyjnej, często robi się niezrozumiała, komiczna i wpada w banał. Z takim przerysowaniem mamy tu do czynienia i mówiąc językiem field recordingu, w związku z powyższym, brzmienie tej krótkiej książki mocno przesteruje.

Tytuł uczciwie wpisuje się w to, z czym się mierzymy. Są to notatki. Krótkie zdania. Pojedyncze momenty i myśli. Czasami jedno słowo zamykane jest kropką. Nad całością brakuje narracji, przewodniej myśli; rozpoczęcia, rozwinięcia i zakończenia.

Niestety, jak z marnej mąki nie ma dobrego chleba, tak osobiście z tych Notatek nie składa mi się dobra książka.

Notatki z Terenu są próbą wyostrzenia naszego ucha, zdominowanego przez zmysły wzroku czy dotyku w konfrontacji ze światem. W części składają się na zbiór pocztówek z nagrań autora. Niektóre, są właściwie uzupełnieniem sesji field recordingu Marcina Dymitera o słowo i obraz, których możemy posłuchać pod zamieszczonymi w książce linkami.

Byłby to świetny pomysł, ale jest z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura, uczciwa, rzetelna i plastyczna z bardzo dobrze zarysowanym tłem.

Autor zamiata historyczne mity pod surową syberyjską rzeczywistość tamtego okresu. Nikogo nie faworyzuje. Z racji braku źródeł, przebieg równoległego w drugiej wyprawie rejsu Św.Pawła, dowodzonego przez Czirikowa jest skąpy. Ostatnie rozdziały, opisujące walkę o życie, uwięzionych na wyspie Beringa uczestników wyprawy, to popis doskonałej optyki R.Browna balansującej między tym, co wśród zmęczonych dramatyczną sytuacją ludzi było szlachetne, a tym co marne.

Książka to ważny głos, ku wpisaniu takich nazwisk jak Bering, Waxell, Czirikow, Steller w poczet wielkich odkrywców jak Magellan, Coock, Franklin czy Kolubmb, starający się wyważyć osiągnięcia morskich odkryć w kontekście świata zachodu i wschodu.

Dla miłośników morskich odkryć pozycja wydaje się obowiązkowa, dla czytelników mniej obeznanych z tematem treść niemęcząca i poszerzająca horyzonty.

Lektura, uczciwa, rzetelna i plastyczna z bardzo dobrze zarysowanym tłem.

Autor zamiata historyczne mity pod surową syberyjską rzeczywistość tamtego okresu. Nikogo nie faworyzuje. Z racji braku źródeł, przebieg równoległego w drugiej wyprawie rejsu Św.Pawła, dowodzonego przez Czirikowa jest skąpy. Ostatnie rozdziały, opisujące walkę o życie, uwięzionych na wyspie Beringa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka posiada dużo przestrzeni na refleksję i pozostawia ślad... Mamy w treści kilka mocnych tąpnięć, lubię takie.

Dobrze czytało mi się również dlatego, ponieważ mieszkam na tym terenie, kilkadziesiąt kilometrów od Krakowa, lecz na boga! Panie Autorze Wicie, u nas wychodzi się i bawi się "na polu" a nie "na podwórku" czy "na dworze" dajże Pan spokój :)

Minus dla wydawnictwa, które w drugim wydaniu chwali się błędem. Nie "w latach siedemdziesiątym", lecz "siedemdziesiątych". I nie, tanio się nie czepiam, to ma być literatura piękna, stąd winna być uczciwie wydana. Dawniej do książek dodawano choćby erraty.

Książka posiada dużo przestrzeni na refleksję i pozostawia ślad... Mamy w treści kilka mocnych tąpnięć, lubię takie.

Dobrze czytało mi się również dlatego, ponieważ mieszkam na tym terenie, kilkadziesiąt kilometrów od Krakowa, lecz na boga! Panie Autorze Wicie, u nas wychodzi się i bawi się "na polu" a nie "na podwórku" czy "na dworze" dajże Pan spokój :)

Minus dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla miłośników gatunku, to jest rzecz wręcz idealna.

Dla miłośników gatunku, to jest rzecz wręcz idealna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas lektury miałem wrażenie, że autor po przeczytaniu książki "Kim jesteśmy skąd przyszliśmy" Davida Reicha, pchany własną refleksją napisał "O powstaniu Polaków" skupiając wyniki Reicha, na obszarze Polski. Jednocześnie dodał swoje subiektywne ale już socjologiczne i światopoglądowe tezy.

Oczywiście jako, że nie jest to szkolny referat, tylko większy esej Ulanowski (już skromniej) sięgnął do innych źródeł. Odwiedził kilka (polskich) muzeów, (polskich) ciał naukowych i skonfrontował wnioski.

W moim odczuciu to tylko papierek lakmusowy, bowiem nazwisko Reicha w lekturze nieproporcjonalnie dominuje nad innymi. Rzecz więc jest wtórna, ale... czytliwa.

Nie mogę odmówić autorowi daru lekkiego języka i kilku konkluzji, z którymi po zastanowieniu trudno się nie zgodzić.

