W życiu nic się nie powtarza i trzeba korzystać z tego, co jest nam dane, i to z całą mocą.
Najnowsze artykuły
Artykuły
Rozwiń dziecięcą wyobraźnię dzięki mocy opowiadania historii. Poznaj aplikację ReadmioLubimyCzytać1Artykuły
6 książek, które sprawią, że pokochasz historięKonrad Wrzesiński14Artykuły
Nie żyje Paweł Huelle. Autor „Weisera Dawidka” zmarł w wieku 66 latEwa Cieślik15Artykuły
Nagroda Bookera 2023 dla Paula Lyncha. To piąty wyróżniony nią Irlandczyk w historiiAnna Sierant8
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Radosław Lewandowski

13
7,0/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
636 przeczytało książki autora
1 274 chce przeczytać książki autora
14fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2023
Opowieści przy ognisku - Antologia Samowydawców. Tom3
Radosław Lewandowski, Agata Kasiak
8,0 z 2 ocen
14 czytelników 0 opinii
2023

2022
Ślady na śniegu - Antologia Samowydawców. Tom 2
Radosław Lewandowski, Agata Kasiak
7,8 z 35 ocen
71 czytelników 17 opinii
2022

2020
Jak napisać i wydać powieść. Uciekaj, póki możesz!
Radosław Lewandowski
6,7 z 6 ocen
15 czytelników 2 opinie
2020

2018
Wikingowie. Kraina Proroka
Radosław Lewandowski
Cykl: Wikingowie (tom 4)
7,3 z 84 ocen
211 czytelników 16 opinii
2018

2017
Wikingowie. Topory i sejmitary
Radosław Lewandowski
Cykl: Wikingowie (tom 3)
7,3 z 116 ocen
309 czytelników 21 opinii
2017

2017
Antologia opowiadań Elgacon Tom IV
Radosław Lewandowski, Dagmara Adwentowska
7,3 z 3 ocen
6 czytelników 0 opinii
2017

2016
Wikingowie. Najeźdźcy z Północy
Radosław Lewandowski
Cykl: Wikingowie (tom 2)
7,0 z 148 ocen
377 czytelników 31 opinii
2016

2016
Wikingowie. Wilcze dziedzictwo
Radosław Lewandowski
Cykl: Wikingowie (tom 1)
6,2 z 307 ocen
850 czytelników 87 opinii
2016

2015
Struny czasu
Radosław Lewandowski
Cykl: Yggdrasil (tom 1)
6,8 z 102 ocen
194 czytelników 19 opinii
2015

2013
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Człowiek nie uczyni więcej, niż może, tak jak woda nigdy sama z siebie nie popłynie pod górę.
4 osoby to lubiąNiebo jest jak ta chwila z ukochaną, gdy gotów jesteś zrobić dla niej wszystko, ta jedna chwila rozciągnięta na całą wieczność, tyle że uczu...
Niebo jest jak ta chwila z ukochaną, gdy gotów jesteś zrobić dla niej wszystko, ta jedna chwila rozciągnięta na całą wieczność, tyle że uczuciem darzysz wszystkich ludzi, a nie jedną kobietę.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Australijskie Piekło Radosław Lewandowski 
8,0

Dobra mocna opowieść w stylu Pan i Władca na końcu świata. Mamy tu kilkoro bohaterów, aptekarza mordercę, kapitana z kłopotami, damę podróżującą do męża. A co ich łączy statek Batavia na którym podróżują pod flagą holenderską płynąć do zamorskiej kolonii. Co się stanie kiedy część załogi postanowi, że czas na bunt, jak wpłynie na ich zachowanie?
Dobrze się ją czyta i szybko.
Wikingowie. Wilcze dziedzictwo Radosław Lewandowski 
6,2