6/10

Podczas lektury miałem wrażenie, że autor po przeczytaniu książki "Kim jesteśmy skąd przyszliśmy" Davida Reicha, pchany własną refleksją napisał "O powstaniu Polaków" skupiając wyniki Reicha, na obszarze Polski. Jednocześnie dodał swoje subiektywne ale już socjologiczne i światopoglądowe tezy.

Oczywiście jako, że nie jest to szkolny referat, tylko większy esej Ulanowski...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Biologia kolarskiego świata. Chciałem dowiedzieć się jak działa wyścig kolarski i się dowiedziałem. Bo takie etapowe ściganie się jest jak organizm. Większość z nas nie ma pojęcia jak działa trzustka, czy dwunastnica, te organy są dla nas niewidoczne, ale robią swoją robotę, a bez nich nie funkcjonowalibyśmy "bez strat" i tak samo jest w tourze. TA książka pozwala nam poznać złożoność tej kolarskiej machiny (prócz oczywiście licznych fajnych anegdot ze sportowego życia). Polecam.

Biologia kolarskiego świata. Chciałem dowiedzieć się jak działa wyścig kolarski i się dowiedziałem. Bo takie etapowe ściganie się jest jak organizm. Większość z nas nie ma pojęcia jak działa trzustka, czy dwunastnica, te organy są dla nas niewidoczne, ale robią swoją robotę, a bez nich nie funkcjonowalibyśmy "bez strat" i tak samo jest w tourze. TA książka pozwala nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym chciał coś wyrwać z kontekstu i zaszkodzić tej książce posiłkowałbym się cytatem z wewnątrz. "faktem jest, że pierwsze nastroje depresyjne pojawiły się u mnie bezpośrednio po tym, jak zaprzestałem picia alkoholu" Myłbym po tym pole do popisu pokazania ignorancji, miałkości intelektualnej, niezrozumienia tekstu i braku empatii. Oj tak! To zdanie na tezę, z komentarzem, że lepiej się napić niż niepotrzebnie rozmyślać. Kusi, a ponieważ sam autor twierdzi, że depresji nie jest w stanie zrozumieć ten, który jej nie doświadczył, możemy bezkarnie rozgrzeszyć się z braku zrozumienia reszty tekstu. Ciekawe, też co o tej książce sądzi doktor Gold?

A teraz jak już napisałem ten nikomu niepotrzebny stek bzdur serdecznie polecam ten esej! Tak powinno się pisać. Cieszę się, że trafiłem na tą książkę.

Gdybym chciał coś wyrwać z kontekstu i zaszkodzić tej książce posiłkowałbym się cytatem z wewnątrz. "faktem jest, że pierwsze nastroje depresyjne pojawiły się u mnie bezpośrednio po tym, jak zaprzestałem picia alkoholu" Myłbym po tym pole do popisu pokazania ignorancji, miałkości intelektualnej, niezrozumienia tekstu i braku empatii. Oj tak! To zdanie na tezę, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

(bardziej ciąg myśli niż recenzja)

A to o bieganiu "za królikiem" jest, że wciąż jeszcze "coś". Dziś nie ma czasu na sen, odpoczynek. Nie ma miejsca na miłość, zaufanie. Ale jutro... jutro już tak!

... że jeszcze tylko muszę "wygrać" szczęśliwe życie i się nacieszyć, że jestem zdeterminowany i jutro wygram te 50 baniek w totka! A gdy będę je miał to, kurde... w końcu zacznę żyć jak chciałem! Docenię życie w pełni, bo tę pełnię chcę zrozumieć całą, ale nie w kawałkach, że obiad był smaczny, no smaczny i co? Piękny dom, podróże, przyjaciele - to byłoby dopiero "prawdziwe życie". Ale to jeszcze nie dziś, jutro, dziś się nie udało, ale los da, przecież musi dać, tak? W końcu skoro czasem mnie krzywdzi, musi to wyrównać.

W wyniku takiego myślenia wielu mając komfort świadomego przemijania, co chwila budzi się z ręką w nocniku, że coś mogli , a już nie mogą. Pojawia się żal, może złość,poczucie niesprawiedliwości. A na koniec pod łóżkiem, na którym będziemy odchodzić na podłodze, będzie leżał taki wielki, ogromny nocnik, taka suma wszystkich nocników, w które wcześniej włożyliśmy rękę, byśmy nie mieli szans podczas ostatniego oddechu oprzeć wygodnie dłoni na twardym panelu, a nie w moczu.

Wnioski? Zacząć żyć tu i teraz, cieszyć się chwilą, dostrzegać rzeczy jakimi je widzimy, a nie gubić się w interpretacjach. Zaufanie mieć w uczuciach i intuicji. To, że są to oklepane zwroty, wcale nie znaczy że to nie prawda i się nie da.

I prócz innych myśli podczas czytania to, ta powyższa jest u mnie po przeczytaniu najmocniejsza. A jak u Was?

(bardziej ciąg myśli niż recenzja)

A to o bieganiu "za królikiem" jest, że wciąż jeszcze "coś". Dziś nie ma czasu na sen, odpoczynek. Nie ma miejsca na miłość, zaufanie. Ale jutro... jutro już tak!

... że jeszcze tylko muszę "wygrać" szczęśliwe życie i się nacieszyć, że jestem zdeterminowany i jutro wygram te 50 baniek w totka! A gdy będę je miał to, kurde... w końcu...

więcej Pokaż mimo to