Powstałe jako spółka córka „Muzy” wydawnictwo „Akurat”, mimo prężnego rozwoju i sporych środków przeznaczonych na marketing, nie zdobyło jeszcze liczącej się pozycji w społeczności fanów fantastyki. Bodajże jego najbardziej rozpoznawalnym utworem pozostaje napisana przez Andrzeja Ziemiańskiego krótka powieść „Cyberpunk. Odrodzenie” – książka, którą przyjęto raczej chłodno, chociaż według mnie to najlepszy, aczkolwiek daleki od doskonałości tekst tego autora. Wydawnictwu „Akurat” udało się jednak wywrzeć na mnie w miarę pozytywne pierwsze wrażenie. Mimo to, widząc nazwisko „Lewandowski” w ofercie recenzenckiej, w pierwszej chwili, pod wpływem odruchu, zamierzałem „Wikingów. Wilcze dziedzictwo” odrzucić. Myślałem, że to książka niesławnego Przewodasa. Na szczęście w tym wypadku mamy do czynienia ze zbieżnością nazwisk. Czy jednak „Wikingowie. Wilcze dziedzictwo” wykorzystali szansę, jaką im dałem?
Radosław Lewandowski napisał powieść historyczną w ścisłym znaczeniu tego terminu. Bohaterowie oraz przeżywane przez nich przygody wydają się odgrywać drugorzędną rolę w sztywno historycznej, rozbudowanej formie całości. W „Wikingach. Wilczym dziedzictwie” nie brakuje opisów epickich bitew, rubasznych uczt czy po prostu codzienności rodem z wybranych regionów X-wiecznej Europy (autor dobrze ukazał zarówno mroźną skandynawską północ, jak i moim zdaniem jeszcze lepiej zarysowane śródziemnomorskie południe w postaci terenów współczesnej Hiszpanii, gdzie trwa walka z muzułmanami). Wszystko to sprawia, że książka Lewandowskiego jest nie tyle powieścią, ile raczej literackim odpowiednikiem tkaniny z Bayeux. „Wikingowie. Wilcze dziedzictwo” mają w sobie również coś z XIX-wiecznych panoram, stanowiąc bardzo atrakcyjną formę, która niestety całkowicie przeważa fabularną treść.
Dawno nie miałem do czynienia z książką, w której bohaterowie nie tylko nie zapadają mi w pamięć, lecz przede wszystkim prawie wcale mnie nie obchodzą. W moim odczuciu oni po prostu sobie… są. Oczywiście prowadzą dialogi, które niestety w większości porażają sztywnością, skutecznie uniemożliwiając czerpanie z ich lektury nie tylko przyjemności, ale przede wszystkim treści. Cała warstwa fabularna wydaje mi się tak słabo, a jednocześnie chaotycznie przedstawiona, że nie bardzo potrafiłbym streścić całość. W odbiorze nie pomagają przerośnięte rozdziały, które nie pozwalają złapać czytelnikowi należytego oddechu.
Jeżeli miałbym wskazać bohatera, który mimo wszystko najbardziej zapadł mi w pamięć (co naturalnie nie oznacza, że go polubiłem, bo jest zbyt słabo zarysowaną postacią, abym żywił do niego jakiekolwiek uczucia),byłby to Oddi – młody wiking, syn wodza Asgota. Cóż, prawdę mówiąc, to Oddiego zapamiętałem chyba głównie przez jego garfieldowe imię. Ciekawe, czy ktoś na etapie redakcji zaproponował, aby je zmienić? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy.
Pomimo fabularnych niedostatków należy docenić dobry warsztat autora. Widać ogrom pracy włożonej w „Wikingów. Wilcze dziedzictwo”, a także przywiązanie do szczegółów. Dla przykładu Radosław Lewandowski zachował znaki diakrytyczne języków północnogermańskich, zapisując nazwy własne. Wydaje się to małą, pozornie nieistotną rzeczą, ale uwierzcie, że bardzo mnie ona cieszy, ponieważ pokazuje poważne, dojrzałe traktowanie czytelnika.
Komu mogę polecić „Wikingów. Wilcze dziedzictwo”? Z pewnością fanom skandynawskich sag oraz osobom interesującym się historią średniowiecznej Europy. Duża dawka epickości zachęci młodszych czytelników, chociaż niektórzy z nich mogą poczuć się przytłoczeni rozmachem świata.
Książka otrzymana dzięki Klubowi Recenzenta "Smocze Języki".